lasek buloński

poszli sobie na spacer po paryżu. wczoraj zwiedzili wszystkie warte uwagi miejsca, muzea, galerie i te inne. pewnie lea cały czas mówiła o tym, jak wspaniale byłoby tu zamieszkać i tworzyć w takim inspirującym miejscu! za to andy teraz obejmował ją w pasie i cmokał od czasu do czasu w skroń. a chciał być jak najszybciej w domu i nauczyć się do egzaminu xd

ale głupi. a lea na pewno tak gadała, pewnie po cichu marzyła, że samoloty przestaną latać i nie będą mieli jak wrócić do domu i andy stwierdzi, że nie ma sensu w ogóle wracać do anglii. tak, była głupia to pewnie tak myślała na serio. albo dobra nie na serio. zresztą nieważne. - szkoda, że już niedługo stąd wyjeżdżamy - wymruczała tuląc się do niego cały czas. chociaż przypomniało jej się jak wtedy coś gadał o kai i nadal się o to wkurzała w pewnym sensie.

powiedział tylko, że jest kayą! to w sumie nic takiego. imię, jak każde inne. pewnie recepcjonistka tak miała na imię albo stewardessa i mu się skojarzyło. bo gdzieżby śmiał mówić o TEJ kai w towarzystwie lei? - też żałuję, tu jest tak pięknie! - westchnął, chociaż nie widział wielkiego piękna w tym miejscu. wręcz przeciwnie! było drogo i wszyscy mówili po tym francusku... a on nie był najlepszy z francuskiego, chyba, że mówimy o fransuskiej miłości.

ale lea już dorobiła sobie do tego swoją filozofię i cały weekend zastanawiała się czy aby przypadkiem nie spotykają się po kryjomu! zwłaszcza, że sama powiedzmy tak robiła. właśnie miała wysłać pocztówkę do huntera, a pewnie jeszcze tego nie zrobiła. - mam nadzieję, że niedługo tu przyjedziemy znów - uśmiechnęła się lekko, wdychając rześkie, paryskie powietrze. bo w st. albans pewnie śmierdziało kupą. - kocham cię, andy - pewnie powtarzała mu to co godzinę, skoro byli w stolicy miłości, czy jakoś tak.

odczep się od st. albans! u ciebie w poznaniu śmierdzi kupą! ;x przystanął by ująć jej brodę w swoją łapkę i przyciągnąć do siebie. - ja ciebie też, lea. niedługo tu przyjedziemy znowu, obiecuję. - pocałował jej usta. pewnie chciał się następnym razem jej oświadczyć! albo jednak jeszcze nie. uważał, że jest za młody na takie kroki. chociaż kochał ją nad życie, to wiadome. - mam nadzieję, że całe życie będziemy tak szczęśliwi jak przez ten weekend. - odgarnął z jej twarzy wlosy.

ej no ostatnio śmierdziało :c o i andy ma fajną liczbę postów. uśmiechała się coraz szerzej, kiedy mówił te słowa. - też mam taką nadzieję - odparła ze słodkim uśmiechem, chociaż na początku jak powiedział o całym życiu to zrobiła takie wielkie oczy na chwilę. ale potem stwierdziła, że chyba mogłaby naprawdę być z nim do końca życia. pogłaskała go po policzku, a potem wtuliła się w całego andyego, bo nie w ten policzek, bo zawiało lekko i zrobiło jej się trochę zimno. - widujesz się z kayą, andy? - zapytała, bo po prostu musiała o to spytać! za nic ta kaya nie chciała jej wyjść z głowy, więc wolałaby najgorszą prawdę, niż tą niepewność xd

on ma zawsze fajną liczbę postów! xd w ogóle cały jest fajny, więc to nic nowego ani dziwnego. gładził ją po plecach z lekkim uśmiechem mierząc gdzieś za jej plecami jakieś ładne paryżanki, chociaż nie był wielkim fanatykiem francuskiej urody. momentami kompletnie jej nie rozumiał. ale podobały mu się ich szczupłe ciała, elegancja i szyk. mało brytyjek miało taki gust jak francuzki! dopiero ta kaya spowodowała, że spojrzał na leę. jemu już wypadło z głowy to, co powiedział dnia pierwszego. - co? - odsunął się od niej. - z kayą? rety, nie! skąd ten pomysł w ogóle? - zdziwił się i nawet zmrużył oczka.

no czyli, że kaya dopiero go zainteresowała!.......... popatrzyła na niego niepewnie, chociaż mógł tak tylko udawać teraz. - no nie wiem - wzruszyła ramionami. już mu nie powie, że ona np. widuje się ze swoim byłym. - ostatnio coś o niej mówiłeś i tak sobie pomyślałam - uśmiechnęła się niewyraźnie i z daleka zauważyła jakiś kiosk z pocztówkami, bo pewnie nawet w parkach takie cos mieli. bo przecież musi wysłać pocztówki do rodziny, koleżanek, no i huntera!

- mowiłem o kai? chyba nie przez sen, co? - zaśmiał się i pocałował ją w czoło. zaraz objął ją ramieniem i pociągnął w którymś tam kierunku, więc przeszli obok tego kiosku. w ogóle suka z tej lei! nie dość, że marzy o swoim eksie to jeszcze takim, który sypia z jej przyjaciółką! andy powinien jej dać lanie. albo przynajmniej przyćpać z ashem, bo ten też ma problemy z dziewczętami. - kaya to przeszłość. teraz jesteś tylko ty. - zapewnił ją.

jeju, przeczytałam przespać zamiast przyćpać : o ale andy nie ma problemów z kobietami, bo o niczym nie wie, poza tym wcale o nim nie marzyła, tylko obiecała wysłać pocztówkę. a to jest róznica! - mówiłeś! - tupnęła nawet nóżką, bo nie panowała nad tym. - ale naprawdę nie masz z nią żadnego kontaktu? - może nawet trochę się zdziwiła. bo chyba byli jakimiś przyjaciółmi od dzieciństwa, czy coś źle mi się kojarzy? chociaż w sumie trudno się dziwić, że kaya się do niego nie odzywa po tym, co zrobił. ale dobrze zrobił xd - dlaczego tędy? tam były pocztówki, a obiecałam wysłać paru osobom - mruknęła, spoglądając z tęsknotą za kioskiem.

tak tylko się mówi xd spojrzał na nią z lekkim pobłażaniem, jakby była dzieciaczkiem i się zaśmiał pod nosem. - nie mam. nie piszemy ze sobą, nie rozmawiamy. ostatni raz widziałem ją kiedy przyszła mi oddać klucze. chcesz mi sprawdzić telefon? - on już jej sprawdził i widział te smsy od huntera i do niego też. nie chciał jednak by wyszło na jaw, że tak ją sprawdza dlatego przemilczał ten temat. za to postanowił złapać ich na gorącym uczynku, następnym razem xd - pocztówki? nie masz wesłać maili? kto w tych czasach wysyła pocztówki? - zdziwił się.

onie, ale teraz to z niego cham. ona miała do niego zaufanie, a jeśli miała jakieś wątpliwości to rozmawiała z andym i wierzyła mu na słowo. - no daj spokój, wierzę ci przecież. po prostu ja np. rozmawiam raz na jakiś czas z moim byłym - powiedziała, bo jakby tego nie powiedziała to czułaby się jakby coś ukrywała, a nie chciała żeby tak to wyglądało. i powiedziała to takim zwyczajnym, swobodnym tonem, jakby mówiła o koleżance z liceum. - ojaaaa, andy, nie znasz się. na mailu nie będziesz miał pieczątki ani znaczka... - odparła swoim mądrym tonem xd

- mam więcej niż jedną byłą, lea. - uświadomił ją. bo heloł! nie miał tylko kai. ale z tamtymi i tak nie rozmawiał szczególnie często. - no właśnie! mail jest darmowy. - pociągnął do hotelu, a ja idę z psem na jakieś pół godzinyyy.

to mogą dokończyć rozmowę w hotelu, bo ona chętnie dowie się o jego licznych byłych.