klinika onkologiczna

    avatar

    Gość
    Gość

    klinika onkologiczna  Empty klinika onkologiczna

    Pisanie by Gość Wto Kwi 17, 2012 9:56 pm

    emily z jeanem przyjechali tutaj i dziewczyna roztrzęsiona ledwo była w stanie zapytać o to gdzie jest jej ojciec. w drodze tutaj siedziała skulona na siedzeniu pasażera i patrzyła w okno oparta o drzwi. płakała. jasne, że tak! kiedy weszła do jego sali i zobaczyła popodpinanego go do miliona różnych aparatur rzuciła się do jego łóżka i chwyciła go za dłoń. - tato. - jęknęła cicho. nic jej nie mówił! kiedy widziała go ostatni raz był zdrowy! do londynu wyprowadził się żeby mieć bliżej do pracy! przynajmniej to jej mówił. prawda była inna i teraz wszystko jej powiedział. a ona nie przestawała płakać. mówił, że nie chciał jej martwić. byli ze sobą bardzo związani a przecież matka też zmarła na raka i emily nie miała zbyt dobrych wspomnień. jednak ona wolałaby być przy nim. pociągnęła nosem całując jego dłoń którą ściskała w swoich małych rączkach. jean pewnie stał gdzieś z tyłu a ojciec posłał mu delikatny, przyjazny uśmiech. machnął ręką by go przywołać bliżej. chwycił jego rękę uwalniając się z uścisku córki i pociągnął go by ten się nachylił. - musisz się nią zaopiekować, synu. - powiedział słabym głosem i spojrzał na emily uśmiechając się delikatnie. puścił jeana i wyciągnął rękę w stronę swojego dziecka by pogładzić jej policzek, jednak jego ręka tam nie dotarła a aparatura wydała z siebie przeciągły dźwięk. emily przestraszyła się , mimo że wszystko docierało do niej z opóźnieniem. - tato? - jęknęła. - tatusiu nie... - szepnęła z ogromnym bólem. niezgrabnie prędko wskoczyła na łóżko by starać się go odratować. zrobić mu sztuczne oddychanie na własną rękę, ale zaraz któryś z lekarzy ją ściągnął mimo że się wierciła i nie chciała na pozwolić. osunęła się na kolana i wpadła w histerię,a lekarz nawet na nią nie patrząc napisał w karcie godzinę zgonu i wyszedł zostawiając ich samych.
    avatar

    Gość
    Gość

    klinika onkologiczna  Empty Re: klinika onkologiczna

    Pisanie by Gość Wto Kwi 17, 2012 10:03 pm

    jean tak prawdę mówiąc nie chciał nawet z nią wchodzić tutaj. nie chciał wychodzić z samochodu, bo być może ktoś mógł ich tu zobaczyć! hej. dalej była jego uczennicą. bez względu na to, jak poważna była ta sytuacja. ale nie mógł jej zostawić. była za bardzo roztrzęsiona. nie lubił chorych ludzi, ani szpitali. unikał wzroku z chorym mężczyzną. nowotwory były dla niego przerażające! bał się, że on umrze na raka płuc, bo tak kopcił. chociaż przy emily się powstrzymywał. nadrabiał jednak, kiedy jej przy sobie nie miał. było mu niedobrze, kiedy facet go chciał mieć bliżej. uśmiechnął się mdło i szukał wsparcia w oczach emily, ale ona była skupiona na płaczu i nie zwracała na niego uwagi. jednak czując uwalniającą się dłoń z uścisku faceta wiedział, co się święci. dlatego też położył dłoń na ramieniu emily i czekał, aż się z nim pożegna. jemu jednak skinął głową, kiedy marudził o opiece nad emily. było mu potwornie przykro! w końcu została teraz sama. - cii - mruczał do jej ucha, mocno przyciskając do siebie, żeby czasami nie zrobiła sobie czy komukolwiek krzywdy.
    avatar

    Gość
    Gość

    klinika onkologiczna  Empty Re: klinika onkologiczna

    Pisanie by Gość Wto Kwi 17, 2012 10:09 pm

    dobrze, że jej samej nie zostawił bo chyba by nie wytrzymała i rzuciła się z okna, które było w pokoju. ojciec pewnie powiedział jej jeszcze coś, że opiekę nad nią przejmą rodzice roberta, tam mama czy tata on chyba też miał jednego rodzica, ale to w sumie nieważne. ona nie chciała nawet o tym słyszeć bo chciała swojego ojca! wtuliła się w jeana drżąc na całym ciele z nerwów. czuła się najgorszej na świecie. nigdy nie było jej tak źle . pielęgniarka przyniosła jej jakieś silne leki na uspokojenie, których wcale nie chciała przyjąć i wydarła się na nią, że po co jej leki skoro właśnie zmarł jej ojciec! ta westchnęła jedynie cicho odstawiła je na szafce i wyszła. nie mogła uwierzyć, że to się dzieje naprawdę i liczyła, że to jakiś zły sen. spojrzała znad ramienia jeana z trudem na ojca, który zmarł z uśmiechem na ustach.
    avatar

    Gość
    Gość

    klinika onkologiczna  Empty Re: klinika onkologiczna

    Pisanie by Gość Wto Kwi 17, 2012 10:13 pm

    - nie krzycz - mruknął do niej ojcowskim tonem, którego się wystraszył. jezu! dopiero teraz do niego chyba dotarła powaga tej sytuacji. emily nie miała nikogo. nikogo oprócz niego. ale sobie dodawał! no, cóż. gładził jej plecy delikatnie i skoro on miał raka to pewnie w pokoju panował specyficzny zapach człowieka chorego, leczonego silnymi lekami. przyprawiało go to o mdłości. odsunął ją od siebie. - pożegnaj się i wychodzimy stąd. - niestety nie dałby rady dlużej tu stać. wszystko spadło na niego jak grom z jasnego nieba! wolał nie myśleć, jak ma się teraz emily. przełknął ślinę. - wszystko będzie dobrze - nie potrafił powiedzieć nic bardziej wyszukanego. nie był dobry w pocieszeniach, niestety.
    avatar

    Gość
    Gość

    klinika onkologiczna  Empty Re: klinika onkologiczna

    Pisanie by Gość Wto Kwi 17, 2012 10:18 pm

    nie docierały do niej jego słowa za bardzo. przynajmniej nie reagowała na nie tak szybko jak powinna. kiedy ją od siebie odsunął wyglądała jak siedem nieszczęść i podeszła do łóżka ojca przy którym klęczała i chwyciła jego stygnącą dłoń. pewnie mogłaby tak siedzieć kilka godzin, ale przyszli panowie i zapakowali go do wora, jak jakiś śmieć na co emily wybuchła ponownie głośnym płaczem. nie wierzyła w słowa jeana. co ma być dobrze, skoro została sama! bez nikogo na świecie. bo tak się teraz czuła. patrzyła kiedy wywozili ojca do kostnicy czy gdzieś i nawet nie próbowała powstrzymywać i ocierać łez bo wiedziała że to bez sensu. łyknęła te leki jednak bo wierzyła, że może odrobinę jej pomogą. wyszła szybkim krokiem na zewnątrz kliniki gdzie padał mocny deszcz i stała tak wznosząc wzrok ku niebu. czuła się jak simba w królu lwie! zawsze na tym płaczę ;x
    avatar

    Gość
    Gość

    klinika onkologiczna  Empty Re: klinika onkologiczna

    Pisanie by Gość Wto Kwi 17, 2012 10:22 pm

    no weź xd tak raczej nie robią. kiedy zobaczyli, że dziewczyna się gotowa przykryli go kołdrą i po prostu wywieźli na łóżku. biedna emily! jean czuł się okropnie! był pierwszy raz świadkiem, kiedy ktoś umiera. pewnie teraz będzie mu się to śniło. jezu! co za emily z nim robi. wyszedł za nią i objął ramieniem. - skarbie... - szeptał do czubka jej głowy. zaraz jednak pociągnął w stronę samochodu, do którego ją zapakował. jednak nie odjeżdżał na razie. opierał ręce na kierownicy i patrzył przed siebie. a w głowie huczały mu tylko słowa ojca 'zaopiekuj się mną'. zerknął kątem oka na nią i wyciągnął w jej stronę dłoń. wiedział, że slowa są zbędne. tak samo jak i muzyka, której nie włączał. a zwykle, kiedy jeździł musiał mieć włączone radio. inaczej czuł się samotnie.
    avatar

    Gość
    Gość

    klinika onkologiczna  Empty Re: klinika onkologiczna

    Pisanie by Gość Wto Kwi 17, 2012 10:28 pm

    piszesz bzdury xd zaopiekuj się nią a nie mną jak już coś xd no ale. emily zmęczyła się już płaczem więc jedynie tępo patrzyła przed siebie. już wiedziała że ma przynajmniej miesiąc snu z głowy... spojrzała na jeana kiedy usłyszała jego głos i nie miała w sobie kompletnie żadnych emocji oprócz przerażającego cierpienia w oczach. - chcę jechać do akademika. - mruknęła cicho. chciała znaleźć się w łóżku i przepłakać całą noc.
    avatar

    Gość
    Gość

    klinika onkologiczna  Empty Re: klinika onkologiczna

    Pisanie by Gość Wto Kwi 17, 2012 10:30 pm

    bo robię chemię, a ona mi robi dziury w mózgu xd - absolutnie ci na to nie pozwalam! - mruknął do niej. - jedziemy do mnie. zostaniesz tam tak długo aż będziesz gotowa wyjść znowu do ludzi. - miał nadzieję, że to będzie maksymalnie tydzień i żadna jej dalsza rodzina nie będzie nachodziła ich w domu. szczerze mówiąc miał w nosie to, czy teraz się wyda ich związek. chciał być przy niej i pomagać jej we wszystkim. była taka zrozpaczona, że i jemu chciało się beczeć. ale przecież nie mógł sobie pozwolić na chwile słabości.
    avatar

    Gość
    Gość

    klinika onkologiczna  Empty Re: klinika onkologiczna

    Pisanie by Gość Wto Kwi 17, 2012 10:35 pm

    ona nie będzie chciała się widywać z żadną rodziną. dalszą, bliższą... pokręciła głową. - chcę być sama. - mruknęła chociaż to nie była do końca prawda bo potrzebowała wsparcia. ale przecież musiała jeszcze chodzić do szkoły! nie mogła opuścić lekcji. chociaż i tak nic by z nich nie wiedziała to chciała mieć dobrą frekwencję. objęła się ramionami i skuliła bardziej bo przez ten deszcz trochę zmarzła.
    avatar

    Gość
    Gość

    klinika onkologiczna  Empty Re: klinika onkologiczna

    Pisanie by Gość Wto Kwi 17, 2012 10:40 pm

    - skarbie.. emily. - złapał ją za kolano i westchnął. nie znał się na tych wszystkich zachowaniach, ale instynkt podpowiadał mu, że taką zagubioną i ranną sarenką trzeba się zaopiekować. - nie mogę cię teraz zostawić. nie możesz być teraz sama. - mruknął do niej poważnie. nie sądził by sama mogła sobie z tym poradzić. tabletki chyba zaczynały powoli działać, albo to jej łzy wyschły, bo już nie płakała. - możesz być sama w pokoju, w porządku. ale u mnie. chcę cię mieć na oku, dobra? obiecałem twojemu ojcu. - coś czuł, że to będzie niepodważalny argument. był wygrany! xd
    avatar

    Gość
    Gość

    klinika onkologiczna  Empty Re: klinika onkologiczna

    Pisanie by Gość Wto Kwi 17, 2012 10:45 pm

    westchnęła cicho. w sumie gdyby była do tego zdolna to pewnie by się cieszyła, że jean jest taki kochany ale teraz nie była zdolna do żadnego pozytywnego uczucia. rzeczywiście wygrał z nią i się poddała. wzruszyła obojętnie ramionami. - jak chcesz. - powiedziała cicho i bez przekonania. nie chciała być dla niego problemem, a wiedziała, że teraz niczym innym być nie może. pewnie będzie się budziła w środku nocy z jakimś krzykiem a zaraz po tym będzie zanosić się płaczem do białego rana.
    avatar

    Gość
    Gość

    klinika onkologiczna  Empty Re: klinika onkologiczna

    Pisanie by Gość Wto Kwi 17, 2012 10:48 pm

    nie sądził, że będzie problemem. nawet jeśli byłaby uciążliwa, to chyba wytrzymałby to, bo przecież jest w trudnym okresie. zamknął oczy na chwilę i trzymał przez moment kąciki oczu, tak wiesz jak. jakby chciał wcisnąć palce w oczu, trzymając swój nos. - chcę. - i na awatarku się cieszy a miała być smutaśna. zamrugał oczami, odpalił samochód i odjechał. w domu ją pocieszał. a rano kazał zostać samej, kiedy to on był w szkole. ale wciąż się o nią martwił i tak dalej, bo jednak była ważną istotką dla niego.
    avatar

    Gość
    Gość

    klinika onkologiczna  Empty Re: klinika onkologiczna

    Pisanie by Gość Wto Kwi 17, 2012 10:50 pm

    bo nie mogłam znaleźć nic fajnego. ale nieważne, niech się cieszy chociaż na awatarku xd ona pewnie nie ruszała się z łóżka nawet. no może żeby wziąć prysznic bo nie chciała zarosnąć brudem. pewnie płakała całą noc i nic nie spała mimo tych leków, które niby miały jej pomóc!

    Sponsored content

    klinika onkologiczna  Empty Re: klinika onkologiczna

    Pisanie by Sponsored content


      Obecny czas to Pon Maj 20, 2024 8:13 am