Galeria sztuki

no i proszę. swoją wystawę miała koleżanka alberta i koniecznie prosiła go, żeby się zjawił. wiadomo, książę na otwarciu wystawy i bankiecie = paparazzi! a tej koleżance zależało na rozgłosie. albert zjawił się więc chwilę po rozpoczęciu. teraz stał z kieliszkiem szampana przy jednym z dzieł i tłumaczył dziennikarzowi dlaczego i po co tutaj przyszedł. oczywiście był bardzo zainteresowany wystawą!

barbra też pojawiła się na wernisażu, bo słyszała, że będą media i w ogóle, a poza tym darmowe wino przy oglądaniu obrazów zawsze spoko. odstawiła się w jakąś piękną kieckę i błyszczała w towarzystwie i może nawet coraz mniej osób wspominało o carterze, więc trochę odżyła i teraz pokazywała całemu światu, że doskonale sobie daje radę jako singielka. już zdążyła udzielić wywiadu (który pewnie bardziej dotyczył jej samej niż wystawy), a teraz przyglądała się jednemu z obrazów i nawet zastanawiając się nad jego kupnem. chyba nie myślałaś, że podejdzie do alberta! pf.

nawet nie liczyłam na to, że do niego podejdzie. była zbyt dumna, mimo że skrycie pewnie i tak miała ochotę go wyruchać! albert dalej rozmawiał z tym dziennikarzem, to pewnie był też jakiegoś rodzaju wywiad. no i pytał go o firmę, jakieś stosunki w rodzinie, a kiedy tylko dziennikarz dostrzegł barbrę to zaczął wypytywać i o nią, na co albert wkurzył się bardzo i przerwał z nim rozmowę. pewnie od razu do niej podszedł i z wielkim wyrzutem powiedział - na prawdę upadłaś tak nisko? śledzisz mnie? - mruknął, bo był przekonany że przyszła tutaj specjalnie żeby wywołać skandal!

barbra teraz powinna założyć klub z ofelką nie-szmat, bo też się teraz z nikim nie ruchała z wyboru! chociaż ofelka to zaraz będzie z ajzaczkiem i tyle z tego klubu.
baśka nawet wcześniej nie zauważyła, że albert się tu kręci, bo myślała, że robią taki szum wokół jakiegoś znanego malarza, który tu specjalnie przybył. nie znała się tak dobrze na sztuce, wiadomo, była miłośniczką filmu. ale książę zaraził ją trochę swoimi zainteresowaniami!
- to już nie mogę pojawić się w żadnym miejscu publicznym lub na jakimś wydarzeniu, na którym jesteś ty? - wywróciła oczami. nie miała już siły na tego alberta. - uwierz mi, nie mam żadnego interesu w śledzeniu cię. - zadrwiła i przeniosła wzrok z powrotem na obraz, uznając rozmowę za zakończoną.

przez minutę gapiłam się na awek alberta, bo nie mogłam oderwać oczu od eidema, ale to przykre!
jezu nie mam pojęcia co ophelia zrobi, może wszystkich zaskoczy i znów zacznie się szmacić xddd chociaż nie to nie wyszłoby jej na dobre skoro powoli reperuję swoją reputację. zaraz wyciągnie perciego z więzienia i w ogóle wypas! :d
- mogłabyś przynajmniej mnie uprzedzać - mruknął. bo wiadomo on tego nie będzie robił. był ważniejszy, był księciem i w ogóle. a ona jakąś tam wdową po znanym aktorze xd - tu jest pełno dziennikarzy, którzy wypytują mnie o rzeczy, o które nie chciałbym być pytany - syknął niemiło i jeszcze bardziej się wkurwił kiedy zaczęła go ignorować!

przyznaję, ładny ten awek! a z baśką nie mogę żadnych fajnych ogarnąć i myślałam o zmianie twarzyczki, ale ta jest mega ładna w sumie i żadna inna nie pasuje i nie wiem. w ogóle jeszcze rozkminiałam, że zauważyłam, że ostatnio tak jakoś mało baśką gram... muszę jej coś wymyślić!
w ogóle jutro gramy ofelka kenny koniecznie! albo może poczekamy, aż kenny się dowie, że abi jest dziewicą. to nie wiem, pojutrze. xd nie rób z ofelki takiej świętej tylko dlatego, że wyciąga percy'ego z więzienia. xd
- mam do ciebie codziennie dzwonić i informować, że teraz idę do sklepu, wieczorem do kina...? nie masz detektywów, którzy robią to za mnie? - zauważyła dobitnie. tak, baśka wiedziała o jego detektywach! pewnie dlatego, że miała swoich. - to rzeczywiście przykre. nie masz nikogo, komu mógłbyś się wyżalić? - dalej na niego nie patrzyła. skąd miała wiedzieć, że go wypytują o nią! ją też pewnie czasem o niego pytali, coś w stylu, że skoro cartera teraz nie ma, czy jest szansa, że będzie z albertem, na co ona wołała, że są szalenie nieczuli i że pozwie ten głupi tabloid i tak się kończyło.

spoko albert za niedługo przygrucha sobie nową dupeczkę to będzie miała na co się żalić xd
dobra musimy jakoś nimi zagrać obojętnie kiedy. w ogóle nie mogę dalej w to uwierzyć, że kenny ma dziewczynę. chyba trochę się z ophelią zgrali bo i ona się uspokoiła nieco........ teraz zamiast się ruchać będą sobie dawać sercowe rady xd
no jasne, ze ofelia jest święta i wyniosą ją na ołtarze za to co zrobi!
- na prawdę myślisz, że moi detektywi będą tracić czas na śledzenie ciebie? - prychnął i pewnie pogłaskał ją po policzku - jesteś doprawdy słodka i naiwna barbra. - hehe, włącza mi się tryb skurwiela. a raczej albertowi się włącza. - nie mam powodów żeby się żalić - powiedział dumnie i wyprostował się. pewnie chwycił kieliszek szampana z tacy kelnerki, która właśnie przechodziła. pewnie miał się lepiej niż zawsze! dupeczki do niego wypisywały, a on chodził cały czas na fajne randki xd w tabloidach musiało huczeć od jego podbojów.

gdyby ofelka dalej dawała kenny'emu, to raczej by nie miał dziewczyny... skąd miał wiedzieć, że się wpakuje w związek z dziewicą. xddd no i właśnie muszę coś baśce wymyślić tak dla niej, bo to, że albert kręci z klotką, nie wystarczy. w końcu baśka była teraz nową baśką i nie obchodzili jej faceci, a tym bardziej ten jeden konkretny! przynajmniej tak twierdziła oficjalnie.
- skoro ty tracisz czas na podchodzenie do mnie i próbę rozmowy. - zauważyła, bo to nie ona chciała z nim rozmawiać, tylko on się uparł! pewnie im teraz paparazzi robili zdjęcia, szczególnie jak ją tak gładził po policzku. jutro znowu napiszą, że przyszli tutaj razem i że się zeszli. - skończyłeś już? - podniosła na niego wzrok, dając mu znać, że woli być teraz sama. a przynajmniej daleko od niego.

no tak jeszcze zwal winę na ophelię za to, że kenny wpakował się w związek z dziewicą xd
wymyśl baśce porządną dramę, niech ma wypadek albo zostanie nominowana do ważnej nagrody i jej nie dostanie nie wiem :d
- dopiero się rozkręcam skarbie - zaśmiał się. on obrał sobie teraz za punkt honoru wkurwianie baśki, to była zemsta za to jak go potraktowała mimo tego co dla niej zrobił! no ale sobie teraz poszedł, bo paparazzi zaczęli go denerwować. wziął jakieś dwie laski pod rączki i wyszedł z wernisażu. pewnie i tak ich nie wyrucha, bo jak wiadomo on rucha tylko z miłości :c
możesz rzucić gdzieś daniela dla agnes!

oczywiście, że to wszystko wina ofelki! mogła nie przestawać go ruchać... albo chociaż nie sprawiać, że się na nią obraził, to nie gadał z nią od tamtego czasu i nie miała jeszcze okazji wbić mu do głowy, że jest idiotą, że pakuje się w związek z jakąś pierwszą lepszą dziewczyną. zaraz wymyślę coś super dla baśki, o to się nie martw!
- właśnie widzę. - zaśmiała się ironicznie, skoro twierdził, że się rozkręcał, a sobie poszedł. uznała to za swoje zwycięstwo! pokręciła się jeszcze po wystawie, ale obrazu nie kupiła, bo albert jej go skutecznie obrzydził. ;x
ty zacznij gdzieś agnes, bo mam za dużo odpisów xd

lancelot wyszedł na spacer z jakimś starym psem babci, którego znał od dzieciaka. nie chciało mu się łazić z tym wielkim śmierdzielem, który już nie miał połowy zębów, ale przynajmniej staruszek znał drogę powrotną do domu. chociaż lancelot sobie wszystko w telefonie zapisał w razie co! nawet trasę do domu narysował. ale w razie jakby mu telefon padł miał zabezpieczenie w roli kudłacza. w tej chwili pies usiadł na środku chodnika i zaczął się krztusić, charczeć i generalnie wyglądał jakby miał coś wypluć ale chyba już dawał ostatnie tchnienie! - o mój boże... o mój boże... - zacząl panikować i łazić w miejscu chłopak. - nie rób tego, kundlu! nie rób mi tego... - jęczał do psa rozglądając się na boki ale nie widział nigdzie żadnego gabinetu weterynarii tylko wystawę obrazów w galerii, na której były nieciekawe obrazki, bo sama śmierć, kostuchy, krew! to nie wróżyło nic dobrego.

a z tej galerii wychodziła jolene z koleżankami! tak, szesnastolatki też chodziły do galerii, podziwiać sztukę! a tak na prawdę chodziły tam, żeby wyrwać jakiegoś przystojnego artystę. a wszystko po to, żeby: "namalował je jak jedną ze swoich francuskich dziewczyn" <3. tak, szesnastolatki chyba jarało to! no i jej koleżaneczki robiły sobie selfie przed galerią, żeby wstawić na instagrama bo to lans, wiadomo! ale zaraz obok zdychał pies lancelota, na jego widok jolene się skrzywiła! mimo wszystko kochała boże stworzenia, a ten wyglądał jakby zaraz miał zdechnąć. podeszła więc dumnie, żeby skarcić właściciela - zdajesz sobie sprawę, że za maltretowanie zwierząt możesz pójść do więzienia!? - ale z niej działaczka greenpeace!

boże xd ciekawe co ona tak naprawdę robiła w tej galerii o pierwszej w nocy?! na pewno nie podziwiała obrazów tylko malarza nago! taka z niej szmata. ale nie dawaj mi minusa za to, błagam na kolankach xd chcę jedną postać bez ujemnej reputacji xddddddddddd lancelot oczywiście podskoczył ze strachu jak mu tak mówiła. - nie maltretuję go! - pocił się okrutnie i trzęsły mu się ręce. - to pies babci, ma już 17 lat i nie wiem co się dzieje - jąkał się pewnie okropnie, wyglądał na zestresowanego i przerażonego sytuacją! - POMÓŻ MI! - poprosił błagalnym tonem i trzymał tylko biednie smycz, a tamten pies z tego wszystkiego upadł na ziemię! pewnie zdechł. boże.

to był nocny pokaz sztuki, poza tym była tam z koleżankami! znów nie czytasz moich postów ;x nie dam ci minusa, ale doprowadź jego profil do porządku i zrób mu mieszkanie xd na serio nie masz już żadnej postaci z dodatnią reputacją? xdddddddddddd
ten chłopak wyglądał tak jakby też zaraz miał wykitować, zupełnie jak ten pies! - nie jestem weterynarzem, skąd mam wiedzieć co robić?- rozłożyła bezradnie ręce. teraz ona zaczęła się stresować, bo pies nagle padł, ledwo dychał na tym chodniku! - o matko boska zrób coś! wykorzystaj metodę usta usta! - zaczęła panikować razem z nim, bo nigdy nie widziała jak zwierzę(jakiekolwiek!) umiera. i to na jej oczach!

wiem, ze z koleżankami ale skąd mam wiedzieć czy nie nagrywali jakiegoś gang bangu z nastolatkami? xd albo nie było tam castingu to nowego głębokiego gardła? xd
- co?! jak! - bo nigdy nie reanimował psa! poza tym strasznie obrzydliwe mu się to wydało, jakby mu dmuchał w pysk! poza tym to był jakiś szorstkowłosy pies z długim pyskiem, który chyba musiałby objąć cały! zdecydowanie nie zamierzał go reanimować nawet jeśli jego życie by od tego zależało. - sama to zrób! - pchnął ją w stronę psa, bo sam się bał do niego podejść. co jak rzeczywiście umarł?! to był ukochany piesek jego babci. przeżyli razem tyle czasu w końcu! on go średnio lubił, bo szczał mu w pokoju, bo już nie trzymał moczu ani nic.

tak, na pewno była to jakaś orientalna orgia z murzynami xd
jej też to się wydawało obrzydliwe więc kiedy pchnął ją w w stronę psa to wkurzyła się okropnie - co ty wyprawiasz!? myślisz, że potrafię robić takie rzeczy!? - darła się na całą ulicę. o mały włos nie wbiła w tego biednego psa swojego obcasa - musimy go zabrać do weterynarza - brawo w końcu ją olśniło! wyskoczyła pewnie na środek ulicy, żeby zatrzymać taksówkę, którą jej psiapsie miały jechać do klubu - no bierz go! - popędzała lancelota i zaczęła wpychać do tej taksy.

- skąd mam wiedzieć! - skoro wiedziała, że coś takiego istnieje to chyba umiała? tak to wydedukował ale chyba to złe myślenie. wszystko dzało się szybko, taksówkarz myślał, że on wybiega na ulicę, bo chce się zabić więc wjechał na chodnik i przejechał tego biednego, konającego już psa! lancelot nie zdążył nawet zareagować i wypuścił z rąk smycz a dłonie przywarł do buzi. ZABIŁA PSA JEGO BABCI!

zniszczyłaś właśnie jedną z moich ulubionych bajek z dzieciństwa!
jezus maria wszystko nie poszło po jej myśli! taksówkarz zamiast im pomóc to rozjechał tego biednego pieska, z którego krew siknęła na chodnik pewnie! a że jolene nigdy nie widziała krwi to zrobiła się blada jak ściana i zaczęła się drzeć wniebogłosy. oczy jej pewnie o mały włos z orbi nie wyskoczyły - i co narobiłeś idioto!?!? - wydzierała się na taksówkarza, który wysiadł z pojazdu i okładała go swoją torebką!

ahahhahahahha xd
a lancelot dalej stał osłupiały! jak tak miało wyglądać jego życie w st. albans to on się boi co przyniesie jutro! albo przyszły tydzień, miesiąc... co on zrobi jak będzie musiał jeździć na studia?! chyba anglia nie przynosiła mu szczęścia. wczoraj ktoś go wywalił z pociągu, stłukł sobie głowę i nasrał na niego ptak. a dzisiaj!? BYŁO TYLKO GORZEJ! zabił psa swojej babci. bo oczywiście czuł się winny. ręce mu się trzęsły, jakby właśnie popełnił najokrutniejszą zbrodnię w amoku i biadolił coś pod nosem. pewnie jakieś zdesperowane noł noł noł noł noł noł! nie zwracał uwagi na jolene ani tamtego taksówkarza, pod którego autem dalej leżał pies babci. taksówkarz w końcu machnął ręką na tą dziwną dziewuchę i odjechał przejeżdżając najpierw po psie, a później drugi raz.. bo wycofywał. z psa zostały tylko szczątki porozrywane. już nawet nie przypominał psa.

pewnie myślał, że w tej całej anglii śmierć czyha za każdym rogiem żeby go dopaść, mwahahaha! ona też w ogóle nie zwracała na niego uwagi, bo bardziej była zajęta poniewieraniem taksówkarza! pewnie wyzwała go od debili, idiotów, cymbałów, ptasich móżdżków i innych mniej przychylnych zwrotów! taksówkarz jednak nie przejął się nią zbytnio, bo kto by się przejmował wrzeszczącą nastolatką... pogroziła mu jak odjeżdżał i na koniec pokazała faka. skrzywiła się na widok tego obdartego ze skóry i wszelkiej godności psa. zrobiło jej się nie dobrze, bo było pełno krwi. no ale to lancelot wyglądał tak jakby miał się zaraz rozpłakać! przewróciła oczami na ten widok - no tak... - odchrząknęła zakłopotana - wygląda na to, że jednak nie będzie potrzebował weterynarza - hehe, co najwyżej grabarza. ale tego nie dodała, bo wtedy chłopak na pewno by się rozryczał!

ej, ej! niech sobie ta jolene nie pozwala! on to może być dla niej w sumie panem. bo wyszedł już z liceum i idzie na studia! więc ktoś inny czułby się supermęsko i dojrzale, ale nie on. dalej według siebie był niedojrzałym dzieciakiem, który nie radzi sobie w wielu sytuacjach. rozłąka z rodzicami miała mu w tym pomóc ale on to blado widział! - ja pierdole - nie mógł w to uwierzyć. i w ogóle zmień jej tego avka bo nie podobają mi się jej rajtuzy i wyglądała kiczowato, tanio i nie pasuje na lansiarską suczkę co #yolo, #lol, #swag xdd z ziomkiem z komisji mieliśmy cały dzień zwałę z yolo xd - ja pierdole kurwa mać - przeklinał po irlandzku, bo tak został nauczony przez kolegów ze szkoły. złapał się za głowę i nie ogarniał własnego życia.

spadówka od mojego awka! ;ccc
no właśnie z niego taki dzieciuch trochę. to nawet jolene rozłąka z rodzicami nie przeszkadzała i pewnie kiedy się przeprowadziła tutaj to poczuła się super dorosła, choć wcale tak nie było! jak usłyszała irlandzkie przekleństwa, których nie rozumiała to zlękła się, że to jakieś czary i ten chce ją przekląć (tak jak cherry beatrice!) więc zwiała z koleżaneczkami do klubu, który jej zdaniem był super wieśniacki, bo najlepsze są w londynie! no ale polansiła się, upiła i było pro!