Huśtawka oponowa

to świetne zajęcie. mnie jeszcze niedawno też do tego ciągnęło ale wiedziałam, że mnie nie będzie to nic nie robiłam i może potem będę coś robić, chociaż i tak chyba mam coś koło 13 postaci już xd
roześmiał się na jego słowa i pokiwał głową. - to brzmi jak całkiem dobry plan, ale z drugiej strony bardzo lubię być wśród ludzi,a z tymi idiotami zawsze można sobie jakoś poradzić. - powiedział unosząc kącik ust. no przynajmniej on sobie z nimi poradzi bo julek to pewnie nie bardzo ale theo może zawsze obić komuś mordkę za niego. chyba widziałam ten film... ale nie jestem pewna xd

no ja mam dziesięć postaci teraz, więc trzeba do dwunastu dobić. szczególnie, że przyszło parę nowych osóbek!
- ludzie są zazwyczaj podli - mruknął. to aż dziwne, bo to julian zawsze pałał optymizmem i pocieszał theo, a tym razem było odwrotnie! ale nic dziwnego jak go teraz wszyscy tak tyrali to nie był pozytywnie nastawiony do ludzi!

to dobrze! i ogólnie racja dobijaj do dwunastu!
- no właśnie, i tego nigdy nie zmienisz, chociaż byś bardzo chciał. - powiedział uśmiechając się lekko. pogłaskał go po policzku, żeby ten się jakoś wybitnie nie smutał bo nie lubił patrzeć na niego kiedy ten chodził taki niezadowolony, bo on średnio potrafił pocieszać ludzi mimo wszystko. dlatego nachylił się nad nim i musnął jego usta licząc na to, że to poprawi julkowi humor.

żebyś wiedziała, że to zrobię! xd w ogóle chujek z theo, dalej florka w gifku. powinien mieć przynajmniej siebie xdddddd ale tak wiem, nie chce ci sie zmieniać!
- a szkoda - mruknął tylko i wziął kilka głębokich oddechów. no tak, kiepski z niego pocieszyciel.... dobrze, że przynajmniej dał mu całuska to julek poczuł się nieco lepiej! potem pewnie się do niego przytulił i tak kimali sobie w słoneczku i było słodko! możesz mi dać kogoś innego, masz wybór agnes/will, seba/bea............. albo w sumie nie wiem kto jeszcze. może być cassie dla cesara, albo jolene dla sav bo one się chyba przyjaźnią ;ooo a i możesz zacząć oczywiście!

julka się cieszyła wakacjami to siedziała sobie tutaj bo była ładna pogoda i czytała jakąś porywającą książkę. pewnie jakieś romansidło bo ona takie właśnie lubiła! i zachwycała się tymi wszystkimi facetami z tych książek i sama by chciała sobie jakiegoś księcia z bajki znaleźć też!

ostatnio jakieś śliczne zdjęcie jej widziałam :3 no ale ok. lancelot przechadzał się tędy i nie mógł uwierzyć własnym oczom, gdy dostrzegł julię z daleka. od dawna myślał już o tym by do niej zadzwonić, umówić się, zaprosić na randkę. ale brakowało mu odwagi! to, ze ją tu spotkał uznał za znak od boga, dlatego sprawdził czy nie wali mu z ryjka, a że waliło to zaaplikował sobie dwa tik taki do paszczy i ruszył w jej stronę. ale nie zwrócił uwagi na wystający kamień i runął z ryjkiem prosto pod jej nogi! ALE WSTYD.

julka była teraz oderwana od rzeczywistości ale kiedy wywalił się prosto pod jej nogi to to zauważyła jednak. - ojej! - pisnęła i kucnęła przy nim. - nic ci nie jest? - zapytała przyglądając mu się i zorientowała się, że już kiedyś go spotkała i szybko sobie przypomniała, że ostatnim razem jak go widziała to wpadł w słup, trochę z jej winy, więc najwyraźniej był niezłym pechowcem....

trochę z niego takiego robię! ale pasuje bycie pechowcem do niego xd może znajdzie jakąś laskę szczęściarę, którą pocałuje i ich role się odmienią, jak z tego filmu z lindsay lohan i chrisem pine czy jak mu tam było. lancelot spalił cegłę na mordzie i to wcale nie dlatego, że się spocił jak pies i musiał ją mieć! nie, nie. ze wstydu. w mgnieniu oka wstał i zaczął się otrzepywać ale miał trawę na policzku pewnie. - nieee... nie, wszystko w porządku! - zapewniał ją z milusim uśmieszkiem i od razu się z miejsca skreślił. nie ma u niej szans, jak jest takim fajtłapą!
ja zw.

haha oglądałam ten film. ale średnio mi się podobał xd biedaczysko! julka mu na pewno współczuła, że jak się widzą to tak zawsze to wypada. wstała z tej huśtawki i ściągnęła mu tą trawę z policzka z lekkim uśmiechem. - na pewno sobie nic nie zrobiłeś? wyglądało to dość groźnie... może powinieneś sobie usiąść. - wymruczała zmartwiona bo mógł sobie przecież coś zrobić a tego to by na pewno nie chciała, chociaż pierwszą pomoc miała obcykaną!

jasne, że sobie zrobił! cała morda go bolała, ale dzielnie udawał cwaniaczka i twardziela, dlatego pokręcił głową. - to nic takiego... - zapewnił ją. - julio - dodał szybko, bo doskonale pamiętał jej imię. było takie piękne! ona była taka cudowna. po prostu boska! była od samego początku jego aniołkiem. dlatego zamroczył się i aż nogi się pod nim ugięły, więc lekko się zachwiał. ale spoko, tym razem nie upadł. - fajniecięwidziećchciałemdociebiedzwonićalezgubiłemgdzieśtwójnumer - powiedział na jednym tchu i odsapnął by zaraz kontynuować: - możeposzłabyśzemnądokinaalbonaherbatę? - i patrzył na nią wyczekującym wzrokiem.

dzielny chłopak z niego skoro nie miałczał, że go wszystko boli! uśmiechnęła się delikatnie ale kiedy się ugięły pod nim nogi posadziła go na tej trawie i sama usiadła obok niego bo by się jeszcze raz przewrócił i rozwalił sobie całkiem głowę. a tego na pewno nie chciała. słuchała go i chwilę rozszyfrowywała słowa bo mówił tak szybko, że nie było jej łatwo. - jasne, czemu nie. - odpowiedziała z uśmiechem bo nie miała nic przeciwko! z resztą wydawał się miłym facetem, a ona lubiła miłych ludzi!

nie dość, że szybko gadał to jeszcze pewnie w połowie po angielsku i irlandzku....... także wiesz, mogło być ciężko xd zaskoczyła go jej odpowiedź. raczej stawiał, że mu odmówi, dlatego zamrugał. - serio? - zgarbił się, bo istniała możliwość, że odpowie przecząco, czego oczywiście nie chciał. - o rety! to super! - naprawdę się cieszył i dlatego teraz się szczerzył do niej jak kretyn. - kiedy masz czas? - bo on się oczywiście dostosuje.

no tak, to musiało jej być jednak jeszcze trudniej niż sądziłam. ale jakoś sobie dała radę. nie było z nią tak źle, chociaż irlandzkiego to raczej nie znała. - no serio. - zaśmiała się kiedy był taki zdziwiony ale zaraz się uśmiechnęła miło do niego. - teraz są wakacje, więc mam masę czasu. możemy iść nawet teraz, chociaż lepiej, żebyś jeszcze posiedział... może jutro? - uniosła kącik ust.

lancelot dostał jakiegoś dopalacza w dupkę, więc zaraz wstał. - nieee... wszystko ok, dobrze sie już czuję. daj spokój. - machnął ręką i zaraz wyciągnął ją do julki, by wstała. poszli sobie do kina, a później do maka na lody i sobie pogadali słodko i umówili na następny raz!
pszemo cece albo cherry alex, zacznij, jak już dzisiaj sie w to wprawiłaś xd

przyszedł tu i się powiesił na łańcuchu czy tam sznurze od huśtawki, kiedy okazało się, że jego ofelia nie żyje. miała wypadek samochodowy, bo jechała za szybko i miała czołówkę z drzewem. a wszystko to stało się po ich kłótni. nie wiem, pewnie poszło o nieumyte gary albo obsikaną klapę hehehe. a potem zaczęli na siebie bluzgać i wyciągać wszystkie brudy. ofelka pewnie dostała jeszcze od niego po mordce, (w końcu ajzak był trochę brutalem!) dlatego wsiadła w auto i pojechała, no a potem wiadomo co się stało. załamany isaac nie widział sensu by dalej żyć, to już jego druga ukochana, która straciła życie. postanowił zakończyć swój marny żywot, właśnie tutaj.

rozalia szła i gapiła się pod nogi, aż coś ją kopnęło w głowę. kiedy się odwróciła zobaczyła, że to jeszcze świeży trupek, którego po kryjomu odcięła, zaciagnęła za nogi do swojej sekty i była ulubienicą hugo, który zrobił z isaaca najpyszniejsze potrawy świata!