z. griffiths

    avatar

    Gość
    Gość

    z. griffiths Empty z. griffiths

    Pisanie by Gość Sob Mar 08, 2014 5:45 pm

    z. griffiths Minimalist-Swedish-apartment-4

    z. griffiths Minimalist-Swedish-apartment-15

    z. griffiths Minimalist-Swedish-apartment-17

    z. griffiths Minimalist-Swedish-apartment-5

    z. griffiths Minimalist-Swedish-apartment-22

    z. griffiths Swedish-apartment-7

    z. griffiths Minimalist-Swedish-apartment-23

    z. griffiths Minimalist-Swedish-apartment-10
    avatar

    Gość
    Gość

    z. griffiths Empty Re: z. griffiths

    Pisanie by Gość Nie Mar 09, 2014 11:31 pm

    przecież on nie ma żadnych win! jest czysty jak łezka. pewnie tak było, że jego rodzice już spali, albo sobie cichutko oglądali jakiś film w sypialni. pasję mela gibsona, albo transmisję z watykanu xd - no to zapraszam - powiedzia przepuszczając ją przodem i zamykając za nimi drzwi. zdjąl buty. miał pewnie jakieś dziwne skarpety, białe frotowe albo coś takiego xd chociaż nie! były tylko powyciągane i z zacerowanymi dziurami, bo to skarpety po ojcu. gacie po tacie też miał, także don łori. - dać ci jakieś kapcie? - zapytał sięgając do szafki, gdyby jednak chciała. jak chciała to jej dał, a jak nie, to poprowadził ją do kuchni.
    avatar

    Gość
    Gość

    z. griffiths Empty Re: z. griffiths

    Pisanie by Gość Nie Mar 09, 2014 11:37 pm

    Chciała, bo wszędzie ta drewniana podłoga, niby cieplej jak płytki, ale mimo wszystko nie chciała się przeziębić. Dostała pewnie jakieś schodzone kapciochy po jego mamie. Ale wcale jej to nie przeszkadzało. Chłopak zachowywał się jak dżentelmen to czemu miałaby mu wytykać skromne pożycie. -Jak ty masz w ogóle na imię? Nie kojarzę cię ze szkoły. -zapytała, gdy już znaleźli się w kuchni i usiadła na krześle czekając na te obiecane czekoladowe ciastka. Przyczłapał do kuchni też pies, który obsrał jej buta, nie dosłownie, ale w 90% przyczynił się do tego srając obok, ale Jamie posłała mu takie spojrzenie, że ten zaskomlał i poszedł w pizdu.
    avatar

    Gość
    Gość

    z. griffiths Empty Re: z. griffiths

    Pisanie by Gość Nie Mar 09, 2014 11:48 pm

    wcale nie! mieli jakieś fajne, dla gości z tekstami biblijnymi, żeby oświecać każdego, kto wchodzi w ich progi xd trochę było mu smutno, że nie zna jego imienia, bo występował wielokrotnie na jasełkach w szkole i myślał, że w takim razie jest sławny, ale najwyraźniej nie. - zac - przedstawił się skrótem, bo zachary brzmiało jakby miał z milion lat. trochę zakłopotany podrapał się za uchem i wystawił dwa kubki na blat. jeden był z uszczerbionym uszkiem, ale to będzie jego, a drugi w jakieś słodkie owieczki. - to kawa czy może coś słabszego? kawa zbożowa, albo herbata? - miał mnóstwo rodzajów herbat, ale takich zwykłych sklepowych. żadne tam liściaste na wagę za sto funtów za gram! wyjął też na talerzyk te ciasteczka, o których jej mówił. pewnie jakieś niemieckie kruche ciastka obsypane cukrem.
    avatar

    Gość
    Gość

    z. griffiths Empty Re: z. griffiths

    Pisanie by Gość Nie Mar 09, 2014 11:56 pm

    Kojarzyć go mogła jedynie z twarzy w takim razie, z tych jasełek. Zresztą jasełka zawsze spędzała na potajemnych plotkach z koleżankami, gdzieś z tyłu, za resztą tłumu. Była w IV klasie, elita szkoły, więc wybierały z kumpelami najlepsze i najbezpieczniejsze miejsca na tego typu występach. -Poproszę herbatę. -oznajmiła z lekkim uśmiechem. Rozejrzała się wokoło. Było skromnie,ale czystko i schludnie. No i te cytaty z biblii, łapały za serce jak cholera. -Mieszkasz z rodzicami? Masz jakieś rodzeństwo? -zagadnęła tak na luzie, żeby niezręczna cisza nie zapadła. Podwinęła jedną nogę pod pośladek i do jej nozdrzy dotarł zapach z mostku, widocznie przed adidasy przeżarł się odór kupy. Momentalnie spuściła nogę na dół. Capnęła jedno ciastko i ugryzła kawałek. Były smaczne.
    avatar

    Gość
    Gość

    z. griffiths Empty Re: z. griffiths

    Pisanie by Gość Pon Mar 10, 2014 12:03 am

    - dobra. jaką pijesz? - wymienił jej tam te wszystkie rodzaje, które mial, a do swojego kubka wrzucil po prostu poczciwego earl greya. - chcesz z mlekiem? - zapytal za wczasu, bo wtedy pewnie musiaby zrobić herbatę, a najpierw do kubka wlać mleko, bo nauczy się tego z filmu o walcie disney'u, na który poszedł sam, bo miał wolną sobotę, ziomki z kościoła pojechały na jakąś wycieczkę, a go stać nie było na nią, hehe. wstawił wodę na tą herbatkę i oparł się zadkiem o szafki, na razie jeszcze nie siadał. - mam. młodszą siostrę. jest w pierwszej klasie u nas. - wzruszył ramionami. - a ty? - zapytał, bo gdyby miała starszego brata to chyba musiałby się trochę bać, by tamten mu nie wpieprzy. chociaż z drugiej strony niby za co, skoro nic złego nie robili. - i co? dobre? - uśmiechnął się słodko. on sam lubił wypieki swojej mamy.
    avatar

    Gość
    Gość

    z. griffiths Empty Re: z. griffiths

    Pisanie by Gość Pon Mar 10, 2014 12:10 am

    -Może być earl grey, ale bez mleka. -poinformowała go obgryzając ciastko dookoła. Miała taki specyficzny sposób na jedzenie ciastek, zwłaszcza delicji. Najpierw zjadała czekoladę, odklejała galaretkę od biszkopta i zjadała ją na samym końcu. -Ja jestem jedynaczką. -odpowiedziała na jego pytanie machając skrzyżowanymi nóżkami tuż nad podłogą i podkładając dłonie pod uda, gdy już to ciastko zjadła. Oczywiście powiedziała, że wypiek był przepyszny, za wiele nie skłamała, właściwie wcale. Trochę ją kuło to, że je słodkie o tej porze. Ale chłopaczek tak się starał, że serce pękłoby jej jeszcze raz na pół, gdyby mu odmówiła. Kusiło ją, żeby zapytać o te dziwne rzeczy, o których słyszała w szkole na jego temat, że ma w pokoju plakat z Jezusem i codziennie przed snem czyta całą książeczkę do nabożeństwa, ale to chyba sprawiłoby mu to za duży ból, dlatego sobie podarowała. I w tej chwili pogardziła tymi wszystkimi idiotami, którzy rozpowiadali takie brednie! Bo musiała przyznać, że Zaca polubiła.
    avatar

    Gość
    Gość

    z. griffiths Empty Re: z. griffiths

    Pisanie by Gość Pon Mar 10, 2014 12:18 am

    ahahahahhahha xd pewnie plakatu jezusa nie miał, ale modlił się każdego poranka i kazdego wieczoru, był w kościele na każdych nabożeństwach, a w szkole na przerwach rozmawiał z katechetą na temat seminarium, bo był napalony, że tam pójdzie po szkole. gdy woda się zagotowała, zalał im tą herbatkę i przyszedł usiąść obok jamie. - fajnie, że ci smakują. moja mama jest świetną kucharką. zwykle robi niemieckie jedzenie, ale czasami myślę, że jest smaczniejsze od tego angielskiego - wzruszył ramionami i przekrzywił głowę. - ty jesteś kompletnie stąd? bo masz niezwykłą urodę... - i nie mówił tego tak, by ją poderwać. raczej było to szczere i urocze, a nie nachalne. w ogóle miał taki dziwny spokój w głosie, ale być może ona tak lubiła. poruszał tak torebką od herbaty góra dół, bo lubił patrzeć jak herbata oddaje swoją esencję do wody.
    avatar

    Gość
    Gość

    z. griffiths Empty Re: z. griffiths

    Pisanie by Gość Pon Mar 10, 2014 12:25 am

    No i sama widzisz, że rówieśnicy są świniami i wymyślają taki bzdury o biednym Zacu. Ale gdyby Jamie dowiedziała się o jego planach odnośnie seminarium to chyba starałaby się wybić mu ten pomysł z głowy. Ona miała złe skojarzenia z kapłanami. Wcale a wcale nie kojarzyli jej się tak, jak powinni. Uśmiechnęła się do niego uroczo słysząc ten miły komplement. -Tak, pochodzę kompletnie stąd. -przyznała lekko rozbawiona. -Jestem podobna do swojej mamy. To jej zawdzięczam taką, a nie inną urodę. -wzruszyła ramionami i wyciągnęła na łyżeczce torebkę herbaty. Odłożyła to na stół i podmuchała do kubka, żeby się nie poparzyć. Łyknęła jednak zbyt szybko i jęknęła z bólu, bo poparzyła sobie podniebienie. Do oczu naszły jej łzy i zakryła dłonią usta. -Auć! -zdołała wydać z siebie.
    avatar

    Gość
    Gość

    z. griffiths Empty Re: z. griffiths

    Pisanie by Gość Pon Mar 10, 2014 12:31 am

    - musi być piękną kobietą - stwierdził uroczo. jego matka była w połowie polką w połowie niemką, więc jednak nie była aż tak szkaradna. wręcz przeciwnie, była piękną kobietą. za to matka jamie musiała być jeszcze ładniejsza! chciałby ją kiedyś poznać. być może nawet kiedyś ją widział. w jakimś sklepie, albo na mieście, bo to jednak wiocha a nie wielka metropolia. - rety, zapomniałem cię zapytać czy słodzisz - on nie słodził, ale podsunął jej cukierniczkę właśnie wtedy, gdy się oparzyła! ale mu było przykro, że ją boli. - ojej! nienawidzę parzyć się w język - wyznał jej, a było mało rzeczy których nie lubił. - naleję ci wody - i wyjął jakąś z lodówki, a później jej podał.
    avatar

    Gość
    Gość

    z. griffiths Empty Re: z. griffiths

    Pisanie by Gość Pon Mar 10, 2014 12:38 am

    -Dziękuję Zac, za takie miłe słowa. Prawdziwy z ciebie dżentelmen. -posłała mu swój piękny uśmiech. Jej matka prawie cały dzień przesiadywała w laboratorium, więc jakieś sprawunki do domu wypełniał mąż albo Jamie. Co nie znaczy, że pani Gosselin nie pokazywała się wcale na mieście. Ale teraz jeśli Zachary ją gdzieś spotka to na pewno będzie wiedział, że to matka Jamie, bo są naprawdę podobne do siebie. -Nie słodzę, dzięki. -odsunęła cukierniczkę, a wzięła od niego szklankę z zimną wodą. Napiła się odrobinę, poczuła lekką ulgę, ale to jeszcze nie było to. Rozejrzała się i dostrzegła przez przypadek zegar ścienny. -O ludzie, to już ta godzina! Powinnam się zbierać. Twoi rodzice mogą być źli, że przyjmujesz tak późno gości? -spytała zakłopotana. Może już spali, kto ich tam wie. Gdyby było inaczej to pewnie ktoś przyszedłby do kuchni, bo Zac sam ze sobą chyba jeszcze nie rozmawiał, nie było z nim aż tak źle.
    avatar

    Gość
    Gość

    z. griffiths Empty Re: z. griffiths

    Pisanie by Gość Pon Mar 10, 2014 12:47 am

    zaśmiał sie krótko. - nudny, dobrze wychowany, flegmatyczny anglik, oto ja. - ukłonił sie jej z lekkim uśmiechem, by nie brała go zupełnie na poważnie, chociaż pewnie właśnie tak było. ale tak został wychowany, nic tego nie zmieni. tym bardziej, że to po prostu dobry chłopak, który chce uszczęśliwić wszystkich, bo zależy mu na pokoju na świecie. czasami rzucał się na głęboką wodę i chciał zrobić zbyt wiele, a tak sie nie dało. - nie, nie będą źli! tym bardziej, że to moja wina - właśnie xd on z psami był. te psy pewnie gdzieś pochrapiwały w kuchni, bo to było najcieplejsze pomieszczenie w domu. - dopij herbatę i po prostu cie odprowadzę do domu, co? lepiej żebyś nie szła sama, bo niby jesteśmy spokojnym miasteczkiem, ale nigdy nic nie wiadomo - nie, żeby sam się nie bał chodzić o tej godzinie po dworze!
    avatar

    Gość
    Gość

    z. griffiths Empty Re: z. griffiths

    Pisanie by Gość Pon Mar 10, 2014 12:58 am

    Zaśmiała się razem z nim. -Wcale nie taki nudny! Mieliśmy najbardziej oryginalne pierwsze spotkanie o jakim nie śniło się nawet papieżowi! -ten papież to jej się wymsknął, ale miała nadzieję, że Zac się nie fochnie za to. Nie miała nic złego na myśli. Sięgnęła ostrożnie po herbatę, która zdążyła już wystygnąć nieco i kolejny łyk nie groził ponownym poparzeniem. Odstawiła pusty kubek na stół i włożyła do niego od razu łyżeczkę ze zużytą torebką. -No dobrze, zgodzę się na odprowadzkę, bo przyznam szczerze, że nie lubię chodzić sama o zmroku. -aż jej ciarki przebiegły po plecach. Wstała z miejsca, rozprostowała ręce nad głową i popatrzyła na chłopaka. -To co, idziemy? -uśmiechnęła się ładnie i zaczęła iść w kierunku wyjścia. A no, i wcześniej jeszcze napisała Zacharemu swój nr telefonu, w razie gdyby chciał ponownie wyjść na spacer z psami xd i możesz skończyć, bo ja uciekam, papa!
    avatar

    Gość
    Gość

    z. griffiths Empty Re: z. griffiths

    Pisanie by Gość Pon Mar 10, 2014 1:02 am

    kiwnął głową. - to na pewno - nie był jakimś super moherem, który łazi z krzyżem i chce wszystkich nawrócić a reszta jest okropna. miał dużą tolerancję, o ile inni nie byli chamscy dla niego, dlatego uznał słowa jamie za żarcik, a że jednak miał jakieś tam poczucie humoru to się uśmiechnął. - jasne, chodź. - wcześniej wstawil kubeczki jeszcze do zlewu i odprowadził ją pod same drzwi ciesząc się z tego numeru, ale trochę się cykał, czy to nie jest numer do jej faceta, ktory będzie miał go wystraszyć przez telefon, tak że ucieknie z tego miasta i powiesi sie w lesie, na przykład.
    avatar

    Gość
    Gość

    z. griffiths Empty Re: z. griffiths

    Pisanie by Gość Wto Kwi 01, 2014 12:41 am

    dooobra, to cece przyszła do zaca, bo się trochę już nie widzieli więc przyszła sobie pogadać, sprawdzić jak mu idzie z dziewczyną i takie tam szmery bajery. pewnie jednak nie było za dwadzieścia pierwsza bo o takiej godzinie raczej by nie przyszła.... troszke wcześniej było xddd no.
    avatar

    Gość
    Gość

    z. griffiths Empty Re: z. griffiths

    Pisanie by Gość Wto Kwi 01, 2014 12:45 am

    hahaha! i pewnie mama zaca strasznie ją lubiła. i w ogóle kiedyś się wcielisz w mamę zaca wilkiem, okok? xd bo będzie musiała opierdolić jamie, że lata za zaciem, a ten na księdza ma iść! bo wczoraj jamie mu dała ultimatum, że ma powiedzieć o nich matce albo ona sama to zrobić! a zac za chiny ludowe jej nie powie, bo się jej boi! najpierw z padre gideonem musiałby pogadać. no i spoko, poszli z zaciem do jego pokoju, bo musiał z nią w cztery oczy pogawędzić, a matka tylko wypytywała tą cece o jej oceny i miłość do boga! - cece! - jęknął opadając na łóżko. - jamie mówi, że mam jakiegoś syfa bo ją tam bolało - mówiąc tam chodziło o piczę, wiadomo.
    avatar

    Gość
    Gość

    z. griffiths Empty Re: z. griffiths

    Pisanie by Gość Wto Kwi 01, 2014 12:49 am

    ojezu.... nie dośc, że walnięty policjant to jeszcze matka zaca zakochana w bogu... xd biedny zac! tyle problemów a jego związek dopiero co się zaczął. cece na pewno byla bardzo grzeczna odpowiadała na wszystkie pytania jego matki i w ogóle taka miła klusia z niej była jak zawsze z resztą. zastanawiałam sie czy nie powinien jej trafić samochód czy meteoryt, żeby była bardziej imprezowa jednak i zaczęła rozmawiać z ludźmi bez stresu xd zaraz poszła za zaciem do pokoju i usiadła na jego łóżku pewnie. zmarszczyła brwi kiedy jej się zwierzyl z takich super intymnych spraw. - to raczej niemożliwe, zac.... - mruknęła i pokręciła głowa. a przynajmniej tak jej się zdawało co ona mogła o tym wiedzieć!
    avatar

    Gość
    Gość

    z. griffiths Empty Re: z. griffiths

    Pisanie by Gość Wto Kwi 01, 2014 1:02 am

    w ogóle ten policjant mi trochę billa przypominał... bo miał straszną ślinę, a bill podkład [ * ]
    - no właśnie wiem! ale ona tak na mnie strasznie naskoczyła. aż na nią krzyknąłem - skrzywił się, bo przecież on nigdy nie krzyczał, zawsze tylko potakiwał, bo był zupełnie jak cece, tylko jednak trochę bardziej lubił innych ludzi. a nie izolował się jak ona. no i on nie rezygnowałby ze swoich poglądów, byle się komuś przypodobać... ale nikt nie jest idealny. - i w ogóle... - przysunął się bliżej niej. - każe mi powiedzieć o nas mojej mamie - wybałuszył oczy, bo to dla niego niedorzeczne było! szeptał, bo pewnie matka podsłuchiwała za drzwiami, co wyrabiają.
    avatar

    Gość
    Gość

    z. griffiths Empty Re: z. griffiths

    Pisanie by Gość Wto Kwi 01, 2014 1:07 am

    ale podkład nie był tajną bronią billa. i w ogóle nie wiem, ja tam nie widziałam w nich nic podobnego...
    cece wytrzeszczyła oczy bo na pewno wiedziała. że zac na nikogo nie krzyczy nigdy! bo niby po co by miał, co nie! cece jednak była odludkiem strasznym.... no ale co zrobić, może się zmieni! a może to wszyscy inni byli za bardzo imprezowi! ona sobie to pewnie tak tlumaczyła! - naprawdę? - zmarszczyła brwi. - w sumie zac.... to ona ma trochę racji... - dodała i pokiwała głową. - no wiesz... na pewno nie chce się ukrywać i udawać, że nic nie ma między wami kiedy tylko twoja mama was minie gdzieś na ulicy na przykład. - powiedziała równie cicho co on, bo skoro on szeptał to ona też.
    avatar

    Gość
    Gość

    z. griffiths Empty Re: z. griffiths

    Pisanie by Gość Wto Kwi 01, 2014 1:15 am

    tak samo zabawni! xp
    - no wiem... ma sporo racji, ale znasz moją matkę - pisnął szeptem, ju noł łot aj min xd no i schował twarz w dłoniach. był w beznadziejnej sytuacji, bo kochał jamie bardzo mocno, ale matkę też kochał i czuł, że posiadając dziewczynę niszczy jej marzenia. i że będzie okropnie zła na niego. tym bardziej, że dotykał cycki jakiejś dziewczyny, widział ją nago i w ogóle takie straszne rzeczy! - cece... no. ja nie wiem. chciałbym mieć ciastko i zjeść ciastko... - czy jak to się mówi. - chciałbym, żeby był wilk syty i owca cała - dodał po chwili. strasznie mu z tym ciężko było.
    avatar

    Gość
    Gość

    z. griffiths Empty Re: z. griffiths

    Pisanie by Gość Wto Kwi 01, 2014 1:26 am

    no może...
    - wiem. wiem. - westchnęła i pogłaskała go po plecach delikatnie. - ale jeju.... musisz coś zdecydować, wiesz? nigdy nie ma tak, żeby wszyscy byli szczęśliwi. teraz tylko musisz wybrać na kim ci bardziej zależy. ja wiem.... to jest najtrudniejszy wybór w życiu. czy dziewczyna, którą kochasz, czy matka, którą przecież też strasznie kochasz... - westchnęła i poprawiła włosy. - ale jakiegoś wyboru trzeba dokonać. - powiedziała smutno. bo to było przykre trochę jednak, że ktoś tak czy siak będzie cierpiał. - bo naprawdę, jak samo wszystko wyjdzie na jaw to będzie jeszcze gorzej.... - dodała jeszcze ciszej niż mówiła do niego.
    avatar

    Gość
    Gość

    z. griffiths Empty Re: z. griffiths

    Pisanie by Gość Wto Kwi 01, 2014 1:29 am

    położył głowę na jej ramieniu. - no tak... ale co jest lepsze? - serce mu podpowiadało, że jamie. ale jednak rozum, że matka! bo mogła go wyrzucić za to z domu, mogła mu zabronić wszystkiego, mogła wysłać go do jakiejś szkoły katolickiej gdzieś daleko stąd?! wszystko mogła. była w końcu jego matką, prawda? a jamie? on jamie bardzo kochał, ale to było strasznie niepewne. mogła go zostawić w każdej chwili. była taka młoda i powabna. od tego wszystkiego jeszcze bardziej go głowa rozbolała i opadł na łóżko.
    avatar

    Gość
    Gość

    z. griffiths Empty Re: z. griffiths

    Pisanie by Gość Wto Kwi 01, 2014 1:37 am

    - jeju, zachary nie mam pojęcia co jest lepsze..... - westchnęła. - w tym wypadku chyba nie ma lepszego i gorszego wyboru. w każdym coś tracisz.... - przygryzła wargę. - może twoja mama jednak nie przyjmie tego tak źle jak ci sie wydaje co? może jak jej to dobrze wytłumaczysz to zrozumie... w końcu ona też się kiedyś zakochała prawda? na pewno pamięta jak to jest jak się kogoś darzy tak silnym uczuciem. przecież miłość ogarnia nas całych samą sobą. - powiedziała.
    avatar

    Gość
    Gość

    z. griffiths Empty Re: z. griffiths

    Pisanie by Gość Wto Kwi 01, 2014 1:39 am

    - wątpię. - powiedział tylko krótko. bo jego matka to taka bogobojna okropnie, z ojcem od miliona lat się nie bzykała. w ogóle zac ma jeszcze młodszą siostrę, mrumru. no ale nieważne. bo ta matka to od początku wiedziała, że chce syna księdza, żeby głosił słowo boże na cały świat, wpajała mu od dziecka, że musi zostać papieże. nigdy nie było mowy o jakiejkolwiek kobiecie w jego życiu. i pewnie nawet nie kochała swojego męża, bo wolałaby iść do zakonu, ale potrzebowała go, bo kasę do domu przynosił. :c
    avatar

    Gość
    Gość

    z. griffiths Empty Re: z. griffiths

    Pisanie by Gość Wto Kwi 01, 2014 1:42 am

    westchnęła. - nie wiem co mam ci poradzić jeszcze zac. musisz to chyba sam rozgryźć.... one obie cię kochają.... ty też je obie kochasz, tak jak mówiłam ten wybór na pewno nie będzie należał do najprostszych. może nawet będzie najtrudniejszym jaki podejmiesz w życiu, ale przecież życie polega na ciąglych decyzjach. - powiedziała i przymknęła oczy. szkoda, że tak mądrze mowiła a sama nie mogła tego w życiu zrealizować.

    Sponsored content

    z. griffiths Empty Re: z. griffiths

    Pisanie by Sponsored content


      Obecny czas to Nie Maj 19, 2024 6:39 pm