tunel

he he he, quentin ciężko pracował nad jakąś teorią. jednak bardzo rozbolała go głowa więc postanowił zaczerpnąć świeżego powietrza. stał więc tutaj i palił. wpadł jednak na jakieś ekstra rozwiązanie więc zaczął je zapisywać markerem na ścianie tunelu. nie wiem dlaczego nosił marker przy sobie, ale go nosił, quentin zawsze nosił takie rzeczy.

boze, co tutaj niby ma robic lisa?! przeciez to wyglada jak jakas miejscowka dla meneli, albo nawet gorzej; dresow. pewnie pomylila adresy i cos zle wpisala do swojej nawiagacji w telefonie i ta przyprowadzila ja tutaj. dopiero, kiedy nie docieraly do niej zadne halasy ulicy zrozumiala, ze jest nie w takim miejscu, w ktorym chcialaby byc. i zaczela swiecic przed siebie latarka z telefonu, az dotarla swiatlem do sylwetki jakiegos bazgrzacego kolesia. - aaa! - jeknela piskliwie i rzucila sie do ucieczki, ale wpadla w jakas dziure doline.. i sama raczej stamtad nie wyjdzie.

quentin pewnie wyglądał na obłąkanego bazgrząc po tej ścianie. nie usłyszał nawet kroków, dopiero kiedy lisa pisnęła marker wypadł mu z ręki i wytaplał się w piachu - kurwa - mruknął. nie mógł dokończyć swoich zapisków. zastanawiał się czy nie wykorzystać własnej krwi do pisania xd jednak po chwili zaczął się zastanawiać skąd właściwie dochodził ten dziwny pisk. pochylił się nad tą dziurą doliną - mogłem się spodziewać, że to jakaś dziewczyna - bo to laski miały zjebaną koordynację ruchową, myliły prawą z lewą i ogólnie faceci byli lepsi. ale nie był gejem, nie zarzucisz mi tego.

lisa slyszac kroki zlapala za gaz i wycelwala nim w kolesia, ktory sie pochylil nad dziura dolina. w drugiej rece trzymala telefon, ktorym mu zaswiecila w ryjek. - co?! to ty!!!!!!!!!!! - i rzucila w nim tym biednym telefonem, bo nie miala akurat dobrej wspolpracy miedzy reka i mozgiem. oj... - co to mialo znaczyc?! - prychnela nerwowo stojac w zupelnej ciemnosci. ze niby co? facet by w to nie wpadl? ta, jasne. nogi ja bolaly, chyba nawet skrecila kostke przy upadku ;c - wyciagnij mnie stad!!!!!!!!!! - krzyknela podskakujac.

moja koleżanka z pokoju właśnie dostała pismo od windykacji do zapłacenia kasy bo inaczej sprawa zostanie przeniesiona do sądu. a wszystko przez to, że zalogowała się na jakiejś głupiej stronce do pobierania muzyki ;x ludzie są głupi i dają się naciągać, ech.
światło z telefonu jakimś cudem go oślepiło, bo był człowiekiem mroku. nie zdążył więc zareagować jak rzuciła tym telefon i dostał w głowę. wyczuł jak już rósł mu guz - to ja i wiesz co, jak chcesz żeby ktoś cie stąd wyciągnął to powinnaś być milsza, a nie atakować mnie swoim obciachowym telefonem - he he, nie odda jej tego telefonu. patrzył się tak na nią ze złowieszczą miną - nie wyciągnę cię dopóki nie poprosisz - cwaniak!

a jest pewna, ze to oficjalne pismo, itd? bo moja kuzynka kiedys dostala cos takiego od jakiejs firmy i to byla totalna bzdura. tez przez zalogowanie sie na jakims gownie. ja w sumie tez kiedys we wszystko klikalam co popadlo,, zeby przejsc dalej. ale maciek mnie uczulil i juz nie jestem taka idiotka w internetach xd
jeju, jaki biedny. pewnie uszkodzila mu tym telefonem rejon odpowiedni za logiczne myslenie i juz nie zostanie fizykiem ;c czy kim on tam chce byc. - co?! - haha, dobre sobie. ona nikogo o nic nie prosi. wszystko sie jej nalezy i to bez mrugniecia okiem. - to twoj obowiazek! pomoc komus w potrzebie!!!! - probowala podskoczyc i zlapac sie krawedzi, ale jest za niska ;c bo to taki kurdupel chyba jak ja.

no niby oficjalne, ogólnie siedziba firmy gdzieś w dubaju, niby na internetach piszą że to jakieś oszustwo. ja to tam nigdy nie klikałam w jakieś gówna :d
w ogóle nie wiesz kim są moje postaci xd tak quentin chciał być fizykiem, ba, był już nim i jarał sie, że kiedyś nobla dostanie. no to cóż, skoro nie prosi to nie wyjdzie stamtąd prędko, quentin miał to ogólnie w dupie i mógłby ją tutaj nawet zostawić - nie mam żadnego obowiązku, szczególnie wobec tak bezczelnej istoty jak ty - zaśmiał się złowieszczo - na dodatek mam twój telefon kurduplu więc nawet nie zadzwonisz po pomoc - okropny był.

ja bym nie placila
i ona jest nawet nizsza ode mnie! ach, ja taka wysoka... no ale on to jednak sobie grabi. szkoda, ze ona i tak nic mu nie zrobi, bo tu umrze ;c nikt jej nawet tu nie znajdzie, a on bedzie sie wozil z jej nowiutkim iphonem 6! - oddaj mi go! ale mi to juz! - byla calkiem niezla w rozkazywaniu. szkoda, ze on byl takim debilem i jej nie sluchal. - slucham? - chyba sie przeslyszala, ze te frajer wlasnie ja tak dotkliwie obrazil. - spierdalaj, chamie. sama sobie poradze - i z tej bezradnosci usiadla na dnie dziury doliny ;c

mówiłam żeby zadzwoniła jutro na infolinię uokik.
to jest też niższa ode mnie, jeeeeeeej! może nie umrze, bo może jednak quentin się nad nią w końcu zlituje. ale jeszcze przez chwilę miał zamiar się pastwić ;x - nie oddam ci, trzeba było nie rzucać - mruknął i zamachał jej telefon tak żeby zobaczyła, że na bank go ma - właśnie widzę jak fantastycznie sobie radzisz - zaśmiał się - sądzisz, że od tego siedzenia zaczniesz lewitować czy jak? uwierz mi to niemożliwe - ciągnął dalej ten monolog - nie wiem jakiej fantastyki się na oglądałaś, ale superbohaterowie nie istnieją, a ty nie zaczniesz latać - śmiał się perfidnie.

dobry pomysl! moim zdaniem to naciagacze i tylko na czyms takim zeruja.
ale z niego chujek! chociaz i tak jest lepszy od niej, bo ona na jego miejscu by sie tylko zasmiala i zwiala. chociaz nie wiem, moze ma jakies sumienie i zadzwonilaby po ekipe jakas, czy cos. zalezy, kto by tam w tej dziurze dolinie siedzial. - super masz - przewrocila oczami obejmujac swoje kolana. - mozesz juz sobie pojsc, skoro i tak nie zamierzasz mi pomoc? - pokazalaby mu srodkowy palec, ale szkoda jej bylo energii na niepotrzebne czynnosci. powinna zatrzymac sily na prawdopodobnie zimna noc i spedzenie tu jeszcze jakiejs dluzszej chwili. miala nadzieje, ze to miejsce jest czesto patrolowane.

idę serial oglądać, a potem bede ziomeczka nowego robić więc hehe, kończę.
quentin się w końcu nad nią zlitował i wyciągnął ją z tej dziury. nawet pośpiesznie oddał jej telefon i uciekł, bo stwierdził że na bank od niej dostanie, a nie chciał kolejnego guza. już jednego miał! ale tak czy siak wisi mu markera, bo przez jej piski go stracił ;c pa!

była w mieście rozdawać dzieciakom cukierki, ale niestety zrobiło się późno i teraz sama musiała wracać do akademika. wydała całą resztę na landrynki, to nawet nie miała na taksówkę teraz. niestety musiała iść przez ten ciemny tunel i trzęsła się ze strachu. przycisnęła do siebie torebkę i szła jak najszybciej tylko mogła.

była razem z julią i teraz wracały razem, ale to nie oznaczało, że czuły się we dwie raźniej. wręcz przeciwnie! jeszcze bardziej się nakręcały, bo te dwie bały się wszystkiego... szczególnie w halloween! szły sobie tym ciemnym tunelem i nagle ktoś na nie wyskoczył, na twarzy miał przerażającą maskę. pewnie to był książę harry! który minął je zaraz ze śmiechem, ale było już za późno, bo julia zemdlała ze strachu.

gadały o duchach i takich innych okropnych rzeczy, których rosalie bała się okropnie. sama już nie wiedziała czy boi się bardziej ludzi żywych czy umarłych. i wtedy wyskoczyli jej przebierańcy, na co prawie dostała zawału serca. - boże julia! - upadła na kolana, zaraz obok niej. - julia proszę obudź się! chodźmy stąd! - aż się popłakała ze strachu. zaczęła nią trząść, rozglądając się dookoła. - błagam, obudź się! - zaczęła panikować, bo się bała że umarła.

julia była człowiekiem nauki, nie wierzyła w duchy. ale owszem, wierzyła, że na każdym rogu czai się zło! cokolwiek na nie wyskoczyło, przeraziło ją na śmierć. no, prawie... wcale nie umarła i po chwili się ocknęła.
- jezucosięstało... - wymamrotała, mrugając i rozglądając się na boki. przed chwilą szły sobie tym tunelem, a teraz leżała na ziemi! - czy ktoś nas napadł?! - przeraziła się i złapała rosalie za rękaw. szczególnie, że przyjaciółka wyglądała na równie przerażoną!

allie za to nawet jak tak aż bardzo jednak nie wierzyła w duchy, to się ich śmiertelnie bała. to że w coś się nie wierzy, to nie znaczy, że tego nie ma. dlatego już wolała być bardzo ostrożna. - wyskoczylitaknagleizaczelikrzyczećiwogóle - powiedziała szybko na jednym wdechu. cała się trzęsła z nerwów, ciężko oddychając. - już myślałam, że ci się coś stało - przytuliła się do niej, siadając na ziemi. nawet się nie bała, że dostanie wilka. w ogóle pisałam, że harry rozwalał dynie, a teraz byłam z psem i się prawie o kawałek wywaliłam. cała rozwalona na ulicy leżała xd

ojezu! książę harry u ciebie pod domem się kręcił! w ogóle musimy zagrać daniel-harry koniecznie!
przytuliła się do rosalie i tak siedziały przez dłuższą chwilę, próbując się nawzajem uspokoić.
- teraz to już na pewno nigdzie się nie ruszę. - stwierdziła, bo nie była w stanie nawet wstać. bała się pójść przed siebie, ale z drugiej strony powinna właśnie chcieć stąd uciekać, bo ten tunel był taki ciemny i przerażający...

możemy nawet teraz zagrać. a czujesz jakby naprawdę był, a ja tu siedziałam i grałam sobie, udając go xdd. w ogóle mi sie przypomniało, że miałam drugiego kolesia wczoraj robić, ale z radości zapomniałam ;d
podciągnęła nosem, wtulając się w nią. i tak by jej nie obroniła, ale chociaż trochę to jej dodało otuchy.
- nie, proszę julia. nie chcę tu zostać ani chwili dłużej - wymruczała. bała się, że zaraz znowu ktoś je napadnie i tym razem to nie będzie głupi żart.

a widzisz, nie możemy, bo mam daniela zajętego. ale to by była ironia! ;o o widzisz, to musisz robić teraz! właśnie, gratulacje, co nie!
- masz rację, wracajmy do domu. chcesz u mnie dzisiaj spać? - uśmiechnęła się uroczo. będą mogły sobie jeść lody i oglądać głupie komedie i nie myśleć o tym, że na zewnątrz rozgrywa się prawdziwy horror i jeszcze wszyscy się z tego cieszą!

peszek! to jutro może zagramy. i w ogóle bądź na pewno, bo musimy zagrać jude-morgan! dzięki! szok normalnie. taki nołlajf ze mnie, a tu nagle w 10tce najlepszych młodych fotografów mody w uk się znalazłam ;ooooo boże. sory, teraz się będę chwalić i przeżywać przez rok xd
- tak, będzie mi przynajmniej raźniej - oparła policzek o jej ramię. teraz to już w ogóle bała się na maksa. i pobiegły szybko do julii i zacznij.

siedział pod tunelem i patroszył tu jakiegoś przypadkowego kota, który akurat znalazł się na jego drodze.

nie mogę się skupić w ogóle przypał ;x
tessa szła z fajkiem w buzi, lekko podpita i wesoła. śpiewała coś pod nosem i wdepnęła bucikiem w tego wypatroszonego kota ;o

co wkurwilo joshuę, więc wyjebał jej w ryj, pewnie straciła przytomność i tu zdechła. a on poszedł do domu. zaczynaj xd

marylin sobie tędy szła bo skądś wracała. nie powiem ci skąd, ale na pewno miała bardzo ciekawe życie i jak zwykle była w wyśmienitym humorze i w ogóle było zajebiście. a może dopiero szła się z kimś spotkać... to też całkiem prawdopodobne. tyle możliwości do wyboru! w każdym bądź razie znajdowała się w tunelu.