internet&tacos
- st. albans
- st. albansgod save the queenwe love our queen109
- Post n°1
internet&tacos
First topic message reminder :
- astrid bachmann
- islandiamatematyka finansowabankrutka29
- Post n°201
Re: internet&tacos
- chcesz mnie przekupić? - zaśmiała się, widząc czekoladki. chociaż wiadomo, że ją można było przekupić. tak zaczęła się ich historia miłosna xdddd dobrze, że lubił ją rozpieszczać, bo ona lubiła być rozpieszczana. pewnie dlatego, że jej nie było na to stać xd westchnęła i przetarła mopem podłogę pod ostatnim stolikiem. - a skąd będę brała pieniądze? - spojrzała na niego.
- aloise amsberg
- amsterdampolityka zagranicznarojals31
- Post n°202
Re: internet&tacos
- nigdy. - zaśmiał się. chociaż dobrze wiedział, że łatwo ją przekupić to jednak łudził się, że trzeba się o to nieźle postarać. - po co ci pieniądze skoro masz mnie? - zapytał unosząc brew. dla niego to było raczej dość oczywiste, że od niego by miała kasę. pewnie lepszą niż w tej paskudnej knajpie, o ile można to tak w ogóle nazwać
- astrid bachmann
- islandiamatematyka finansowabankrutka29
- Post n°203
Re: internet&tacos
- hm, niech ci będzie. - dalej się słodko śmiała i dała mu kolejnego buziaczka. mieli swój miesiąc miodowy, początek związku, wszystko było idealnie. - nie możesz mi przecież kupować wszystkiego. nie jestem twoją utrzymanką. - zauważyła zaraz. jasne, że nie chciała tu pracować i że chciała, żeby to on wszystko jej zapewniał, ale nie będzie go przecież wysyłać po tampony albo kremy na pryszcze.
- aloise amsberg
- amsterdampolityka zagranicznarojals31
- Post n°204
Re: internet&tacos
uśmiechnął się lekko. może i był głupim facetem, ale taka sielanka mu się podobała. przynajmniej na razie było wszystko okej. w jak najlepszym porządku, to go cieszyło. - może i ja nie mogę, ale.... - podał jej kopertę. - to może. - powiedział uśmiechając się. w środku była dla niej karta płatnicza. niech się dziewczyna cieszy.
- astrid bachmann
- islandiamatematyka finansowabankrutka29
- Post n°205
Re: internet&tacos
jej też podobała się sielanka. musiała się nią cieszyć póki trwała, bo jeśli czegoś się w życiu nauczyła, to własnie tego, że dobre rzeczy są ulotne. zajrzała do koperty. teraz to naprawdę stała się jego utrzymanką xd odłożyła mopa.
- nie wiem czy powinnam... - przygryzła wargę. patrzyła na kartę jednocześnie z wątpliwościami, ale i pożądaniem. rok temu wzięłaby ją bez zastanowienia i od razu zrobiłaby na niej minus. ciężka praca w internet&tacos chyba jednak zaczęła ją czegoś o życiu uczyć!
- nie wiem czy powinnam... - przygryzła wargę. patrzyła na kartę jednocześnie z wątpliwościami, ale i pożądaniem. rok temu wzięłaby ją bez zastanowienia i od razu zrobiłaby na niej minus. ciężka praca w internet&tacos chyba jednak zaczęła ją czegoś o życiu uczyć!
- aloise amsberg
- amsterdampolityka zagranicznarojals31
- Post n°206
Re: internet&tacos
to na pewno. szczególnie w st albans xd - przecież cię nie zmuszę... to tylko propozycja... albo mała pomoc. nie musisz od razu rzucać tutaj pracy jeśli nie chcesz. możesz ją lekko ograniczyć. - wzruszył ramionami. ale jak mu odmówi to nie będzie naciskał.... z drugiej strony wolałby, żeby ludzie jej nie widzieli tutaj pracującej w paskudnym uniformie.
- astrid bachmann
- islandiamatematyka finansowabankrutka29
- Post n°207
Re: internet&tacos
- naprawdę myślisz, że gdybym miała dostęp do pieniędzy, chciałabym tu nadal pracować? - zaśmiała się gorzko. wszyscy wiedzieli, że nie znosiła tej nory i od półtorej roku szukała możliwości, żeby z niej uciec. zaczęła miętosić kopertę w dłoni. - wiesz, niektórzy mówią, że jestem z tobą tylko dla pieniędzy... - powiedziała niepewnie. może przez to miała te wątpliwości. głupie plotki zaczęły wywierać na niej wpływ i nie chciała być utrzymanką.
- aloise amsberg
- amsterdampolityka zagranicznarojals31
- Post n°208
Re: internet&tacos
- bo to zazdrośni idioci. - wywrócił oczami. nie wiedział czym ona się tak przejmuje. - ludzie powinni wiedzieć, że jeszcze niedawno nie chciałaś nawet na mnie patrzeć. - zaśmiał się bo pamiętał ich jakże romantyczne początki.
- astrid bachmann
- islandiamatematyka finansowabankrutka29
- Post n°209
Re: internet&tacos
- mam im to powiedzieć? nie wiem czy to poprawiłoby moją sytuację. - mimowolnie też uniosła kąciki ust w górę. najwyraźniej nie potrafiła się zamartwiać, kiedy alojzy się tak ładnie uśmiechał. rozejrzała się po knajpie. na stołach nadal było mnóstwo plam po sosie, rozsypanych frytek i zgniecionych serwetek do posprzątania. - nigdy więcej nie wracajmy do tej dziury. - zadecydowała.
- aloise amsberg
- amsterdampolityka zagranicznarojals31
- Post n°210
Re: internet&tacos
- bardzo mądra decyzja. - powiedział uśmiechając się szeroko i ucałował ją. a potem wziął do swojego pięknego, czystego hotelowego pokoju i kochali się całą noc. zaraz idę to nie zaczynamy nic.
- astrid bachmann
- islandiamatematyka finansowabankrutka29
- Post n°211
Re: internet&tacos
wyrzuciła swój fartuszek do śmieci i zostawiła informację na jakimś zużytym paragonie na ladzie, że odchodzi xd też już się zbieram do spania.
- lucas hollingsworth
- paryżinformatykanie śpie bo pisze programy26
- Post n°212
Re: internet&tacos
boże, cóż on mógł tutaj robić. pewnie miał awarie internetu stąd siedział tutaj, jadł tacos i przeglądał jakieś głupi filmiki na youtubie. co jakiś czas chichotał się z nich. w jednej ręce trzymał telefon, a druga celował tacos tak żeby trafić do buzi. nie zawsze mu się udawało, ale nie bardzo się tym przejmował. pewnie miał już nawet jakąś plamę na koszulce, bo generalnie był trochę fleją.
- sierra hollingsworth
- londynmarketing dzieł sztukii'm so fancy24
- Post n°213
Re: internet&tacos
to zdecydowanie nie było miejsce, w którym bywała sierra. tylko przechodziła obok i już na sam widok budynku z zewnątrz chciała przejść na drugą stronę, ale wtedy zauważyła, że w środku znajduje się jej brat! czyżby był tam trzymany jako zakładnik??? odważna sierra postanowiła wejść do środka i go uratować. podeszła do brata, krzywiąc się po drodze, bo każdy skrawek tego miejsca przyprawiał ją o dreszcze.
- lucas! co tu robisz? - rozejrzała się. - czy ktoś cię okradł? - i przy okazji sprawił, że lucas został bezdomny?
- lucas! co tu robisz? - rozejrzała się. - czy ktoś cię okradł? - i przy okazji sprawił, że lucas został bezdomny?
- lucas hollingsworth
- paryżinformatykanie śpie bo pisze programy26
- Post n°214
Re: internet&tacos
sierra taka oderwana od rzeczywistości........ lucas sobie tutaj żył życiem zwykłego dzieciaka, który chodził na studia, uczył się, podrywał laski. pewnie jego znajomi nawet nie wiedzieli że jest bogaczem xd a teraz wkroczyła sierra i udawała damulkę i zdradzała jego prawdziwe "ja". choć chyba niezbyt się tym przejął. pewnie czasami o tym myślał siedząc na kibelku. podniósł głowę na widok siostry i szybko przełknął żeby nie mówić z pełną buzią. miał maniery! - jem - oznajmił przysuwając do niej tacos - są pyszne! chcesz spróbować? - zachęcił ją - chyba jakby mnie ktoś okradł to byłbym smutny, a jestem wesoły bo mam pełny brzuch - wyjaśnił.
- sierra hollingsworth
- londynmarketing dzieł sztukii'm so fancy24
- Post n°215
Re: internet&tacos
lucas chciał sobie żyć jak normalny student, a potem przychodziła jego siostra i robiła mu przypał, bo opowiadała jak byli na wycieczce na prywatnej wyspie seleny gomez.
skrzywiła sie jeszcze bardziej widząc co ten jej brat wyprawia. zero manier! automatycznie odchyliła się do tyłu kiedy skierował w jej stronę taco.
- nie będziesz wesoły jak będziesz miał zatrucie pokarmowe. - zauważyła z pełną powagą. ciągle patrzyła na niego i na to miejsce tak jakby od samego przebywania tutaj miała się też nabawić problemów żołądkowych. - dlaczego jadasz w takich miejscach, lucas? - spytała zatroskana. - rodzice nie przysłali ci pieniędzy?
skrzywiła sie jeszcze bardziej widząc co ten jej brat wyprawia. zero manier! automatycznie odchyliła się do tyłu kiedy skierował w jej stronę taco.
- nie będziesz wesoły jak będziesz miał zatrucie pokarmowe. - zauważyła z pełną powagą. ciągle patrzyła na niego i na to miejsce tak jakby od samego przebywania tutaj miała się też nabawić problemów żołądkowych. - dlaczego jadasz w takich miejscach, lucas? - spytała zatroskana. - rodzice nie przysłali ci pieniędzy?
- lucas hollingsworth
- paryżinformatykanie śpie bo pisze programy26
- Post n°216
Re: internet&tacos
pewnie przybijali sobie piąteczki z selena, ale do tego też się nie przyznawał bo wszyscy faceci na jego kierunku przykleiliby się do jego dłoni wtedy. a pewnie na jego kierunku dużo było mało zadbanych i troszkę obleśnych typów-informatyków. tym bardziej nie chciał ich dotykać. znał podstawy higieny! - nie będe też wesoły jak nie pozwolisz mi zjeść do końca tych tacos i będziesz ględzić - odbił zaraz piłeczkę w stronę sierry - jadam tutaj bo lubię śmieciowe jedzenie - pewnie miał super-metabolizm. mógł jeść co chciał, a nie tył - przysłali i właśnie je wykorzystuje jak chce - wyjął z kieszeni dwie stówki, pomachał nimi przed oczami siostry i uśmiechnął się.
- sierra hollingsworth
- londynmarketing dzieł sztukii'm so fancy24
- Post n°217
Re: internet&tacos
robił coś zupełnie odwrotnego od sierry, która w ciągu pierwszych dwóch minut znajomości już urządzała porządny name-dropping, żeby wszyscy wiedzieli z jaką światową dziewczyną mają do czynienia. nie robiła tego, żeby się popisywać. dla niej to po prostu było normalne.
- jak uważasz, lucas. nie kontroluję przecież tego co wkładasz w swoje ciało - to zabrzmialo trochę dwuznacznie, no ale okej xd sierra przecież tego nie kontrolowała. - dokładnie. to jest śmieciowe jedzenie. nazywa się tak, bo wyciągają ze śmietników resztki jedzenia i potem robią z tego nowe danie. - pomieszał jej się freeganizm z fast foodami. prawie to samo, też na f. kiedy zamachał jej przed twarzą banknotami, potrząsnęła głową. - nic dziwnego, że nie mają pieniędzy na dekorację wnętrz, jeśli biorą tylko dwieście funtów za danie.
- jak uważasz, lucas. nie kontroluję przecież tego co wkładasz w swoje ciało - to zabrzmialo trochę dwuznacznie, no ale okej xd sierra przecież tego nie kontrolowała. - dokładnie. to jest śmieciowe jedzenie. nazywa się tak, bo wyciągają ze śmietników resztki jedzenia i potem robią z tego nowe danie. - pomieszał jej się freeganizm z fast foodami. prawie to samo, też na f. kiedy zamachał jej przed twarzą banknotami, potrząsnęła głową. - nic dziwnego, że nie mają pieniędzy na dekorację wnętrz, jeśli biorą tylko dwieście funtów za danie.
- lucas hollingsworth
- paryżinformatykanie śpie bo pisze programy26
- Post n°218
Re: internet&tacos
no właśnie, bo sierra żyła swoją światowością, a lucas nie chcial był światowy. chciał byc zwykły. jarać trawę, pić piwko, wygrzewać się na słońcu, siedzieć przy kompie. czego chcieć więcej? też bym tego chciała, ale teraz jesień nadchodzi i deprecha eheheh - dziękuje że nie kontrolujesz tego co wkładam w swoje ciało - skinął głowa i też nie skumał tej dwuznaczności. chyba jednak byli rodzeństwem - niech wyciągają je skąd chcą, jest pyszne! - zamlaskał zjadając ostatni kawałek - dwieście? - zaśmiał się, bo chyba do knajp które kasują dwieście za posiłek chodził tylko jak rodzice go zmuszali - zapłaciłem tyle - pokazał dziesięć na palcach, jak dziesięć funtów.
- sierra hollingsworth
- londynmarketing dzieł sztukii'm so fancy24
- Post n°219
Re: internet&tacos
skoro nadchodzi jesień, to idealny czas, żeby siedzieć przy kompie, hehe. sierra za to nie lubiła siedzieć w jednym miejscu. no, chyba że u manikiurzystki. w każdym razie lubiła być światowa. i lubiła móc realizować wszystkie swoje zachcianki.
- to twój wybór, ja nie mogę nic na to poradzić jeśli chcesz chodzić do takich miejsc i umrzeć od jakiejś bakterii. - mhm, chyba jednak trochę chciała kontrolować co lucas wkłada w swoje ciało. - fuj, lucas - nie mogła patrzeć jak brat zjada to paskudztwo. - dziesięć tysięcy? - zaskoczył ją! - to co oni z tymi pieniędzmi robią? - rozejrzała się jeszcze raz, bo może czegoś w tym miejscu nie dostrzegła. może to było jakieś hipsterskie miejsce, stylizowane na melinę dla bezdomnych, ale tak naprawdę było modne i ekskluzywne. - to miejsce nie jest ani trochę urocze. - stwierdziła w końcu. "urocze" było słowem, które używała jako określenie na wszystko. no, chyba że coś nie było urocze.
- to twój wybór, ja nie mogę nic na to poradzić jeśli chcesz chodzić do takich miejsc i umrzeć od jakiejś bakterii. - mhm, chyba jednak trochę chciała kontrolować co lucas wkłada w swoje ciało. - fuj, lucas - nie mogła patrzeć jak brat zjada to paskudztwo. - dziesięć tysięcy? - zaskoczył ją! - to co oni z tymi pieniędzmi robią? - rozejrzała się jeszcze raz, bo może czegoś w tym miejscu nie dostrzegła. może to było jakieś hipsterskie miejsce, stylizowane na melinę dla bezdomnych, ale tak naprawdę było modne i ekskluzywne. - to miejsce nie jest ani trochę urocze. - stwierdziła w końcu. "urocze" było słowem, które używała jako określenie na wszystko. no, chyba że coś nie było urocze.
- lucas hollingsworth
- paryżinformatykanie śpie bo pisze programy26
- Post n°220
Re: internet&tacos
długie zimowe wieczory przed komputerem, tęsknie za tym. uwielbiam siedzieć 8h w pracy przed kompem, a potem tutaj! ulubione zajęcie ever! xd - nie umrę tak po prostu od tacos - pokręcił głową. przecież nie żyli w kraju trzeciego świata, chyba sierra sobie tak wyobrażała sobie miejsca dla normalnych ludzi, jak kraje trzeciego świata, gdzie nawet od dotknięcia stolika można umrzeć. biedna dziewczyna - dziesięc funtów sierra - poprawił ją bo nie mógł uwierzyć w to, że nie załapała - wrócę jeszcze do kontrolowania. pewnie chciała go kontrolować bo marzyło jej się, że jakiś fajnych bogatych, starszych kolegów będzie przyprowadzał, a on się z samym plebsem kolegował i było jej wstyd - śmieszna jesteś - podsumował pukając ją w czoło brudnymi łapami.
- sierra hollingsworth
- londynmarketing dzieł sztukii'm so fancy24
- Post n°221
Re: internet&tacos
mam dokładnie to samo. przynajmniej jak oglądam seriale to leżę, a nie garbię się przed biurkiem. trochę odmiany ;x
- nie od tacos, tylko od bakterii, które są przenoszone na tacos. - wyjaśniała mu z całkowitą powagą, bo, rzeczywiście, sierra uważała to "zwyczajne" miejsce za totalną melinę. może inne zwyczajne miejsca potrafiła bardziej zaakceptować, o ile były czyste i zadbane i miały trochę więcej przestrzeni niż knajpa, która nazywała się "internet & tacos". w sumie ostatnio widziałam taki bar, który nazywał się "wódka". pewnie klimat był podobny. - za co dziesięć funtów? - zmrużyła oczy. za serwetki? a propos serwetek. kiedy dotknął ją brudnymi łapskami, złapała za sam koniuszek serwetki i wytarła swoje nieskazitelne czoło. - fuj, jesteś okropny - skomentowała w międzyczasie. jasne, że wolałaby, żeby lucas miał jakiś przystojnych kolegów, ale przecież sama też potrafiła sobie radzić i znajdować odpowiednich kandydatów do randkowania, na przykład shawna mendesa.
- nie od tacos, tylko od bakterii, które są przenoszone na tacos. - wyjaśniała mu z całkowitą powagą, bo, rzeczywiście, sierra uważała to "zwyczajne" miejsce za totalną melinę. może inne zwyczajne miejsca potrafiła bardziej zaakceptować, o ile były czyste i zadbane i miały trochę więcej przestrzeni niż knajpa, która nazywała się "internet & tacos". w sumie ostatnio widziałam taki bar, który nazywał się "wódka". pewnie klimat był podobny. - za co dziesięć funtów? - zmrużyła oczy. za serwetki? a propos serwetek. kiedy dotknął ją brudnymi łapskami, złapała za sam koniuszek serwetki i wytarła swoje nieskazitelne czoło. - fuj, jesteś okropny - skomentowała w międzyczasie. jasne, że wolałaby, żeby lucas miał jakiś przystojnych kolegów, ale przecież sama też potrafiła sobie radzić i znajdować odpowiednich kandydatów do randkowania, na przykład shawna mendesa.
- lucas hollingsworth
- paryżinformatykanie śpie bo pisze programy26
- Post n°222
Re: internet&tacos
mam wrażenie, że ostatnie miesiące przed przeprowadzką przeleżałam. staram się teraz za dużo nie leżeć xd nawet oglądając seriale!
- wszędzie są bakterie - powiedział zgodnie z prawdą. sierra chyba nie zdawała sobie z tego sprawy, że nawet podając dłoń drugiej osobie wymieniali się setkami, jak nie tysiącem bakterii. bar "wódka" brzmi zacnie - za jedzenie - wskazał na pusty talerz, który zabrał zabrała kelnerka - nie jestem okropny, to ty jesteś przewrażliwiona - wytknął jej - jestem twoim starszym bratem i powinnaś się mnie słuchać - oznajmił - chodźmy na piwo - wypalił nagle, bo chciał się napić zimnego złotego nektaru.
- wszędzie są bakterie - powiedział zgodnie z prawdą. sierra chyba nie zdawała sobie z tego sprawy, że nawet podając dłoń drugiej osobie wymieniali się setkami, jak nie tysiącem bakterii. bar "wódka" brzmi zacnie - za jedzenie - wskazał na pusty talerz, który zabrał zabrała kelnerka - nie jestem okropny, to ty jesteś przewrażliwiona - wytknął jej - jestem twoim starszym bratem i powinnaś się mnie słuchać - oznajmił - chodźmy na piwo - wypalił nagle, bo chciał się napić zimnego złotego nektaru.
- sierra hollingsworth
- londynmarketing dzieł sztukii'm so fancy24
- Post n°223
Re: internet&tacos
ja ciągle leżę i nie mam pomysłu na nic produktywnego, bo czas tak szybko leci ;x teraz wróciły wolfsy i już na pewno nie będę miała motywacji do żadnych sensownych działań.
- wcale nie wszędzie, lucas. - wywróciła oczami. ach ten lucas, czy on nie wiedział, że jak się o siebie dba to się nie ma bakterii? śmieszny ten jej starszy brat. a niby starsi bracia powinni być bardziej odpowiedzialni i inteligentni... - i tak przepłaciłeś skoro oni wyciągają to ze śmietnika. - pewnie gdyby istniała taka restauracja, w której światowej sławy kucharz robiłby z resztek ze śmietnika z innej restauracji dania i sprzedawał za dziesięć tysięcy funtów, to sierra pierwsza robiłaby rezerwację stolika. - nie będę cię słuchać, jeśli mam własny rozum i sama wiem co dobre. - stwierdziła. - okej. kto jeszcze z nami idzie? będzie mark? - zaczęła nawijać sobie kosmyk włosów na palec na samą myśl o jedynym przystojnym koledze lucasa. który pewnie został w londynie, oh well.
- wcale nie wszędzie, lucas. - wywróciła oczami. ach ten lucas, czy on nie wiedział, że jak się o siebie dba to się nie ma bakterii? śmieszny ten jej starszy brat. a niby starsi bracia powinni być bardziej odpowiedzialni i inteligentni... - i tak przepłaciłeś skoro oni wyciągają to ze śmietnika. - pewnie gdyby istniała taka restauracja, w której światowej sławy kucharz robiłby z resztek ze śmietnika z innej restauracji dania i sprzedawał za dziesięć tysięcy funtów, to sierra pierwsza robiłaby rezerwację stolika. - nie będę cię słuchać, jeśli mam własny rozum i sama wiem co dobre. - stwierdziła. - okej. kto jeszcze z nami idzie? będzie mark? - zaczęła nawijać sobie kosmyk włosów na palec na samą myśl o jedynym przystojnym koledze lucasa. który pewnie został w londynie, oh well.
- lucas hollingsworth
- paryżinformatykanie śpie bo pisze programy26
- Post n°224
Re: internet&tacos
hahaha, tak wolfsy wróciły i świat się zmienił nagle! jakby na lepsze.
pewnie lucas miał od niej lepszą odporność skoro jadł byle co, byle gdzie. na sierre tylko ktoś kichnął i była chora i jęczała lukowi. - mark - objął ją i zasmiał się - nie, ale będzie george, arnold, tim - zaczął wymieniać swoich fajtłapowatych kolegów informatyków i zaciągnął ją do baru gdzie musiała znosić śliniących się na jej widok i jąkających się kolegów lucasa.
możesz zacząć kimś innym jak masz jeszcze czas, a jak nie to nie!
pewnie lucas miał od niej lepszą odporność skoro jadł byle co, byle gdzie. na sierre tylko ktoś kichnął i była chora i jęczała lukowi. - mark - objął ją i zasmiał się - nie, ale będzie george, arnold, tim - zaczął wymieniać swoich fajtłapowatych kolegów informatyków i zaciągnął ją do baru gdzie musiała znosić śliniących się na jej widok i jąkających się kolegów lucasa.
możesz zacząć kimś innym jak masz jeszcze czas, a jak nie to nie!
- sierra hollingsworth
- londynmarketing dzieł sztukii'm so fancy24
- Post n°225
Re: internet&tacos
nie zaczynam nowej gry, więc dokończę tutaj offtop hehe. świat jest lepszy z wolfsami, bo nołlajf jest lepszy niż prawdziwy świat. a jeśli chodzi o brzydkich kolegów lucasa, to co prawda też wolałaby, żeby jej nie dotykali nawet przez przypadek i musiała się potem dezynfekować, ale bycie adorowaną zawsze jej się podobało!
|
|