the breakfast club, etc.

przyszli tutaj na przyjemną kawę. charlotte czuła się dość nieswojo siedząc sam na sam z chłopakiem, który ją całował. miała ochotę zapalić papierosa, ale tutaj nie wolno było palić. bawiła się rąbkiem bluzy w której była - cieszę się, że się nie gniewasz. to co tam u ciebie, hm? - zapytała. ona miała baaardzo dużo wrażeń jak na jeden cały dzień. ale nie chciała mu o tym opowiadać ;c

on za to podchodził do całej sytuacji zupełnie na luzie. nie uważał całowania się za nie wiadomo co wielkiego. fakt, że się prawie w ogóle nie znali, ale gorzej dla niej by było gdyby się razem przespali, albo coś w tym stylu. - całkiem nieźle. odwołali dzisiaj zajęcia, więc miałem trochę przedłużony weekend - przynieśli im tę kawę, więc chwycił swój kubek, upijając od razu łyka. - a co tam u ciebie? jak ci idzie malowanie? - zapytał. dopiero teraz mu się przypomniało, że się mieli jeszcze zgadać.

- a malowanie, całkiem nieźle. szukam weny na następny obraz, chciałabym w końcu namalować coś w rodzaju arcydzieła - pochwaliła mu się. napiła się kawy z kubka, była tak gorąca, że prawie poparzyła sobie podniebienie. skrzywiła się troszeczkę - to cieszę się, że miałeś dzisiaj wolne. ja miałam za to sporo roboty na uczelni, musiałam opanować nową technikę malunku, co nie było dla mnie aż takie proste - mruknęła - nadal masz ochotę na bycie modelem? - zapytała zaciekawiona - jak tak, to musisz się zgłosić koniecznie do naszej nauczycielki, dziewczyny byłyby zadowolone z takiego przystojniaka jak ty - zachichotała

- jestem pewien, że na pewno niedługo do ciebie wróci i namalujesz coś wspaniałego - zapełnił ją z szerokim uśmiechem. pochwalisz się chyba co, jak już tak się stanie? - widział jej dzieła i podobały mu się, więc z chęcią zobaczyłby to jej arcydzieło. - ale chyba w końcu załapałaś? - objął dłońmi gorący kubek, żeby trochę sobie je ogrzać. jednak zmarzł na tym dworze. - w sumie to nie jestem pewien czy chciałbym pozować przy całej grupie - zaśmiał się.

- jak chcesz, możesz pozować tylko dla mnie, ale to kosztowałoby o wiele więcej wysiłku. zrobiłabym z czystą chęcią twój portret, pochwaliłabym się moim nauczycielom, że jestem aż taka zdolna - zaśmiała się. napiła się znów tej gorącej kawy, będzie miała więcej siły na malowanie. zapewne spędzi cały wieczór nad myśleniem co by tutaj jeszcze namalować - mam nadzieję, że wena nie opuściła mnie na zawsze, to by było dopiero smutne gdyby tak było. nie mogłabym studiować swojego ukochanego kierunku - westchnęła - a jak było na imprezie? - zapytała

- na razie mogę zacząć od pozowania tobie, a potem pomyśleć o byciu modelem na twoich zajęciach - raczej za długo nie potrafił usiedzieć w jednym miejscu, ale dla szarloty by się mógł postarać. - chyba nie będą mi kazali pozować nago? - zaśmiał się. nie miał problemu ze swoją nagością, ale jednak trochę by się wstydził, gdyby musiał rozebrany siedzieć przez całe zajęcia przed koleżankami i kolegami z jej grupy. - na pewno w końcu cię olśni - zapewnił ją. sam też czasami cierpiał na brak weny, ale po jakimś czasie to w końcu mijało. - nawet całkiem nieźle dopóki do domu nie wparował jakiś koleś i wszystkich nie wygonił - przypomniał sobie. - też byłaś?

- nie chodzę na takie imprezy, nie lubię ich - mruknęła pod nosem, popijając kawę. dostała do niej jakiejś ciasteczko, więc teraz je podgryzała. było smaczne. spojrzała się na jeremiego - w takim razie musimy się jeszcze zgadać co i jak, zapozujesz mnie a potem podeślę cię do mojej opiekunki roku. nie musisz się o nic martwić, dziewczyny i panowie nie gryziemy. to czysta sztuka, my nie rzucamy się niczym wygłodniałe hieny na przypadkowych ludzi. poza tym, wszyscy traktowalibyśmy raczej twoje ciało jako kawałek do naszkicowania a nie do tego żeby cię w jakiś sposób wykorzystać - zachichotała - ja ostatnio cię trochę wykorzystałam, ale to pomińmy, wypiłam za dużo i się stało - pokiwała głową - to jak, kiedy masz czas? - zapytała

- każdy lubi co innego - wzruszył ramionami. w sumie to mógł zrozumieć dlaczego nie lubiła takich imprez. wyglądała na grzeczną dziewczynkę, a na imprezie u lydii chyba tylko oni we dwoje byli jedynymi osobami, które się nie migdaliły. - no mam nadzieję - powiedział ze śmiechem. - ale i tak na początek przy tylu osobach wolałbym jednak zatrzymać swoje ciuchy na sobie - dodał jeszcze, nadal rozbawiony. tak teraz gadali o tym jakby to było już ustalone, ale będzie potrzebował trochę czasu żeby podjąć decyzję. - nie musisz się tak tym przejmować, nic się przecież takiego nie stało - nie dodał już, że tak wykorzystywany to może być zawsze, bo wydawała się naprawdę tym przejmować. - na razie nie mam na ten tydzień żadnych planów - napił się.

- to dobrze, musisz się w takim razie poważnie zastanowić nad moją propozycją. najpierw mały szkic u mnie, bez żadnego spięcia, a potem pozowanie przed większą publicznością. to nie jest aż takie trudne, mówię ci. sama kiedyś pozowałam dla studentów. nie mam większych problemów z nagością, ale powiem ci, było to doświadczenie niepowtarzalne, powinieneś spróbować. jak dasz radę, może uczelnia zatrudni cię na dłuższy staż i będziesz miał dodatkowe pieniądze z pozowania! każdy student musi trenować, a twoje ciało jest idealne - pokiwała głową - jak już się zdecydujesz, daj mi znać dobrze? - powiedziała z uśmiechem i spojrzała na zegarek jakby się jej spieszyło gdzieś.

kiwał głową cały czas gdy mówiła. - może to nie jest taki zły pomysł - powiedział, trochę jakby gadał teraz do siebie. na pewno się porządnie nad tym zastanowi, szczególnie jak teraz wspomniała o tym, że można do tego zarobić trochę kasy. taki dodatkowy grosz każdemu się przyda. a po za tym może pozna jakichś fajnych ludzi. nigdy nie miał takiej okazji, więc to coś nowego. a on był na nowe doświadczenia, jak i nowe znajomości, zawsze otwarty. - na pewno - zapewnił ją. tym razem sobie nawet zanotuje, żeby nie zapomnieć. - jesteś z kimś umówiony? - zapytał, bo nie umknęło mu to sprawdzanie czasu. nie chciał jej zatrzymywać, ani nic.

- nie nie, po prostu spojrzałam na zegarek i stwierdziłam, że jest już trochę późno. ale nigdzie mi się nie spieszy jakby co. dzisiaj mam wolny wieczór - uśmiechnęła się do chłopaka. nie chciała iść z nim do swojego mieszkania, bo nie wiedziała jakby to się mogło skończyć. wbiła wzrok w pustą filiżankę po kawie i poprawiła kucyka. czuła się niekomfortowo, plus brzydko w tym co miała na sobie, wszyscy dookoła wyglądali tak elegancko i gustownie. pożałowała tego, że gdziekolwiek się wybrali - a więc jeremy, jakbyś się zgodził byłoby super. trochę grosza w kieszeni nigdy nie zaszkodzi. moje koleżanki trochę też o ciebie pytały, bo chciały zobaczyć jak one to nazwały nowe mięsko na dzielni - zaśmiała się - ugh, wszyscy dookoła wyglądają tak idealnie. powinnam chyba iść do domu i się przebrać, głupio mi w tym dresie tak tutaj siedzieć - zauważyła cicho

- myślałem, że ci się gdzieś śpieszy - odwzajemnił uśmiech. chociaż w sumie gdyby tak było, to raczej nie miała by czasu nawet zaprosić go na tą kawę. przyglądał się jej, kiedy się tak poprawiała. i w ogóle przeczytałam, że poprawiała cycka xd. - a fajne te twoje koleżanki? - roześmiał się. coraz bardziej go przekonywała co do tego, więc był w tym momencie bardziej na tak niż nie. - przestań, wyglądasz bardzo ładnie - wyszczerzył się. była urocza, więc nawet po treningu nie wyglądała źle.

poprawiała cycka, głodnemu chleb na myśli xddd - przestań, wyglądam beznadziejnie. jestem bez makijażu, kompletnie zmęczona, chociaż trochę dostałam energii po tej kawie, ale nie wyglądam jakbym spadła teraz z jakiegoś pokazu mody. dobra, ale mniejsza o to. możemy się teraz przejść, a ty odprowadzisz mnie do domu, taka jest moja propozycja. nie chcę, żebyś też szwędał się bezwiednie po st.albans po ciemku, jeszcze dostałbyś od kogoś w twarz i nie byłoby fajnie - mruknęła niezadowolona. poprosiła o rachunek.

pewnie jeremy po kryjomu się gapił na cycki charlotte i dlatego tak wyszło xd. - i tak przystaję przy tym, że wyglądasz ładnie - dalej się do niej szczerzył. w końcu dziewczyny nie musiały nosić kilo makijażu i być poobwieszane biżuterią, nosząc markowe ciuchy, żeby dobrze wyglądać. no a przynajmniej takie było jego zdanie. z szarloty była ładna dziewczyna, to i ładnie wyglądała. - podoba mi się twoja propozycja - stwierdził, zabierając od niej ten rachunek. wyłożył pieniądze za nich oboje.

dobra to się przeszli i on ją odprowadził, a potem poszedł do siebie!

siedział przy jakimś stoliczku popijając słodką latte z syropem jakimś smacznym i obok stało wielkie ciastko z kremem, ale on naparzał coś w swoim komputerku. pewnie jakąś pracę na ostatnią chwilę na dzień jutrzejszy.

jezu nie miałam pojęcia kogo ci dać! wypadło na mary bo jeszcze nią nie grałam... no cóż. w każdym bądź razie wybierała się właśnie na rolki, które miała w swoim kolorowym plecaku. musiała coś ze sobą zrobić bo czuła, że ją po prostu rozsadza energia od środka i musiała się wyżyć, a przecież najfajniej jest w skate parku. a nuż pozna kogoś interesującego? najpierw jednak weszła tutaj, żeby napić się porządnej, dobrej kawy, bo w akademiku nie mogła sobie na nią pozwolić. bez słowa usiadła sobie przy stoliku przy którym siedział enrique bo to było jedno z niewielu wolnych miejsc, a stanie w miejscu i czekanie byłoby o wiele cięższe niż siedzenie.

enrique podniósł głowę, gdy ktoś się do niego dosiadł i szarpnął trochę stolik. zdziwił się, że ktokolwiek chce obok niego siadać, zwłaszcza nieznajomy dlatego uniósł jeszcze brewkę.
- hej? - zapytał upijając łyczka kawki i przyglądając się słodkiej dziewczynie.

słysząc głos chłopaka, do którego bezczelnie się dosiadła uśmiechnęła się i spojrzała w jego stronę, bo wcześniej to pewnie wyczekująco przyglądała się blatowi, na którym miała pojawić się jej kawa.
- no cześć. - powiedziała uśmiechając się do niego szeroko. - mam nadzieję, że na nikogo nie czekasz, z resztą, ja tylko na chwilkę, bo niestety kawa nie pojawia się magicznie w jednej sekundzie. - westchnęła bo na pewno taka magia by jej się podobała. no ale nie można mieć wszystkiego prawda?

dobra, pogadali sobie i w ogole, a ja musze go rozruszac bo cos nie mam na razie na niego ochoty i daj lilke!!!!!!!!!!!!11111111

czekała na wielką porcję naleśników z czekoladą. miała wielgaśnego kaca, choć nie żałowała bardzo bo przecież świetnie się bawiła. praktycznie spała na tym stoliku, na szczęście nikt tego nie widział bo na oczach miała wielkie, ciemne okulary. ach i napisała do liski, że muszą się tutaj spotkać.

no to liska przyjechała i zamówiła sobie tylko czarne espresso i usiadła obok lydii. oczywiście, czytała plotki, ale w nosie miała że lydia przyruchała jamiego, bo w to miała wyjebane. teraz liczyły się jej problemy. - nie uwierzysz, z kim wczoraj się spotkała na tym zasranym balu pojebańców - mruknęła.

dobrze, że nie miała z tym problemu bo lydia zdecydowanie nie miała ani sily, ani ochoty się kłócić. uniosła leniwie wzrok z nad kawy, którą również próbowała pochłonąć i westchnęła - no z kim się wczoraj spotkałaś? - pewnie pomyślała o tym psycholu quentinie na którego liska notorycznie ostatnio wpadała.

- z gilbertem! - powiedziała zaraz upijając łyk kawy licząc na to, że tamten nie wyrośnie im zaraz w tym miejscu, bo różnie to z tymi ludźmi bywa. no i niestety się poparzyła, ale to nieistotne. na pewno lydia wiedziała, że oprócz tego, że chłopak ją naciskał na seks to byli całkiem zgraną parką, ale liska panicznie się tego wtedy bała i nie chciała. teraz jej trochę przeszło, bo nasłuchała się tylu opowiastek lydii i tyle filmów porno z nią obejrzała, ze była praktycznie ekspertem w tej dziedzinie. no, z tym, że dalej była dziewicą. hehe, przypał.