aloise

nawet nie wiedziałam, że mieszka w hotelu....... ;x nie wiem co mi przyszło do głowy. no to nie wiem. może byli wczoraj z astrid na jakiejś imprezie i jako, że nie była w stanie sama dojść do domu to alojzy przywlókł ją do siebie i położył na swoim wypasionym łóżku a sam spędził noc przed telewizorem.

nie stać go na mieszkanie xd dobrze, że w akademiku nie mieszka xd nawet nie wiem co tam między nimi teraz było. czy sypiali ze sobą regularnie czy nigdy nie wspomnieli o tej jednej nocy. astrid na pewno zaczęła coś już do niego czuć, czy tego chciała czy nie. chociaż na pewno wciąż udawała, że tak nie jest! obudziła się w końcu, z przerażeniem odkrywając, że spała w samej bieliźnie z sukienką rzuconą gdzieś obok łóżka. nie pamiętała, że sama się rozebrała kładąc się spać. narzuciła na siebie szybko koszulkę alojzego.
- dżentelmen od siedmiu boleści. - mruknęła kiedy do niego przyczłapała. myślała, że ją wykorzystał pijaną xd

nie wytrzymałby w akademiku pewnie, a w hotelu przynajmniej ma obsługę, która mu sprząta xd nie było mu nigdy wtyd, że zapraszał lasię do syfu, bo pewnie nie umiał utrzymać sam porządku. może to była właśnie jednorazowa sytuacja i nigdy tego nie przedyskutowali. spotykali się czasem na jakiś imprezach i tak dalej, ale bez szaleństw. zawsze wracali każdy do siebie. ale tym razem było inaczej. pewnie zasnął na fotelu powykrzywiany w różne strony, żeby było mu w miarę wygodnie, ale wiadomo, fotel to nie wygodne łóżko.
- hm? - mruknął przebudzając się i spoglądając na nią ze zdziwieniem.

astrid też nie wytrzymywała w akademiku, ale taki już jej los. na pewno specjalnie się upiła, żeby alojzy musiał się nią zaopiekować i zaprowadzić do siebie, dzięki czemu wyspała się na królewskim łóżku, na które zasługiwała. szkoda tylko, że myślała, że przy okazji aloise też sobie skorzystał z okazji.
- żadna trzeźwa dziewczyna na ciebie nie leci, więc wykorzystujesz pijane? - zmierzyła go wzrokiem. pewnie robiła mu wyrzuty, bo po ich pierwszym seksie liczyła na to, że coś się między nimi zmieni, a wcale tak nie było... od tamtego czasu czuła się wykorzystana, więc teraz wszystko się tylko spotęgowało.

wszyscy myśleli, że jest chamem bez zasad a tak naprawdę to był dobry chłopak. astrid powinna wiedzieć, że wcale jej nie wykorzystał. a nawet gdyby miał taki plan to pewnie była zbyt pijana, żeby móc się za nią zabrać xd
- co...? - zapytał bo jak na razie docierało do niego co trzecie jej słowo. po za tym ledwo co się przebudził a ona już do niego z pretensjami wylatuje. więc wiadomo, że słyszał jeszcze mniej bo nie chciał słyszeć. wyprostował nogi i przeciągnął się i słyszał jak mu wszystko strzela w starych kościach.

astrid już sama nie wiedziała co ma myśleć najwyraźniej. ich relacja zmieniała się jak w kalejdoskopie. kiedyś byli przyjaciółmi, potem zdradziła z nim swojego chłopaka, potem byli największymi wrogami, potem mieli jakieś dziwaczne układy i polubili się na nowo i teraz się w nim trochę kochała, przespali się i nic się między nimi nie zmieniło. uff. nikt by za tym nie nadążył.
- tak, udawaj, że nie wiesz o co chodzi i że nic się nie wydarzyło. jak zawsze. - prychnęła. pewnie jeszcze była trochę pijana od razu po przebudzeniu, dlatego wyskakiwała z takimi pretensjami. zawróciła do łóżka, żeby zabrać swoją sukienkę i się w nią przebrać. stare kości xd jutro ma urodziny, aww.

alojzy tam nic nie myślał i jak widać na dobry mu to wychodziło. żył z przekonaniem, że będzie co ma być, przynajmniej jeśli chodzi o astrid bo resztę załatwiał sobie od ręki. stać go było xd
- bo nie wiem. - mruknął wzdychając ciężko. jak mogła go tak atakować zaraz po otwarciu oczu. - nie wiem co sobie wkręciłaś w tej swojej główce, ale to pewnie jest tylko w niej. - ziewnął i wstał, żeby napić się soku bo go suszyło troszeczkę. dziwił się pewnie, że astrid jeszcze nie wypiła całej butelki wody xd

astrid nie miała tyle cierpliwości najwyraźniej. nic nie miała w życiu, więc desperacko potrzebowała czegoś. na przykład księcia na wyłączność. takie tam małe wymagania.
- masz rację, wszystko sobie wkręciłam tylko w głowie. - wymsknęło jej się i westchnęła. uświadomiła sobie, jak bardzo była głupia, że myślała, że coś między nimi jest. on wolał przecież wykorzystywać ją kiedy była pijana i tak dalej.

rzeczywiście takie wymagania malutkie. nic poważnego. dobrze, że przynajmniej wiedziała czego chce.
- no najwyraźniej, bo nie wiem o czym mówisz, ty mi nie chcesz powiedzieć o czym mówisz, a ja nie pamiętam, żebym zrobił coś strasznego, a uwierz, byłaś w o wiele gorszym stanie ode mnie... - mruknął i nalał sobie tego soku do szklanki, a był taki milusi, że jej też nalał i podał jej tą szklankę. mam dzisiaj jakieś problemy z pisaniem, więc nie patrz na brak sensu w niektórych zdaniach, co się może zdarzyć xd

- nieważne. przecież nic się nie wydarzyło, co? tak jak poprzednim razem. też nic się nie wydarzyło. nic nigdy się nie wydarzyło. - spojrzała przelotnie na szklankę, ale postanowiła się obrazić nie wiadomo po co i na co i wzgardzić jego sokiem. na to było ją jeszcze stać. chyba. ej spoko, ja też nie ogarniam za bardzo co piszę i nie wiem czemu się tak rozpisuję xd to przez ten niedobór grania.

- możesz mi powiedzieć o co ci chodzi? - zapytał bo już nie wytrzymywał tego wszystkiego psychicznie. ledwo wstała i już się na niego obraża? to znaczy, że coś jest nie tak, a jak coś jest nie tak to trzeba to naprawić, ale z pewnością mu to nie wyjdzie jeśli ona mu nie powie o co chodzi. a niestety alojzy nie czytał w myślach chociaż na pewno bardzo by chciał mieć taką możliwość.

- o nic mi nie chodzi! - zdenerwowała się i zamachnęła rękoma. - po prostu nie chcę być twoją kolejną zdobyczą. dziewczyną, z którą sobie sypiasz kiedy ta jest za bardzo pijana. jestem lepsza od tego, wiesz? - rzuciła w niego jego koszulką, skoro już się przebrała we wczorajszą sukienkę. uważała się za wartościową, a przecież była zwykłą żebraczką, ech.

- oczywiście, że wiem, że jesteś lepsza. inaczej bym cię tutaj nie przyprowadził........ - mruknął i dokończył sok. ona sobie pewie myślała, że on każdą laskę do siebie przyprowadza, a tak naprawdę to wejście do jego pokoju hotelowego to był zaszczyt.

- wow, super, jestem zaszczycona. - rzucała mruknięcia bez większego entuzjazmu i zaczęła grzebać w torebce, żeby się upewnić, że ma wszystkie klucze, dokumenty i pieniądze. chociaz wiadomo, że z tym ostatnim to i tak było u niej cienko.

- boże astrid. - złapał ją za rękę, żeby nie uciekła zaraz. i w sumie na tym się skończyło bo nie wiedział co jej powiedzieć a że nie wiedział co powiedzieć to ją pocałował bo jak mówią czyny wyrażają więcej niż słowa i chyba z tego założenia wychodził.

awww. rzeczywiście wyszło lepiej niż gdyby gadał jakieś głupoty, więc oddała się temu pocałunkowi, o którym marzyła od kiedy się ze sobą przespali, a już minęło od tego dużo czasu. po dłuższej chwili oderwała się i spojrzała mu w oczy.
- ja już nie wiem o co ci chodzi. - westchnęła, bo się pogubiła.

- ty nie wiesz o co mi chodzi? to chyba ja powinienem oczekiwać jakiś wyjaśnień. ty ciągle coś mieszasz. - westchnął i pociągnął ją w stronę fotela gdzie sobie usiadł i posadził ją sobie na kolanach. - więc.... czego chcesz? - zapytał.

- wcale nic nie mieszam! - zaprzeczyła od razu zamiast udzielić mu jakiejś rzeczowej odpowiedzi na temat tego, czego ona chce albo o co jej chodzi. ona tam nie wiedziała o co jemu chodzi. posłusznie usiadła mu na kolanach i wpatrywała się w jego hipnotyzujące oczy. - a czego ty chcesz? - odbiła piłeczkę. ona pierwsza do niczego się nie przyzna! miała swoją godność hehe.

- dlaczego z tobą się tak trudno rozmawia? - westchnął bo dalej nie wiedział o co jej chodzi a ona nie chciała mu nic powiedzieć, chociaż tak bardzo się starał coś dowiedzieć! wzruszył ramionami. - nie wiem czego chcę. chcę być blisko ciebie, patrzeć jak się obok mnie budzisz.... - mruknął niepewnie bo chyba właśnie tego chciał.

- bo kobiety są skomplikowane. - wyjaśniła mu, tak jakby miał jakieś co do tego wątpliwości. w jej brzuchu zaczęły szaleć motylki kiedy próbował jej wyjaśnić czego chce. - naprawdę byś tego chciał? - najwyraźniej nie była pewna, czy może mu w to wierzyć. kiedy miała pieniądze i respekt, wierzyła w to, że wszyscy chłopcy chcą być z nią, a wszystkie dziewczyny chcą być nią. teraz nie potrafiła nawet uświadomić sobie, że alojzy coś do niej czuje.

- serio? - zaśmiał się. - cieszę się, że mi to mówisz, bo inaczej bym się pewnie nie zorientował. - pokiwał głową unosząc lekko kącik ust. - gdybym tego nie chciał to bym ci tego nie mówił.... - uświadomił jej bo trochę nieogarniała chyba, że alojzy to nie gada, żeby gadać jak to dziewczyny robią. tylko jak już coś mówi to tak serio.

- to wiele wyjaśnia, prawda? - uśmiechnęła się jednokącikowo, trochę figlarnie. wygladała uroczo, nawet jeśli była nieco wczorajsza. hm, nienajlepszy moment na wielkie romantyczne wyznania. astrid wolałaby się do tej okazji przynajmniej uczesać... - to mów mi jeszcze. - poprosiła, wpatrując się w jego oczy.

- nie wystarczy ci to co już powiedziałem? przecież to chyba najważniejsze. - zaśmiał się bo astrid najwyraźniej chciała, żeby jej tak słodził cały dzień a on po prostu nie potrafił! średnio mu szło wymślanie takich ładnych słów.

oczywiście, że chciała, żeby jej słodził! już dawno nikt jej nie wychwalał i bardzo jej tego brakowało, bo nie dało się ukryć, że była bardzo próżną dziewczynką.
- możesz mówić mi też mniej ważne rzeczy... albo mówić częściej te najważniejsze... - zaczęła wodzić palcem po jego dłoni. udawała słodką i niewinną.