stare tory

connor łaził po torach, bo umówił się tutaj z jakimś starym kumplem z którym kiedyś pracował. palił papierosa i czekał.

wcale nie z kumplem tylko dostał wezwanie na spotkanie z gangiem. a że nie był w porządku z nimi to oni nie byli w porządku z nim i przyszła tu śliczna uma thurman z jakimś wielkim kałasznikowem albo innym maszynowym pistolecikiem i rozstrzelała connora. pewnie odstrzeliła mu jajko i zostawiła na pastwę. jeśli przeżył to i tak już nie będzie miał jajców, a jeśli nie to smutek. baj baj, connor.

zawieźli go do szpitala, ale trafił na oiom i leży w śpiącze [*]

tak bardzo narąbana tessa trafiła tutaj z imprezy. miała jeszcze w ręku butelkę jakiegoś czerwonego wina. ogólnie to szła powoli po szynach, próbowała utrzymać równowagę, ale jakoś kiepsko jej to wychodziło. próbowała co jakiś czas trafić butelką w usta, ale średnio jej to wychodziło. miała helikopter w głowie więc w końcu usiadła na torach i zapaliła szluga. nie wcale nie będzie bardziej pijana od tego papierosa, skądże.

znają się czy się nie znają? nieistotne. stare tory były ulubioną miejscówką abla (nie, wcale nie las), z tego też względu, że była to ulubiona miejscówka willa. swoją drogą, pamiętasz, że will miał być z ophelią? takie ciekawostki. abel był trochę popieprzony, więc leżał sobie na torach. i tak już nic po nich nie jeździło, to nic go nie przejedzie. zresztą leżał wzdłuż, nie wszerz. w ręce też trzymał butelkę. leżał niedaleko, pewnie go nie zauważyła nawet. dopiero jak podniósł butelkę i zaczął sobie wlewać jej zawartość do ust. nowy sposób picia!

pewnie się znają bo ona znała wszystkich w tych mieście, a wszyscy znali ją bo była szmatą. nie ma to jak odziedziczyć najlepsze cechy po mamusi! ;x i tak pamiętam, że ofelia miała być z willem, ale potem mieliśmy chyba jakiś przestój w forku czy coś, tego już nie pamiętam bo jestem stara. tessie udało się w końcu wstać i iść znów po szynach przed siebie. prawie nadepnęła jego rękę kiedy to się zatrzymała i przyjrzała jego twarzy. może nawet kucnęła obejmując swoje chude kolanka i gapiąc się na niego wzrokiem kosmity z roswell (pamiętasz ten serial!?) czy coś. - chcesz się zabić? - zapytała zaraz - tędy nic nie jeździ - wskazała na tory - są zresztą łatwiejsze sposoby na szybkie samobójstwo - nie żeby praktykowała, bo przecież nie była pandorą, z którą chyba się przyjaźniła co nie?

co z tego, że ona znała wszystkich w mieście, skoro on nie znał nikogo... no tak, jak padło forko, to nie skończyli razem, ale w którejś tam alternatywnej rzeczywistości na pewno tak było.
- dzięki za poradę, na pewno skorzystam. - mruknął niemiło w odpowiedzi, bo denerwowało go to, że ostatnio do jakiej swojej samotni by nie poszedł, to wszyscy mu przerywali! czy miał na czole neonowy napis "zagadaj do mnie"? miał ochotę ich wszystkich pozabijać. najwyraźniej po znajomości z margo i odsiadce w areszcie odezwały się w nim mordercze instynkty. z pandorą są bff chyba nawet!

są bff bo są nawet na tym samym kierunku, ale wypas hehehe. tak ofelia w jakieś alternatywnej rzeczywistości wylądowała na pewno z willem. jednak w tym wydaniu była matką szmaty tessy i zapłodnił ją specjalnie kenny. cóż oni zawsze będą przyjaciółmi, bo kenny i ofelka to najmniej normalna znajomość jaką miałyśmy - nie wygląda na to żebyś miał skorzystać skoro w tak marny sposób zabierasz się za swoje samobójstwo - usiadła jak gdyby nigdy nic obok niego i napiła się swojego wina. nie zauważyła jego niechęci do rozmowy bo prawdopodobnie nie potrafiła odczytywać takich sygnałów - ej co pijesz? - zerknęła na jego butelkę, chciała się wymienić - pokaż! - zaraz zabrała mu alkohol i trochę spróbowała - moje lepsze - odparła dumnie.

widzisz, nawet ładnie ogarniasz! w innym wydaniu była z kenny'm (upieram się!), w innym z isaakiem, w innym umarła, a tutaj była szmatą-matką szmaty-tessy. słodko. kenny i ofelka to najlepsza znajomość jaką miałyśmy!
- to było zanim przyszłaś i oświeciłaś mnie swoimi radami. - stwierdził. na jego twarzy pojawił się grymas, kiedy postanowiła się przysiąść. ona jednak tego nie dostrzegła, bo było za ciemno. nie zdążył zareagować, a już zabrała mu jego butelkę. pewnie dlatego, że leżał i nie miał pełnej swobody ruchów. - taa, bo nie mam wina za sto tysięcy. - mruknął, bo od razu stwierdził, że musi być bogatą snobką, jak wszyscy tutaj. sam pił najtańsze wino, pewnie w kartonie, bo na inne nie było go stać.

ej w sumie teraz to mamy jeszcze daniela i aggie, nie są tak super jak kenny, ale kto wie może kiedyś zdołają zająć ich miejsce. no i oczywiście, że ogarniam. praktycznie zawsze ogarniam, haloo!
- moje rady są błyskotliwe, musisz to przyznać - odgarnęła swoje lśniące włosy które roztaczały blask na połowę okolicy he he he - to nie jest wino za sto tysięcy - wskazała na butelkę - nawet nie wiem czy kiedykolwiek wyprodukowali takie, opanuj się, alkohol nie jest aż tak drogi - zaraz go poprawiła i napiła się - zresztą smakuje prawie tak samo jak twoje tylko że twoje bardziej czuć siarką - wiadomo było mega, mega tanieeee.

myślałam raczej o albercie i baśce na drugim miejscu, ale już ich nie pamiętasz, chlip chlip.
- jak sobie chcesz. - mruknął pod nosem, bardziej do siebie niż do niej. nie wiedział sam, czemu jeszcze kontynuuje tę rozmowę. zapewne też już był trochę pijany! co i tak go nie tłumaczyło... nie zauważył tego blasku jej włosów, sorka. - okej, już skończyłaś ze swoimi złotymi radami i fascynującymi wykładami? - aż się podniósł i wyprostował plecy. może miał nadzieję, że tessa rozpozna jego twarz i ucieknie jak rosalie dzisiaj, kiedy uświadomiła sobie, że to on jest tym oczernionym w mediach mordercą!

ale mi chodzi o taką relacje przyjacielską czy coś a nie związek xddddddd związki to inna kategoria, baśka i albert są tam na pierwszym miejscu.
pewnie miała to w dupie, dla niej to mógł być samym fredim krugerem, a i tak by się nie zlękła. zresztą była zbyt pijana żeby to ogarnąć sorry! - gdybym skończyła, to powiedziałabym że tak jest - pstryknęła - a teraz siadaj i słuchaj dalej - przewróciła oczami - a raczej napij się ze mną, bo hej chyba nie powinno się pić samemu - stwierdziła jakże mądrze - ty masz butelkę, ja mam butelkę - stuknęła swoją butelką o jego i zaczęła nucić coś pod nosem.

myślałam, że ogólnie mówimy o najlepszych znajomościach, bo dla mnie chyba i tak kenny i ofelka wygrywają. xd
szkoda, ablowi już zaczynało się podobać to, jakie wzbudzał emocje. wreszcie wszyscy go unikali i nie wtrącali mu się do życia, tylko omijali szerokim łukiem! no, wszyscy poza tymi paroma osobami, które ostatnio cały czas mu przeszkadzały. ale i te rozmowy szybko się kończyły, kiedy uprzytomniali sobie, gdzie wcześniej widzieli jego twarz.
- kto powiedział, że chcę cię słuchać? - prychnął. nie napił się razem z nią. dalej zabijał ją wzrokiem, ale coś mu nie wychodziło. na margo to lepiej zadziałało.

ja to mam milion rankingów. ogólnie odpisujecie mi z patką w tym samym czasie i boli mnie to xd
margo nie była wiecznie tak pijana jak tessa, która miała teraz go za największego słodziaka w mieście - a nie chcesz? - uniosła brew - każdy chce mnie słuchać mój drogi - uszczypnęła go nawet w policzek - nie bądź jaka mała, obrażona dziewczyna tylko się po prostu napij - ona na przykład dalej piła. choć coraz bardziej prawdopodobne jest, że porzyga się mu na spodnie xd

ja to pamiętam wszystkie moje postacie i jakie miały akcje, więc też. haha, specjalnie się umawiamy kiedy kliknąć "send"!
alkohol chyba zaburzył tessie umiejętność oceniania sytuacji, skoro uważała go teraz za największego słodziaka. 
- najwyraźniej nie każdy. to musi być dla ciebie zaskoczenie. - burknął. kolejna zakochana w sobie dziewczynka, która uważa, że wszyscy wokół kochają ją tak samo mocno, jak ona samą siebie. napił się, ale nie dlatego, że tak mu przygadała, tylko dlatego, że wiedział, że nie przeżyje tego na trzeźwo. lepiej niech na nią nie rzyga, bo wtedy na pewno nigdy w życiu jej nie polubi!

ja też w większości pamiętam, ale zawsze coś mi umknie ;c tak, na pewno się umawiacie!!!! wiem to!!!
- nie jest to dla mnie zaskoczeniem - i pewnie zaskoczyła go tą odpowiedzą. wzruszyła tylko ramionami chwytając mocniej butelkę. pewnie zauważyła, że kończy mu się alkohol i bała się, że zechce jej ukraść - to raczej kwestia wyboru, nie załamuje się jeśli ktoś nie chce mnie słuchać - boże plotła trzy po trzy z powodu alkoholu. ale kto wie, może to była najszczersza prawda przez nią przepływająca, w końcu alkohol skłania do mówienia prawdy. pewnie tessa miała jakieś swoje kompleksy, każdy miał zresztą.

- to przestań gadać, do cholery! - już skończyła się jego cierpliwość! nie słuchał jej tak do końca, wpadało mu to jednym uchem, a wypadało drugim, więc nie zaskoczyła go swoją odpowiedzią, bo nie zdążył nawet zakodować tego, co powiedziała. mogła mieć swoje kompleksy, ale on nie chciał tego słuchać, tak samo jak nie chciał uczestniczyć w jej alkoholowych zwierzeniach. nie daj boże jeszcze zacznie płakać albo się przytulać....

trochę czuła się przytłumiona jego krzykiem, ale cóż.... - okej - zaśmiała się i wzruszyła ramionami. pewnie przez chwilę gapiła się na niego, naciągając przy tym rękawy sweterka bo dłonie, bo zapomniała rękawiczek. w końcu jednak ujęła jego twarz w swoje rączki i jak gdyby nigdy nic, bez większych wyjaśnień musnęła jego usta. ale z niej szmata!!! nie był to jednak pocałunek namiętny, a po chwili tessa leżała na torach i odpalała fajkę, którą zaraz włożyła sobie do ust,

okej, tym razem go zaskoczyła! w końcu tego, że go pocałowała, nie dało się przegapić. nie wywołało to w nim jednak żadnych większych czy mniejszych uczuć i nie wywróciła jego życia do góry nogami. kiedy zaczęła odpalać fajkę, on zrobił to samo, bo cóż innego mu już pozostało. dopił swoje wino do końca i rzucił butelkę w bok z takim impetem, że mogli usłyszeć dźwięk tłuczonego szkła.
- masz ze sobą poważne problemy, dziewczyno. - odezwał się ten bez problemów.

ha, wiedziała czy go zaskoczyć! leżała sobie tak po prostu na tych torach, zupełnie jakby oczekiwała pociągu i śmierci. dobrze, że nie skoczyła pod pociąg jak anna karenina na przykład - i mówi to ten który nie ma w ogóle ze sobą problemów i po prostu nie lubi rozmawiać z ludźmi - zakpiła zaraz z niego, a kiedy usłyszała dźwięk rozbijającego się szkła to odruchowo podała mu swoje wino żeby się podzielić. aleeee była miła!

i kto tu teraz nie umiał popełniać samobójstwa! jak on tak leżał, to się go zaraz czepiała, a sama sobie leżała jak królowa. co to za porządki...
- bawisz się w tworzenie rysów psychologicznych? może po prostu nie lubię rozmawiać z tobą? - zauważył. skąd może wiedzieć czy lubi czy nie lubi, skoro nawet nie próbował... pewnie stąd, że zawsze kończyło się tak samo! obrazą jego inteligencji przez niski poziom rozmówcy. spojrzał na jej butelkę, ale tylko zaciągnął się papierosem, nawet nic nie powiedział.

sęk w tym, że tessa wcale nie chciała się zabić więc to nie było, nie będzie samobójstwo xd
- w nic się nie bawię, dlaczego wszystko musi być grą? - zerknęła na niebo. właściwie to nie wiadomo do końca czy to pytanie było do abla czy do powietrza na przykład - nie chcesz to nie - wzruszyła ramionami i sama się napiła - więc dlaczego nie lubisz tak bardzo ze mną rozmawiać hm? - uniosła brew - podaj trzy argumenty - zastrzegła - i argument, że przespałam się z tobą i zostawiłam się nie liczy bo nie przespałam się z tobą - zapamiętałaby przecież taką buźkę.

abel też nie chciał się zabijać, to ona takie wnioski wyciągnęła, kiedy zobaczyła go leżącego sobie na torach. przecież tylko się tam relaksował!
- tak funkcjonuje świat, złotko. - rzucił. nawet na nią nie patrzył. drapnął się po nosku z fajką w ręce jak na gifku. - bo jesteś męcząca, nie mamy wspólnych tematów i nie mam na to czasu. - powiedział na jednym wdechu, bo bardzo szybko przyszły mu do głowy te argumenty. tak samo mógłby wymienić jej jeszcze ich z trzydzieści.

- jeśli takie jest postrzeganie twoje postrzeganie świata to współczuje - wstała zaraz, może nawet udało jej się poklepać go po ramieniu pocieszająco, wow - nawet mnie nie znasz, ale okej - zaakceptowała to w stu procentach, nawet znów przelotnie i bez ogródek pocałowała go, a potem sobie poszła bo czuła się mega pijana i musiała iść spać, zresztą ja też idę, papa!