björn

siedzieli sobie i przeprowadzali męskie rozmowy kiedy ktoś zapukał do drzwi. były to panienki, które zamówił im do towarzystwa, żeby nie było nudno i był cały dumny z tego, kiedy wpuszczał je do środka. w ogóle nie szanował tego, że jego koledzy książęta byli teraz w związkach.

nie był zadowolony z tego, że bjorn zadzwonił po dziewczyny. już minęły te czasy, w których pierwszy leciał do drzwi by wpuścić striptizerki do środka. - zamówiłeś wszystkie dla siebie? - zapytał go i spojrzał na panie, które do nich doszły. miał nadzieje, że nikt się o tym nie dowie bo będzie się musiał z tego tłumaczyć aggie.

ostatnio sam przywlókł daniela do klubu ze striptizem. ale przynajmniej wtedy miał wymówkę, że robił to dla daniela xd
- może będę łaskawy i się podzielę. - zaśmiał się. już musnął ramię jednej dłonią, innej puścił oczko. rozsiadł się z powrotem na kanapie. nie zdążył sięgnąć po whisky, a już jedna mu siedziała na kolanach, a druga mu masowała plecy. podobnie u harry'ego.

bo wtedy pomagał właśnie danielowi i było dookoła pełno ludzi, którzy widzieli na własne oczy, że do żadnej nie zarywał. teraz każdy może sobie napisać własną historię skoro ich nikt nie widział. - możesz zachować wszystkie dla siebie - wywrócił oczami gdy dziewczyny zaczęły go obmacywać. wstał i odsunął tą, która blokowała mu przejście, po czym poszedł nalać sobie więcej whisky.

to zależy czy paparazzi czają się pod oknami i widzieli, że zarówno harry, jak i panienki wchodzili do mieszkania.
- nie musisz być aż taki hojny, henryku charlesie albercie davidzie. - pokłonił się lekko na kanapie, ale harry był zbyt zajęty whisky, żeby widzieć co ten głupek wyrabia. zaraz zresztą otoczyły go wszystkie dziewczyny i nawet go nie było widać już xd

wcale by go nie zdziwiło jakby tak było skoro paparazzi potrafią nawet sterczeć godzinę pod sklepem, żeby zrobić zdjęcie gwieździe jak kupuje mleko. - nalegam - mruknął pod nosem i zajął się czytaniem etykiety na butelce. za chwilę jednak przeniósł się bliżej niego i oparł się o ścinę. - skoro chciałeś zorganizować sobie orgię to po co nas zapraszałeś? - napił się.

mogło tak być. szczególnie, że bjorn zawsze był lęgowiskiem skandali i nie mogli go spuścić z oczu, więc kontrolowali jego mieszkanie.
- to nie orgia, tylko męski wieczór. - roześmiał się i poklepał najbliższą laseczkę po nagim kolanie. - zrobiłeś się strasznie nudny, henryku. nie poznaję cię. - pomachał w jego kierunku szklanką.

- uwierz mi, że moja dziewczyna ma mi o wiele więcej do zaoferowania niż te dziewczyny czy ktokolwiek inny - powiedział rozbawiony. z początku nawet nie ogarnął, że aggie jest przecież jego żoną, ale nie poprawił się bo to nadal brzmiało dla niego trochę dziwnie. - bez urazy - dodał zaraz, spoglądając w stronę lasek.

- myślałem, że to twoja żona. - zbijał się z niego. - zostawcie nas na chwilę, dziewczyny. - poklepał je po tyłkach, żeby sobie poszły. upił whisky i mierzył harry'ego wzrokiem. - co się z tobą stało? - nie mógł tego pojąć! on nigdy nie dałby się usidlić.

- tak, to moja żona - poprawił się. nie przejął się tym, że się z niego naśmiewał bo mu to nie przeszkadzało. - co się miało stać? - zapytał głupio. nie wiedział co go tak dziwiło bo po tak długim czasie bjorn powinien już doskonale wiedzieć, że harry świata poza aggie nie widział i nie dotknąłby żadnej innej laski. oprócz klementyny hehe.

bjorn wciąż miał nadzieję, że harry jednak nie stracił głowy zupełnie. co prawda już dawno nie podrywali wspólnie panienek, ale bjorn często tego nie zauważał, bo skupiał się na bajerowaniu swojej panienki i nie wiedział, że harry wracał do domu do aggie.
- już nawet bawić się nie umiesz. - wytknął mu.

niedługo będą mieli okazję, żeby razem iść na podryw i harry tym razem nie ucieknie do aggie do domu, bo jej już tam nie będzie ;x - zdradzenie drugiej osoby to nie zabawa - pouczył go skoro najwyraźniej tego nie wiedział.

ups. dla jednych strata, dla innych zysk.
- dziewczyna siedząca na twoich kolanach to nie zdrada. - odbił pałeczkę. nie kazał mu się przecież ruchać z nimi wszystkimi naraz na bjornowej kanapie. wręcz przeciwnie, bjorn raczej by sobie tego nie życzył.

- tak, ale sam bym nie chciał żeby na przykład aggie ktoś macał po tyłku albo żeby była z kimś tak blisko - ponownie się napił. - zresztą czemu ci tak zależy na tym żeby ktokolwiek siadał mi na kolanach - uniósł w górę brew.

- te dziewczyny raczej nie mają chłopaków, którzy się martwią, czy ktoś ich nie maca po tyłku. - zaśmiał się pod nosem. - nie chcę, żeby prezent się zmarnował. - wyjaśnił mu z rozbawieniem. - to ty wprowadzasz grobową atmosferę i marudzisz od momentu ich przyjścia. mam je wyprosić? czy może ty chcesz wyjść? tak czy inaczej ja na brak towarzystwa nie będę narzekać. - zaśmiał się znów.

- świetnie - uśmiechnął się. - w takim razie do zobaczenia - dopił whisky i wrócił do swojej żony, jak na porządnego męża przystało.

a on miał wszystkie laseczki tylko dla siebie.