baza dla najlepszych ziomeczków

była bardziej wrażliwa na wszelkie bodźce zmysłowe. poza tym trochę jarało ją to, że siedziała mu na kolanach, tak bardzo skąpo ubrana a na dodatek byli sami i nikt im nie przeszkadzał. uśmiechnęła się niewinnie. - ale ja przecież nic nie zrobiłam! - zauważyła spokojnym tonem. - ja tylko zrobiłam tak - nachyliła się znów, żeby go pocałować ale i tym razem przedłużyła pocałunek. odsunęła się na milimetry od niego. - przynajmniej wygrałam. - zażartowała.

magicznym i zwinnym sposobem złapał ją i obrócił tak, że za chwilę to ona siedziała w fotelu, a on na niej okrakiem i w dodatku trzymał jej nadgarstki złączone ze sobą, przez co była przez niego uwięziona.
- i kto teraz wygrał? - spytał. myślał, że on, skoro przejął nad nią kontrolę i mógł sobie zrobić z nią co tylko chciał. a że spodobało mu się to, co ona zaczęła, to i zaczął ją teraz całować, ale już intensywniej, namiętniej, bardziej na nią napierał.

podobało się jej to w jaki prosty i szybki sposób ją zdominował. nie opierała się, tylko calkowicie mu się poddała. oddawała jego wszystkie pocałunki a jak już puścił jej ręce, ściągnęła z niego koszulkę. rzuciła ją gdzieś za fotel. on miał z niej dużo mniej do zdejmowania, bo nawet stanika na sobie nie miała. ona to sama się prosiła o to, żeby ją prędzej czy później zaciągnąć do łóżka. będzie pierwszą, która zaliczyła ich wszystkich trzech i nadal będzie z nimi mieszkać ahahah xd zabrała się za drapanie go po plecach i dobrała się mu do spodni.

będzie pierwszą, która zaliczyła obu bliźniaków. a przynajmniej na forku. a przynajmniej tak mi się wydaje. ale spoko, nie ostatnią xd
- musimy porządnie się wykąpać póki możemy. - wyszeptał jej do uszka i zaraz już zaniósł do łazienki. pogubili wszystkie ciuchy, wylądowali pod prysznicem. tak jak od stu lat nie opisywałyśmy szczegółowo żadnych seksów, tak nagle od wczoraj częściej mi się to zdarza xd dlatego powiem tylko, że tam ją przeruchał hehe.

jeeej, ale ten tytuł zostanie jej na zawsze xd pierwsza, która zaliczyła bliźniaków, a do tego zaliczyła całą trójkę swoich współlokatorów... nie ma co, porządna dziewczyna.
jak już skończyli, nina była baardzo zadowolona i wcale nie żałowała że się z nim przespała. miała kolejnego faceta do kolekcji, ale dla niej to w ogóle nie stanowiło żadnego problemu, bo przejdzie z tym na porządek dzienny. ewentualnie będzie chciała się przespać z nim jeszcze raz xdd jak tak stali pod tym prysznicem to nie mogła przestać go całować. - masz rację, wygrałeś - przyznała po dłuższej chwili.

- powiedzmy, że oboje wygraliśmy. jestem skłonny podzielić się wygraną. - zaśmiał się i po ostatnim buziaczku wylazł z łazienki, wytarł się, ubrał i jak gdyby nigdy nic poszedł im coś ugotować. zaraz coś zacznę.

poszła razem z nim i przez całą noc balowali.

leżał na podłodze w salonie zjarany jak świnka (rip skiba), gapił się w sufit i przytulał bongo. rozdziewiczył dzisiaj jakąś przypadkową panienkę, więc jarał tak długo, aż przestało mu się to wydawać niepoprawne.

cody za to nie ograniał co się działo, a nawet nie był porządnie zjarany. rzucił plecak w kąt i usiadł się na kanapie, rozmyślając o tym co miała na myśli tracy. nie zwrócił za bardzo uwagi na brata bo pewnie często im się zdarzało po prostu siedzieć i gapić w sufit w ciszy.

on za to zauważył brata. był w fazie wyostrzonych zmysłów, więc wszystko zauważał znacznie dokładniej.
- co taki smutny siedzisz? przecież zdałeś. - zaśmiał się, bo na widok cody'ego zaraz mu się przypomniało, od czego się w ogóle zaczęło. nawet nadal miał na sobie jego koszulkę, bo przecież przez ten czas nie zabrał się za robienie prania.

cody pewnie go nie zauważył dlatego, że jarał tylko z rana i już zdążył otrzeźwieć. musi wziąć przykład z brata to może i nauka łatwiej przyjdzie. - nie rozumiem dziewczyn - powiedział nadal zamyślony, ale zaraz powrócił na ziemię. - pisałem z jedną, która się na mnie obraziła za to, że nie wiedziałem o co jej chodzi - spojrzał na matta i podrapał się po głowie.

matt roześmiał się szalenie, pokręcił na boki i przytulił bongo jeszcze mocniej do siebie.
- dziewczyny nigdy nie mówią o co im chodzi, a potem się obrażają, że my nie wiemy. - przypomniał bratu. od razu widać, który z nich jest mądrzejszy, skoro cody nie wie takich rzeczy i matt musi mu tłumaczyć.

- wiem, ale nadal nie mogę ogarnąć dlaczego - wzruszył ramionami. tracy nie była pierwsza, bo bree była chyba jeszcze bardziej skomplikowana i w jej towarzystwie już w ogóle rzadko udawało mu się zrozumieć o czym gada. szczególnie gdy wymyśla swoje własne historie. - nie ważne - westchnął. - jak tam egzamin? - chwycił potrzebne rzeczy i zaczął kręcić sobie jointa.

- i nigdy nie ogarniesz, o to chodzi. - rozłożył ręce, aż mu bongo wypadło i się potoczyło po podłodze w stronę kanapy. - zaciągnij się, nawet los pokazuje, że tylko to możesz zrobić zamiast siedzieć i się dąsać. ja też dzisiaj miałem chwilę zwątpienia, ale potem zacząłem jarać i świat zrobił się piękniejszy. - śmiał się do siebie. ale że cody zaczął sobie kręcić jointa, to zaraz wyciągnął rękę, żeby przytulić bongo z powrotem do siebie. - był tak prosty, że musiałem specjalnie pokręcić niektóre pytania, żebyś nie wyszedł na zbyt inteligentnego. - oznajmił z rozbawieniem.

- raczej nie - zgodził się z nim, bo tu miał całkowitą rację. zresztą chyba nawet nie chciałby próbować zrozumieć dziewczyn, bo za dużo z tym roboty. i straciłby tylko pewnie niepotrzebnie czas. spojrzał na bongo, ale nie miał co zrobić z tym co miał w rękach, więc tylko skończył kręcić. - tego mi potrzeba - skomentował odnośnie jarania i piękniejszego świata. - wszyscy wiedzą, że jestem bardzo inteligentny - zaśmiał się i wsadził skręta pomiędzy wargi, żeby zaraz go odpalić i się zaciągnąć.

- taaaa, chyba kiedy mylą mnie z tobą. - zawtórował mu śmiechem. żart na miejscu xd - poza tym od kiedy ty masz problemy z dziewczynami, co? od kiedy się przejmujesz, że jakaś się na ciebie obraża, bo nie wiesz o co jej chodzi? takie problemy mają tylko faceci w związkach! - zauważył. zaczął to teraz rozkminiać swoim zjaranym umysłem.

- chyba na odwrót - powiedział bezsensu, bo bardziej zajął się jaraniem niż sensowną rozmową. wypuścił dym i wyciągnął przed siebie nogi. - od wtedy gdy mi się spodobała. zresztą ona wydawała się normalna, a teraz znikąd pisze mi zaszyfrowane smsy i kaze się domyślać kiedy na prawdę nie mam pojęcia o czym mówi - westchnął. - nie robiłeś czegoś za mnie? - zapytał bo mu się przypomniało, że się wymienili.

- pf, chciałbyś być mylony ze mną. - wypiął dumnie pierś. nie wiem co to za różnica kto jest z kim mylony, dla nich to na pewno była większa sprawa. - nooo... zdawałem za ciebie egzamin? - zmarszczył czoło, bo sam nie był na tyle inteligentny na ile mówił, skoro nie skojarzył, że zaliczona przez niego dziewczyna pomyliła go z cody'm. - stary, żadna dziewczyna nie jest normalna. mówię ci to ja. dzisiaj jedna się na mnie rzuciła, a jak przyszło co do czego, to okazało się, że jest dziewicą. - zrelacjonował mu swój dzień.

- chyba ty byś chciał - odpowiedział mu. pewnie to było czasami trochę męczące jak musieli przypominać ludziom który to który. szczególnie, że nawet najbliżsi znajomi ich nie odróżniali czasami. - no ale oprócz tego? - dalej go wypytywał bo był za bardzo ciekawy, żeby odpuścić. - wow, stary.. - to było całkiem zabawne. matt miał niespodziankę. trochę za długo mu zajęło skojarzenie faktów, ale w końcu wszedł na dobry trop. - jak ona wyglądała? - zmrużył oczy.

- ja bym wcale nie chciał być z tobą mylony. - prychnął. szkoda, że dzisiaj się to stało. chociaż jakby nie patrzeć to matt na tym skorzystał, więc ta cała kłotnia o to kto by chciał być z kim mylony była bez sensu. - nic nie robiłem za ciebie. zdałem za ciebie egzamin, a potem poszedłem do akademika odebrać nagrodę dla siebie. - zaśmiał się głupkowato. - no nie wiem. normalna taka, długie włosy i w ogóle... - machnął ręką. fotograficzna pamięć od siedmiu boleści xd - pewnie ją znasz, kręci się tu czasem. - dodał.

- jasne - udał, że mu wierzy chociaż dalej trzymał się tego, że matt wolałby być mylony z nim. rozmowy jak zwykle bardzo istotne i bardzo na poziomie. szkoda tylko, że akurat dzisiaj cody wolałby być na miejscu matta i się nie zamieniać. gdyby wiedział co miało go czekać to sam by poszedł na egzamin. nawet jeśli miałby nie zdać. - ta ładna, która przychodzi tu ze mną? - dalej go wypytywał chociaż matt i tak pewnie nie kojarzył skoro twierdził, że 'pewnie' ją zna.

cody przegapił taką szansę xd właśnie dlatego trzeba grzecznie chodzić do szkoły i się uczyć!
- aaa rzeczywiście! - oświeciło go. - z tobą też parę razy tu siedziała. kiedyś przychodziła z quinnem, no wiesz która. trudy czy tracy. - nawet nie wiedział jak ma na imię żal xd szkoda, że jednak tak nie do końca go oświeciło xd

teraz ma nauczkę. chociaż wątpię, że zachce mu się częściej bywać na lekcjach. no chyba, że mu będzie zimno w namiocie i pójdzie na lekcje się przespać w cieple xd - wyruchałeś tracy!? - od razu wytrzeźwiał. wcale nie było mu teraz do śmiechu - ty zdrajco! - chwycił poduszkę i nią rzucił w matta.

zrobił wielkie oczy kiedy cody się tak uniósł. dopiero przestał błądzić w swoim kolorowym świecie w głowie i połączył wątki.
- o kurwa! to ta twoja dziewczyna?! - przestraszył się. - przepraszam, stary. myślałem, że ona leci na mnie, a nie na ciebie. a poza tym to twoja wina! nic mi nie mówiłeś, że pracujesz nad jakąś laską. - obrócił to tak, żeby wyszło na jego.

- gdybyś mnie porządnie słuchał to byś wiedział! - dalej na niego krzyczał zdenerwowany. musiał gadać o niej częściej niż o innych laskach. poza tym myślał, że skoro tak często z nią przebywa to nie trzeba mu tłumaczyć, że mu się podoba. - teraz już wiem czemu się na mnie obraziła - wstał z kanapy. - nie wierze, że zrobiłeś coś takiego! - warknął. chwycił plecak i ruszył do swojego pokoju, żeby spakować najważniejsze rzeczy i się wynieść jak najdalej od niego. żył z dwoma zdrajcami ;c