nina

przyciągnęła tutaj swoją przyjaciółkę. po drodze kupiły mnóstwo alkoholu, przytargały jeszcze jakieś mrożone pizze, czy inne żarcie na wynos. nina kazała essie pierwszej udać się pod prysznic, bo wiadomo, każda z nich chciała sie ogarnąć nie tylko psychicznie ale fizycznie. ona przygotowała żarcie, filmy i alkohol.

haha, wątpię, zeby raczyły się denaturatem xd aż tak źle z nimi nie było chyba...
essie liczyła na to, że prysznic pomoże jej zmyć to psychiczne załamanie z siebie, bo pewnie gdzieś kiedyś czytała o tym, że to pomaga, ale niestety jej to wcale tak bardzo nie pomogło. cóż, przynajmniej się odświeżyła. pewnie wzięła sobie od niny jakiś dresik, żeby w tej sukience nie spać. - juz mi chyba lepiej. - mruknęła siadając na kanapie po turecku. chociaż to nie do końca była prawda, ale chciała ją troszkę uspokoić, żeby się o nią nie martwiła.

w ogóle podoba mi się teraz w tym wydaniu essie ;d essie i edie powinny też się kumplować, bo są z sydney a na dodatek mają podobne imiona xd
- zaraz wracam. zjedz coś, dobrze? poczekaj na mnie tutaj grzecznie, napij się alkoholu, to powinno cię rozluźnić - pobiegła sobie pod prysznic. miała tak samo jak essie, nic jej to nie pomogło, ból psychiczny nie zniknie aż tak łatwo jak fizyczny. bo siniak powstaje, boli i przestaje ale to nie był siniak, one widziały mordercę na własne oczy. wróciła w normalnych, domowych ciuchach, bez makijażu, było wygodniej. klapnęła obok essie. napiła się wódki na rozgrzanie - essie, nie jest lepiej, prawda? ich nie będzie a my musimy żyć dalej - westchnęła.

mi też się w tym wydaniu podoba. i to zdecydowanie bardziej xd i spoko! nie ma zbyt wielu przyjaciół, więc każdy się przyda xd
pokiwała głową, że zje ale jakoś nie miała na nic ochoty i czekała na ninę w salonie popijając wódę na pusty żołądek. jakoś trzeba sobie pomóc w szybszym upiciu się. akurat rozmyślała nad tym, czy nie byłoby lepiej jakby ją postrzelił, to przynajmniej teraz by leżała w śpiączce albo coś takiego ale przyjaciółka wróciła, więc lekko się uśmiechnęła. albo raczej wymusiła uśmiech. - jest. - zapewniła ją kiwając głową ale to chyba było mało przekonujące. - ciężko jest w momencie wrócić do normalności, skoro widziało się coś takiego. - mruknęła.

essie też pewnie należy do ich wielkiej paczki, to automatycznie zdobyła nowych przyjaciół! aww, mathilda taka ładniutka jest.
nina ledwie włączyła telewizor a już musiała go wyłączyć bo pokazywali tą tragedię, która wydarzyła się w szkole. nie było to przyjemne wydarzenie, każde z nich zostanie teraz z wielką wyrwą w głowie, widzieli trupy, ich koleżanki i kolegów leżących martwych albo jeszcze żywych błagających o życie. westchnęła głośno, dolewając sobie i essie jeszcze więcej wódki niż wcześniej. musiały się uchlać, szybko i dużo - nigdy nie wrócimy do normalności. sprawca popełnił samobójstwo, tak? na oczach królowej i króla balu podobno - przełknęła głośno ślinę żeby nie płakać - essie, będzie dobrze, mówię ci, obejrzymy komedię i będzie dobrze - złapała ją za łapkę na otuchę.

to dobrze, będzie mogła codziennie komu innemu płakać w ramię xd no jest. a jak ja sobie szukam jakiejś ładnej mordeczki to nigdy nie mogę znaleźć, nie wiem jak to jest xd
essie się skrzywiła widząc co pokazują w wiadomościach. chociaż wcale jej to nie zdziwiło. to będzie temat dnia przez kolejny tydzień. będą analizować tego psychopatę, wyciągać różne teorie i inne psychologiczne duperele, na których ona się nie znała. a kiedyś sama pewnie będzie opowiadać o takich dramatach w telewizji. kiedy nina dolała jej wódki od razu wzięła potężny łyk. prawie się zakrztusiła ale dała radę. paliło ją w gardle, jednak z drugiej strony było to lepsze od palącego się od pytań mózgu. pokiwała głową na jej pytanie. - dobrze, że w tym szale jeszcze ich nie zabił. - szepnęła, bo pewnie jak zobaczyła, że ten psychol tam idzie to była bliska omdlenia. - komedia dobra na wszystko, co? - uniosła lekko kącik ust, chociaż wątpiła, że film pomoże. prędzej ta ogromna ilość wódki, którą kupiły.

wielki krąg przyjaciół ;o jak nie edie, to nina, to cody, bree... itd itd itd xd ich jest tam wiele, do wyboru do koloru a w większości każdy w każdym się podkochuje, to jest dopiero urocze ;x huehue, też tak mam dlatego proszę teraz skibę o pomoc xddd
włączyła szybko film, nie chcąc oglądać tego psychopaty ponownie. akurat pokazywali kawałek tego jak popełniał samobójstwo, aż ją w dołku ścisnęło. wypiła całą szklankę wódki na raz. skrzywiła się lekko. poczuła mocną, palącą stróżkę wódki rozchodzącą się po jej ciele - biedna królowa balu. biedny król balu. biedni ci, którzy go spotkali... nigdy więcej nie pójdę na żaden bal. a jeżeli to razem z tobą - pociągnęła żałośnie nosem - obejrzymy najgłupszą komedię na świecie, skupmy się na wódce i filmach - dolała im znów.

haha, na tym forum nie ma tak, żeby nie było strasznie dziwnych relacji. ale ja zazwyczaj tego nie ogarniam, więc ktoś mi zawsze tłumaczy o co chodzi xd
essie nie była aż takim hardkorem, żeby wypić całą szklankę na raz, ale też sobie łyknęła. - nawet nie chcę myśleć, co oni przechodzili jak ten wariat znalazł się z tym pistoletem przy nich. - wzdrygnęła się, bo ja po czyms takm pewnie trzeba by było zamknąć w psychiatryku na jakiś czas. w sumie teraz tak pomyślałam, że po takiej masakrze pewnie w szpitalu dostały jakieś leki uspokajające a teraz jeszcze wódeczka... nie najlepsze połączenie chyba xd ale najwidoczniej jakieś chujowe leki były, skoro im nie pomogły. - co to za film? - zapytała bo nawet w sumie nie ogarnęła co mają oglądać.

w tym przypadku to nikt nie wie nigdy o co chodzi, bo to jest na tyle duża grupa że nie ogarniam sama xd
leki, wódka, szybko usną xd amanda widocznie miała chujowe leki, pewnie zamiast ich dała im przez przypadek żelki witaminowe żeby się uspokoiły, dlatego miały wrażenie że nic na nie nie działa xdddd albo teraz po prostu powinny obie paść od zatrucia lekami ;x przełknęła głośno ślinę. jej telefon, o którym kompletnie zapomniała, zaczął wibrować. ludzie zaczęli publikować filmiki z tego co się stało, miała mnóstwo powiadomień - jezu, nie, nie mogę tego oglądać. ojej... - nerwowo wyłączyła fejsbuka - umm, głupi i głupszy - próbowała wgapić się w ekran - nie zdziwię się jak połowa szkoły będzie się leczyć psychiatrycznie. a królowa balu już w ogóle - oblizała powoli wargi.

no ale ogarniacie, kto się w kim podkochuje i takie tam... mi to pewnie zajmie trochę czasu zanim złożę to wszystko do kupy xd
pewnie powinny paść, ale co by to była za frajda. żadna. tak to przynajmniej cierpią psychicznie ;x essie nigdy nie miała włączonego fejsbuka w telefonie, więc przynajmniej tyle spokoju miała. nie chciała z resztą patrzeć na niego przez kolejny miesiąc, bo wiedziała, że jedyne co będzie widzieć to powtórkę z rozrywki. - najlepiej będzie wyłączyć telefony. - mruknęła i sama to szybko zrobiła. pewnie się bała, ze mimo to jakieś powiadomienia jej wyskoczą czy przyjdą jakieś smsy z filmikami z balu... wolała nie ryzykować już dzisiaj. - pewnie w przyszłym tygodniu wszyscy będziemy mieli spotkania z terapeutami... i ze studentami psychologii z wyższych lat. - mruknęła. nie próbowała patrzeć w telewizor bo i tak nie mogła się skupić, ale przynajmniej coś grało to czuła się bezpieczniej.

my ci wszystko powiemy kto się w kim kocha i kto kogo nienawidzi, nie martw się, od tego tutaj jesteśmy xd
- tak wiem, słyszałam, że mają przychodzić do nas psycholodzy i psychiatrzy żeby z nami porozmawiać. czeka nas długa, nieznośna terapia, leki, lęki, nie będziemy chcieli chodzić do szkoły na zajęcia bo wszystko będzie się nam z tym kojarzyć. wszelkie imprezy masowe będą totalnie omijane, nigdy już na żadną nie pójdę, nie zamierzam - mruknęła nerwowo. wypiła jeszcze dwie szybkie szklanki, zaczęło się jej kręcić w głowie powoli - wezmę coś na sen. chcesz coś? w połączeniu z alkoholem działa szybciej. uśniesz, będziesz spać jak kamień. bez koszmarów. oczywiście śpimy dzisiaj razem - poklepała ją po kolanku - bo chcę już zasnąć - wyłączyła telewizor.

no ja na to liczę, bo tak to bym to ogarniała do trzydziestki xddd
- może przynajmniej dadzą nam dobre leki. - mruknęła bo chyba tego będą wszyscy potrzebować, żeby spokojnie spać. nie mówiąc już o tych, którzy dostali jakąś kulkę, albo centymetr od nich przeleciała kula. essie też jeszcze popiła, ale jej jednak trzeba było trochę mniej bo jednak stres obniżył jej tolerancję na alkohol. pokiwała głową, że chce oczywiście coś na sen, bo wolała się nie budzic w środku nocy z płaczem. i zaraz pewnie poszły spać.

przytargała leosia do siebie do domu, kładąc go od razu na kanapie. ściągnęła z niego buty, kurtkę, była profesjonalnym rozbieraczem oczywiście ;x - poczekaj tutaj na mnie, nigdzie się nie ruszaj, zrozumiano? zrobię ci mocnej kawy, to powinno cię orzeźwić - ściągnęła z siebie buty i płaszcz. poszła do kuchni po kawę.

leżał ledwo żywy na tej kanapie i czekał na ninę. nie było jej jednak za długo więc poczuł się bardzo, ale to bardzo samotny i zajęczał - niiiiiina - wywołał ją po imieniu - przytul mnie! - zachlipał, a potem zerwal się z kanapy i poleciał do kuchni żeby wtulić się w swoją ex. awwww, uroczy leoś tak bardzo!

nie ma to jak oni, oni są razem uroczy naprawdę ;x a mieli się nienawidzić, nic z tego nie wyszło xd może to dlatego, że leoś jest taki pocieszny! a ona nie umie się z nikim kłócić ;x przytuliła go do siebie - no już już, jestem przy tobie leo. nie płaczemy tylko pijemy kawkę, żeby wytrzeźwieć - podała mu kubek z gorącym napojem - uważaj, bo gorące - pocałowała go w policzek, aww.

leo może jest głupiutki, obrażalski i marudny, ale przy tym jest bardzo uroczy, dlatego nikt oprócz cody'ego nie potrafił się na niego długo gniewać ;x chwycił kubek i łapczywie się napił, a potem wystawił język - poparzyłem się - wyseplenił z językiem na wierzchu - pociumkaj żeby nie bolało - spojrzał na nią wielkimi, słodziasznymi oczyskami.

zaśmiała się, bo leoś wyglądał na totalną sierotę w tym momencie. zrobiła to o co prosił, wsadziła też kawę do zimnej wody, żeby trochę ostygła. znowu dostałam pod opiekę kolejną ciapę, co ja jestem... a tak, zapomniałam, święta od nouisa, ciap i dziewic, mnie to już nic nie zdziwi w tym momencie. pogładziła go po policzku i przytuliła - będzie dobrze, przeżyjesz kochanie. gdzie chcesz dzisiaj spać? - zapytała. miała dobrą duszę, będzie go przytulać.

leoś był sierotą, a ty jeszcze się dziwisz że dostajesz pod opiekę sieroty? ola, wstydź się!!! - z tobą? - jęknął niepewnie - mogę? - zamrugał oczyskami i miętosił swoją koszulkę w rączkach. dobrze, że jej sie nie obrzygał he he he, to byłby przypał. ale jednak nie zbierało mu się na wymioty także spokojnie xd

nie, w końcu jestem od tego świętą, będziesz o to postulować jak już umrę. tylko żebym została od tych konkretnych, inaczej będę cię nawiedzać dzień w dzień! obiecuję xd uśmiechnęła się do niego - oczywiście, że możesz ze mną spać. przy mnie nic ci się nie stanie, nie zjedzą cię żadne potwory spod łóżka - przyciągnęła go do siebie, by pomiziać go po pleckach - idziemy do łózka? - zaproponowała. zawsze mogą się poprzytulać przed spaniem, to prawda.

nie nawiedzaj mnie ;c bo sie boje i nakręcam na duchy strasznie xd
- nie boję się już potworów spod łóżka - odparł dumnie - ale tych z szafy tak - dodał zaraz pociągając noskiem. pewnie babadooka się naoglądał xd - taaaak - wymruczał i pewnie poszli do łóżeczka. leoś pozbył się spodni i koszulki, po czym zanurkował w jej łóżeczku i przykrył się kołdrą bo było mu zimno w nóżki.

ona miała tą sypialnię na górze, więc musiała go wtachać na to piętro jakoś. przebrała się przy nim w koszulkę i jakieś bokserki. wsunęła się tuż obok niego, by móc go zaraz przytulić. przypomniało się jej jak to spędzali całe dnie w jej łóżku, śmiejąc się z jakiś pierdół. ale smuteczki - nie bój się, szafa jest otwarta, nikogo tam nie ma. ja cię obronię leoś, ja cię obronię. zawsze to robiłam, pamiętasz? - zachichotała w jego szyję.

jezu kolejna ciota. to leoś powinien jej bronić, a nie ona jego xd zachciało mu się spać od razu jak się położył, dlatego jeszcze chwilkę pogadali, a potem zasnęli, a leo oczywiście wtulał się w jej cycki.

"jezu kolejna ciota" ahahahahaah, no co ja poradzę na to, że to ja zawsze dominuję w naszych związkach xd było tak jak mówisz, a rano ona zrobiła im porządne śniadanie!

okej, to przyszli tutaj na herbatkę. ona od razu pusciła blue na swoje posłanie, żeby biedak mógł pójść spać. sama się rozebrała i od razu poszła do kuchni. nastawiła wodę na herbatę i usiadła sobie na blacie. - to co jeszcze ciekawego u ciebie, hmm? w ogóle wiesz, jesteś moim pierwszym gościem w nowym domu. powinnam z tej okazji podać wino a nie herbatkę w sumie. - od razu jak zmieniła zdanie to podała mu butelkę do otworzenia a sama wyjęła kieliszki.