Ostatnio zmieniony przez madeline cruz dnia Sro Sty 13, 2016 11:55 pm, w całości zmieniany 2 razy
rodzina cruz joyce
- madeline cruz
- bostonwychowuje anniea sama jest niedojrzała28
- Post n°1
rodzina cruz joyce
Ostatnio zmieniony przez madeline cruz dnia Sro Sty 13, 2016 11:55 pm, w całości zmieniany 2 razy
- dylan hurd
- paryżfilologia francuskamaster of disaster31
- Post n°2
Re: rodzina cruz joyce
hehe. w każdym bądź razie dylan nie poszedł na bal bo po pierwsze go to nie kręciło po drugie to miał w końcu dzień zajmowania się annie! skoro maddie mu pozwoliła to musiał skorzystać. chyba mu to najlepiej nie poszło bo dziewczynka złamała sobie rączkę jak skakała po łóżku i teraz dojechali do domu a mała miała jakiś cudny różowy gipsik na pół ręki ;x dylan to aż się bał zapukać do drzwi wiedząc co się będzie zaraz działo.
- madeline cruz
- bostonwychowuje anniea sama jest niedojrzała28
- Post n°3
Re: rodzina cruz joyce
to było mieszkanie finna. xd
madeline też nie poszła na bal, bo nie studiowała, nie miała z kim i w ogóle po co. miała dzień jogi i relaksu, bo konczył się tydzień, w którym dylan trzymał annie i mała miała wrócić do niej i właściwie za nią tęskniła i już nie mogła się odnaleźć. oglądała jakiś głupi reality show w tv, kiedy ktoś zapukał do drzwi (bo podejrzewam, że dylan w końcu się odważył). nie wiedziała kto to może byc o tej porze, a jej oczom ukazała się annie w gipsie (na szczęście wyjechali ze szpitala zanim zjechały się zakrwawione ofiary z balu).
- ojeju, maleństwo, co ci się stało? - od razu wzięła małą na ręce, bo na razie jeszcze nie zauważała dylana, tylko biedną małą annie.
madeline też nie poszła na bal, bo nie studiowała, nie miała z kim i w ogóle po co. miała dzień jogi i relaksu, bo konczył się tydzień, w którym dylan trzymał annie i mała miała wrócić do niej i właściwie za nią tęskniła i już nie mogła się odnaleźć. oglądała jakiś głupi reality show w tv, kiedy ktoś zapukał do drzwi (bo podejrzewam, że dylan w końcu się odważył). nie wiedziała kto to może byc o tej porze, a jej oczom ukazała się annie w gipsie (na szczęście wyjechali ze szpitala zanim zjechały się zakrwawione ofiary z balu).
- ojeju, maleństwo, co ci się stało? - od razu wzięła małą na ręce, bo na razie jeszcze nie zauważała dylana, tylko biedną małą annie.
- dylan hurd
- paryżfilologia francuskamaster of disaster31
- Post n°4
Re: rodzina cruz joyce
dylan miał ochotę uciekać jak zobaczył maddie, a skoro ta na niego nie nakrzyczała liczył na to, że już go nie zauważy i będzie mógł spokojnie uciec. niestety okazał się za głupi na to bo się odezwał. - skakała po łóżku i spadła. - mruknął. cóż, dzieci tak robią, z tym nie powalczysz! ale wątpił, żeby maddie to zrozumiała i wiedział już co zaraz usłyszy "jakby była ze mną to nic by się jej nie stało" i "jesteś nieodpowiedzialny!"
- madeline cruz
- bostonwychowuje anniea sama jest niedojrzała28
- Post n°5
Re: rodzina cruz joyce
- spokojnie, już jesteś przy mamusi i już nic ci nie grozi. - głaskała małą i całowała ją w gips i w główkę. dopiero wtedy spojrzała na dylana i spiorunowała go wzrokiem. to jasne, że przy tatusiu więcej jej grozi. a najwięcej grozi tatusiowi przy mamusi. xd - wejdziesz? - spytała i wpuściła go do środka. zamknęła drzwi, ułożyła annie spac, chwilę jej nie było.
- dylan hurd
- paryżfilologia francuskamaster of disaster31
- Post n°6
Re: rodzina cruz joyce
dylan spodziewał się raczej jakiegoś spierdalaj, więcej nie zobaczysz jej na oczy, ale skoro go zaprosiła, to może chciała go po prostu zamordować. cóż... wszedł do środka i rozsiadł się w salonie bo czemu by nie... czekał aż maddie wróci, chciał mieć całą awanturę za sobą.
- madeline cruz
- bostonwychowuje anniea sama jest niedojrzała28
- Post n°7
Re: rodzina cruz joyce
już znalazłam jej zdjęcia, najszybciej znalezione mieszkanie ever.
oczywiście madeline musiała się upewnić, że annie nic nie boli i się nie boi i niczego jej nie brakuje i dopiero kiedy usnęła (a udało się to stosunkowo szybko, bo była wyraźnie zmęczona i naszpikowana lekami), maddie przeszła do salonu, żeby zrobić awanturę nie na jej oczach.
- "skakała po łóżku i spadła"? - powtórzyła po nim zdenerwowanym tonem, dopiero wchodząc do salonu. - a gdzie ty byłeś w tym czasie? grałeś sobie na komputerze? - wymysliła.
oczywiście madeline musiała się upewnić, że annie nic nie boli i się nie boi i niczego jej nie brakuje i dopiero kiedy usnęła (a udało się to stosunkowo szybko, bo była wyraźnie zmęczona i naszpikowana lekami), maddie przeszła do salonu, żeby zrobić awanturę nie na jej oczach.
- "skakała po łóżku i spadła"? - powtórzyła po nim zdenerwowanym tonem, dopiero wchodząc do salonu. - a gdzie ty byłeś w tym czasie? grałeś sobie na komputerze? - wymysliła.
- dylan hurd
- paryżfilologia francuskamaster of disaster31
- Post n°8
Re: rodzina cruz joyce
ja muszę essie znaleźć ale się do tego nie palę xd
taaak i się zaczęło piekło na ziemi. oczywiście jak zorientował się, że z annie jest coś nie tak to wiedział, że tak się to skończy więc powiedzmy, że przygotował się na to psychicznie. przynajmniej na tyle na ile mógł. - robiłem jej obiad. o co ci w tym momencie w ogóle chodzi?! sądzisz, że jak annie lata mi po pokoju to ja siedzę przed komputerem i nie zwracam na nią uwagi? że cały tydzień latała brudna i głodna i nawet na nią nie spojrzałem? - warknął bo nie mógł siedzieć spokojnie jak go tak oskarżała.
taaak i się zaczęło piekło na ziemi. oczywiście jak zorientował się, że z annie jest coś nie tak to wiedział, że tak się to skończy więc powiedzmy, że przygotował się na to psychicznie. przynajmniej na tyle na ile mógł. - robiłem jej obiad. o co ci w tym momencie w ogóle chodzi?! sądzisz, że jak annie lata mi po pokoju to ja siedzę przed komputerem i nie zwracam na nią uwagi? że cały tydzień latała brudna i głodna i nawet na nią nie spojrzałem? - warknął bo nie mógł siedzieć spokojnie jak go tak oskarżała.
- madeline cruz
- bostonwychowuje anniea sama jest niedojrzała28
- Post n°9
Re: rodzina cruz joyce
ostatnio musiałam zmieniać mieszkanie wendy, bo się okazało, że ma takie samo jak edie...
powinien się przejmować tym, że jego córeczka cierpi, a nie tym, że potem on sam będzie cierpiał, bo madeline będzie na niego krzyczeć! co on ma za priorytety! ech.
- tak, tak właśnie myślę! mówiłam, że jesteś nieodpowiedzialnym ojcem, ale dałam ci szansę, a ty tylko udowodniłeś, jak bardzo miałam rację. - złapała się za głowę. teraz już nigdy nie da mu annie do opieki. chyba że annie będzie przechodziła nastoletni okres buntu i działała maddie na nerwy.
powinien się przejmować tym, że jego córeczka cierpi, a nie tym, że potem on sam będzie cierpiał, bo madeline będzie na niego krzyczeć! co on ma za priorytety! ech.
- tak, tak właśnie myślę! mówiłam, że jesteś nieodpowiedzialnym ojcem, ale dałam ci szansę, a ty tylko udowodniłeś, jak bardzo miałam rację. - złapała się za głowę. teraz już nigdy nie da mu annie do opieki. chyba że annie będzie przechodziła nastoletni okres buntu i działała maddie na nerwy.
- dylan hurd
- paryżfilologia francuskamaster of disaster31
- Post n°10
Re: rodzina cruz joyce
- przecież to jest do cholery dziecko! nie mam oczu dookoła głowy czy wysuwanych czułek z oczami jak ślimak, żeby ją widzieć w każdej sekundzie madeline! takie rzeczy się zdarzają, skąd wiesz czy jakbyś się nią ty nie opiekowała to czy nie stałoby się dokładnie to samo! - mruknął poirytowany bo oczywiście jak coś nie tak jest to zawsze na niego a on nic złego nie zrobił! tak mu się przynajmniej wydawało.
- madeline cruz
- bostonwychowuje anniea sama jest niedojrzała28
- Post n°11
Re: rodzina cruz joyce
- wiem, bo opiekuję się nią codziennie od miesięcy i nigdy nic takiego się nie stało, a nagle jak ty bierzesz ją na te pieprzone parę dni, to moja córka wraca z gipsem! a ty jak gdyby nigdy nic mówisz, że "skakała po łóżku i spadła"! - wyrzucała mu. w sumie kiedyś nic złego nie działo się annie, bo skakało wokół niej mnóstwo osób naraz. teraz maddie została sama i poświęcała całe życie córce, więc annie też miała ochronę. madeline denerwowało za to, że dylanowi wydawało się, że to nic się nie stało.
- dylan hurd
- paryżfilologia francuskamaster of disaster31
- Post n°12
Re: rodzina cruz joyce
- zapytaj się do cholery innych rodziców, czy takie rzeczy się nie zdarzają! - warknął, bo pewnie zrobił mały przegląd w internecie, żeby móc jej powiedzieć, ze takie rzeczy się zdarzają. a przecież nie będzie płakał z tego powodu, że annie złamała sobie rękę. - z resztą nic strasznego się jej nie stało, nie wiem o co robisz tyle szumu. - dodał. może i rzeczywiście wyglądało jakby się w ogóle tym nie przejął, ale prawda była taka, że przestraszył się jak spadła z tego łóżka i to nie na żarty....
- madeline cruz
- bostonwychowuje anniea sama jest niedojrzała28
- Post n°13
Re: rodzina cruz joyce
- nie obchodzą mnie inni rodzice i inne dzieci! to jest nasza córka i o nią musimy dbać! - denerwowała się. - nie robimy tego wspólnie i to już jest ciężkie, więc ułatwmy to jej i chociaż dobrze się nią opiekujmy, co? potrafiłbyś to zrobić? - wyrzucala mu. chodziła w kółko po pokoju wkurzona. żałowała, że jednak nie odebrała mu praw rodzicielskich. okazywało się, że już nawet bez niego by sobie lepiej poradziła z rodzicielstwem. pewnie dlatego nazywa się ono samotnym rodzicielstwem, ech. - nic strasznego! czy ty w ogóle się słyszysz! - krzyknęła. nie mogła uwierzyć w to wszystko, co dylan mówił. - ja przejmuję się każdym zadrapaniem, a ty mówisz, że złamanie ręki to nic takiego. zaraz ja tobie złamię obie ręce i pogadamy! - zagroziła mu. przypomniało mi się jak widziałam kiedyś gościa z obiema rękoma w gipsie, to się nazywa pech!
- dylan hurd
- paryżfilologia francuskamaster of disaster31
- Post n°14
Re: rodzina cruz joyce
- cały czas się staram! ale do kurwy nędzy nawet takiemu małemu dziecku trzeba dać trochę swobody i pozwalać mu popełniać własne błedy! chcesz być jedną z tych matek wariatek, któe nigdzie córek nie puszczają? które na nie chuchają i dmuchają tak, że potem kiedy te znajdują się w świecie normalnych ludzi, nie mogą sobie z niczym poradzić? które potem popełniają samobójstwa bo nie mają przyjaciół i nie umieją się odnaleźć w towarzystwie rówieśników? - teraz to on się zebrał na to, żeby wygłosić takie mądre słowa. o tym też gdzieś musiał przeczytać, bo sam na coś tak mądrego przecież by nie wpadł.
- madeline cruz
- bostonwychowuje anniea sama jest niedojrzała28
- Post n°15
Re: rodzina cruz joyce
- wcale na nią tak nie chucham i dmucham, po prostu pilnuję, żeby oprócz obitych kolanek nie działo się coś, przez co musiałaby jechać do szpitala i chodzić z gipsem! - rozłożyła ręce. tak naprawdę ostatnio trochę zaczynała być nadopiekuńczą matką, ale to dlatego, że miala tylko annie, która była jej jedyną towarzyszką i jedynym zajęciem. z drugiej strony, maddie też była nieodpowiedzialna i też popełniała błędy, więc wcale annie nie była tak nieskazitelnie bezpieczna cały czas. ale do tego też madeline się nie przyzna! - jeżeli nasza córka nie będzie mogła odnaleźć się w towarzystwie rówieśników, to tylko przez wszystkie daddy issues i problemy z odchodzeniem ludzi z jej życia! - zauważyła, cały czas zdenerwowana. annie była przecież przywiązana do vincenta, lilki, blaise'a...
- dylan hurd
- paryżfilologia francuskamaster of disaster31
- Post n°16
Re: rodzina cruz joyce
- a to moja wina, że każdy facet, którego poznasz odchodzi?! - warknał, bo wcześniejszej części nie chciało mu się komentować. wiedział, że nawet jeśli annie kiedyś się stało coś więcej niż obdarte kolanka to maddie i tak się do tego nie przyzna. - po za tym to nie tak, że was całkowicie zostawiłem na pastwę losu! chcę się nią opiekować, widywać się z nią, ale to ty masz jakieś urojone problemy, jeśli o to chodzi! - dodał wstając z tej kanapy, bo do tej pory jakoś tego nie zrobił.
- madeline cruz
- bostonwychowuje anniea sama jest niedojrzała28
- Post n°17
Re: rodzina cruz joyce
- ja pierdolę, dylan, chodziło mi o moich rodziców... - opadła z sił i padła na kanapę. nie miała już energii krzyczeć na dylana, bo zaraz straci głos. widzę, że on akurat zaraz wstał z kanapy, więc nawet nie mogli już razem siedzieć na jednej kanapie. - ale masz rację. każdy facet, którego poznam, odchodzi. czyli ty. to ty odszedłeś, kiedy zrobiło się ciężko. teraz cały czas mówisz, że chcesz być w naszym życiu, ale ja... nie widzę tego. - mówiła łagodnie i masowała skronie, żeby jakoś się uspokoić, zrelaksować.
- dylan hurd
- paryżfilologia francuskamaster of disaster31
- Post n°18
Re: rodzina cruz joyce
o tym nie pomyślał w sumie, więc zrobiło mu się głupio, że mówiła o rodzicach a on od razu myślał o jakimś tabunie facetów, który się tutaj kręcił wokół jego córeczki. pokrążył chwilę po pokoju i usiadł obok niej po chwili milczenia. - nie widzisz tego, ze się staram tak? - mruknął zaciskając usta, bo też nie chciał na nią krzyczeć skoro ona sama zaczęła mówić spokojniej i się na niego nie darła z pretensjami. - po za tym nie próbuj mi teraz wmawiać, że nie spotykałaś się z nikim innym przez ten czas. - dodał. - staram się. naprawdę. ale ty ciągle wymyślasz powody, w których udowadniasz mi jak chujowym ojcem jestem i uświadamiasz mi, że do niczego się nie nadaję.
- madeline cruz
- bostonwychowuje anniea sama jest niedojrzała28
- Post n°19
Re: rodzina cruz joyce
wokół jego córeczki nie kręcił się tabun facetów, bo od czasu dylana madeline spotykała się tylko z cody'm, który nawet nie wiedział o istnieniu małej, a z blaise'm miala przyjacielską relację, w której zachowywali się jak rodzinka i byli w sobie zakochani, ale nie potrafili się zejść i aktualnie pozostawali w konflikcie.
- utrudniasz to, dylan. i tyle. - wzruszyła ramionami. - nie o tym tu rozmawiamy. - zaoponowała od razu, bo nie zamierzała mu się tłumaczyć ze swoich nieudanych związków nie-związków, szczególnie, że to właśnie relacja z dylanem znacznie spaczyła jej otwartość na miłość. - muszę ci wytykać to, co robisz źle, żebyś się poprawiał i żebyś mógł być lepszy... - próbowała mu przetłumaczyć, bo pierwszy raz od dawna rozmawiali spokojnie i może uda im się dogadać... a może nie.
- utrudniasz to, dylan. i tyle. - wzruszyła ramionami. - nie o tym tu rozmawiamy. - zaoponowała od razu, bo nie zamierzała mu się tłumaczyć ze swoich nieudanych związków nie-związków, szczególnie, że to właśnie relacja z dylanem znacznie spaczyła jej otwartość na miłość. - muszę ci wytykać to, co robisz źle, żebyś się poprawiał i żebyś mógł być lepszy... - próbowała mu przetłumaczyć, bo pierwszy raz od dawna rozmawiali spokojnie i może uda im się dogadać... a może nie.
- dylan hurd
- paryżfilologia francuskamaster of disaster31
- Post n°20
Re: rodzina cruz joyce
może i się nie kręcił, ale dylan i tak zawsze będzie uważać, że tak jest i zdecydowanie nie powinno tak być. żaden inny facet nie powinien jej wychowywać! no ale przecież nie zamknie maddie w klatce, żeby się z nikim innym nie spotykała.
- ja to utrudniam?! - zdziwił się, bo kompletnie nie rozumiał o co jej chodzi. - ty zawsze wszystko robisz idealnie tak? nie zdarzają ci się błędy, pomyłki, nieporozumienia? nie... skąd! zapomniałem, że wszystko wiesz najlepiej i jesteś nieomylna. - mruknął wywracając oczami, bo znów zaczynało go irytować jej gadanie. - czyli wszystko? odkąd wróciłem do życia annie, ani razu mi nie powiedziałaś "dobra robota dylan" albo chociaż "fajnie, ze ją wziąłeś". zawsze jest coś źle. - skarżył się.
- ja to utrudniam?! - zdziwił się, bo kompletnie nie rozumiał o co jej chodzi. - ty zawsze wszystko robisz idealnie tak? nie zdarzają ci się błędy, pomyłki, nieporozumienia? nie... skąd! zapomniałem, że wszystko wiesz najlepiej i jesteś nieomylna. - mruknął wywracając oczami, bo znów zaczynało go irytować jej gadanie. - czyli wszystko? odkąd wróciłem do życia annie, ani razu mi nie powiedziałaś "dobra robota dylan" albo chociaż "fajnie, ze ją wziąłeś". zawsze jest coś źle. - skarżył się.
- madeline cruz
- bostonwychowuje anniea sama jest niedojrzała28
- Post n°21
Re: rodzina cruz joyce
no to mam złą wiadomość dla dylana, bo blaise bardzo dobrze sprawdzał się jako tatuś annie i ona go tak też traktowała, szczególnie w tym okresie swojego życia, kiedy było w nim więcej blaise'a niż dylana. w końcu blaise nawet krótko mieszkał z dziewczynami!
- mi nikt nie gratuluje na koniec każdego dnia, a codziennie wypruwam flaki dla niej, całe życie dla niej poświęcam... - znowu zaczynała się denerwować, bo jednak dylan nie rozumiał co ona próbuje mu przekazać i to już powoli doprowadzało do kolejnego wybuchu.
- mi nikt nie gratuluje na koniec każdego dnia, a codziennie wypruwam flaki dla niej, całe życie dla niej poświęcam... - znowu zaczynała się denerwować, bo jednak dylan nie rozumiał co ona próbuje mu przekazać i to już powoli doprowadzało do kolejnego wybuchu.
- dylan hurd
- paryżfilologia francuskamaster of disaster31
- Post n°22
Re: rodzina cruz joyce
oni w ogóle siebie nie rozumieli. wkurzył się tylko znów, ale żeby się nie wydzierać to wstał i wyszedł.
- madeline cruz
- bostonwychowuje anniea sama jest niedojrzała28
- Post n°23
Re: rodzina cruz joyce
ręce jej opadły. wiedziała, że nigdy się nie dogadają.
- blaise joyce
- miamiszef wszystkich szefówdad, husband and whatever.33
- Post n°24
Re: rodzina cruz joyce
niech będzie, że przyszedł odwiedzić annie. miał ze sobą te misiowe naklejki i inne zabawki, bo wiedział, że mała lubi takie rzeczy. zadzwonił do drzwi dwa razy i czekał.
- madeline cruz
- bostonwychowuje anniea sama jest niedojrzała28
- Post n°25
Re: rodzina cruz joyce
no tak, byli umówieni i blaise miał kiedyś wpaść. oczywiście do annie, a nie do madeline... chociaż ich stosunki nieco się poprawiły po tym, jak ostatnio madeline odwiedziła go w szpitalu dwa czy trzy razy. otworzyła mu drzwi z koroną na głowie.
- cześć, wejdź. ostrzegam, że jesteśmy dziś w księżniczkowym nastroju. - zaśmiała się na wstępie i zaraz już przyleciała annie we własnej koronie, jeszcze z założonymi skrzydełkami wróżki, aww.
- cześć, wejdź. ostrzegam, że jesteśmy dziś w księżniczkowym nastroju. - zaśmiała się na wstępie i zaraz już przyleciała annie we własnej koronie, jeszcze z założonymi skrzydełkami wróżki, aww.
|
|