max

mieszkanie ujdzie w tłumie, ale to nic. przyjechali do niego taksówką. w taksówce już nie mogli odkleić od siebie rąk, ledwie co zapłacili za kurs, weszli do jego apartamentu a już max przygwoździł leę do ściany. zaczął ją namiętnie całować, przy okazji bawiąc się jej koszulką, którą chciał ściągnąć.

lea oczywiście była seksownie ubrana. miała jakąś śliczną koszulę, krótką spódniczkę eksponującą jej piękne długie nogi i wysokie obcasy, które niezależnie od stroju zawsze gościły na jej nogach. nie broniła się, nie miała zamiaru. doskonale zdawała sobie sprawę po co tu tak naprawdę przyjechali i w tej chwili było jej to na rękę. odwzajemniała pocałunki i rozpinała jego koszulę.

przynajmniej zaliczy swojego przyjaciela, wow tak bardzo propsy. nie krępował się w pocałunkach ani w jej rozbieraniu, bo ubrania bardzo szybko wylądowały gdzieś na podłodze. złapał ją i zabrał na rękach do swojej sypialni, bo mimo wszystko tam będzie im dużo dużo wygodniej. lei sie nalezy trochę wygody xd lea nie miała już na sobie prawie że niczego. max starał się jej robić dobrze językiem, a co.

pewnie, że jej się należy trochę wygody. chociaż taki szalony seks to też by było coś..... zazwyczaj tak nie szalała, ale skoro z przyjaciółmi też nie sypiała to wszystko jest możliwe.... pewnie jego też szybko pozbawiła wszystkich możliwych ubrań bo po co miałby chodzić ubrany jak i tak wszyscy wiedzą do czego to zmierza. - nie robimy dobrze. - mruknęła kiedy ją zaspokajał co nie miało nic wspólnego z tym, żeby przestał.

nie przestawał, bo wcale nie zamierzał. jak już pozbyli się wszystkich ubrań, już jej nie słuchał kompletnie. liczyło się tylko to, żeby ją zaspokoić, co zaraz zrobił. przeruchał ją na kilka sposobów, a potem się na dodatek upili, żeby uprzyjemnić sobie noc. ona została, bo jej nigdzie nie wypuścił. a rano mu uciekła.

tak było. a lea rano miała kaca i moralnego i po alkoholu. amen.

przyszła z dukiem do maxa bo dawno się nie widzieli i chciała mu zrobić niespodziankę. stanęła pod drzwiami i zadzwoniła dzwonkiem.

yaaay, jaka niespodzianka. dobrze, że nie ruchał jakiejś lasi na mieście, to dopiero byłaby wpadka. lea by się jeszcze obraziła na niego. pracował w domu, to podniósł tyłek i otworzył drzwi - cześć kochana, wejdź - zaprosił ją do środka - przyprowadziłaś swojego kolegę jak widzę. coś do picia? - zaproponował na wstępie.

mogłaby się trochę obrazić racja..... ale nie chciała mieć go raczej na wyłączność, więc może nie aż tak bardzo xd uśmiechnęła się widząc go i dała mu buziaka na przywitanie. - no cześć. - powiedziała radośnie. miała ostatnio dobre dni. najwyraźniej duke tak na nią działał. - tak, przyprowadziłam. - zaśmiała się. - zrobił się trochę bardziej posłuszny. - pochwaliła się.

to że ze dwa razy się ze sobą przespali, nie znaczyło jeszcze, że będą parą. oboje to wiedzieli i już wiele razy to obgadywali. słodko. - a nie mówiłem, żebyś skorzystała z porad tej kobiety? i ty jesteś jakaś taka bardziej szczęśliwa i ja jestem o ciebie spokojniejszy - poklepał ją po ramieniu - to na co mamy dzisiaj ochotę? wódka z colą? wódka czysta, szampan a może whiskey? - zaproponował.

och zdecydowanie. - miałeś rację. - przyznała niechętnie bo ona lubiła kiedy ona miała rację a nie inni! no ale najwyraźniej nie zawsze mogła wiedzieć najlepiej. - troszeczkę. - zaśmiała się. - wódka z colą. - wzruszyła ramionami i się rozsiadła. jeszcze trochę i nie będzie się musiała obawiać, że nie trafi do domu bo duke ją zaniesie na grzbiecie xd - co u ciebie? - zapytała.

duke bohater narodowy naprawdę! dobrze, że max miał kanapę, na której mógł spokojnie się przespać, to odda jej swoje łóżko. albo będą spali razem, tylko że bez żadnych macanek. ci to dopiero byli fajni. ruchali się, potem znowu byli przyjaciółmi, super nie ma co xd zrobił im wódkę z colą, co mi przypomina że mam jeszcze dwa piwa w lodówce! podał jej jedną szklankę - dzisiaj zostaniesz na noc - poinformował ją - u mnie? dzwoniła ta wariatka z wakacji - zaśmiał się i klapnął na kanapie. - a u ciebie? - zapytał.

nie będzie jej musiał oddawać swojego łóżka.... mogą spać razem, jej to nie przeszkadzało w sumie... w razie jakiegoś koszmaru przynajmniej miała się do kogo przytulić. pewnie to było prawdziwym powodem dla którego miała duka ;x taaak, ja mam wódę w lodówce, ale niestety trza pracować, to jest smutne xd - jaki władczy. - roześmiała się ale nie kłóciła. - naprawdę?! - zapytała podekscytowana i rozbawiona. - no i co ci mówiła? wymyśliła już imiona dla waszych dzieci? - pytała. - u mnie... nic nowego. - wzruszyła ramionami.

bardzo smutne, dlatego wypiję wasze zdrowie za to! uśmiechnąl się do siebie, pijąc drinka ze szklanki - wyobraź sobie, że jakimś cudem dowiedziała się gdzie mieszkam i chce mi wysłać album z wizualizacją jak będzie wyglądał nasz ślub. powiedziałem jej, że chyba zwariowała, na co ona odpowiedziała mi, że to tylko stres przedślubny i nie mam się czym martwić. próbowałem odłożyć słuchawkę, ale ta dalej mnie zagadywała. weź do niej zadzwoń i powiedz, że jesteś moją żoną to może się odwali - zaśmiał się - jak to nic nowego? mów a nie - ponaglił ją.

haha okej. słuchała opowieści maxa z ogromnym rozbawieniem. całe szczęście, że ona nie trafiła na takiego psychofana bo chyba by skończyła jak ellen ;x - nie chcesz wiedzieć jak będzie wyglądał wasz ślub? ja na jej miejscu nawet bym cię nie informowała, że ci to wysyłam tylko bym wysłała... - zaśmiała się. na jego prośbę udawała, ze się zastanawia. - a co z tego będę miała, hm? - zapytała przyglądając mu się i też się napiła. - no nic nowego. planuję powoli jakąś imprezę na rozpoczęcie roku, wiem, że jeszcze jest dużo czasu ale jakoś tak mnie naszło, w dodatku opiekuję się dukiem.... - wzruszyła ramionami. - leci, po prostu leci. - uśmiechnęła się.

- jak to co będziesz z tego miała, lea! będziesz miała satysfakcję, a ja na dodatek ugotuję ci kolację. osobiście. wiele dań, włącznie z deserem. zaproszę cię na ucztę tygodnia - poklepał ją po kolanku. duke już się tutaj zadomowił, bo usnął na tej kanapie. max spojrzał na leę - nie chcę wiedzieć jak będzie wyglądał nasz ślub. ani tym bardziej nasze dzieci. dobrze, że tego jeszcze nie dostałem, strzelę sobie w łeb jak to faktycznie się stanie - westchnął ciężko.

roześmiała się. - za taką przysługę to za mało max.... musisz wymyślić coś bardziej oryginalnego. - uśmiechnęła się do niego i poprawiła swoje włosy. pogłaskała duka i znów się zaśmiała. - to mogłoby być całkiem ciekawe.... - przyznała - powinieneś spróbować. - puściła mu oczko, ale zaraz zrobiło mu się go żal więc westchnęła. - daj ten telefon.... jeśli ktoś ma ją przestraszyć to tylko ja. - uniosła kącik ust. nikt w końcu nie jest tak groźny jak lea ;x

- żono moja, serce moje, nie ma takich jak my dwoje! - złapał ją w swoje ramiona, śmiejąc się z niej okrutnie. wyjął telefon z kieszeni i podał jej go, żeby zadzwoniła. wybrał jej też numer, bo przecież skąd miała wiedzieć który to xd - uratujesz mi życie księżniczko złota - pocalował ją po dłoniach. - zrobię co tylko zechcesz, przyrzekam - pokiwał głową. mógł robić co chciał, przecież miał pieniądze xd

zaśmiała się i pokręciła głową. no ale jakby mogła mu nie pomóc, co nie! - już dobra, dobra. - machnęła ręką i przyłożyła telefon do ucha, czekała aż odbierze i prawie wybuchnęła śmiechem jak usłyszała jej uradowany głosik, że max dzwoni. musiała jednak trzymać się więc przybrała poważną minę i swój najchłodniejszy głos i zaczęła jej tłumaczyć, że jest żoną maxa i że ją zniszczy jak nie przestanie. co pewnie trwało długą chwilę.

dziewczyna w końcu się dała przekonać, bo przecież ileż można było słuchać o tym, że jest żoną maxa i że mają dziecko w drodze, czy coś podobnego. słuchał jej wywodów, pijąc ze szklaneczki. zaproponował jej papierosa jak skończyła rozmowę.

lea naprawdę się starała zakończyć tą rozmowę szybko ale średnio jej to wychodziło bo ta się uparła, że lea się z maxem rozwiedzie i będą razem szczęśliwym małżeństwem... kiedy skończyła z nią rozmawiać oparła się wykończona o kanapę. - jezu, to było ciężkie. - zaśmiała się i pokręciła głową. wzięła papierosa i napiła się swojego drinka

- a nie mówiłem! ona jest kompletną wariatką. nie wiem jak mam ci podziękować za to, że wytłumaczyłaś jej to wszystko raz na zawsze. kocham cię, naprawdę lea, po prostu nie wiem co mam ci jeszcze powiedzieć - uściskał ja radośnie. nie kochał jej wcale. ale to było miłe do powiedzenia.

zaśmiała się. - nie rozpędzaj się tak z tymi uczuciami bo teraz boję się, że skończę jak ty i będziesz mnie gnębić. - zażartowała i przytuliła się do niego. popili pogadali i lea spała u niego tak jak jej powiedział na początku, papa!