|felix, jude, morgan, ralphie, rachel|

już pierwszego dnia dostał poparzenia słonecznego, bo się nie przygotował na te warunki... morgan gdzieś tam się dalej opalała, a on zniknął jej z oczu i pół dnia spędzał leżąc i umierając, cały wysmarowany, bo go felix wysmarował hehe. szkoda tylko, że wszystko go piekło i nawet leżenie sprawiało mu ból.

morgan tak się jarała tymi wakacjami, że latała wszędzie tak szybko, że pewnie nawet za nią nie nadążał. skupiła się na plotkowaniu z koleżankami i opalaniu, że nawet nie zauważyła, że jude gdzieś zniknął. skapnęła się dopiero jak się jej drink skończył i nie miał jej kto przynieść nowego, hehe. poszła więc go szukać i w końcu dotarła do ich domku. - jude? - weszła do środka, ściągając swoje okulary przeciwsłoneczne.

jude się jarał wakacjami, bo chciał spędzać cały czas z morgan, żeby ta poczuła się lepiej po ostatnich wydarzeniach, ale skończyło się na tym, że nosił jej kolejne drinki i przewracał się na piasku i nawet nie zauważył, kiedy już spędził za dużo czasu nieposmarowany olejkiem na słońcu.
- morgaaan! - zawołał z ich sypialni. - umieraaaam! - poinformował ją z typową dla siebie umęczoną miną.

jej już przeszło denerwowanie się na niego, więc nawet cieszyła się, że jadą razem. oczywiście jednak to był jude i już pierwszego dnia miał jakieś problemy. dobrze, że się nie wysmarował oliwką dla dzieci, to już w ogóle by się spiekł. - nic nowego - westchnęła sama do siebie i podążyła w kierunku, z którego dochodził jego głos. - co ci się stało? - zapytała zanim weszła do pokoju. zaraz jednak już wiedziała.

jude bardzo się starał, żeby przeszło jej zdenerwowanie na niego, nawet nie wiedząc, że jest zdenerwowana. myślał, że stresowała się tym całym balem i szpitalem i dlatego się dziwnie zachowywała, ale odmawiał zostawienia jej na krok, a potem zapisał na wycieczkę, by było romantycznie i idealnie. oczywiście: nie było.
- nie wchodź tu! nie chcę, żebyś widziała mnie w takim stanie! - zawołał, chociaż dopiero co wołał tak, jakby chciał, żeby przyszła. leżał jak długi na łóżku, z twarzą zwróconą do poduszki.

morgan też się łudziła, że spędzą te dni w romantycznej atmosferze i że tą będą najlepsze wakacje. z drugiej strony jednak wiedziała, że to raczej mało możliwe i że będzie chodziła trochę poirytowana. albo zmartwiona, bo jednak nie chciała, żeby coś sobie zrobił. - już za późno - powiedziała, kiedy przekroczyła próg. - boże, jude - skrzywiła się na jego widok, po czym podeszła i kucnęła przy nim. - dlaczego nie posmarowałeś się? - westchnęła, patrząc na jego czerwone plecy.

seszele były idealnym miejscem, żeby wreszcie się ze sobą przespać, bo te głupki nadal się do tego nie zabrały... jeżeli na seszelach nie było wystarczającej atmosfery, to już nigdzie nie będzie.
- bo wcale nie leżałem na słońcu, tylko sobie chodziłem, to tu, to tam... dlaczego słońce mnie spaliło?! może to wcale nie słońce?! może załapałem jakąś afrykańską chorobę?!?!? - już sobie wyobrażał nie wiadomo co.

powinni nosić pierścienie czystości, bo dobrze im szedł celibat. w ogóle szkoda, że nie dałaś jamesa do nich, bo morgan się z nim bzykała hehe.
- jude, takie chodzenie w słońcu jest jeszcze gorsze niż leżenie - przetarła dłonią twarz, bo czasami ją załamywał. chyba za dużo czasu spędził w deszczowej anglii i już zapomniał jak działa słońce. - trzeba ci zrobić okłady z maślanki - wyciągnęła telefon i napisała do jakiejś kumpeli, żeby po drodze kupiła. w sumie jogurt bardziej, bo raczej maślanek tu nie mieli chyba. chociaż kto wie.

chyba już na zawsze przysięgną czystość. nie dało się dać wszystkich ze sobą tak, żeby pasowało, więc morgan będzie musiała zrobić parę kroków do chatki obok, żeby pójść do jamesa, pfpfpf.
- to już nawet wyjść na chwilę nie można?! będę siedział w willi cały tydzien i się z niej nie ruszę. - zapowiedział. nawet nie zobaczy nic z atrakcji! ale nawet bez tego postanowienia nie byłby w stanie się ruszyć dzięki swoim oparzeniom. - będziesz mi robić okłady? - zachwycił się całkiem. - felix mnie już posmarował kremem łagodzącym. - pochwalił się, bo felix był jego kumplem w niezdarności, to go wspierał.

na to wychodziło. skoro tyle czasu wytrzymali bez seksu, to co im szkodzi wcale tego ni robić. na jedno i to samo wyjdzie.
- najwyraźniej nie możesz wychodzić nawet na chwilę. z oparzeniami nie ma żartów, powinieneś o tym wiedzieć - pogłaskała go po dłoni. - tak - westchnęła po raz setny, bo nie rozumiała z czego się tak cieszył. - super. to będziemy ci te okłady robić na przemian - zdecydowała. było jej na rękę, że miała do pomocy felixa. przynajmniej nie będzie musiała przy nim siedzieć 24 godziny na dobę i będzie mogła iść dalej leżakować. wstała i poszła sobie po szklankę wody z lodem, po czym usiadła przy nim.

ich związek opierał się na wyższych wartościach niż tylko seks!
syknął z bólu i zabrał dłoń, po której go głaskała. każdy skrawek jego ciała w tej chwili cierpiał. oprócz penisa. chociaż raz jego penis działał jak należy. co za szczęście, że nie chodził z nim na wierzchu i nie poparzył. - nie chcę ci robić problemów. - kręcił szyją, żeby zobaczyć morgan, ale to było zbyt bolesne. oczywiście nie chodzi mi o to, że patrzenie na morgan było bolesne... - musisz się zrelaksować i nie przejmować mną. - stwierdził zaraz, bo taki był cel całego wyjazdu.

westchnęła, bo wcale nie głaskała go po tej dłoni mocno. teraz to już w ogóle nie będą mogli się ze sobą przespać, skoro jude nawet głowy nie może obrócić. chyba jednak będzie musiała powędrować do chatki jamesa, hehe. szkoda tylko, że jej napisałam w karcie, że nie toleruje zdrady, więc musi z nim najpierw zerwać ;x - więcej problemów narobiłeś sobie - popatrzyła na lód w szklance, po czym poruszyła nią, żeby zaczął się okręcać. - jak się mogę tobą nie przejmować jak się tak urobiłeś? - upiła łyka. pewnie teraz dostanie jeszcze odleżyn, więc już w ogóle będzie jęczał.

dramaaaty! nawet jak jego penis działa, to nie mogą się ze sobą przespać. brawka za ogarnianie karty morgan. nie wiem co byłoby bardziej tragiczne dla dżuda: zdrada czy rozstanie.
- ja nic nie zrobiłem! to przypadkiem, przysięgam! - jęknął, jakby oskarżała go o to, że specjalnie się doprowadził do takiego stanu i zepsuł im całe wakacje. - naprawdę chciałem, żeby wszystko było idealnie! - jęczał dalej.

super ogarniam ostatnio. to chyba jedyna rzecz, którą zapamiętałam. a, no i to, że bzyknęła tego swojego ojczyma.
- tak, wiem że to przez przypadek - odczytała smsa i zaczeła coś tam grzebać w telefonie. w końcu jednak jej się znudziło to czekanie, wiec zawołała felixa i powiedziała judowi, że sama poleci po tą maślankę, to pewnie zajęło jej dość długo, mu poszła jeszcze popływać xd dawaj kogoś innego.

siedział z felixem i czekał na morgan milion lat.