tedi i rodzinka

a tracy wróciła do akademika w podskokach.

zrobił mu wjazd na chatę. był po pracy, nie miał już kolejnego zajęcia, które by mogło go zaabsorbować odpowiednio to przyszedł. miał ze sobą piwa, coś do jedzenia i czekał aż mu otworzy bo nie miał sam ręki.

a tedi choć było zimno to siedział w swoim osobistym domku na drzewie ;x wychylił się przez małe okienko, zamachał do niego i zagwizdał żeby wlazł tutaj.

domki na drzewie takie fajne ;x musiał się w takim razie jakimś cudem pofatygować na górę. miał obie zajęte ręce - ej, stary ja wszystko rozumiem, ale mógłbyś mi chociaż pomóc, co?! - krzyknął do niego i machnął, żeby zszedł.

wychylił się i chwycił te siaty żeby ułatwić quinnowi wspinanie. kiedy już wlazł to przybił mu żołwika - no siemka - zaśmiał się. pewnie już lekko się upił bo wokół leżały ze dwie puste puszki piwa i gitara. zapewne próbował coś komponować.

- nieładnie, zacząłeś imprezę beze mnie! - próbował się oburzyć wielce na ten temat, ale mu się nie udało, bo zaraz się roześmiał w głos i przybił mu żółwika. otworzył im kolejne piwa, podsunął pod nos jakieś chipsy czy co oni mogli jeść. quinn wygodnie się rozłożył - jak tam, co tam stary? opowiadaj - zagaił.

- skąd miałem wiedzieć, że też masz ochotę na imprezę - tłumaczył się przeplatając to wesołym śmiechem. chwycił kolejne piwo i wziął ze dwa łyki - wszystko okej, gram, całuje dziewczyny, czego chcieć więcej - wzruszył ramionami - dalej łudzisz się ze studia pomogą ci w karierze? - tedi ciągle sie upierał, że studia nic nie dają xd

- ja zawsze mam ochotę imprezę, jeszcze tego nie zauważyłeś?! - roześmiał się i napił trochę piwa. zaczął zajadać się chipsami, wpakował sobie trochę za dużo do ust i połowa mu wyleciała na koszulkę. machnął na to ręką. - skąd takie pytanie? teddy, chyba nie sądzisz, że naprawde chcę zostać astronomem - rozbawił go znowu. - studiuję bo jak już zacząłem to musze w końcu to skończyć. a co dalej, tego nie wie nikt - wzruszył ramionami. - mnie też się ostatnio udało kogos pocałować. uczyłem swoją przyjaciółkę całowania, czaisz - pacnął się w głowę, bo mu się to wydawało nierealne teraz.

jaki brudasek z tego quinna! teddi jadł powoli i niełapczywie - spokojnie - zaśmiał się - nie przyjdzie tutaj potwór i nie zje wszystkich przekąsek - poklepał go po ramieniu - kto wie, może twoim marzeniem jest gapienie sie w teleskop - to było dla niego mało praktyczne zajęcie. on wolał grać na gitarze i grzebać w samochodach. typowo męskie zajęcia jak widać! - pjona! - przybili sobie piąteczkę na wieść o całowaniu - ale jeśli sie całujecie to chyba juz nie liczy sie jako przyjaźń - zaczął go straszyć xd

- głodny jestem. nie miałem czasu dzisiaj zjeść niczego porządnego w robocie to widzisz co się ze mną teraz dzieje. - strzepnął chipsy z koszuli, wywalił je za okno bo nie chciał śmiecić mu tutaj w domku. a na zewnątrz może, ptaki wszystko zeżrą xd - moim marzeniem jest w końcu skończyć studia i wyruszyć prosto w świat, gdzieś gdzie jest ciekawie i nie ma problemów - westchnął. - nie nie, uczyłem ją całować, bo zakochała się w jakimś gościu i musiałem jej wszystkiego nauczyć od nowa. nie ma między nami niczego więcej, sorry teddy - zaśmiał się i poklepał go po ramieniu.

- to źle że nie masz czasu na zdrowe i pożywne obiadki - poklepał go po brzuszku. on to miał dobrze bo mamusia mu gotowała to sie nawet wysilać nie musiał. maminsynek! - po śmierci na pewno nie będziesz mial problemów - zapewnił go bardzo entuzjastycznie - uczyłeś ją calowania żeby potem inny chłopak ja wykorzystał? - zaśmiał sie - to jak oddawanie owieczki na rzeź - miał słodkie metafory.

- mnie jest wszystko jedno, może ona się całować z kim tylko się jej żywnie podoba, byleby jej ten ktoś nie wykorzystał i nie skrzywdził. - dodał szybko, a potem skończył swoje pierwsze piwo. otworzył sobie następne, musiał nadrobic bycie pijanym. - ale ja jeszcze nie chce umierać i nie zamierzam wcale tego robić, halo? - wystawił język rozbawiony. - a ty kogo ostatnio całowałeś w takim razie? - zapytał.

- nie powiem ci - zachichotał, wyskoczył z domku a potem pewnie uciekł dalej marysie całowac. next!