ralphie & russell & vincent

tak się natrudziłam, żeby do każdego namiotu dać inny obrazek, a nikt tam nawet nie pisał, ech. dlatego wendy sobie popiła i pomyliła namioty. wślizgnęła się tutaj cała zadowolona.

ja nawet nie wiem kiedy ta wycieczka sie kończy xd
ralf już spał dlatego kiedy ktoś się wślizgnął od razu zapalił przerażony latarkę i poświecił wendy w oczy - kto tu jest!? - burknął. nie widział bo nie miał założonych okularów, dopiero ich łapką szukał xd

jutro ostatni dzień xd
wendy spodziewała się tylko oscara, więc kiedy zobaczyła dwóch śpiochów, już chciała się wycofywać, żeby im nie przeszkadzać. ralfi od razu zareagował, więc nie mogła uciec.
- ralfi?! spałeś z oscarem?! - zachichotała, bo była przekonana, że drugie ciało należy do oscara. kto by pomyślał, że oscar ma takie zapędy. - czuję się trochę zazdrosna, mnie tylko zaprosiłeś na randkę, a z oscarem od razu wylądowałeś w namiocie. - chichotała pijacko.

ach, dobrze wiedzieć. mnie to raczej jutro nie będzie ;x
- co? z jakim oscarem? - przecierał oczy bo ciągle był lekko nieprzytomny i zaspany - nie ma tutaj żadnego oscara - wzruszył ramionami i nałożył okulary. dopiero teraz dostrzegł wyraźnie buzię wendy. zaczerwienił się jak przypomniała o randce - z nikim nie wylądowałem w namiocie, ktoś ci nagadał kłamstw - tłumaczył się jak głupolek.

mnie raczej też. więc dzisiaj musisz korzystać z wycieczki xd
- nawet nie pamiętasz jego imienia! ty ogierze, ty! - dźgnęła go palcem w ramię, cały czas głupio się śmiejąc i odchylając trochę do tyłu. - a to kto jest! - złapała russella za nogę i zaczęła nim potrząsać. na szczęście miał mocny sen i równie na szczęście nie był vincentem, który zaraz by się zajarał wizytą swojej najlepszej psiapsi. - sama to wydedukowałam. główka pracuje. - postukała się po mózgownicy.

no korzystam z tobą halo!
był już cały czerwony na ryju bo wszystkimi słowami go zawstydzała. jak ona tak mogła! bezwstydnica! - zostaw - pacnął ją po łapkach kiedy tarmosiła russella biednego! - nie podobają mi się faceci jeśli o to chodzi - zaczął zdenerwowany memłać w swoich łapkach śpiwór - przyszłaś tutaj do mnie? - bo miał taką nadzieję xd skąd miał wiedzieć że pomyliła namioty, ups!

cieszę się!
przez cały wyjazd była na ciągłym haju, więc nie dość, że z nim radośnie rozmawiała zamiast go olewać, to jeszcze gadała najgłupsze rzeczy. przynajmniej była weselsza niż zazwyczaj.
- niech śpi, na pewno jest wymęczony. - przyznała mu rację, kiwając powoli głową z wybałuszonymi oczami, jakby dokładnie jeszcze nad tym myślała. - oscar się każdemu podoba. - upierała się. oprócz jej. jej się oscar nie podobał i wylądował we friendzonie. - przyszłam tu spać! - poinformowała go i już się zaczęła rozkładać i wyciągać obok niego, nie przejmując się w ogóle faktem, że nie ma swojego śpiwora albo swoich rzeczy i że jacyś obcy ludzie leżą w jej namiocie.

a ralfie przez cały wyjazd nie wypił ani kropli alkoholu, a co dopiero narkotyków! dobrani bardzo ;x
- mi się nie podoba - dalej utrzymywał przy swoim choć nawet nie wiedział jak oscar wygląda. ale był pewien że mu sie nie podoba. nie podobali mu się w końcu faceci! majkowi się pewnie podobał xd - ale że jak? - zapytał bo nie ogarniał - ze mną? czy z russellem? - wskazał na kolegę bo serio nie wiedział o co chodzi wendy - chcesz trochę śpiwora? - bo przecież nie miała pod czym spać a noce były zimne.

wendy też nie piła narkotyków. widzisz, dobrani.
biedny majk, nawet oscar go dał do friendzone'u, chociaż byli braćmi w niedoli we friendzonie wendy.
- mi też nie! - roześmiała się na nowo, bo to przecież było takie zabawne. - ale ciii, nie mówmy mu - wyszeptała z palcem na ustach. - a który z was chce? - spoglądała to na niego, to na jego towarzysza. myślała, że to oni przyszli do jej namiotu, a nie odwrotnie. ralfi jej nie wyrzucił, więc wszystko wydawało się być na miejscu. - dzięki, mam swój. - ukradła zaraz śpiwór vincentowi. kogo nie ma, ten traci.

właśnie zauważyłam jak moje zdanie genialnie skonstruowałam, ech.
pokiwał tylko glową na znak że faktycznie nic mu nie powie choć nawet nie wiedział kim jest oscar - eeeeee - podrapał się po czole. korciło go żeby zaproponować jej wspólne spanie, to prawie jak randka! ale nie odważył się ;c jak jednak miał coś powiedzieć to nagle przywlaszczyła sobie śpiwór vinca - chyba żaden skoro masz własny sprzęt do spania - stwierdził smutno.

ralfi teraz będzie cały czas się zastanawiał kim jest oscar. powinien się z nim zaprzyjaźnić, żeby zdobyć dostęp do wendy. i może parę męskich rad. łatwiej było ją zaprosić na randkę i uciec niż zaproponować wspólne spanie. wendy była w takim stanie, że na pewno by się zgodziła i w niego wtuliła, więc stracił swoją szansę.
- to w niczym nie przeszkadza. - stwierdziła wesoło, bo nie chciała go zawieść, skoro tak się poświęcał, że na ostatnią noc postanowił ją odwiedzić w namiocie i przy niej spać. wbiła się do namiotu jak do kokonu. mogła się jeszcze przy nim rozebrać, ale noce były zimne, więc nie było warto kłaść się w samych majteczkach.

przecież oscar by go wyśmiał jakby ten powiedział że chce starać się o zainteresowanie wendy xdddddddd ech, szkoda że nie wykorzystał swojej szansy. może następnym razem, kto wie!
- jak to nie? nie da sie spać razem będąc w dwóch oddzielnych śpiworach - mruknął bo nie rozumiał jej toku myślenia. nie widział w sumie też że jest naćpana czy coś. ralfie taki niedomyślny..... patrzył tak na nią bo pomimo tego że była niesamowicie dziwna to była niesamowicie ładna i nawet ralfie to widział xd

poza tym ralfi na pewno nie chce szukać nowego mentora i zastępować daniela, tylko się z nim pogodzić i od niego dowiedzieć się wszystkiego o życiu, mhm! nie wiadomo czy będzie kolejna szansa! los jest taki nieprzewidywalny.
- to możemy zrobić jeden wielki wspólny śpiwór. fort! - zaśmiała się. chciała fort budować będąc pod namiotem... tej to nigdy nie dogodzisz. rozpięła śpiwór i nie zwracała uwagi na to, że ralfi nie może od niej oderwać wzroku. przejmowała się bardziej swoim planem budowy fortu.

tylko daniel nic nie wiedział o związkach i kobietach skoro był w takim związku w jakim był xd
to gapienie się było najśmielszym ruchem jaki wobec niej wykonał, a ona tego nie zauważyła. ech, dogódź wendy serio.... dopiero po chwili się otrząsnął i zaczął rozpinać śpiwór - no i co teraz? - zapytał kiedy wydostał sie ze śpiwora i ten był całkiem rozpięty. nie wiedział jakąś konstrukcję chce ogarnąć wendy.

ale miał dużo przyjaciółek!
zaproszenie na randkę było śmielszym ruchem, halo! nawet jeśli wendy traktowała to teraz raczej jako żart.
- teraz na jednym śpiworze się kładziemy - wskazała na swój - a drugim się przykrywamy. - wytłumaczyła mu. wowowow, konstrukcja tak bardzo. podniosła się, żeby rozłożyć swój śpiworek, robiąc miejsce dla nich obojga. - jutro musisz mi opowiedzieć co ci się śniło. pierwszy sen w nowym miejscu jest zawsze proroczy. - oznajmiła. tyle że to ona pierwszy raz leżała w tym namiocie, a nie on.

zupełnie jak daniel ;o przypadek? nie sądzę.
szkoda bo ralf dalej traktował to jako poważną propozycję! - okej - pokiwal głową i posłusznie zrobił to o co go prosiła. dlatego już po chwili leżał pod jednym, a w zasadzie dwoma śpiworami z wendy. nawet nie usłyszał co mówiła o snach bo tak się zestresował że teraz telepał sie jak galareta. zupełnie jakby mu zimno było, ale nie.... tak był przestraszony i podekscytowany tym spaniem z wendy xd wcześniej tylko z siostrami spał w jednym łóżku xd

też nie sądzę, że to przypadek, skoro to było o danielu xddddddddddddddddddddddddd
ralf wcale nie poinformował jej, że propozycja nadal wisi w powietrzu, więc wendy to olała i wyśmiała. gdyby była trzeźwa, to jeszcze w dodatku by go unikała, bo tylko jakieś przypały wychodziły ze wszystkich ich spotkań.
- dobranoc. - wymamrotała tylko. zaraz się odwróciła do niego plecami i ukradła mu cały śpiwór, żeby się owinąć, bo była z tych ludzi kradnących kołdrę. tyle było z ich romantycznego spania razem haha. biedny ralfi!

pogubiłam się i myślałam, że o ralfie.................. boże już wgl nie ogarniam xd
biedaczek ralf! pewnie teraz telepał się z zimna i tak patrzył na owiniętą wendy. przez chwile miał dylematy życiowe czy poprosić ją o kołdrę, ale w końcu wykorzystał moment kiedy sie nieco odkryła i ukradł jej trochę śpiwora żeby się przykryć. nie było to spanie jego marzeń, ale przynajmniej spał z dziewczyną i rano czuł się jak boss!