ścieżka
- daniel roosevelt
- st. albansprawopracoholik32
- Post n°2
Re: ścieżka
spacerowali sobie pod rękę z duffy'm.
- debbie grayson
- los angelesdziennikarstwopierwsza dama31
- Post n°3
Re: ścieżka
oja, wreszcie wyszli z domu xd wow tak bardzo xd debbie pilnowała, żeby jej przypadkiem duffy nigdzie nie uciekł. szli powoli, debbie w końcu miała myśli wolne od pracy. rozkoszowała się nocnym spacerem z dala od ludzi - ale tutaj spokój - wymruczała zadowolona.
- daniel roosevelt
- st. albansprawopracoholik32
- Post n°4
Re: ścieżka
specjalnie ich wyprowadziłam z domu xd
- jest dość późno, więc nic dziwnego. - spojrzał na zegarek. daniel jak zawsze praktyczny. dziwne, że nie bał się chodzić tak po ciemku po tym mieście wariatów. pewnie wierzył, że w razie czego duffy przeobrazi się w psa obronnego.
- jest dość późno, więc nic dziwnego. - spojrzał na zegarek. daniel jak zawsze praktyczny. dziwne, że nie bał się chodzić tak po ciemku po tym mieście wariatów. pewnie wierzył, że w razie czego duffy przeobrazi się w psa obronnego.
- debbie grayson
- los angelesdziennikarstwopierwsza dama31
- Post n°5
Re: ścieżka
duffy i pies obronny. prędzej będzie musiała się do tego zabrać debbie, która potrafiła się bronić przed różnymi zbirami odkąd tylko ktoś ją skrzywdził. miziała delikatnie jego ramię, rozglądając się dookoła. wszędzie było tak pięknie i cicho - oj wyluzuj, nie bądź wiecznie taki praktyczny daniel - zachichotała - bądź romantyczny. troszeczkę - przystanęła, żeby go lekko pocałować.
- daniel roosevelt
- st. albansprawopracoholik32
- Post n°6
Re: ścieżka
dobra, wiadomo, że daniel też nie był jakąś pizdeczką i dałby radę się obronić i przede wszystkim obronić debbie (halo, na balu wraz z aggie rzucali się, żeby ją osłonić i dostać kulki). poza tym mieszkał w st. albans od urodzenia, znał je na wylot i nie sądził, by mogło go jeszcze zaskoczyć. co zaskakujące, czuł się tu bezpiecznie. ;o
- chcesz, żebym wyrył scyzorykiem nasze inicjały na drzewie? - machnął ręką w stronę drzewa. pewnie bał się, że debbie oczekuje oświadczyn wśród drzew.
- chcesz, żebym wyrył scyzorykiem nasze inicjały na drzewie? - machnął ręką w stronę drzewa. pewnie bał się, że debbie oczekuje oświadczyn wśród drzew.
- debbie grayson
- los angelesdziennikarstwopierwsza dama31
- Post n°7
Re: ścieżka
no tak to prawda, też potrafił się bronić. debbie po prostu to weszło w krew i potrafiłaby obronić siebie i jego i nawet psa przed złoczyńcami. nawet jeżeli by mieli noże. zachichotała w jego usta - zwariowałeś? nie będziemy niszczyć żadnych drzew - pacnęła go lekko w ramię. ona już przestała czekać na oświadczyny xd znudziło się jej kreślenie dni w kalendarzu ile już dni czeka na ten wielki dzień ;x
- daniel roosevelt
- st. albansprawopracoholik32
- Post n°8
Re: ścieżka
albo po prostu nosili ze sobą gaz pieprzowy i dlatego czuli się niezwyciężeni.
- w takim razie możemy je podziwiać. - przyznał jej rację, bo rozumiał, że tego oczekiwała. przystanął. - ale to tylko... drzewa. - opadły mu ręce, bo właściwie nie widział w tym miejscu niczego ciekawego. było tyle innych romantycznych miejsc w st. albans, to akurat nie byłoby w jego top 5 romantycznych miejsc.
- w takim razie możemy je podziwiać. - przyznał jej rację, bo rozumiał, że tego oczekiwała. przystanął. - ale to tylko... drzewa. - opadły mu ręce, bo właściwie nie widział w tym miejscu niczego ciekawego. było tyle innych romantycznych miejsc w st. albans, to akurat nie byłoby w jego top 5 romantycznych miejsc.
- debbie grayson
- los angelesdziennikarstwopierwsza dama31
- Post n°9
Re: ścieżka
taka też jest możliwość xddd
- oj marudzisz okropnie, chodź - pociągnęła go dalej, żeby poszedł za nią - przecież w tym małym lasku jest tyle możliwości. można się pobawić w ganianego, bawiłeś się w to kiedyś? duffy by pobiegał razem z nami, może nabrałby kondycji jakiejkolwiek - zachichotała i ruszyła zadowolona przed siebie, bo potrzebowała się wyszaleć.
- oj marudzisz okropnie, chodź - pociągnęła go dalej, żeby poszedł za nią - przecież w tym małym lasku jest tyle możliwości. można się pobawić w ganianego, bawiłeś się w to kiedyś? duffy by pobiegał razem z nami, może nabrałby kondycji jakiejkolwiek - zachichotała i ruszyła zadowolona przed siebie, bo potrzebowała się wyszaleć.
- daniel roosevelt
- st. albansprawopracoholik32
- Post n°10
Re: ścieżka
- myślałem, że na tyle mnie znasz. - zaśmiał się, bo był smerfem marudą i każdy to wiedział, nawet on sam. tym bardziej roześmiał się na jej pomysły. chyba zapomniała, że nie dość, że był marudą, to jeszcze sztywniakiem. - kochanie, jest już późno, możemy przyjść pobiegać innym razem. - mówił swoje. dogonił ją, żeby dać jej buziaczka, żeby nie była zła.
- debbie grayson
- los angelesdziennikarstwopierwsza dama31
- Post n°11
Re: ścieżka
- no nie daj się prosić, daniel! musisz się trochę poruszać, rozluźnić, jest przemiły wieczór, dawno nie czułam się tak dobrze - rozłożyła ręce i odchyliła głowę do tyłu. wciągnęła trochę powietrza, potrzebowała odpoczynku od pracy. wskoczyła na niego znienacka - teraz będziesz musiał mnie nieść do domu za karę - wystawiła zabawnie język. duffy skakał sobie dookoła nich zadowolony.
- daniel roosevelt
- st. albansprawopracoholik32
- Post n°12
Re: ścieżka
- to gdzie chcesz pobiegać? mogliśmy to wcześniej wymyślić i przebrać się w stroje sportowe, żeby nasze ciała oddychały... - jak zawsze musiał psuć całą spontaniczność swoimi planami. zastanawiał się jak to wszystko pogodzić, kiedy ona nagle na niego wskoczyła i musiał ją mocno trzymać, żeby nie spadła. - przynajmniej zaniosę cię prosto do łóżka. - spodobał mu się ten pomysł.
- debbie grayson
- los angelesdziennikarstwopierwsza dama31
- Post n°13
Re: ścieżka
- prosto do łóżka? znając ciebie to tam będziemy grzecznie spać - zaśmiała się. postukała go kilka razy po głowie, delikatnie bo nie chciała mu krzywdy żadnej przecież zrobić xd - przestań aż tyle myśleć. nie musimy mieć dzisiejszego wieczoru zaplanowanego dokładnie do każdej minuty. stawiaj na spontaniczność, spontaniczność jest fajna - złapała go się mocniej, żeby nie spaść na tyłek.
- daniel roosevelt
- st. albansprawopracoholik32
- Post n°14
Re: ścieżka
- a co innego robi się w łóżku? - zaśmiał się. oczywiście żartował, wiedział co się robi w łóżku i nawet umiał to zrobić... brawo daniel ;x - spontaniczność jest niespodziewana. w każdej chwili możemy się przewrócić albo zgubić duffy'ego. - straszył ją. daniel wciąż się nie nauczył, że nie warto nic planowac, bo i tak nic nigdy nie wychodzi zgodnie z planem... zawsze bał się tego niewychodzenia zgodnie z planem i nie umiał zaakceptować, że zawsze tak się dzieje.
- debbie grayson
- los angelesdziennikarstwopierwsza dama31
- Post n°15
Re: ścieżka
- a nie mówiłam! to idziemy do domu, spać! ale już idziemy idziemy - zeskoczyła z niego, bo faktycznie się bała, że z niego spadnie. wzięła smycz duffiego, który wcale nie chciał iść do domu tylko chciał się bawić. będą z nim mieć spore problemy w nocy jak się nie uspokoi - mówię ci, przestań tyle planować. zgubienie chociaż na moment swoich planów albo wyjście poza ramy to bardzo dobry pomysł. odprężający - poklepała go po ramieniu pocieszająco.
- daniel roosevelt
- st. albansprawopracoholik32
- Post n°16
Re: ścieżka
- w takim razie idziemy do domu spać. taki jest plan. chyba że będziemy spontaniczni. - zaśmiał się. daniel tak bardzo kusiciel i żartowniś. rozprostował się jak z niego zeskoczyła, bo też swoje ważyła, a on taki chuderlak. duffy na pewno zawsze chciał się bawić. w przeciwieństwie do swoich włascicieli nie wiedział, co to jest praca. - to co w takim razie chcesz porobić? - zaczął planować bycie spontanicznym xd
- debbie grayson
- los angelesdziennikarstwopierwsza dama31
- Post n°17
Re: ścieżka
- no a co będziemy innego robić niż spać? trzeba się wyspać, jutro przecież będziemy musieli jakoś normalnie funkcjonować - pokiwała głową. ona była zwariowana i rozsądna w jednym. przynajmniej nie dawala się danielowi nudzić ot co. nie była aż taka gruba xd - bycie spontanicznym nie polega wcale na pytaniu się co teraz chcę robić. po prostu się to robi - zauważyła.
- daniel roosevelt
- st. albansprawopracoholik32
- Post n°18
Re: ścieżka
- jak ja chcę spać, to mi to wytykasz, a jak ty chcesz spać, to nagle jest to dobry pomysł! - westchnął, ale zaśmiał się jednocześnie. już się nauczył, że kobiety zawsze mają rację i ostatnie słowo. uzupełniała daniela w szaleństwach, ale jednocześnie znała umiar. była dla daniela pod tym względem idealna. i pod każdym innym. nie była gruba, ale i tak ważyła więcej niż worek ziemniaków. - ale jak mamy to zrobić, jeżeli nawet nie wiemy co mamy robić? - rozłożył ręce. był jak przedszkolak, któremu trzeba wszystko wytłumaczyć.
- debbie grayson
- los angelesdziennikarstwopierwsza dama31
- Post n°19
Re: ścieżka
- daaaniel noo - przestąpiła z nogi na nogę. duffy usiadł w końcu grzecznie przy jej nogach - bo to skomplikowana sytuacja jest, nie wiem jak ci mam to wytłumaczyć. nie wszystkiego da się zaplanować. życie nie jest wiecznie poukładane, a ja ci mówię, że jak wypadniesz kiedyś z tej rutyny to świat się nie zawali. uwierz mi słoneczko - puściła mu oczko i pocałowała go w sam środek ust - a będziesz trzymał łapki grzecznie przy sobie? - zapytała zaciekawiona.
- daniel roosevelt
- st. albansprawopracoholik32
- Post n°20
Re: ścieżka
- już to słyszałem. - wymruczał, bo za każdym razem próbowała mu to wbić do głowy, a on nigdy nie chciał tego przyjąć do wiadomości. - zawsze jestem grzeczny. - ucałował ją w nos. słodzili sobie i wrócili do domu, next.
- piper singleton
- tokiolicealistkatrouble maker27
- Post n°21
Re: ścieżka
wracała z jakiegoś meczu, który rozgrywała z kumplami i odbijała sobie piłkę od ziemi.
- eleanor carden
- las vegasarchitekturaI thought you were real28
- Post n°22
Re: ścieżka
pierwszy raz nimi zagramy sam na sam ;x elka tędy wracała z roboty, bo nadganiała projekty w kółko. piłka poleciała prosto pod nogi elki, dobrze że w porę ją złapała bo inaczej by się wywaliła - cześć piper - przywitała się, bo tak wypada.
- piper singleton
- tokiolicealistkatrouble maker27
- Post n°23
Re: ścieżka
no ;x zaczęła gonić tą piłkę, żeby elka się czasem nie wywaliła i sobie czegoś nie zrobiła. john pewnie mimo wszystko byłby zły. - cześć - odpowiedziała. tym razem nie miała zamiaru być dla niej niemiła, bo w sumie johnemu nic takiego nie zrobiła i to nie jej sprawa. - co tam? - chwyciła piłkę.
- eleanor carden
- las vegasarchitekturaI thought you were real28
- Post n°24
Re: ścieżka
- a nic takiego, właśnie wracam z pracy. jakoś powoli idzie - wzruszyła ramionami. między nimi nie było przynajmniej aż tak dziwnie jak między nią a johnem. ona to już w ogóle nie potrafiła z nim rozmawiać - dobrze, że cię widzę. nie mam kluczy, a chciałam potem wpaść do was i zabrać resztę swoich ubrań... - westchnęła - jak się trzymasz? co u ciebie? jak tam z louisem? - zapytała, bo to ją akurat interesowało.
- piper singleton
- tokiolicealistkatrouble maker27
- Post n°25
Re: ścieżka
- to dobrze - pokiwała głową. w sumie trochę nie wiedziała o czym ma z nią gadać jak jej brata nie było przy nich, ale przecież nie wyminie jej i nie zignoruje. nie była aż taka wredna. - akurat wracam i już nigdzie się nie będę wybierać, więc możesz w każdej chwili przyjść - założyła kosmyk włosów za ucho, przyglądając się elce. - bardzo dobrze. ostatnio nawet był u nas na obiedzie - uśmiechnęła się nawet.
|
|