beer pong

przyszła sobie tutaj pograć w beer ponga i napełniała właśnie kubeczki piwem.

cody chodził sobie po wszystkich atrakcjach po kolei i bawił się szalenie dobrze. teraz nadszedł czas na beer ponga.
- kto się odważy podjąć wyzwanie? - zawołał głośno, prezentując swoją kandydaturę na kolejnego gracza.

- ja! - wyprostowała się na baczność i uniosła w górę rękę. - ale pod jednym warunkiem. przegrany musi wykonać jakieś zadanie - podeszła do niego i stanęła przed nim. poruszyła śmiesznie brwiami, przyglądając się mu.

- proszę państwa, mamy śmiałka! - zakręcił rękoma i wskazał palcem na piper. uniósł brwi, gdy rzucała mu wyzwanie. - skoro tak bardzo chcesz wykonywać jakieś zadanie. - wzruszył ramionami, przekonany o swojej nieuchronnej wygranej. - jakie? - był ciekaw, czy coś już wymyśliła.

- tak, oto ja! - rozłożyła ręce, żeby się wszystkim obecnym pokazać w całości. - lepiej nie bądź taki pewny siebie i przygotuj się na to, że to właśnie ty będziesz musiał je wykonać - wskazała go palcem. była równie zawzięta i nie miała zamiaru przegrywać. zamyśliła się chwilę. - przegrany musi przebiec w samej bieliźnie dookoła bloku - skrzyżowała ręce na wysokości cycków.

zaklaskał jej i zakręcił dłonią, wskazując, że powinna się ukłonić przed publicznością.
- oboje wiemy, kto jest mistrzem beer ponga 2014. - przypomniał jej. zapewne coś mu się pomyliło i tak naprawdę miał na myśli nie siebie, ale swojego brata. ale matta czy cody'ego? roześmiał się na jej pomysł. - to nic trudnego. ale niech będzie, chłopcy z pewnością chętnie zobaczą cię w bieliźnie, szczególnie jeśli uciekłaś ze smyczy swojego chłopaka, prawda? - zwrócił się do tłumu o aplauz i przeszedł na drugi koniec stołu, żeby zacząć się rozciągać przed pojedynkiem.

ułożyła dłoń na brzuchu i się ukłoniła. - stare dzieje - machnęła ręką, mówiąc to bez żadnego entuzjazmu. było minęła. jeden z nich wygrał tylko dlatego, że ona w to wtedy akurat nie grała. - nie bądź taki mądry. jak chcesz to możesz się przelecieć nawet bez tej bielizny - uśmiechnęła się. nie chciała proponować mu biegania nago w razie jakby rzeczywiście sama musiała to zrobić. w samej bieliźnie to rzeczywiście nie było nic wielkiego i się tym nie przejmowała. jakby ktoś jej teraz takie wyzwanie bez niczego rzucił to pewnie by to zrobiła. ciekawe co na półnagą piper, której przyglądać się będzie pół st albans powiedzieliby john z lu xd

nie było jej, bo akurat uczyła się do sprawdzianu.
- myślę, że zdołam utrzymać tytuł. - bił się w pierś jak tarzan. przypomniało mi się, że cody przecież podczas bitwy na jedzenie już latał w samych gatkach po pokoju, więc raczej nie byłoby dla niego problemem zgubienie też koszulki. na szczęście teraz chodził po imprezie w spodniach, bo udało mu się dostać do szafy i znaleźć jakieś w miarę czyste. możemy się przekonać, co powiedzą xd w końcu bridget na pewno zamieści to w swoim vlogu. w ogóle tak rozkminiłam, że skoro woof jest taka głupia i nieogarnięta, to pewnie jest to bree xd - i vice versa. - powiedział jej i wrzucił piłeczkę do jej kubeczka. wow dramatyzm chwili.

pewnie tak. john ją zamknął na klucz w pokoju i czatował nad nią, więc nawet oknem nie mogła uciec.
- żebyś się nie przeliczył - puściła mu oczko. przyglądała się zniecierpliwiona jak rzucał i powoli i sarkastycznie mu zaklaskała gdy trafił. chwyciła kubeczek i szybko wypiła jego zawartość. zgniotła go i wyrzuciła, po czym strzyknęła palcami, żeby się lepiej przygotować. chwyciła piłeczkę i równie celnie trafiła do jego kubka.

zaśmiał się pobłażliwie i napił się też, kiedy trafiła.
- proszę państwa, cóż za pojedynek! cody caplan, mistrz beer ponga 2014 i piper singleton, czarny koń turnieju po pierwszej rundzie idą łeb w łeb! - mówił niskim tonem komentatora i wypiął kuperek, żeby skupić się lepiej. zamachał parę razy ręką zgiętą w łokciu i rzucił znowu, znowu trafiając.

gra była bardzo zacięta i najlepsza jaką do tej pory ktokolwiek rozegrał! szli z codym łeb w łeb, obecni tu widzowie zaczęli obstwaić kto wygra. no dobra, może wcale nie, ale na pewno każdy był równie podekscytowany przebiegiem akcji. zostało im po jednym kubku, więc zdecydowali rzucać w tym samym czasie. o dziwo jakimś cudem oboje trafili. - i co teraz? - zmierzyła go wzrokiem.

oboje mistrzami tej gry, prawie nie pudłowali, pili coraz więcej, a wciąż potrafili się skupić. kiedy oboje trafili zastanowił się chwilę.
- jest tylko jedno wyjście. - rozłożył ręce. - musimy pobiec razem. - tłum zaczął skandować i domagać się takiego rozwiązania. oczywiście żadne z nich nie przegrało, więc w sumie wyjściem byłoby niebieganie w ogóle, ale co to za zabawa?

pokiwała głową, rozważając to. - w takim razie niech tak będzie - zgodziła się, bo przecież nie stchórzy. nawet gdyby nie była aż tak pijana jak teraz to bez problemu by to zrobiła. uważała, że nie ma się czego wstydzić. zresztą połowa chłopaków to i tak pewnie jej kumple, przy których robiła równie podobnie głupie rzeczy. chwyciła ostatni kubek i wychyliła jego zawartość. wszyscy ruszyli na dwór. - rozbieraj się - poczekała aż ściągnie coś z siebie, po czym sama pozbyła się sukienki i wręczyła jej jednej z koleżanek. dobrze, że zdecydowała się ubrać jakąś ładną bieliznę dzisiaj.

dobrze, że nie było przy tym kumpla, z którym nie tylko robiła głupie rzeczy, ale i spała, czyli matta! cody'emu nie musiała dwa razy kazać się rozbierać.
- lubię jak dominujesz. - poruszał zabawnie brwiami i szybko ściągnął spodnie i koszulkę. miał na sobie jakieś kolorowe gatki w superbohaterów, ale nie przejmował się, bo i tak już je zaprezentował podczas bitwy na jedzenie. zlustrował piper wzrokiem i ruszyli na dwór.

gdyby obok niej stał matt to tym bardziej nie miałaby się czego krępować skoro nie tylko widział jej nagie ciało, ale i odebrał jej dziewictwo. cody powinien się teraz cieszyć, że miał okazję zobaczyć ją chociaż w bieliźnie bo nie był takim szczęściarzem jak jego brat. - to dobrze, lubię dominować - wyszli na zewnątrz i zaczęły się wyścigi. bree nie było przy nich ale na pewno wszyscy zadbali o to, żeby miała co dodać do albumu z imprezy.

szkoda, że bridget była zajęta męczeniem allie i majka i omijały ją takie atrakcje xd na szczęście publiczność zadbała o nagranie filmików i zdjęć, na których piper i cody przebiegli się najpierw się wzajemnie goniąc, potem biegnąc za rączki. na końcu jeszcze cody pokazał wszystkim tyłek. wszyscy wiwatowali i zaraz wrócili chlać do środka.