przedpokój

pijaniutka i zjarana nina próbowała wytrzeźwieć. nie ogarniała z lekka, ale to nic. dalej się świetnie bawiła na imprezie.

cherry, która świetnie się tutaj bawiła od samego początku zdążyła już się zdrzemnąć na kanapie, żeby przetrzeźwieć. przed chwilką wstała, na twarzy miała pewnie porysowane markerem serduszka i gwiazdki bo to towarzystwo nie było tak niewychowane, żeby rysować chuje na twarzy przyjaciół. całe szczęście. chciała iść do kibelka ale pomyliła drogi i znalazła się prawie przy drzwiach wyjściowych gdzie była nina. - no heeeeeeeeeeeeeeeej - otworzyła szeroko ramiona, żeby ją wyściskać.

zapomniałam napisać, że siedziała na podłodze i zajmowała pół korytarza xd ale to nic. cherry jak tylko się znalazła przy niej to od razu ją uściskała. - cheeeeeeeeeerrryyyyyyy, czeeeeeść - przeciągnęła oba wyrazy. ucieszyła się na jej widok. spojrzala na pustą butelkę wódki, która stała gdzieś niedaleko jej nóg. - jak się bawisz? - zachichotała. - bo ja wybornie. ale nie znalazłam nikogo interesującego, znaczy z chłopaków. sami kumple no - jęknęła nieszczęśliwie. pewnie gdyby napatoczył się pod jej nogi leo, to by go chciała zaciągnąć do łóżka ups.

dobrze, że cherry się o nią nie potknęła bo w tym stanie mogłaby nawet nie zauważyć, że ktoś siedzi na ziemi. - jak zawsze. - powiedziała radośnie. niezależnie czy to była domówka, czy śpiewała na ulicy, czy tańczyła w klubie.... zawsze się bawiła świetnie. - a kumple nie są interesujący? - zapytała rozglądając się dookoła. - popatrz ilu tu facetów. do wyboru do koloru! - pokazywała jej na chłopaków, żeby im się dokładniej przyjrzała. może akurat!

- ale z kumplami się przecież nie sypia, no weź... - zauważyła w miarę inteligentnie. nikt jej przecież nie uświadomił, że spała z codym, który był też jej przyjacielem. wydęła usta nieszczęśliwa. - mogę ci powiedzieć coś w tajemnicy cherry? - spojrzała na nią swoimi ufnymi oczami. - bo ja jeszcze się z nikim nie całowałam. ani z nikim nie spałam. jestem niczym dziewica, ale niezupełnie - zażartowała ze swojego stanu rzeczy. - ot, taka historia... cherryyyy, co teraz będziemy robić? - zapytała zaciekawiona.

- nie? a dlaczego nie? - zdziwiła się, bo cherry pewnie tylko z kumplami sypiała. to zdecydowanie bezpieczniejsze według niej od sypiania z obcymi osobami xd - oj ninaaaaaa - przytuliła ją. - i ty się tym przejmujesz? - zapytała bo nie chciała, żeby przyjaciółka martwiła się takimi błahostkami. - wyjdziesz na miasto i faceci polecą za tobą tłumami! - zapewniła ją. - proponuję iść się napić! - zrobiła pozę supermena i zaraz zaciągnęła ją gdzieś, gdzie rozlewali wódeczkę. - napijmy się w takim razie za to, żebyś znalazła chłopaka, z którym możesz się całować. - zaśmiała się podając jej kieliszek.

- to tak nie wypada chyba, nie? friends with benefits to nie dla mnie, ja wole jednak jakiś normalny, zdrowy związek, na którym mi będzie zależeć. - palnęła głupio, bo mimo wszystko tak było. nina dążyła do tego, żeby się zakochać, żeby mieć z kim dzielić wszystkie problemy, żeby mieć dzieci i żeby wziąć z kimś fajnym ślub. nie spieszyło się jej. przynajmniej na razie nie. ale szukała miłości. - wódeeeczka? ale ja już jestem taka pijana... o zapomniałabym! zwinęłam chłopakom zioło - zachichotała. - zapalimy jeszcze troszkę? proooszę? - już kręciła kolejnego dzisiaj jointa.

- jak to tak nie wypada? znaczy no skoro uważasz, że nie wypada, to może nie wypada, ja się tam nie znam. - wzruszyła ramionami. cherry szukała dobrej zabawy a nie miłości to w sumie trudno jej było powiedzieć. - pijana nie pijana. wódeczka nie zaszkodzi. - zachichotała i sama się napiła. zaświeciły się jej oczy jak zobaczyła skręta. na pewno już zdążyła dzisiaj coś wyjarać ale przecież nie odmówi skoro nina tak ładnie prosi. wyjęła zapalniczkę i odpaliła go. - nie mogłabym ci odmówić. - mruknęła wydmuchując dym i podając jej go.

- wiedziałam, że jednak jesteś dobrą przyjaciółką i że też ze mną zajarasz - podjarała się tym i odebrała od niej tego jointa. zaciągnęła się niewiele, ale to jej wystarczyło. napiła się wódeczki. - bo jak to tak można sypiać ze swoimi kumplami... nie rozumiem. pewnie stara nina sypiała z kim popadnie - zachichotała. - znaczy nie z kim popadnie, dopóki w sumie nie rozstałam się z leo to sypiałam tylko z nim. a potem było chujowo. a kto by się teraz tym przejmował! we wtorek i tak będę się wygrzewać na słoneczku - wystrzeliła łapkami do góry radośnie.

- najlepszą. - zaśmiała się radośnie. - no właśnie to jest fajne w tym, ze się znacie i nie musicie prowadzić głupich rozmów o tym co robicie w życiu, a po wszystkim możecie się ciągle razem wygłupiać. - powiedziała tak jak to zapewne u niej działało. - jak to będziesz się wygrzewać? - zapytała z odrobiną zazdrości bo też by chciała!

- bo lecę na jamajkę! ale nie sama lecę, bo zabieram ze sobą leo. ma urodziny to niech się chociaż chłopak wyszaleje... - dalej myślała, że to idealny pomysł, żeby zabierać swojego byłego chłopaka na jedną wielką imprezę i to na dodatek że będą sam na sam, to też idealnie się składa. nie myślała logicznie nic a nic. piła dalej równo z cherry i paliła tego jointa. - myślisz, że powinnam spróbować sypiać z kumplem? - dopytała.

- na jamajkę!? - jęknęła jeszcze bardziej zazdrosna bo ona też by się chętnie tam pobawiła. że też nina nie zaprosiła jej na taką wyprawę tylko leo... nie, żeby nie lubiła leo, ale jednak uważała, że jest lepszą osobą na to miejsce xd - no ja nie wiem czy powinnaś... to już zależy od ciebie czego szukasz. ja nie szukając miłości mogę sobie na to pozwolić. miłość sama mnie znajdzie jak będzie chciała. - powiedziała przekonana, że właśnie tak będzie.

- bo chcę zwiedzić jak najwięcej miejsc na świecie, spotkałam leo w klubie, byłam pijana, przypomniałam sobie, że ma niedługo urodziny i lecimy, ot tak spontanicznie... ojezu, no, a może to właśnie leo jest moją miłością, co? - westchnęła. - z resztą, chuj z tym. chce się po prostu dobrze bawić w życiu, a leo to leo. skoro tak ma być to będzie i koniec. pijmy! - stuknęła się z nią kieliszkami. zaciągnęła się jointem i przykleila się do ramienia cherry. - co u ciebie moja droga? - zapytała zmieniając temat.

- to na następną wycieczkę do ciepłych krajów jedźmy razem! - wprosiła się trochę, ale ona też chce jechać na wakacje, a przecież sama nie pojedzie co nie. bo co to za zabawa. - jeśli leo jest twoją miłością, to prędzej czy później to się okaże. - zaśmiała się bo to dla niej było dość oczywiste/. skoro miały pić to cherry chętnie się napiła. - u mnie? a co może się u mnie dziać, co? - zaczęła się śmiać. - nie narzekam, dobrze się bawię, jak widzisz imprezuję... - wzruszyła ramionami. u niej dużo się nie zmieniało.

- w takim razie zabierzemy też aggie, ona też chciała ze mną jechać, okej? polecimy też gdzieś, gdzie jest ciepło i fajnie, mów gdzie chcesz lecieć, wskakujemy w mój samolot i jesteśmy w kilka godzin na miejscu - klaskała w dłonie niczym mała dziewczynka. - to tak samo jak ja. odkąd jestem na dziekance, mam więcej czasu dla siebie. jestem w końcu szczęśliwa! - zaśmiała się. - ale jak tylko będę gotowa to wracam na studia. na razie mnie to nie interesuje. wolę zwiedzać świat i odkrywać go na nowo - związała włosy w kucyk.

- no dobra. - ucieszyła się. nie wiem czy cherry zna aggie ale to nie było takie istotne bo cherry wierzyła, że z każdym się świetnie dogada. no może prawie z każdym..... zdarzało się, że ludzie jej nie lubili. - no widzisz... ty jesteś na dziekance a ja nie.- zaczęła się śmiać. - ale spokojnie, wszystko ogarnę. - kiwała głową. bo przecież jak nie będzie jej tydzień na zajęciach to nic strasznego się ie stanie. tak uważała. - no i prawidłowo. zwiedzaj świat, baw się! - kibicowała jej bo w sumie też chętnie pewnie właśnie to by robiła.

- aggie to jest dziewczyna księcia harrego, nie wiem czy wiesz... - próbowała jej wytłumaczyć, jakby to była teraz najważniejsza rzecz na świecie. nina gibała się w rytm muzyki powolutku odpływając gdzieś myślami w kierunku jamajki i tego co tam się będzie działo. - ej, wiesz co... w sumie to możemy polecieć dopiero za dwa tygodnie, bo nie wiem ile mi zajmie wycieczka z leosiem. oby jak najdłużej, bo chcę wrócić z opalenizną - zachichotała. wypiła jeszcze dwa kieliszki i zaczęło kręcić się jej w głowie. - muszę usiąść. - zapewne zaraz to zrobiła na środku pokoju xd

- no spoko. - kiwała głową. nie robiło to na niej wrażenia miała tylko nadzieję, ze jest tak fajna jak nina to spokojnie się dogadają xd - no okej. możemy pojechać nawet za miesiąc, ale po prostu o mnie nie zapominaj. - zaśmiała się. też by chciała mieć opaleniznę. na pewno będzie jej trochę smutno jak nina wróci super opalona a ona nie będzie. a solarium nie lubiła. przyglądała się jej uważnie kiedy siadała na ziemi. - wszystko spoko? - zapytała bo jakoś słabo wyglądała.

na ninie też to nie robiło żadnego wrażenia, bo z aggie znały się od długiego czasu a poza tym aggie była jej taką poniekąd opiekunką, z którą mogła robić co tylko chciała. położyła się na ziemi. - chyba za dużo wypiłam. mam kręćka w głowie. muszę chwilkę odpocząć - wzięła głęboki oddech. - możesz załatwić mi butelkę wody? chcę już jednak wytrzeźwieć i wrócić do domu. - złapała się za głowę. zapomniała chyba, że przy takim uszkodzeniu mózgu powinna się ogarnąć.

- oooj, odprowadzić cię do domu? - zmartwiła się. w końcu nie chciała, żeby jej się coś stało. - chodź nina, chodź. lepiej jednak jak wrócisz do domu i się położysz. - powiedziała i schyliła się,żeby ją podnieść z ziemi.

to wstała z tej ziemi i cherry musiała ją ciągnąć do domu xd nie wiem jak chcesz, możemy grać dalej kimś ;x

zaciągnęła ją. nie wiem w sumie to nie chce mi się już grać bo siedzę tu cały dzień xd

to skończmy na tym, że nina z cherry poszły razem spać xd