charlie's

river zmusił ją do wspólnego wyjścia. byli w kinie, a teraz siedzieli na zewnątrz pijąc kawę i jedząc coś słodkiego. polly pewnie się ubrudziła więc river wycierał jej kącik ust kciukiem. powoli i niepewnie!

annie przechodziła tędy, mimowolnie spoglądając na nieznajome parki przy stolikach. inspirowały ją do kolejnych piosenek. dostrzegła polly, wiec zamachała do niej i dopiero wtedy rozpoznała jej towarzysza i było już za późno i wyglądało jakby przeszkadzała im w randce.

nie mogla sie z tego wykrecic, ale nie zalowala. teraz jak charlotte byla zamknieta to miala wiecej czasu na przyjemnosci xd zasmiala sie i na chwile uciekla wzrokiem. czula sie jakby byla na randce, co sie czesto nie zdazalo. - czesc annie - przywitala sie z kolezanka.

charlotte poza miastem, to oznacza urlop dla polly.
river poczuł się zdecydowanie pewniej od momentu, do którego przespał się z annie więc teraz spotkanie szło całkiem płynnie. uniósł wzrok kiedy polly przywitała się z nią. nie skumał zbieżności imion - cześć - przywitał się, ale nieco speszony. ups.

przymusowy urlop xd
- cześć - przywitała się z nimi, ale też poczuła się trochę dziwnie. nic sobie nie obiecywali z riverem, ale nie spodziewała się, że jest taki obrotny. annie i max odblokowują seksualnie innych, żeby mogli iść się spotykać z innymi, a oni zostają sami xd nie fair. - nie chciałam wam przeszkadzać w randce, tylko się witam i uciekam - zaczęła się tłumaczyć. - nie wiedziałam, że się znacie - zagadywała ich zamiast sobie pójść.

nie cieszyla sie, ale glupio by bylo nie wykorzystac xd
annie i max poswiecaja sie dla higher good. bog dramek im to kiedys wynagrodzi. w dramkach xd
- nie jestesmy na randce - powiedziala szybko bo zestresowala sie. - nie wiedzialam, ze wy sie znacie - zerkala to na rivera to na annie.

inaczej musieliby jej zapłacić za nadgodziny xd
bóg dramek tylko w dramkach wynagradza. nie ma innej waluty przetargowej!
troche glupio mu było, że polly uznała to za nierandkę. myslał trochę inaczej - tak, to nie randka - brzmiał jakby tłumaczył się annie, odruch - jesteśmy znajomymi z dzieciństwa i z sąsiedztwa - wyjaśnił polly i od razu uznał annie za znajomą.

niech się cieszy, że nie wysłali jej do budapesztu, żeby stała pod oknem charlotte pilnując, że nie ucieknie.
- och. wybaczcie, tak wyglądało - wycofała się z nazywania ich spotkania randką, ale i tak mieszała zamiast dać im spokój. poczuła się zazdrosna i dlatego musiała wszystko powiedzieć wprost. - mhm, tak, znaliśmy się jako dzieciaki - mruknęła krzyżując ręce i zerkając na rivera.

to bylaby nudna praca, ale przynajmnie mialaby wazne zadanie.
zasmiala sie nerwowo i zerknela w strone rivera. czula sie niezrecznie, wolalaby zeby razem ustalali czy to randka czy nie. nie przy annie. byla spieta bo nie chciala zeby river muslal, ze go odtraca, ale z drugiej strony byloby jej glupio gdyby robila sobie za duze nadzieje. - to urocze - stwierdzila xd

czułaby się potrzebna!
mogła domyślić się, że jeśli widzą sie we dwójkę to może być randka. nie musieli tego ustalać xd w głowie rivera. to wychodziło naturalnie. ale polly musiała wszystko zaplanować oczywiście.
- to prawda - zaśmiał się nerwowo - może spacer? - zasugerował nagle czując że jest niezręcznie. nie chciał być w obecności obu dziewczyn, było dziwnie xd

mogliby ustalić, ale zamiast tego annie ich zobaczyła i już się zaangażowała xd
- już wam nie przeszkadzam - wiedziała, że jest niezręcznie i nie chciała się narzucać. - bawcie się dobrze! - rzuciła, chociaż wracając do domu czuła się trochę zazdrosna i nie chciała, żeby się dobrze bawili xd

mial swoj main character moment I siedzial tu sam. czytal ksiazke I pil herbate.

wracała spocony z treningu w londynie do domu. wprawdzie nie miał gołej klaty, ale miał obciśnięte getry na sobie więc też było na co patrzeć xd
też przyszedł po herbatkę, ale na wynos. musiał jeszcze przysiąść na nauki bo nie zaliczył jednego egzaminu i czekała go poprawka! ciekawe czy rodzice wiedzieli o tym xd
- hej! - zamachał jednak do niego wesoło stojąc przy barze. pewnie rozpoznał go po kolorowym wdzianku.

nie bylo golej klaty, ale valentino nie narzekal na widoki xd
podniosl wzrok znad ksiazki. - hej - usmiechnal sie szeroko do chlopaka. - przylacz sie do mnie - machnal reka w strone wolnego krzesla przy jego stoliku.

jak zawsze dobrze trafił. ellis najwyraźniej nie bał się paradować z takich getrach xd
chwycił herbatkę i z uśmiechem powędrował do valentino. lubił go! - nie chciałem ci przeszkadzać, wyglądałeś na skupionego - wyjaśnił, ale już się przysiadł i chciał napić się herbatki, ale zamiast tego na 'dzien dobry' oparzył język i już uroczo seplenił - co czytasz? - próbował zerknąć na okładkę, ale nie widział.

najwazniejsze, ze sie dobrze czul xd
- nie przeszkadzasz, czytac moge dokonczyc potem - zasmial sie. jego towarzystwo bylo lepsze od ksiazki. - dopiero zaczalem. slyszalem, ze jest dobra - pokazal mu okladke siedmiu mezow Evelyn Hugo. nie wiedzial czy ja skonczy bo rzadko czytal I pewnie nie mial cierpliwosci xd

to na pewno, pewnie gdyby tylko mógł to chodziłby jedynie w getrach xd
widać jak z valentino wytrawny czytacz. pewnie wolał oglądać artykuły o trendach modowych xd
- nie miałem okazji się jeszcze przekonać bo... - wyjął z torby podstawy ekonomii czy coś tam - muszę czytać tą pasjonującą lekturę - zaprezentował okładkę z każdej strony.

chlopcy lubiacy chlopcow na pewno by nie narzekali xd
artykuly o trendach modowych byly zdecydowanie bardziej w jego stylu xd krotko I na temat.
- nie dalbym rady - pokrecil glowa widzac jego ksiazke. valentino nadawal sie tylko do kreatywnych zajec. kiedy musial uzywac lewa strone mozgu usychal jak kwiatek.

szkoda że jak już wiemy ellis nie był tym chłopcem xd
albo same obrazki i podpisy skąd ciuchy, idealna ilość tekstu xd
- no co ty - zaśmiał się - ja też nie daję rady, ale bez tego - popukał w książkę - nie ogarnę pozostałych rzeczy - to znaczy rodzice przestaną go wspomagać finansowo, sam na wszystko nie zarobi xd - poza tym nie jest taka zła - bronił ksiązki - jest kolorowa - zaśmiał się. kolorowa jak on czy valentino xd

ups xd
najlepiej xd ksiazki z obrazkami tez mu sie lepiej czytalo.
- pozostalych rzeczy? - zainteresowal sie. zamknal swoja ksiazke I odlozyl ja na bok. nawet nie zaznaczyl gdzie skonczyl bo juz sie poddal z czytaniem xd - to zawsze jakis plus - powiedzial rozbawiony.

to komiksy powinien ogarniać xd archie comics hehe.
- musze zdać egzamin - pożalił się trochę - nieprawdaż? - schował książkę - zacznę się tym martwić jutro - odłożył to na później. wypił z nim herbatę i uciekł! albo nawet valentino go odprowadził, prawie jak randka. znowu błędne sygnały rzucał xd

haha nie pomyslal o tym.
valentino chetnie go odprowadzil I zaczal sie zastanawic czy powinien go zaprosic na prawdziwa randke xd

był niewyspany i nieogarnięty i kupował kawę na wynos.

wszedl do kawiarni i podszedl blizej tablicy zeby przeczytac co sprzedaja. nie mogl sie jednak skupic na kawie bo wydawalo mu sie, ze slyszy znajomy glos. odwrocil sie i chwile przygladal chlopakowi, zastanawiajac sie czy ma zwidy. - leon? - musial go zaczepic zeby sprawdzic czy to nie jakis doppelganger.