konie

poszedl biegac ale na jego drodze stanely konie i nie wiedzial co ma zrobic bo nie lubil zwierzat ;x

czy to miejsce to po prostu stojące konie? xd charlotte za to niczym prawdziwa księżniczka kochała konie i właśnie do nich przyszła.
- chcesz je nakarmić? - spytała widząc jak cedric stoi i gapi się na zwierzaki. już wyciągała marchewkę ze swojej torebki, w której nosiła tylko kokę i marchewkę dla koni xd

tak xd mozna przychodzic i je glaskac hehe.
spojrzal na marchewki, ktore wyciagala z torebki. - chce je wyminac - mruknal, przenoszac wzrok na konie. byc moze poraz pierwszy cieszyl sie, ze ja widzi. mial nadzieje, ze zajmie zwierzaki, a on skutecznie bedzie mogl uciec. nie chcial zeby go zaatakowaly czy cos!

bardzo dobra miejscówka!
- najpierw musisz je ładnie poprosić, żeby ustąpiły ci miejsca - stwierdziła i wcisnęła mu jedną marchewkę do rąk, a sama już zbliżyła się do koni i zaczęła jednego głaskać i karmić. pierwszy raz coś ją bardziej interesowało od cedrica. pewnie dlatego, że cieszył się, że ją widzi, już nie był totalnym chamem i nie kręciło ją to xd

najwieksza atrakcja heh.
- nie bede ich o nic prosic - spojrzal na nia jak na jakas wariatke. najwyrazniej jego ojciec na farmie nie chodowal koni wiec nie wiedzial, ze trzeba do nich mowic. albo mial traume! cedric nie mial zamiaru dawac po sobie znac, ze sie cieszy z jej towarzystwa xd nigdy w zyciu. stal nadal jak sparalizowany, az w koncu jeden kon zaczal do niego podchodzic. rzucil w niego ta marchewka.

teraz jest tak dużo nowych atrakcji, że znowu będę miała problem z wybieraniem gdzie zacząć, bo za dużo opcji xd
najwyraźniej swoim kobiecym instynktem wyczuła, że się cieszył! skupiła się na koniach i spojrzała na niego jak na wariata kiedy rzucił marchewką. dobrze, że nie zaczął uciekać jakby go niedźwiedź gonił.
- co ty robisz?! - mruknęła w jego stronę. była już blisko posądzenia go o bycie typem faceta, który znęca się nad zwierzętami. przeszła do konia, którego cedric zaatakował marchewką i zaczęła go głaskać i prawie się w niego wtulać. - w wojsku nie jeździliście na koniach? - zerknęła na cedrica. po obrazach w buckingham palace wyobrażała sobie, że wojacy nadal jeżdżą na koniach na bitwy xd

wtedy za malo teraz za duzo xd
na to wychodzi! - nie jestesmy w srednioweczu - skrzywil sie. - na statku sa tym bardziej zbedne - dodal. moze dlatego wybral spedzenie wiekszosci sluzby na wodzie. mialby niezly problem gdyby kazali mu wsiasc na konia. przygladal sie z kwasna mina jak sie przytulala do tych dzikusow. pewnie mialy pchly czy cos!

nigdy się nie dogodzi xd
- tak czy inaczej nie powinniście tracić kontaktu z naturą - stwierdziła. miała odlot, więc nie do końca wiedziała o czym rozmawiają i skupiała się na koniach przede wszystkim. po co uwodzić cedrica skoro można przytulać się do koni. wyciągnęła marchewkę i karmiła ukradkiem drugiego konia.

wychodzi na to ze nie xd
- nie lubie natury - mruknal. zdecydowal ze to odpowiedni czas na ucieczke skoro ksiezniczka skutecznie zajela sie zwierzakami. chcial ruszyc w droge, ale najwyrazniej zapomnial, ze koni nie zachodzi sie od tylu i prawie oberwal z kopyta. dobrze, ze byl na tyle zwinny by odskoczyc.

charlotte nie była hipiską kochającą naturę, więc nie zamierzała się z nim kłócić i tylko wywróciła oczami na jego komentarz. nie mogła się jednak powstrzymać i parsknęła śmiechem kiedy cedric prawie oberwał.
- i z wzajemnością, natura też cię nie lubi. - podsumowała.

zrobil kolejny krok w tyl i zmierzyl charlotte wzrokiem. - nie potrzebuje by natura mnie lubila - wyprostowal sie i podszedl do niej, stajac za nia. chwycil ja za ramiona i przesunal pomiedzy soba a zwierzakami. mial zamiar uzyc ja jako tarcze obronna wiec zaczal z nia tak isc xd

w pierwszej chwili zupełnie nie wiedziała co on robi i dlaczego ją posuwa przestawia z miejsca na miejsce. jak on taki silny facet to pewnie była dla niego lekka jak piórko i mógł ją posuwać przesuwać ile chciał.
- o. mój. boże. ty się ich naprawdę boisz. taki silny męski facet jak ty boi się paru zwierzaków. - machnęła ręką w stronę koni, do których była odwrócona, więc nie widziała cedrica i jego miny.

charlotte chyba jedna rzecz na mysli.. kto wie, moze kiedys sie spelni!
- niczego sie nie boje - mruknal niezadowolony z tego, ze sie z niego nabijala. jego strach przed konmi byl jednak zbyt duzy by byl w stanie udawac twardziela. na to juz bylo za pozno. - nie zachecaj ich - warknal gdy zaczela machac i tylko zachecac konie by szly za nimi.

to on ją zaczął posuwać xd
- jak się tak niczego nie boisz to dotknij go. - wskazała na jednego z koni. odwróciła się nawet, żeby popatrzeć jednak na reakcję cedrica. już jarała się w środku, że chłopak został posadzony na gorącym krześle. była trochę socjopatką jak tak sobie ostatnio myślałam.

nie w takim znaczeniu jakby chciala xd
- nie musze ci niczego udowadniac - powiedzial patrzac na konie, ale przeniosl wzrok na nia gdy sie do niego odwrocila. na szczescie byl dobrze wytrenowany i charlotte niestety nie bedzie w stanie nic wyczytac z jego twarzy. nie bylo na niej zadnych emocji i nie mial zamiaru dotykac tego zapchlonego zwierza. nic dziwnego, ze jej nie lubil skoro byla socjopatka!

musiała się pocieszyć tym co dostała. i tak może opowiedzieć koleżankom, że ją posuwał xd
- nawet jeśli dostaniesz nagrodę jeśli to zrobisz? - spytała uwodzicielskim głosem i zaczęła wędrować dwoma palcami po jego klacie, patrząc mu w oczy. odciągnął ją od koni to znowu się skupiła na nim. liczyła na to, że dostanie podwójną rozrywkę.

byleby to nie doszlo do niego bo nie bedzie zadowolony xd byl chyba jedyna osoba, ktora by sie nie chciala przyznac do posuwania jej. - jaka nagrode? - troche go nawet zaineresowalo co miala na mysli. ani drgnal gdy zaczela go dotykac. nie ruszalo go ani to, ani to ze sie teraz w niego intensywnie wpatrywala.

bez przesady, charlotte była damą, więc wcale nie rozgadywała naokoło kto ją posuwał.
cedric pewnie liczył na kolejne odznaczenie na swoim mundurze. chociaż jakby królowa mu je przyznała to nie chciałby przyjść go odebrać na ceremonii w pałacu xd
- jak to zrobisz to się dowiesz. - wymruczała, dalej wodząc palcami po jego klacie, coraz bliżej paska od spodni.

dla medalu moze by sie poswiecil i poszedl xd
- chyba nie chce wiedziec - chwycil jej dlon zanim zdazyla zawedrowac za nisko. usmiechnal sie do niej nawet lekko i powrocil do biegania bez zadnego pozegnania.

rozwścieczył ją tymi słowami! musiała wyprzytulać zapchlone konie, żeby poprawić sobie humor.

lezala na koniu i patrzyla w niebo.

dawno nimi nie graliśmy xd
george jeździł wśród nich na swoim koniu zatem xd prezentował się niczym rasowy książę i kazał swoim sługusom robić zdjęcia! podjechał do gigi i gapił się na nią z konia - żyjesz? - bo jak tak leżała to wygląda jak trup na koniu xd

to prawda xd
pewnie usnela i dlatego wygladala na niezywa. dobrze ze nie zleciala z tego konia i jej nie zdeptal. leniwie odwrocila glowe w strone george'a i otwozyla jedno oko. - odpoczywam - mruknela.

za dużo postaci!
miała więcej szczęścia niż rozumu! - od czego? - zapytał dalej się w nią wgapiając. ciągle mu się podobała przecież! - nie wyglądasz na zmęczoną - oznajmił co było chyba komplementem, a może zarzutem?