billard

grała w bilard ze znajomymi, praktycznie samymi facetami. piła piwko, korzystała z chwili kiedy to ben poszedł przywitać się ze swoimi znajomymi. na razie wymiatała w te klocki!

na imprezę wpadł też rory, który zaopatrywał ją w dragi zapewne. na pewno dawał dzisiaj wszystkim zniżkę. podszedł więc do stołu bilardowego z zapalonym papieroskiem w buzi - cześć maud - przywitał się z nią, a potem skinął do jej kumpli - masz w planie dziś się dobrze bawić? - zapytał widząc tyle facetów przy stole. może planowała orgie jakąś xd w ogóle rory mieszka z benkiem w pokoju xd

o jak śmiechłam xd kolejny miłosny trójkąt się szykuje! nie ma co, maud uwielbiała wpadać w tarapaty. szczególnie kiedy zakochiwała się w przypadkowych ludziach, bo tak naprawdę sama jeszcze nie wiedziała czy kręcą ją faceci, czy kobiety czy osoby transseksualne czy może w ogóle było jej wszystko jedno. tego jeszcze nie sprecyzowała. panowie gapili się prawdopodobnie na jej tyłek, bo założyła kusą kieckę. - ooo rory! dawno się nie widzieliśmy - przywitała się z nim również. - a mam, a masz coś może dla mnie dobrego? - zapytała poprawiając włosy i biorąc się za wbijanie bili do łuzy.

oni mieszkają we trójkę, słodki trójkąt xd najważniejsze że zwierzęta jej nie kręciły. a to czy inne? no coż, kwestia gustu. rory za to już wiedział że kręciły go dziewczyny tylko dlatego tylko zarywał dziewczyny i to najlepiej po dragach bo wtedy nawet nie za bardzo musiał się wysilać. choć nico też ostatnio wyrwał tiffy bez ani jednego słowa xd on też się gapił na jej kusą kieckę i tyłek, korzystał gdzie tylko mógł - pewnie mam, a co byś chciała? coś na wesoło? na dziwnie? na pobudzenie? - miał duży asortyment ze sobą, he he.

to tym bardziej będzie trójkąt xd dobrze, że nie czworokąt! chociaż kij wie co zrobi maud za chwilę. nie, zwierzęta jej nie kręciły, na szczęście xd odsunęła się na chwilę od stołu. musiała pomyśleć. - dzisiaj chcę na wesoło, chcę się dobrze bawić. tylko bez przesady, bo ostatnio dałeś mi na wesoło też i o mało co nie zaliczyłam poważnego zjazdu. ale nie powiem, coraz lepsze masz te pocieszacze - poklepała go po ramieniu zadowolona. a pomyśleć, że to wszystko przez to, że jej rodzice się rozstali!

maud była skrzywiona życiowo najwyraźniej. rory lubił skrzywione dziewczyny. w zasadzie lubił skrzywionych ludzi bo to najczęściej byli jego klienci - może to? - wyjął jakąś tabletkę szczelnie zapakowaną - nowa rzecz, ale sam przetestowałem - położył dłoń w okolicach serca w ramach przysięgi i uśmiechnął się - poza tym zobacz - obrócił ją w stronę parkietu gdzie wywijał jakiś typek, który wyglądał na bardzo wesołego - on też to wziął - pokiwał głową.

maud była bardziej pokręcona od własnej matki. w ogóle, zapomniałam Ci powiedzieć, że odkryłam temat, że leoś to się w edie podkochiwał zanim był z niną xDDD
spojrzała w kierunku kolesia. wyglądał faktycznie na zadowolonego! - okej, skoro ty mi to polecasz i on również, to poproszę. ale, moje pytanie brzmi co dzisiaj chcesz w zamian? - zapytała z tajemniczym uśmiechem na ustach. modliła się, żeby tylko nie poprosił o seks, bo nie chciała na razie ranić bena, był zbyt wrażliwy.

taaak? nie pamiętam tego, ale ja w sumie nie bardzo już te stare gry ogarniam skoro nawet ralpha nie pamietałam xd
wyjął tabletkę i popatrzył na dziewczynę - nic - odparł, ale w tym była jednak jakaś podpucha - po prostu roznieś informację że warto to brać - a potem położył tabletkę na swoim języku. nie trwało to zbyt długo, a zaraz ją pocałował żeby przekazać jej tą tabletkę. co go jakiś ben obchodził xd

tak było! leoś podkochiwał się w matce maud.
- ale jak to... - nie zdążyła nic powiedzieć więcej, bo za chwile już ją całował. nie spodziewała się tego, brał ją z zaskoczenia! ta to miała dopiero przerób, wczoraj całowała się z benem, dzisiaj już się za nią brał kolejny. nie wiedziała co ma zrobić i zdezorientowana odsunęła się od niego, jak już odzyskała tabletkę - no weź, tylko nie tak publicznie... - skarciła go klepiąc delikatnie klacie. czyli jakby dała mu przyzwolenie na to, żeby ją całował! pozwoliła tabletce się rozpuścić na języku.

ups? xd
rory pewnie codziennie całował się z inną i niezbyt się tym przejmował więc maud była kolejną odhaczoną na ten moment. zaśmiał się kiedy tak się speszyła trochę - przeszkadza ci to? - rozejrzał się szukając jakiegoś jej chłopaka, ale zauważył żadnego typa który miałby się na niego rzucić z pięściami - przyszłaś tutaj sama? - dopytał. chciał wiedzieć, czy może dostać ewentualny wpierdol za całowanie cudzej dziewczyny.

oj tam nie ups xd
ona może nie calowała się z innym codziennie, ale co kilka dni sypiała z kimś innym, kto jej tylko powiedział parę komplementów w klubie. a potem nic z tego sobie nie robiła, przechodziła do następnej osoby i tak się jej życie kręciło. aż wczoraj wkręciła się w kolejną historię życiowo miłosną. - nie, generalnie nie przeszkadza mi to żebyś mnie całował - tabletka zaczynała działać i zaczęło się jej kołować w głowie. - i nie nie przyszłam tutaj sama. spotykam się z kimś, ma na imię ben ale w sumie co cię to obchodzi, jesteś tylko moim dilerem i od czasu do czasu ze sobą się całujemy - może kiedyś coś było więcej? któż to wie. może po prostu ze sobą sypiali?

maud taka puszczalska. w przeciwieństwie do jej matki!
- nie przeszkadza ci to? i z kimś się spotykasz? to otwarty związek? - dopytał mrużąc oczy bo coś się tutaj mu nie kleiło. jak wspomniała imię ben to rozejrzał się i pewnie dostrzegł benka, który opowiadał jakieś czerstwe żarty nieopodal - mówisz o nim? - próbował się powstrzymać od śmiechu. rory był jej dilerem, z którym mogła i spać i całować się, ale rory na chwile obecną nie był zdolny do innych uczuć.

mamusia była grzeczna i nie rozkładała nóg przed wieloma osobami. ale sprawdziłam, że była w grupie słodziaków i robiła za matkę zielonych xd
- tylko błagam cię, nie mów mu że jestem uzależniona od leków, narkotyków i takich tam, bo on o tym nie ma bladego pojęcia. nie wie o mnie wielu rzeczy, w przeciwieństwie do ciebie rory - spojrzała na niego błagalnie. on wiedział o niej sporo. wiedział jakie ma problemy, że potrafiła do niego przyjść na głodzie i błagać o jakieś dragi, że czasem miała wielkie doły i dlatego chciała się od tego wszystkiego oderwać sypiając ze wszystkimi na raz. - tak, to jest właśnie on. to jest ben - westchnęła cicho. - to co, nie powiesz mu nic? buzia na kłódkę? - oparła się o kij.

nawet ja pamiętam, że edie była różowa xd
nie wierzył, że ben wyrwał maud, ani że maud była nim zainteresowana bo to nie był kompletnie facet w jej stylu, ale cóż.... miał to gdzieś byleby to nie wpłynęło na jego funkcjonowanie - spokojnie, tajemnice moich klientów są moimi tajemnicami - zaśmiał się, a potem zniknął w tłumie robiąc dragowe interesy z innymi. zbierał przysługi jak diabeł xd next!

kibicowal tutaj jakiemus znajomemu, bo sam nie umial grac w bilard.

a vicky narąbana mieszanką szotów i piwa pojawiła się znienacka wskakując na stół i tańcząc macaranę. widziałam, że marcus wywoływał macarenę to vicky ją właśnie tańczyła - i teraz ruszamy bioderkami! - nie obchodziło jej, że popsuła komuś zabawę. wyciągnęła rączki do archiego żeby tańczyl na stole razem z nią.

hahah o matko, nie dosc, ze grasz natyle frontow to jeszcze spiegujesz xd szacun.
- i macarenaa! - zawolal radosnie. od razu chwycil ja za lapki i wskoczyl na stol, tanczac z vicky. zaczal ruszyc bioderkami tak jak chciala. to bylo o wiele bardziej zabawowe niz ta nudna gra w bilard.

król szpiegów, to mój tytuł!
cieszyła się, że archi poczuł rytm i zaczął tańczyć razem z nią. przynajmniej nie będą jej mieli za wariatkę - ale machasz bioderkami, jak beyonce normalnie! - pochwaliła go obserwując jak tańczy. zaraz jednak zamachnęła się nogą i z jej stopy spadł trampek którym walnęła jednego z jego kolegów w twarz ups xd

tak!
beda brali ja i jego za wariatow. zawsze razniej! - dzieki! - wzial to za komplement. - duzo cwiczylem - rozesmial sie. beyonce pewnie byla jedna z jego ulubionych artystek i byl zawiedziony tym, ze tata nigdy go z nia nie zapoznal. a mogli razem chodzic na play dates z blizniakami! przegapiona okazja. albo i moze nawet tak bylo! i go sama osobiscie uczyla tych ruchow. odwrocil sie, zeby zobaczyc gdzie polecial jej trampek. - dobry cel! zdobylas dziesiec punktow - zasmial sie i objal ja ramieniem.

archie miał bycie wariatem we krwi po mamusi.
to był komplement! także dobrze, że go przyjął - czyli rozumiem, ze single ladies masz w małym paluszku? - pewne do tego układu ćwiczył bo był najbardziej charakterystyczny. pewnie ten kolega archiego patrzył na nią nienawistnie - myślisz, że mnie zabije? - wtuliła się bardziej w niego żeby ją obronił. chociaż on nie miał nic przeciwko dotykaniu, w porównaniu do raven.

to prawda! plus na dodatek toksycznosc taty, to mieszanka wybuchowa!
- oczywiscie, ze tak! - uniosl w gore reke i zaczal nia ruszac, zeby pokazac wszystkim, ze nie ma pierscionka na palcu. tak jak robili w single ladies. oczywiscie, ze to cwiczyl. - nie pozwole mu na to - objal ja w pasie i przyciagnal bardziej do siebie. cale szczescie archie byl tak dotykalski jak vicky. dobrze na siebie trafili!

wspaniałe geny.
pewnie dołączyła do niego z tańcem a'la single ladies. też mogła ćwiczyć przy śniadaniu, kto wie!
- ratuj mnie mój książe! - udawała omdlenie trzymając się archiego kiedy ten niezadowolony kolega podchodził z trampkiem. może nim oberwie w twarz xd

Nagle do środka wpadły granaty błyskowe i coś huknęło. Pojawił się dym i kilkanaście głosów krzyczało ‘na ziemię!’, ‘masz prawo zachować milczenie’, ‘jesteś aresztowany’ itp. Policja w st. Albans funkcjonowała jednak nieźle bo dostali info o nielegalnej imprezie, którą postanowili rozgonić. Były piski, kajdanki, pałki i inne. Część osób zwiała, a część została aresztowana, a byli to: jo, vicky, marty, nico, faye, maud, theo, jake, andersn, tiffany, ben, peggy, marcus, gigi, andy, archie. Zostali przewiezieni do komisariatu gdzie odsiedzą swoje, lub nie ;x tak się skończyła wielka impreza, ups?