froyo

dowiedział się, że roxy zawitała w mieście, więc zaprosił ją na mrożony jogurt. pilnował, żeby nie brała za dużo dodatków, bo nie było go stać, żeby jej stawiać aż tyle xd

haha xd
ucieszyla sie z zaproszenia. musi sie zadowoloc leonem skoro philip jej nie poinformowal, ze wyjezdza xd - lepiej m&msy czy skittlesy? czy moze obydwa? - przygladala sie wszystkim dodatkom.

to philip jej nie poinformował czy ona nie poinformowała jego o swojej wizycie? xd niespodzianka nie wyszła!
- czy m&msy i skittlesy to nie jest to samo? - spytał na serio - jedno wystarczy - dodał pospiesznie, żeby nie przyszło jej do głowy brać wszystko. sam wrzucił sobie samotne dwa misiowe żelki.

wiedziala, ze sie ucieszy z jej odwiedzin wiec chciala mu zrobic niespodzianke xd
- to samo?! - zbulwersowala sie. - tez musisz wziac obydwa zeby sie przekonac czym sie roznia - dosypala mu do miskow dodatkowe cukierki. mogl nie zadawac glupich pytan xd

ktoś z potomków lore się ucieszył, ale nie był to philip xd (chociaż póki co philip miał spokój na drugim końcu świata)
wyobraziłam sobie leona jedzącego zwykły śmietankowy jogurt bez żadnych polew i dodatków xd zawiesił się patrząc na swój kubeczek kiedy dorzuciła mu cukierki. to go nauczy nie dyskutować z nastolatkami xd był za stary na takie rzeczy.
- tyle już nam wystarczy - pociągnął ją do kasy, żeby nie dorzucała sobie nic więcej.

zawsze cos xd
smutne lody xd - ale jestes, nie mam juz szesnastu lat zeby szalec po slodyczach, nie musisz sie bac sugar rush - przewrocila oczami. myslala, ze o to mu chodzi. nie przyszlo jej na mysl, ze nie powinna go naciagac. sam zaproponowal lody to myslala, ze go stac xd

skromne jak leon xd
- no tak, zapomniałem, że jesteś już taka dorosła i masz siedemnaście lat - zaśmiał się z niej. zaprosił ją, ale nie przemyślał tego, że nie może kontrolować tego ile weźmie dodatków i ile będzie to kosztowało. - na długo zostajesz w mieście? - zaczął wypytywać jak już zapłacił za ich kubeczki i mogli skierować się do stolika.

bezbarwne xd
- juz prawie osiemnascie - poprawila go. to byla duza roznica! przynajmniej dla nastolatki, ktora niecierpliwie czekala az stanie sie pelnoletnia. podziekowa mu i od razu posmakowala swojego wytworu. - jeszcze nie zdecydowalam - usiadla do stolika.

lepiej bezbarwne niż chore psychicznie xd
- prawie - powtórzył po niej z rozbawieniem. - wcale nie chcesz mieć osiemnastki i być dorosła - poinformował ją. chciał, żeby cieszyła się młodością póki mogła xd też posmakował jogurtu, ale nie wiedział czy ma przyjemność gryźć skittlesy czy m&msy. - czyli po prostu przyjechałaś tu spędzić część wakacji? - dopytywał. on też myślał, że jest tu tymczasowo xd

przy chorych psychicznie przynajmniej sie cos dzieje xd
- tak - pokiwala glowa. - podoba mi sie tu ale nie moge uwierzyc, ze philip wyjechal na wakacje i sie nawet nie pochwalil - prychnela. tak jakby jej cokolwiek mowil xd poczekalaby te dwa tygodnie. ale z drugiej strony cieszyla sie, ze ma okazja sama zwiedzac nowe miejsce. czula sie taka dorosla i swiatowa xd jak emily in paris.

leon wolał być zwykłym śmietankowym jogurtem niż naciapanym polewą i dodatkami jak babcia betty xd
- na pewno jak wróci to nadrobicie ten czas - jasne xd leon naiwny optymista. - poza tym twoja siostra też tu jest. robiłyście razem coś fajnego? - leon naiwny optymista dowód numer dwa. on kiepsko dogadywał się z will i philipem, więc cieszył się, że roxy do nich dołączyła. z tej gromadki najlepiej dogadywał się z perry'm, ale część rodziny nadal nie wiedziała o jego istnieniu xd hahah emily in paris.

haha mial traume xd gorzej jak geny zrobia swoje i mental illness zacznie wychodzic xd
- masz racje, bedziemy mieli czas do wrzesnia - zgodzila sie z nim hintujac, ze jej pobyt moze sie przedluzyc. jeszcze nie podjela decyzji ile czasu tu spedzi. to zalezy od tego jak dobrze bedzie sie bawic z philipem xd - z will? wiesz jaka ona jest - przewrocila oczami. poinformowala siostre o przyjezdzie, ale pewnie ja olala, ups. roxy in st albans xd moze powinna zalozyc bloga.

kiedyś na pewno to nastąpi, ups.
- czyli myślisz o tym, żeby zostać tu do końca wakacji? - wyłapał. jej pobyt bardziej zależy od tego ile philip wytrzyma xd - czemu? tu wcale tak dużo się nie dzieje - zauważył. myślał, że bardziej by jej się podobało w londynie lub u wujka romeo w nowym jorku. - możesz ze mną polecieć do nowego jorku jak będę wracać - zaczął planować, żeby zapewnić jej więcej rozrywek. ciągle myślał, że jego wyjazd wkrótce nastąpi. a jeśli nie to napoleon znajdzie jej zajęcie na wakacje i będzie pomagać przy remoncie xd - dawno się nie widziałyście - to w sumie nie było żadne podniesienie na duchu tylko stwierdzenie faktu. na pewno będzie miała przygody godne bloga xd w sumie ming to trochę taka chińska emily in paris xd

ups.
- moze, nie mam na razie innych planow - wzruszyla ramionami. moze sie okaze, ze jej znajomi jada na wycieczke, ktorej nie bedzie chciala ominac i wroci do londynu wczesniej. londyn jej sie podobal, nowy jork tym bardziej. ale st albans mialo interesujaca aure. bog dramek juz pracowal nad upolowaniem kolejnej ofiary. - kiedy wracasz? - zainteresowala sie ta propozycja. o wiele bardziej niz pomoca przy remoncie xd - moze jak philip przyjedzie co spotkamy sie razem - nabrala loda na lyzeczke i wcisnela ja do buzi. haha to prawda.

- no tak, nie masz żadnych zobowiązań, musisz z tego korzystać - zaśmiał się. zazdrościł jej. bóg dramek przyciągał nowe osoby do st. albans i nie pozwalał im wyjechać jak roxy i leonowi. wczoraj pisałam, że lore'owie mieszkali w manchestrze, a nie londynie xd w sumie w poprzednim poście napisałam o wujku romeo, a przecież romeo to kuzyn roxy. za trudne juz to wszystko xd - może skoro na razie nie masz żadnych planów to chciałabyś mi pomóc przy recepcji w motelu? - nie było jamesa, musiał znaleźć kogoś innego do pomocy. - mogłabyś to sobie wpisać do cv - zaczął jej przedstawiać benefity. chciał ją przekonać, że warto zbierać darmowe doświadczenie xd - nie wiem jeszcze, muszę tu pozałatwiać parę spraw - które jakoś nie chciały się załatwić, więc dłubał łyżeczką w jogurcie. - na pewno będziecie chcieli spędzać czas sami, nie będę się narzucać - już się wycofywał. wolałby, żeby spotkali się wszyscy z perry'm, no ale to nie było jego zadanie, żeby przedstawiać go rodzinie.

haha wiem nie wiem czemu mi sie zakogowalo, ze londyn xd nie ogarniam juz tych relacji xd wujko-kuzyn.
- spoko, moge pomoc - zgodzila sie nie zastanawiajac sie co mial na mysli. myslala ze tylko przyjdzie posiedziec i dotrzymac mu towarzystwa. - nie narzucasz sie, to bedzie dobra okazja zeby spedzic troche czasu razem - wkrecila go w plany skoro sie upomnial. mogl nie komentowac to by zapomniala, ze powinna go tez zaprosic. byla najbardziej niedoinformowana o rodzinnych dramkach, ups. pogadali jeszcze, a jak zjedli lody to sie zmyla.

urodzeni w londynie, wychowani na bali i w manchesterze. tak naprawdę roxy taka młoda, że mogła się na bali urodzić. fun fact xd
- super, będziesz się świetnie bawić! - odpowiedział z entuzjazmem i jeszcze chciał ją hype'ować, ze będzie fajnie, żeby nie zmieniła zdania. co na pewno nastąpi jak napoleon (z tego wszystkiego napisałam romeo xd) każe jej zdzierać tapetę ze ścian i zamiatać pajęczyny. leon jak i ja nie skumaliśmy, że roxy chciała się spotykać tylko z rodzeństwem, a nie z nim na doczepkę. czuł się częścią grupy xd wrócił do domu zadowolony, że zyskał nową pomocnicę i przychylną duszę w mieście.

miala ochote na lody wiec wybrala mniej kaloryczna opcje. co jednak nie okazalo sie najlepsza decyzja bo teraz kusily ja wszystkie dodatki.

miał dobry humor, bo w końcu zamienił afrykańskie jedzenie na pizzę czy burgery albo lody właśnie. zaszedł darcy od tyłu i wsadził jej swojego wafelka w kształcie misia do loda - teraz lepiej - zaśmiał się. teraz ją dopiero będzie kusiło.

spojrzala na miska i nerwowo sie zasmiala. nie wiadomo co ja bardziej kusilo, marty czy slodki wafelkowy mis xd - dzieki, jest uroczy - usmiechnela sie. zapatrzyla sie na niego chwile wiec szybko odwrocila wzrok na jakies zelki.

marty był tak na prawdę słodkim, wafelkowym misiem - uśmiecha się - wskazał na buźkę misia, a potem zauważył że patrzy na żelki - czyżbyś chciała przygotować loda idealnego z dodatkami? - dopytał. był tu stałym klientem, nawet zbierał jakieś pieczątki. pewnie co dziesiąty lód gratis xd

i przynajmniej nie mial kalorii tylko dobrze je spalal. tyle stracic, ech. - z takim usmiechem trudno mu sie oprzec - pogladzila palcem wafelka jakby glaskala misia. - nie, tak tylko patrze - odpowiedziala szybko zeby czasem nie nawalil jej kolejnych rzeczy. - mis mi wystarczy - zapewnila go. nie wiedziala jaki byl kaloryczny wiec nie mogla ryzykowac z innymi dodatkami. potem wygoogluje i jak sie okaze, ze ma duzo kalorii i musi wyrzygac to bedzie zalowala, ze nie poszla na calego xd taka zmarnowana szansa na objedzenie sie.

- prawda? - nie wiedział, że darcy ma w głowie co innego niż misia, a raczej innego misia xd biedny, niedomyślny marty. był zaślepiony inną ruda i nie widział, ze ta smali do niego cholewki też xd
- na pewno? kwaśne nietoperze idealnie nadają się jako dodatek do wafelków - sam chwycił nagle garść i nałożył do swoich lodów - podzielę się - zamachał lodem przed twarzą darcy.

- tak - usmiechnela sie lekko. marty taki niedomyslny, ech. gdyby nie dal sie uwiazac przez krolowa rudych to by mogl wszystkie po kolei obracac xd
spojrzala troche wyglodniale na jego loda. pewnie nic dzisiaj nie jadla zeby zaosczedzic kalorie na loda wiec slinka jej ciekla na widok slodyczy. - na pewno sa pyszne, ale dzisiaj mam ochote na skromnego loda - pokazala mu swoja nudna porcje tylko z wafelkiem.