hotelowy bar

nie mial ochoty na zwiedzanie wiec znalazl najlepsze miejsce. wedlug niego.

no jasne. gdzie indziej mógłby siedzieć thomas!
jo na pewno była na nartach z bratem bo z nim czuła się najlepiej! i też narty sprawiły że zapomniała o tym co ją trapi, to było przypomnienie lepszych czasów! wpadła więc tutaj lekko zawiana śniegiem i czerwona na policzkach szukając czegoś co ją ogrzeje. pewnie to była właśnie szkocka! od jakiegoś czasu próbowała znowu pić alkohol więc stwierdziła, że szwajcaria może być taką odskocznią właśnie! zostawiła brata i jego kolegów po czym sama pognała do baru zamawiając właśnie to. czekając na drinka dostrzegła w jakiś rogu thomasa więc od razu uśmiechnęła się. ostatnio nie widywali sie wcale więc tęskniła za nim trochę! brakowało jej dojrzałego faceta wokół! chwyciła szklankę z whisky i ruszyła do niego pewnym krokiem - czy wyszedłeś w ogóle na zewnątrz? - zapytała rozbawiona na dzień dobry.

nie interesowal go snieg! przed chwila mieli go w st albans.
zauwazyl jo, tez sie stesknil! wygladala urocza z zaczerwienionymi policzkami. wydawala sie byc w dobrym humorze wiec to go ucieszylo.
- nie ale wyjrzalem przez okno. to tez sie liczy? - zasmial sie i napil sie whisky. zauwazyl, ze tez trzyma w rece alkohol. zastanawial sie czy to dobry znak czy zly i zapija smutki. tak jak on xd

jo źle przyjęła jarmark świąteczny i śnieg w albans, ale w szwajcarii wszystko wydawało sie prostsze więc napawała się tym! i nie zapijała smutków, raczej próbowała wrócić do swojego starszego/lepszego życia! - jeśli nie dotknąłeś śniegu to się nie liczy, ale na szczęście mam na to sposób - zgarnęła trochę śniegu z kurtki i położyła na jego dłoni - teraz się liczy - oznajmiła siadając bez pytania przy jego stoliku i zdjęła z siebie kurtkę oraz inne zimowe akcesoria - twoja mina mówi: 'tak bardzo cieszę się, ze tu jestem' - zażartowała, na pewno jego mina tego nie mówiła xd

robila duze postepy skoro od mieszanki piwa przeskoczyla do mocniejszych alkoholi. zasmial sie kiedy polozyla mu snieg na dloni. spojrzal na niego i chwile obserwowal jak sie rozstapia.- wspaniale, teraz moge zostac tu do konca wycieczki - zazartowal. chociaz moze nie? z checia by zostal przy barze, ale musial bardziej uwazac po przypale z alexandrem. - teraz juz ciesze sie, ze tu jestem - stwierdzil po tym jak sie przysiadla.

to był jej pierwszy drink! jeszcze go nie wypiła! na razie trzymała w dłoniach. to i tak był postęp! jako jedyna odważyła się tu przyjechać. ale czuła, że przytłacza ją siedzenie w domu! potrzebowała oderwania od nieprzyjemnych myśli - nie sądze, że tak ci się upiecze, jutro mamy obowiązkową wycieczkę - przypomniała mu. musiał uczestniczyć hehhe! - och, to miłe co mówisz - zagapiła się na szklaneczkę z drinkiem, ale widać było że trochę się zawstydziła. dawno nikt jej nie mówił komplementów! - moją nową współlokatorką jest kaczka - wypaliła zaraz uznając to za doskonały neutralny temat do rozmowy.

tu bylo wystarczajaco atrakcji zeby ja zajac. ciekawe jak radzila sobie leila bez tobiasa. pewnie bylo jej ciezko! ale nie chciala go zameczac smsami. moze zrobila go w simsach i to jej pomagalo xd
- myslisz, ze zauwaza jesli mnie nie bedzie? - dalej sobie zartowal. niestety wiedzial, ze nie mial wyjscia. obserwowal ja po tych slowach. bal sie, ze moze byly zbyt odwazne. nie chcial by poczula sie niezrecznie. - kaczka? - zapytal z rozbawieniem. - mildred pewnie ucieszyla sie z nowej kolezanki - usmiechnal sie.

albo miała poduszkowego tobiasa jak lily miała poduszkowego marshalla xd
- obawiam się, że zauważą, wykładowców jest zdecydowanie mniej niż opiekunów - rozwiała jego nadzieje dość brutalnie. chyba nie myślał, że przyjeżdża tu sączyć whisky? na szczęście jo była już wyżej niż komplementy, bo ostatnio uskuteczniła kontrolowane macanie z maxem xd
- dogadują się - pewnie mówiły w innych ptasich językach ale jo się to podobało - ja i mildred czujemy się mniej samotne - przyznała szczerze. pewnie dopadała ją samotność kiedy oglądała serialowe polecajki od tiffy.

mozliwe xd
- szkoda - powiedzial szczerze bo nie lubil takich wycieczek. pojechal tylko po to zeby nabic sobie pare punktow i aleca. no i troche tez liczyl na to, ze moze wyrwie jakas laske. tu byly mniejsze szanse na spotkanie kolezanek jo. nie wiedzial czy miedzy nimi jest jeszcze szansa na cos wiecej i czy oplacalo mi sie czekac xd zreszta ona tez zajmowala sie kims innym. - ciesze sie - usmiechnal sie. - czy bede mogl ja poznac? - jesli to znaczylo ze spedzi wiecej czasu z jo to byl sie w stanie poswiecic i zainteresowac kaczka.

psycho leila xd
musiał teraz punktować u aleca skoro był na cenzurowanym!
chciał wyrywać laski, bo nie chciało mu się starać o jo! leń! w sumie jo często łapała się na tym, że myślała o nim, ale łapała się też na tym że nigdy nie wyjaśnił/nie przeprosił za sytuacje z celeste właśnie! to była jej wewnętrzna blokada. pewnie kiedyś mu to wyrzuci w twarz xd próbowała dojść do siebie po traumie, a nie szukać kogoś do ruchania, co to za porównanie hehe!
- czy to oznacza, że wpraszasz się do mnie? - zapytała zaczepnie. nie miałaby nic przeciwko gdyby nie to, że bała się puszczenia hamulców przy nim.

teskni za swoim chlopakiem xd
niestety! zachcialo mu sie pic na uczelni ech. dobrze, ze chociaz tutaj mogl miec troche luzu.
chcial sie starac ale nie wiedzial jak! myslal ze w swietle tego co sie stalo pomiedzy juz zapomniala o celeste xd gdyby wiedzial, ze to ja blokuje to by sie zmusil do przeprosin. kazdy sobie radzil na inne sposoby. on mial traume po mary i potrzebowal sie poruchac xd
- moze troche - przyznal. ostatnio dala mu znac, ze moglby czasem sie postarac o spotkanie z nia wiec uznal to za dobra wymowke. - mozemy isc na spacer - zaproponowal w razie gdyby nie chciala go u siebie.

będzie do niej dzwonił, aż nie zerwie mu połączenia xd
mógł mieć luz, bo alec się relaksował w saunie xd
dojrzały gość i nie wiedział jak sie starać! na co dzień nie pamiętała o celeste, ale za kazdym razem gdy była gdzieś blisko niego to sie jej przypominało. czuła, że jest to coś wyjaśnionego! myślę, że ostatnimi czasy miał gorszy problem niż mary!
- w porządku, po prostu powiedz to wprost - wtedy łatwiej było jej to przyjąc do wiadomości! przyglądała się swojej szklaneczce z drinkiem - lubisz szkocką prawda? - przysunęła w jego kierunku nie decydując się na drinka. ciągle chciała się ogrzać więc przysunęła sie bliżej. chwyciła jego dloń która była zdecydowanie cieplejsza niż jej i schowała ją pod stolikiem. a właściwie chowała tam swoje dłonie próbujące ogrzać się dłonią thomasa. nie zamierzała się z tego tłumaczyć!

ups xd
haha bedzie nasylal na niego leah zeby go zajmowala i kusila cyckami.
jo nie leciala na to co typ dziewczyny, z ktorymi sie zawsze widywal wiec nie mial doswiadczenia! na dodatek byla cala lista zakazow i wskazowek, do ktorych musial sie stosowac zeby jej nie odstraszyc.
- dobrze - odchrzaknal. - chcialbym z toba spedzac wiecej czasu - przyznal sie. - jesli tez bys tego chciala - dodal. nie chcial sie wpraszac na sile jesli nie byla na to gotowa. - lubie - spojrzal na alkohol, ale zaraz jo zrobila cos co zainteresowalo go bardziej. wyczul, ze jej dlonie byly zimne, ale nie poruszyl sie zeby chwycic ja druga reka. pogladzil delikatnie jej dlon kciukiem.

leah na usługach thomasa żeby rozproszyć alexandra. spisek stulecia!
chyba już wcześniej ustalił, że nie była taka jak inne dziewczyny, z którymi się spotykał. była wymagająca i prosta, urocza i szalona, romantyczna i rozważna. skomplikowana! ups! mógł zostać przy mary jednak xd
- czy ty proponujesz mi randkę? - odparła żartobliwie na fakt, że chciałby sie z nią widywać częściej. ona tez by chciała! nie powiedziała tego jednak. ona za to położyła i drugą dłoń na jego skoro to mu nie przeszkadzało i pewnie chowali się pod stolikiem z tymi dłońmi jak para nastolatków xd

sam by ja przelecial bo sie marnuje, ale bedzie musial sie powstrzymac.
haha mary byla faktycznie latwiejsza w obsludze! przy jo musial byc czujny i nie wiedzial czego sie moze spodziewac.
- tak - odpowiedzial troche nie pewnie, ale poczul, ze musi sie na to odwazyc. sprawiala, ze czul sie niepewnie i jego pierwszym instynktem bylo zaprzeczenie i wypracie sie tego, ze chcialby jej zaproponowac randke. bal sie odrzucenia i troche sie teraz przez to stresowal. chcial zeby sie zgodzila, ale byl przygotowany na to, ze jej odpowiedz mogla byc inna niz jaka chcial uslyszec. chwycil jej dlonie troche odwazniej, ale nadal delikatnie. faktycznie czul sie jak nastolatek ale to mu nie przeszkadzalo. cieszyl sie z tego malego gestu skoro na wiecej nie mogl liczyc.

hanna przyszła tu z jakimiś znajomymi po nartach i właściwie siedziała tu już od dłuższej chwili w innym kącie, ale nie zwróciła na nich zupełnie uwagi. dopiero teraz jak szła do toalety to miała okazję ich zobaczyć, a także ich dłonie pod stolikiem. aż ją zamurowało. dopiero co mówiła jo, że nie powinna się z nim spotykac, a ta już sie z nim macała. wolała jednak jak jo miała traumę i nikogo nie dotykała xd
- nie! - w przypływie emocji podbiegła do nich i rozdzieliła te ręce pod ich stolikiem jakby faktycznie byli niesfornymi nastolatkami przyłapanymi przez matkę.

hanka matka xd
no właśnie, przy jo musiał ogarniać, a nie iść na łatwiznę. to pewnie było trudne skoro specjalnie wyrywał łatwe laski xd
- po prostu to zrób - zachęciła go. zatrzymała się przed całą traumą na tym, że chciała thomas więc to dla niej był powrót do naturalnej kolei rzeczy - nie mogę obiecać, że będzie to łatwe lub miłe ale wiesz na pewno co czuję w stosunku do ciebie - a na pewno darzyła go sympatią. inaczej nie zapraszałaby go do domu rodzinnego halo! tym bardziej zacisnęła dłonie na jego czując przypływ odwagi, ale wtedy pojawiła się hanna. jo jej nie zauważyła bo była zaaferowana thomasem - hanna? - mruknęła nieco zdezorientowana.

nawet bardzo trudne xd jo miala za duze wymagania.
poczul sie troche pewniej kiedy jo zachecala go. - chcialbym cie zaprosic na randke - w koncu to z siebie wydusil. usmiechnal sie nawet. - wiem, ale zalezy mi na tobie - przyznal sie w przyplywie emocji. przez chwile zapomnial o calym swiecie. gdyby ktos kiedys powiedzial mu, ze trzymanie sie za rece pod stolem bedzie dla niego tyle znaczyc nigdy by w to nie uwierzyl. rowniez uscisnal jej rece mocniej, ale nie trwalo to za dlugo bo za chwile hanka przerwala im tak urocza chwile. - co ty wyprawiasz? - zdenerwowal sie zachowaniem hanny.

hanka matka własnego ojca xd typowe wolfsy.
znowu jestem zawiedziona zachowaniem moich postaci, tym razem tym, że hania przeszkadzała w takiej uroczej scence xd no ale cóż poradzić, dramki muszą być.
- czemu mnie nie posłuchałaś? - wyrzuciła jo od razu. była zawiedziona jej postawą! to nic, że przy ostatnim spotkaniu nie przedstawiła żadnych rozsądnych argumentów dlaczego jo ma się trzymać od thomasa z daleka.

jo miała odpowiednie wymagania, a thomas przyzwyczaił się do łatwych lasek xd
typowe wolfsy xd to kiedy wynajmujemy pokój w hotelu w albans? xd
thomas taki romantyk w przypływie emocji! na tyle się otworzył, że jo zaszczyciła go szerokim uśmiechem - to brzmi jak jakaś randkowa umowa - odparła zadowolona z efektu i z faktu, że trzymają się za ręce. to dla niej dużo znaczyło. sorry hania! jo nie mogła wiecznie siedzieć z traumą i w zamknięciu - a powinnam? - zapytała wprost. wiedziała przed czym hania ją ostrzegała, ale nie widziała w tym sensu.

nie jego wina, ze tylko takie go otaczaly xd na inne nie zwracal uwagi.
hehe juz niedlugo! xd
czasami potrafil powiedziec cos milego! rowniez sie usmiechnal, ulzylo mu ze od razu nie odtracila go. to jemu dodawalo odwagi. - zgadzasz sie na taka umowe? - musial sie upewnic. liczyl na to, ze tak! byl gotow sie postarac i wymyslec dla niej cos specjalnego. albo zadowolic sie chociazby tylko siedzeniem obok siebie na lawce. najwazniejsze bylo dla niego, ze mial szanse znow przebywac w jej towarzystwie. dopiero kiedy jo sie odezwala przypomnialo mu sie, ze widzial jej razem. - twoi znajomi na ciebie czekaja - probowal uniemozliwic im rozmowe. nie chcial zeby nagadala jo jakies glupoty. tak dobrze mu szlo!

hehe albo w zermatt.
- powinnaś, to obleśne - wypaliła, chociaż tylko ona wiedziała co ma przez to na myśli. thomas niby też, no ale on nie akceptował jeszcze rewelacji przedstawionych ostatnio przez hannę. - on mógłby być twoim ojcem - burknęła zerkając na niego niezadowolonym wzrokiem. kto wie, skoro mógł być ojcem hanny, to równie dobrze mógł być ojcem jo xd - niedługo ci wszystko wyjaśnię i wtedy będziesz załować, że mnie nie posłuchałaś - dodała, bo nie była gotowa przyznać się przed przyjaciółką, że to jej ojciec skoro on jej nie uznał. zamiast tego złapała jego szklankę i uciekła, żeby wysłać jego dna do laboratorium xd

nie zwracał uwagi na mądre xd
albo w zermatt xd
- zgadzam się - odparła z uśmiechem, będąc dumną z tego kroku jaki wykonała! dla niej to był wielki postęp jeśli chodzi o relacje międzyludzkie! oni snuli plany o wspólnym spędzaniu czasu, a hanna je skrupulatnie psuła - przestań - poprosiła stanowczo przyjaciółkę. już odbywała te rozmowy z leilą, tiffy, louisem. nie była tym zrażona - hanna! - krzyknęła za nią kiedy odchodziła, a potem spojrzała przepraszająco na thomasa. wstała i pobiegła jednak za przyjaciółką! chociaż mieli umowę z thomasem!

wkurzyl sie ale nie na tyle zeby wracac do pokoju wiec zabral sie za wypicie drinka jo i posiedzial jeszcze troche.