#205

to miał pokoj obok louisa czy tam harry'ego. nie ważne! w każdym bądź razie serena się do niego kleiła w windzie i w ogóle byłoby wszystko spoko gdyby nie to, że z minuty na minutę wyglądała na coraz bardziej pijaną - dobrze się czujesz? - zapytał kiedy weszli do środka.

pewnie louis miał na zupełnie innym piętrze niż harry, żeby nie było, że są razem, bo przecież w ogóle nie mogą nawet ze sobą gadać, żeby nie było, że larry to prawda! pewnie tak właśnie było i do pokoju prowadził już ją, albo w ogóle trzymał na rękach. - ekmmm... - mruknęła tylko walając się na łóżko i przytulając do pościeli. pewnie zasnęłaby, gdyby nieprzyjemne uczucie w brzuchu, które trwało tylko chwilę, bo zaraz cała zawartość jej żołądka znalazła się na jego łóżku i obok niego. fuj fuj fuj. - ups... - mruknęła tylko serena, która smętnie na to wszystko patrzyła i chyba nie ogarniała, co się stało.

o mały włos nie zemdlał widząc jak zawartość jej żołądka ląduje na jego łóżku i tuż obok. dobrze, że na niego nie narzygała! gdzie on będzie dzisiaj spał! biedaczek! widząc jednak jak serena odpływa minął jakoś te rzygi i podniósł ją - hej, hej - klepał ja delikatnie po policzkach - nie odpływaj mi - nie chciał żeby umarła z zadławienia rzygowinami na przykład! podniósł ją zaraz i zaprowadził do łazienki. posadził ją na kibelku, a sam zmoczył ręcznik zimną wodą i zaczął przecierać jej twarz żeby ją otrzeźwić. możliwe, że w międzyczasie zadzwonił po room service żeby coś z tym syfem zrobili!

hahahah, dobrze że jednak byli w hotelu. poza tym wcale nie musiał dzwonić, mogli iść do louisa albo harrego do pokoju, skoro tamci w szpitalu są xd serena nie ogarniała co się dzieje, siedziała na tym kiblu i się chwiała, a później jak już ogarnęli mu ten pokój to pewnie poszli spać razem. a rano jeszcze dalej była pijana, bo nie wyrzygała się do końca, biedna.

a on biedny nie spał bo się bał że mu umrze w nocy i czuwał dzielnie!

louis również wypisał się ze szpitala, bo mu się nudziło jak cholera. ogarnął to co musiał, porozmawiał z kim trzeba i zebrał się do pokoju nialla żeby z nim pogadać. wziął butelkę jego ulubionego alkoholu, nie wiem co on lubi xd to sobie wymyśl. zapukał milion razy.

niall chichrał do telefonu bo właśnie pisał z serenką i oglądał my little pony friendship is magic. ktoś mu jednak zaburzył ten spokój i kiedy otworzył drzwi okazało się, że to louis - o to ty... - mruknął niemrawo gapiąc się na niego.

- siema stary - wpakował mu się do pokoju, spojrzał automatycznie na to co oglądał - nie mów, że oglądasz znów ten sam odcinek w kółko - wywrócił oczami - musimy chyba pogadać, nie sądzisz? - podał mu alkohol - nalej nam. najlepiej dużo - usiadł na jego łóżku.

- no co - zamknął drzwi - lubię ten odcinek - wyłączył zaraz telewizor. louis nie był godny oglądania kucyków, sorki! wyciągnął dwie szklanki z minibarku i polał - o czym niby? - zapytał jak idiota bo dalej był obrażony z powodu tego wszystkiego. czuł się niedoceniany!

- chciałem się zapytać co ty znowu odpierdalasz nialler? obrażasz się na cały świat, bo co, bo twoja dziewczyna jest moją przykrywką? sorry stary, takie życie. plus, ja też z harrym muszę się przez cały czas ukrywać - zauważył - nialler, weź się już na mnie nie gniewaaaj. będę trzymał ręce przy sobie, obiecuję! słowo harcerza - przyłożył sobie dłoń do serca.

- ale razy mam powtarzać, że to nie moja dziewczyna! - klapnął tyłkiem na łóżku - to twoja dziewczyna i twoja przykrywka - burknął. nie żeby właśnie wymieniał z nią słodkie smsiki - no to się z nim ukrywaj do końca życia - wzruszył ramionami - ja nie chce sie ukrywać ze swoimi uczuciami - awwww, jaki kochu. chciał wszystkim ogłosić że się zakochał, a nie mógł! - nie denerwuje mnie to, że mógłbyś ją tknąć bo wiem że tego nie zrobisz - przewrócił oczami.

- ciesz, się że interesuje mnie bardziej harry i jego usta niż serena - poklepał go po ramieniu - wiem, że chciałbyś się ujawnić ze swoimi uczuciami, ja też bym chciał i co? i chuj, nie ma mowy, bo zespół by się rozleciał od razu - wypili pierwszą kolejkę, potem drugą bo obaj mieli dzisiaj problem ze sobą - poza tym, jak bym teraz się z nią rozszedł a ona by była z tobą od razu to ty byś wyszedł na totalnego dupka, ona na niezdecydowaną puszczalską i wybuchłby skandal. ogłosiliby konflikt w one direction, którego w ogóle nie ma a my mieli byśmy wielki problem co z tym zrobić. kochasz ją, to cudownie, ja kocham hazzę, też super, ale niall ja mówię poważnie. jeżeli ujawnisz swoje uczucia to będzie ogromny skandal dla niej i dla ciebie. dla naszej trójki - próbował go przekonać.

pacnął go w ramię - a spróbowałbyś tylko ją pocałować - starał się zrobić groźną minę, ale to tylko niall, on nie potrafił być groźny przykro mi! - to niesprawiedliwe! - naburmuszył się i skrzyżował rece na wysokości klatki piersiowej - pierwsza dziewczyna którą tak bardzo lubię, a nawet nie mogę jej potrzymać za rękę - pociągnął nosem i napił się - nie jestem przecież dupkiem! - napił się znów - i nie chce skandalu - padł na łożko gapiąc się w sufit - booooooże jakie to trudne - pewnie już wymyślał smutne piosenki na ten temat.

- aaa no co ty myślałeś, że życie jest proste? a co jak już ją całowałem... - nie powinien chyba był tego mówić, bo taki fakt był, że całował się z jego dziewczyną, jezu jakie to skomplikowane - tylko, że wtedy chciałem ją po prostu zbajerować - wzruszył ramionami - a myślisz, że ja nie chciałbym trzymać się publicznie za ręce z harrym? jedynym momentem, kiedy oficjalnie chodziliśmy za rękę było to, kiedy w ramach przerwy świątecznej polecieliśmy razem na kubę - mruknął i wypił więcej alkoholu - życie nigdy nie było sprawiedliwe niall, pretensje miej do jakiegoś wyższego boga czy co to jest. ewentualnie do menedżera, on to wymyślił - pociągnął nosem. było mu smutno, że obaj tkwią w związkach, których nie mają szans ujawnić xd

dobra spili się, ponarzekali na trudy miłości i niall podpytał louisa czy mogą iść sami z sereną w sobote do wesołego miasteczka i nie wiem co tam mu odpowiedział, ale nie chce mi się grać. zaraz swoją duperke robić chyba bede.

louis kazał mu się spytać menedżera, bo jemu to raczej wszystko jedno ale tamten im powiedział, że nie potrzebują louisa byleby nie okazywali sobie żadnej czułości. louis spał nawet z niallem bo byli tak schlani że nie ogarniali świata.

louis i niall zaszyli się u niego w pokoju i pili na smutno. on został rzucony dla taylor bo jego chłoptasiowi nagle się odmieniło a nialla rzuciła serenka, którą louis zamierzał jutro wyruchać xd - dlaczego on po czterech latach postanowił, że mu się znudziłem, co? dlaczego serena cię nie lubi i nie chce z tobą być, ale on i tak do mnie wróci - mruknął pijąc do nialla, który nie ogarniał xd

oczywiście, że nie ogarniał! miał zapuchnięte oczy i czerwony nosek od płaczu. cały czas smarkał w chusteczkę. w tle leciały jakieś smutne ballady, które sam włączy - nie wiem! - pisnął wypijając całą szklankę na raz - może nie jesteśmy dla nich dostatecznie dobrzy? - zachlipał smutno i wyrzucił kolejną zużytą chusteczkę do kosza.

sam powinien płakać ale wtedy wyszedłby na ciotę. nie chciał taki być, dzisiaj wystarczająco popisał się brakiem mózgu w radiu jak zrobił się kolorowy na twarzy ze złości bo tamten ogłosił oficjalnie że wraca do taylor - ale jak to nie jesteśmy! ja byłem z nim cztery cholerne lata a on mnie rzuca dla swojej byłej która jest beznadziejna... serena przecież cię kocha, nie rozumiem... zastanawiałem się dzisiaj nad tym czy nie zniknąć na kilka dni i nie pojechać do doncaster - napił się znów wódki.

- widzisz jakie związki są nieobliczalne - machał rękoma - nie wiem po co była wam ta przykrywka i po co harry na to nalegał skoro nagle wrócił do tej wariatki - nawet niall miał ją za nienormalną xd - serena mnie nie kocha, powiedziała że nie może mu ufać bo całowałem się z piper - znów się napił - ale to nie moja wina, ona mnie sprowokowała całując ciebie! - krzyknął ze złości - po co w ogóle to robiła co? - zerknął na niego z wyrzutem.

- ja też tego nie wiem, widocznie miał dość mnie i mojej osoby - wyjęczał smutno, spoglądając na nialla, który teraz się na niego wydarł - albo zachciało mu się piczki. wczoraj zniknął mi sprzed nosa po kolacji i do niej pojechał a rano wyszedł od niej w tych samych ciuchach - załkał w ramię nialla - ona chciała cię sprowokować bo się z tymi fankami prowadzałeś to mnie pocałowała! całowałeś się z piper? ty debilu - walnął go lekko.

poklepał go po ramieniu gdy tak chlipał i podał mu chusteczkę higieniczną żeby obtarł spocone oczyska - harry to debil, zobaczysz po tygodniu znów będzie narzekał na nią i przypomni sobie o tobie, ale nie daj mu tej satysfakcji - poradził mu - auć - rozmasował ramię bo dostał od louisa - byłem pijany - wzruszył ramionami - poza tym piper to fajna dziewczyna i nie musi być czyjąś przykrywką - stwierdził.

- w sumie możesz się za nią zabrać, skoro serena cię zostawiła - wytarł nosa. to byli dwaj dorośli faceci, ale mimo wszystko ryczeli jak mali chłopcy - dlatego postanowiłem potem wyjechać do doncaster. oczywiście, że nie dam mu tej satysfakcji jak mu się już znudzi bzykanie tej głupiej taylor. będzie mnie jeszcze błagał o wybaczenie, palant jeden - prychnął - piper jest miła. możesz ją całować ile tylko chcesz - powiedział mrucząc pod nosem bo był kompletnie pijany. ale wypił jeszcze więcej. jutro będzie miał problem, dobrze że kolacja z sereną była już wcześniej przygotowana znaczy jej plan i że będzie wieczorem to będzie miał czas wytrzeźwieć ;x

- nie byłem jej chłopakiem więc nie zostawiła mnie, nie liczy się! - szturchnął go zaraz - to, że wyjedziesz nie znaczy że uciekniesz od tego - mruknął - nie wiem co harry widzi w taylor, przecież ma twarz jak szczur - skrzywił się i podrapał po nosie - ty przynajmniej jesteś przystojny - pochwalił go prędziutko - wieeem - zamarzył się nad piper - a ona tak dobrze całuje - bo nie śliniła się i nie mlaskała! - ale ty też możesz teraz całować jakiego chcesz faceta - zaśmiał się - na przykład mnie - wskazał na siebie bełkocząc przy tym bo wypił dużo, a potem ni stąd ni zowąd położył mu ręce na ramionach i pocałował w sam środek ust!