treasure hunt

przyjechali tu mala grupka na wycieczke I teraz probowali sie dobrac w pary by sie scigac kto pierwszy znajdzie skarb. - zaklepuje sobie ciebie - oznajmil celeste I polozyl rece na jej ramionach.

o hehehe pojechali do manchesteru gdzie poniekąd się wychowywali z philipem! celeste zanim się obejrzała, miała już w parze flynna - dobra, niech będzie! ale masz mi się nie zgubić! - pokazała mu język rozbawiona.

slodko! mozliwe, ze dlatego ja wybral bo myslal, ze celeste znajomosc manchesteru bedzie na ich korzysc. - w takim razie musisz mnie dobrze pilnowac - zasmiala sie I chwycil wskazowki, ktore rozdawali. nawet dobrze nie sluchal zasad bo sie za bardzo jaral zabawa!

ona za to miała bardzo fajny prezent urodzinowy, skoro miała jutro urodziny xd to dlatego być może tutaj byli! świętowali jej urodziny razem ze znajomymi - będę cię pilnować jak oka w głowie - ona zaś musiała słuchać zasad, bo już taka była, musiała wiedzieć co mają zrobić - no dobra, co my tutaj mamy - czytała kartkę.

haha dobrze sie zlozylo! xd moze wlasnie dlatego pojechali na wycieczke akurat tutaj xd
- mam nadzieje bo nie znam okolicy - zasmial sie I oparl sie o nia, spogladajac w kartke. nie przeczytal dobrze co tam bylo. w oczy od razu rzucilo mu sie slowo 'jedzenie'. - swietnie! idziemy sie najesc! - popukal palcem w pierwsza zagadke.

tak było xd dzisiaj uro ma franek, jutro celeste, pojutrze bodajże liam xd a potem gabby.
- a ja znam manchester prawie tak samo dobrze jak bali i londyn, rodzice mieli fantazję w miejscach do wychowywania swoich dzieciaków najwyraźniej - zaśmiała się. jej rodzice byli sami światowymi ludźmi, finn przecież pochodził z vancouver, matka urodziła się w bangladeszu ale była z pochodzenia amerykanką mieszkającą w nowym jorku xd spojrzała jeszcze raz na kartkę - nie, nie idziemy się najeść. musimy znaleźć jeden z kramów na albert square - zmarszczyła brwi.

imprezowy tydzien xd
- szczesciara. jak bedziemy w Bristolu to ja cie bede pilnowal - zazartowal. w swoim miescie znal kazdy jego skrawek wiec na pewno by sie nie zgubili. rodzinka lore bardzo swiatowa xd - to kiedy bedziemy jesc? - byl wyraznie zawiedzony!

zieloni będą imprezować dzień w dzień xd
- okej, trzymam cię za słowo w takim razie, bo bristolu kompletnie nie znam! a chciałabym kiedyś poznać. dobra, musimy ruszać - pociągnęła go za rękę - idziemy w tamtą stronę, tak będzie szybciej - nadal go trzymała za rękę, żeby się nie zgubił. finn i franki bardzo światowi xd i bardzo lubili najwyraźniej swoje wariactwa i swoje zwariowane dzieciaki - nie będziemy jeść! na jedzenie zabiorę cię do domu, może być? zamówię ci pizzę wtedy! i będziemy pić a o północy napijemy się za moje zdrowie - posłała mu uśmiech.

trzeba dobrze wykorzystac freshers week xd
- w takim razie Bristol jest na liscie przy nastepnej okazji - oznajmil. kochal to miasto wiec z checia wykorzysta kazda szanse na pojechanie tam. tym bardziej jesli przy okazji bedzie mogl kogos po nim oprowadzic. westchnal ciezko gdy powiedziala, ze nie bedzie jedzenia. byla jak jego mama jak go tak ciagnela za reke, a ona chcial juz zaczac marudzic, ze jest glodny xd na szczescie wspomniala o pizzy. - no dobra, niech bedzie - zgodzil sie.

totalnie! xd
- obiecuję ci alkohol, pizzę i swoje towarzystwo, nie narzekaj - na dodatek jak dobrze się postara to mógł liczyć na coś więcej bo ona przecież była z charakteru własną mamusią i liczyła zawsze na to, że kiedyś któryś z kumpli się w niej zakocha i będą razem do końca życia jak rodzice! uwielbiała słuchać zawsze historii opowiadanych przez frankie i finna, bo były ciekawe, opuszczali oczywiście wszystkie fragmenty na temat sypiania ze sobą ale resztę mogli im opowiedzieć xd - flyyyyyyyn no dawaj - pospieszyła go żeby się ruszył.

- no dobra, przekonalas mnie - wyszczerzyl sie. flynn zdecydowanie nie wybiegal tak daleko myslami, ale nie narzekalby gdyby wiedzial, ze moze liczyc na cos wiecej. celeste mialaby traume jakby rodzice jej opowiadali o wszystkich szczegolach w ich zyciu xd - no juz ide - pospieszyl sie I teraz on ja ciagnal. - to gdzie my idziemy wlasciwie? - rozejrzal sie bo juz zapomnial.

mógłby, bo celeste to pod tym względem lubiła wykorzystywać kumpli. lubiła z nimi sypiać, było to dla niej wygodne i na pewno świetnie się bawiła. celeste wolałaby nie słyszeć jak ojciec ruchał matkę xd wystarczyło jej, że na pewno przespali się ze sobą trzy razy żeby zrobić trójkę dzieciaków xd i tyle musiała wiedzieć - albert square o tam! - pokazała mu palcem zadowolona - idzieeeeemy już - pomachała do pani, do której musieli dojść.

do tego na pewno bylby chetny od razu. celeste niedlugo zabraknie kolegow do sypiania I bedzie musiala sobie poszukac nowych. no chyba, ze bedzie od nowa jechac. trzy razy wystarczajaco xd - pierwsi! - zawolal wesolo I zamachal do pani. scisnal mocniej dlon celest I zaczal ja ciagnac w strone pani.

jej to nie przeszkadzało, będzie działa dopóki nie znajdzie takiego, który będzie chciał się z nią hajtnąć jak z mamusią. ale nie chciała mieć trójki dzieciaków, bo to uważała za przesadę. jednak rodzice byli innego zdania i chcieli najwyraźniej mieć gromadkę do kochania. polecieli do pani i zgarnęli od niej następną wskazówkę - teraz twoja kolej rozkminiania tematu - zachęciła go do myślenia.

moze powinna napisac ogloszenie zeby wszyscy wiedzieli, ze szuka kandydata na meza. moze sie jakis szybciej znajdzie! - jasne, jestem w tym dobry - powiedzial ochoczo I ruszyl przed siebie, czytajac wskazowke. - ale najpierw nagroda za wykonanie pierwszego zadania - oznajmil I siegnal go kieszeni po skreta. wyszczerzyl sie I pomachal jej jointem pod nosem.

zawachlowała śmiesznie brewkami - dobra, ale jak się gdzieś zgubimy po drodze, to będzie twoja wina! - zaśmiała się i wzięła od niego jointa a potem go sobie zapaliła i mu go oddała - proszę bardzo - uśmiechnęła się do niego i pocałowała go w policzek - nie krepuj się mój mistrzu, dajesz, rozkminiaj - poklepała go po klacie.

- powiedzialas, ze dobrze znasz droge wiec sie nie zgubimy - przypomnial jej z rozbawieniem. nie bal sie, ze moga sie faktycznie zgubic. lubil przygody! najwyzej nie dojedzie nawet na koniec imprezki u bena tak jak mu obiecal xd odpalil jointa I podal go celeste. nie zastanawial sie jeszcze nad rozkminieniem zagadki o teraz bardziej cieszyl sie z tego, ze sie zaraz zjara.

- ale nie jak jestem najarana - zaśmiała się, bo niestety ale zawsze siostra musiała ją zgarniać w środku miasta jak się zjarała idąc do domu. teraz wzięła sobie buszka i próbowała coś przeczytać ale nic to jej nie dało bo zaczęła się głupio śmiać - muszę się skuuuupić, caplan! - przytuliła się do niego - ale nie mogę się skupiac przy tobie - zachichotała.

- wierze w ciebie - zasmial sie I przejal skreta od niej, po czym sie zaciagnal. najwyzej beda spac na jakiejs lawce w miescie. - nie moja wina, ze jestem taki przystojny - zazartowal sobie I objal ja ramieniem gdy sie przytulila. - no dobra.. mamy szukac jakichs swiatelek - udalo mu sie w koncu skupic na czytaniu.

- jesteś bardzo przystojny flynn - i niewiele brakowało żebym ja napisała finn xd finn, flynn, jeden pies, ale żeby ona się nie pomyliła i nie nazwała go imieniem własnego ojca. to byłoby przypałowe dopiero - damy jakoś radę. okej, świaaaatełka, światełka jakie kurwa światełka - próbowała sie skupić - wiem, heaton park! - zajarała się i pocałowała go w usta - idziemy! - pociągnęła go za sobą zabierając mu znów skręta.

hahah podobne imiona xd
wyszczerzyl sie gdy go pocalowala. - w takim razie kierunek heaton park! - powiedzial wesolo I poszli. na szczescie jakims cudem sie nie zgubili I nie musieli spedzac reszty nocy blakajac sie. next jak chcesz!