elwood & zoe

dostali to mieszkanko od urzędu miasta wspomagającego młodych rodziców czy coś takiego. w każdym bądź razie zoe leżała z małą mią na łóżku a on w tym czasie robił im kolację. nic wyszukowanego. pewnie kanapki z pasztetem albo coś podobnego.

fuj z pasztetem......... pewnie nawet tego nie tknie albo będzie udawać, że je, a wyrzuci pod tapczan, potem tylko jakby sprzątał to by się zdziwił, ale trudno. i jednak nie taleska, mi tam się to imię podobało. bawiła się w takim razie z mią i gadała do niej jakieś głupie rzeczy, które gada się do dzieci. wyglądała przy tym jak totalna kretynka i idiotka, bo zazwyczaj wszyscy tak wyglądają jak próbują mówić coś do dzieci w ich języku, a tak właśnie robiła zoe, bo już jej odwalało powoli przez to dziecko.

jezu xd no to z czymś, co uwielbiała. chociaż tyle dla niej mógł zrobić. a elwood był szczęśliwy w tym całym tacierzyństwie. podobało mu się to i mieszkanie z zoe też było na swój sposób fajne. - zasnęła? - zapytał kukając do pokoju z pełnym talerzem kanapek i podszedł do łóżka. pochylił się nad zoe i pocałował ją w usta, a później zerknął na córeczkę. - zjedz, zoe. ja się nią zajmę. - uśmiechnął się delikatnie.

kiwnęła tylko głową, że tak by czasem nie obudzić swojej ślicznej córeczki. - dzieki, jesteś kochany - mruknęła w jakimś przypływie dobrych uczuć i usiadła na podłodze opierając się o łóżko i nie spuszczając oczu z córki i elwooda zaczęła sobie szamać. patrzyła na nich z błogim uśmiechem na twarzy. żałowała, że bunny gdzieś tam sobie wyjechała czy tam umarła, bo byłaby świetną ciocią na pewno!

wyjechała do rosji robić karierę w balecie. ciekawe co by powiedziała na śmierć vincenta! elwood usiadł za plecami zoe i masował jej ramiona. - ty też jesteś kochana. jesteś królową, zoe. - zaśmiał się do czubka jej głowy i pochylił do niej by pocałować jej uszko. - jest podobna do ciebie. jestem o to zazdrosny... - była spięta więc masował ją jakoś fajniej. - całe szczęście dzieci się zmieniają i może bedzie jeszcze do mnie jakoś podobna... - miał nadzieję.

ja już nie ogarniam tych postaci! muszę zrobić tą marielle, bo zapomniałam o niej xd - daj spokój - roześmiała się - chociaż to miłe co mówisz, ale i tak wiem, że myślisz coś innego - uśmiechała się cały czas, bo i tak była w wyśmienitym humorze. zjadła wszystkie kanapki, więc jeśli elwood liczył, że coś mu zostanie to się przeliczył i oparła się o nogi elwooda, bo nie chciało jej się wracać na łóżko i patrzyła sobie na ich śliczną córeczkę. - jest najpiękniejsza na świecie i wcale nie jest niepodobna do ciebie - odwróciła nawet głowę w jego stronę, szukając między nimi podobieństwa. - ma nos po tobie - zachichotała, bo to chyba była jedyna rzecz, którą znalazła!

zrób zrób xd niech wszystkim gada, dlaczego gigi tutaj jest. bo gigi wysłali tutaj rodzice dlatego, ze zrobila imprezę na wsi, na której jedna laska przedawkowała i umarła xd - a co w takim razie myślę? - zdziwił się, bo naprawdę tak uważał. była matką jego dziecka. musiał ją szanować. pogładził jej główkę i sam też patrzył na córeczkę. - nos? - przewrócił oczami. - nie wiem... ma taki maleńki nosek, że sam nie wiem, jaki ma. - sam zsunął się na podłogę i przytulił ją do siebie. - jest najpiękniejszym dzieckiem świata. - pocałował zoe w policzek. lubił okazywać jej czułość.

pewnie to była jeszcze jakaś znajoma marielle! i tak to będzie jej misja, rozpowiedzieć wszystkim prawdę o gigi xd popatrzyła na niego nieco zdziwiona, bo nie spodziewała się takiego pytanie - o jejku, nie wiem, nie wydaje mi się, że naprawdę tak uważasz - przyjrzała mu się z rezerwą. - tak, nos. ważne, że ja widzę podobieństwo! - uśmiechnęła się i w sumie też lubiła kiedy tulił ją do siebie i całował, bo dodawał jej tym otuchy. ale nie traktowała tego jakoś poważnie, bo ani wcale go nie kochała, ani nic z tych rzeczy, poza tym i tak na boku miał milion panienek, bo nie wierzyła w to, że przestał ruchać wszystko co miało długie nogi i blond włosy!

pewnie tak xd przyjechała za nią by też ją zabić xd oczywiście, że ruchał. nie ma wątpliwości. chociaż co do zakochania, to on podkochiwał się w zoe. a przynajmniej uważał, że powinien skoro urodziła mię w wielkich bólach i oddaniu. był jej to winien. - jesteś niepoważna. oczywiście, że tak myślę. - złapał ją za brodę i pocałował w sam środek ust. wstał zaraz z miejsca i wziął małą na rączki. - przełożę ją do łóżeczka. - mruknął wyjaśniając i właśnie tam ją przeniósł. nigdzie daleko, bo mia mieszkała z nimi w pokoju. pewnie w nocy szedł na kanapę, bo mia chciała jeść i wchodziła na jego miejsce w łóżku.

- gdyby nie mia na pewno nie gadałbyś takich rzeczy - popatrzyła na niego, unosząc brwi. i tak jakby trochę przyznała się do tego, ze chciałaby żeby tak było, ale w sumie, która dziewczyna nie chciałaby słyszeć od faceta takich słów. ale zoe miała świadomość, że to tylko dzięki dziecku. - okej - wstała również i poszła przebrać się w coś do spania, ale nie wychodziła z pokoju, bo nie widziała takiej potrzeby. i tak widział ją jak rodziła, więc nic gorszego nie mógł zobaczyć.

mógł zobaczyć jak sra........ ale pewnie to już widział, bo czasami miał zero wyczucia czasu i wchodził w takich momentach do łazienki, kiedy ona siedziała na tronie. xd - nie przesadzaj. dalej byłabyś dla mnie królową. - przewrócił oczami. pewnie seksu, co najwyżej. chociaż znał lepsze laski. kiedy się rozbierała podszedł leniwym krokiem od tyłu. - jesteś seksowna... mamuśko. - zamruczał do jej pleców. mimo lekko obwisłego brzucha, który został jej po ciąży i wiekszych bioder oraz tyłka nie wyglądała jakoś beznadziejnie. spodziewał się, w każdym bądź razie, gorszego.

oja, no to sama sobie dopowiedziałaś xd
roześmiała się - powiedzmy, że ci wierzę - odparła, jednak jakoś bez przekonania, bo nadal mu nie wierzyła. - w sumie to za to rodzenie to należy mi się takie traktowanie - uśmiechnęła się, odwracając twarz w jego stronę, koszulkę trzymając w rękach.

- oczywiście, że ci się należy. - powiedział z lekkim uśmiechem. sam był w samych bokserkach, bo nie lubił być ograniczonym przez jakies ciuchy. przesunął dłonią po jej boku i lekko się uśmiechnął. - chcesz iść spać czy mogę liczyć na coś więcej? - zamruczał pochylając się do jej usteczek. miał nadzieję, ze nie jest zbyt zmęczona bo odmawiała mu już kilka razy. a ostatnimi czasy nie miał na dziwki, więc był troszkę niedopieszczony.

pewnie była cała pozszywana, ale poświęciła się dla dobra rodziny! i nie mam coś weny na nich.

CO NIE MÓWISZ, ŻE MASZ PHILIPPA! będzie byłym gigi xd bo ich kompletuję. no i ten, pewnie się kochali aż mała nie zapłakała i poszedł do salonu spać i się męczyć ;c

no, bo myslalam, ze wiesz?;c oja dobra i juz sie boje! ale moze byc