bar

kenny nie znał tośki, ale nie odpuściłby sobie takiej wielkiej imprezy! w końcu było tu tyyyle pięknych dziewczyn, w dodatku jakiś sławnych też, a on leci na sławne, paris i te sprawy. poza tym kto wie, może uda mu się nawet zaliczyć księżniczkę! dziwne, ze jeszcze tego nie zrobił, skoro byli w jednej szkole. pewnie nawet nie wiedział dokładnie jak ona wygląda. w każdym razie stał sobie z tej okazji przy barze i już pił drugiego szota, a co tam.

ale z niego frajer! na pewno nie dostanie tośki. grace znała ją pewnie z widzenia, a że tośka zaprosiła całą szkołę to i grace się napatoczyła z christopherem tutaj. pewnie pięknie wyglądali razem, chociaż ona na szpilkach była od niego wyższa i tak średnio im się razem tańczyło. teraz tamtej poszedł się odlać, albo kupę bo miał srakę od rana, za to grace potrzebowała się napić! może nie chciała być aż tak pijana by się rozbierać i tanczyć na stole, ale chciała by chociaż zaczęło jej szumieć w głowie. - cosmo - uśmiechnęła się delikatnie do barmana i oparła się łokciem o bar wychwytując wzrokiem siedzącego gdzieś dwa miejsca dalej kenniego. przełknęła ślinę! gorąco się jej od razu zrobiło i nogi się pod nią ugięły, bo dalej ten sukinsyn na nią tak działał.

pomarzyć zawsze można! baśkę pewnie zaliczył już dawno. teraz też rozglądał się za jakąś zdobyczą na dzisiejszy wieczór, w końcu było w czym wybierać. nie mógł się jeszcze zdecydować czy podbije do jednej z modelek czy arystokratek. a może najpierw do jednej, a potem do drugiej? scenariusz nie przewidywał grace wtrącającej mu się do życia. ba, scenariusz jego życia tego nie przewidywał. stało się inaczej i teraz, przy jego rozglądaniu, jego wzrok napotkał grace. ich spojrzenia spotkały się na setną sekundy, ale zaraz pokręcił głową z głupim uśmieszkiem, wychylił kieliszek i poprosił o następny. o nie nie nie. on nie będzie do niej pierwszy podchodził. nienawidziła go? a proszę bardzo!

grace odebrała swojego drinka i spuściła wzrok na swoje buty. czuła się dzisiaj pięknie! miała cudny makijaż, pewnie sztuczne rzęsy, jakoś super podkreślone oczy i lekko muśnięte delikatnym błyszczykiem usta, cała się cudnie błyszczała, zwłaszcza przez sukienkę. wyglądała jakby była naga i była obsypana jedynie brokatem. nie była aż tak piękna i cudowna jak antoinette ale jednak dawała radę. dlatego też ruszyła w jego stronę. w końcu nie będzie się na niego gniewać całe życie. miała już nowego faceta, z ktorym była szczęśliwa. jasne! ha ha. - hej, kenny! - uśmiechnęła się szeroko i upiła drinka stojąc obok niego. udawała, ze wszystko jest ok, bo nie chciała prowokować go do bójki. jeszcze by ją uderzył i zrobiłby tu jakąś burdę! nie chciała psuć przyjęcia nagrywanego przez mtv. aha! właśnie, jakaś kamera robiła na nich zbliżenie, bo tak pięknie ze sobą wyglądali. nioch nioch!

pewnie wszyscy się wystroili, a kenny przylazł jak z ulicy w jakiś wytartych dżinsach i rozciągniętej koszulce. a może nie! nie wpuszczali tu bez dostosowania się do eleganckiego dress code'u, więc kenny też musiał się dzisiaj postarać, żeby dzisiaj zaliczyć. wyglądał wyjątkowo przystojnie, szczególnie, że wyjątkowo w tym tygodniu nie miał złamanego nosa. chociaż grace zawsze leciała na jego złamany nos. ale on nie chciał, żeby na niego leciała! nie uszło jego uwadze, że wyglądała bardzo kusząco. ale co z tego, skoro obok było tyle modelek i arystokratek? on się już z grace wyleczył. nie zajęło mu to długo, w końcu szybko znalazł sobie pocieszycielki i wszystkie nagie ciała zaczęły mu się już mylić. nawet jeśli to jedno znał na pamięć. zdziwił się jednak, kiedy grace do niego podeszła.
- jeżeli chcesz znowu krzyczeć, że nienawidzisz mnie albo ophelii, to oszczędź nam obu całej tej szopki i bawmy się w dwóch różnych kątach klubu, okej? - zarządził od razu, zaszczycając ją jedynie przelotnym spojrzeniem. gdyby jego wzrok zatrzymał się na dłużej, pewnie nie mógłby już go potem od niej oderwać, a co za tym idzie, rąk też nie.

Chris wcale nie miał żadnej sraczki ani nic z tych rzeczy, fuj patka! I nie był takim kurduplem. Wiec wyszedł już z toalety i spostrzegł, że grace rozmawia z kennym! Nie wiedział co o tym myśleć. Czy ten głupek ma coś do niej czy może to jego ukochana nie jest wobec niego szczera i tak na prawdę ciągle zależy jej tylko na kennym. Podszedł do baru kawałek od ich i zamówił jakiegoś szota i wypił przyglądając się im.

grace wypuściła powietrze, bo zebralo jej się znowu na jakieś skrajne emocje. albo wielki gniew, albo przesadną rozpacz. - chciałam po prostu porozmawiać. życzę wam szczęścia! tworzycie udaną parę, ostatnio nad tym sporo myślałam - głównie myślała o tym, że knny jest idiotą, a co za tym idzie ophelia przecież jest równie głupia i tak samo uzależniona od seksu. szczerze mówiąc stwierdziła, że skoro go tak bardzo kocha to może mu odpuścić i pozwolić odejść do tej, która go uszczęśliwi. bo najwyraźniej ona sama nie umiała dać mu tego, czego oczekiwał. - gdzie ona jest? - i akurat wtedy zaczęła się rozglądać, bo w sumie, gdyby zaraz jej gdzieś tu wyskoczyła na twarz to nie mogłoby się skończyć najlepiej. prawdopodobnie obiłaby jej mordkę. wtedy też zauważyła christophera któremu posłała szeroki uśmiech ignorując jego srogą minę, bo wyglądał jakby był na nią nieźle wkurzony! przywołała go ruchem ręki. - kenny, znasz christophera? - zapytała w międzyczasie swojego eksa.

- taaa, zauważyłem. - mruknął, bo dopiero co wysyłała mu jednego ze swoich typowych smsów, że go nienawidzi, a on te wszystkie wiadomości zawsze ignorował, bo nic dobrego nigdy nie wychodziło z tego, kiedy próbował na nie odpowiadać. tak samo jak nie zamierzał zaprzeczać temu, że tworzy z ophelią parę. niech sobie grace myśli co chce. najwyraźniej hollywood względem niej był strasznie bierny i obojętny. mogła sobie gadać, działać, myśleć, a on i tak nie zamierzał podejmować jakiś akcji, żeby wyprowadzać ją z błędu albo doprowadzać do szału. pewnie dlatego, że zaraz sam by się wciągnął w te wszystkie gierki i znowu wszystko działoby się od nowa. a on przecież grace nie chciał i nie kochał. - naprawdę myślisz, że w obliczu tego wszystkiego ci powiem? - zaśmiał się pod nosem. nie chciał, żeby przypadkiem grace przywaliła ofelii. poza tym tak naprawdę sam nie wiedział gdzie ona jest i czy przyszła na imprezę. w końcu ostatnio nie była w najlepszym stanie! z drugiej strony nie odmówiłaby sobie dzikiego melanżu. no i obiecała kenny'emu dzikie dziękczynne seksy. tyle że aktualnie kenny był bardziej zainteresowany modelkami i arystokratkami, sorry! spojrzał przelotnie na chłopaka wskazanego przez grace i zamówił kolejną kolejkę. - widzę, że prowadzisz się już z samymi pedałami. - zauważył, bo grace wyraźnie zmieniła towarzystwo. no cóż. zawsze leciała na niedostępnych chłopaków, których nigdy nie mogła mieć.

Christopher wypił ze trzy szoty i podszedł do Grace akurat gdy Kenny nazwał go gejem. Nie wiedział czy bardziej wkurzać się na nią, bo pewnie ona rozpowiadała wszędzie, że taki z niego gej czy na kennego. Gdyby nie to, że zna tośkę i nie przyszedł tutaj przypadkowo przywaliłby temu dupkowi bez mrugnięcia okiem, no bo w końcu ostatnio ostro pakował i siły miał. -masz jakiś problem hollywood? -zapytał i objął Grace ramieniem wbijając wzrok w kennego. Nawet nachylił się nad Grace i pocałował ją prosto w usta. -może chcesz ze mną porozmawiać co? -ale odwrócił się też na chwilę w stronę grace, nie był głupi i nie był przekonany do szczerości jej zachowania wobec niego, niestety. Więc jego oczy zdawały się pytać ,,po co z nim gadasz?!" jednak on już milczał, nie był zadowolony.

chciała się roześmiać na te jego słowa o pedalstwie i z tym znanym dla siebie optymizmem powiedzieć, że wcale nie chociaż sama tak uważała przez całą znajomość z chrisem i dopiero niedawno dowiedziała się, że jednak woli laski, a w zasadzie tylko jedną. właśnie ją! no ale wtedy też podszedł christopher i ją objął w pasie, przez co się trochę speszyła, bo żaden facet jej nie macał w towarzystwie kenniego! pewnie dlatego, ze ten zawsze był o nią zaborczy, w końcu jego dupa. ale teraz wydawal się totalnie obojętny, więc sama grace zacisnęła zęby i zachichotała przytulając się bardziej do swojego nowego faceta! - mm - zamruczała przeciągając jeszcze trochę ten ich pocałunek i wróciła wzrokiem do hollywooda. czekała na jego odpowiedź, chociaż miała nadzieję, że jednak nie będą się tu bić czy coś. to byłoby przykre, bo nie była pewna, czy jednak taki słabiutki artysta mógłby dać radę temu wielkiemu pakerkowi kennethowi. wzruszyła ramionami na ten oskarżycielski wzrok duranda.

- czy ja z tobą rozmawiam? - odburknął od razu, bo jasne, że miał z nim problem. miał problem ze wszystkimi pedałami! szkoda, że nie wiedział, że florian się obudził, bo już byłby pierwszym gościem w jego szpitalnej sali, żeby mu porządnie przywalić i przywrócić do stanu nieprzytomności. ale my tu nie o tym. bo ten pedał chris nie dość, że objął grace, to jeszcze ją pocałował! kenny oczywiście skrzywił się na ten widok i złapał kieliszek, żeby szybko go opróżnić. nie zamierzał przecież patrzeć jak ta jedyna dziewczyna na świecie, która kiedykolwiek zawróciła mu w głowie, teraz całuje się z jakimś beznadziejnym fagasem. - a o czym mamy rozmawiać? nie będę wam przeszkadzać, gołąbeczki. - stwierdził ironicznie. opróżnił kolejny kieliszek i wycofał się z baru, żeby pójść poderwać jakąś super laskę, a nie obserwować jak grace i chris się zasysają.

chris chętnie by mu przywalił, bo miał dość uważania go za pedała! ale ten sobie po prostu poszedł. wypuścił więc z ramion grace i spojrzał na nią. tak, był zły. wypił kolejnego szota i usiadł na stołku przy barze. - co u kennego? - zapytał już na nią nie patrząc nawet.

grace przewróciła oczami na kenniego, bo czasami zachowywał się jak kretyn. z drugiej strony był kretynem, więc nie powinno jej to już dziwić. a tak poza tym to chyba trochę była zadowolona, że się tak wkurzył, bo to znaczyło, że coś tam jednak dla niego znaczyła. nawet jeśli teraz ją nienawidził to dalej nienawidził, a nie była mu obojętna! nie powinna się chyba przejmować tamtym dupkiem, bo chris wyglądał na złego. zmrużyła oczy. - o co ci chodzi? - zapytała łapiąc go za ramię. - chyba nie jesteś zły, co? miałam na ciebie czekać przy toaletach? - bo może tego oczekiwał! ale przecież powiedziała mu, że idzie się czegoś napić. teraz właśnie upiła kolejny łyk swojego drinka i oblizała usta, które smakowały jakimś mango albo czymś takim. - chris... rety, przepraszam. nie wiem, czemu jesteś zły, ale już więcej nie będę z nim rozmawiać. - zacisnęła wargi, bo zaraz tego żałowała. na pewno nie uda jej się dotrzymać słowa.

Pokręcił tylko głową. -o nic mi nie chodzi. nieważne, przecież wiem, że i tak będziesz z nim rozmawiała. nie wiem ile razy musi cię olać, żebyś zrozumiała, że nie jest ciebie wart - odważył się to powiedzieć bo był już trochę wystawiony. chris pewnie i tak był zły i
przekonany że z ich związku nic nie wyjdzie, ale postanowił nacieszyć się tym co ma teraz. więc przyciągnął ją do siebie blisko i położył ręce na jej tyłku. -mam nadzieję, że teraz o nim nie myślisz?

- nie mów tak - powiedziała cicho spuszczając wzrok na swoje paznokcie pomalowane na jakiś blady kolor i westchnęła. nie chciała się z nim kłócić. - masz rację - przyznała po chwili, bo faktycznie tak było. - masz rację, że musiał mnie wiele razy zranić, żebym zrozumiała, że zasługuje tylko na same dziwki. - podniosła wzrok na niego i złapała jego brodę. - ale teraz już to wiem. po prostu nie chcę być jego wrogiem. nie lubię się kłócić z nikim, chris. przepraszam jeśli cię to tak boli. - i pocałowała go delikatnie w usta. podniosła trochę tyłek, gdy tak go ścisnął i wsunęła mu dłoń pod marynarkę, czy co tam na sobie miał. - oczywiście, że nie. - przewróciła oczami.

-Grace, przecież nie zabraniam ci z nim rozmawiać, nie przepraszaj mnie. -on nie chciał się kłócić z nią, za nic w świecie. dlatego wpił się teraz zachłannie w jej usta. wymruczal jej do ucha jak bardzo mu sie podoba i może poszli potańczyć czy cokolwiek bo ją idę, padł mi normalny net, a pakiet na telefonie tak
mi muli na tej wsi, że żal. pa!

oja xd smutek!
więc pewnie tutaj się super bawili, a póxniej pojechali się ruchać jak króliczki w hotelu, za kasę jej ojca. a grace nawet na 5 minut zapomniała o miłości swojego życia, czyli hollywoodzie. oh no.