za hajs z insta

harper ze swoimi bachorami napatoczyła się jej na chatę i teraz miała krzyk i pisk w domu. - na litość boską! dlaczego nie potrafisz sobie radzić ze swoimi dzieciorami?! - wydarła się na siostrę, bo dostawała migreny, a była w trakcie sesji na instagrama. robiła sobie pięć tysięcy zdjęć, a potem wybierała najlepsze ujęcie. i na bank retuszowała jeszcze je później sto lat. jak już odsunęła się od telefonu to przy okazji poprawiła usta błyszczykiem i spojrzała z wyrzutem na siostrę.

dalej była obrażona na elkę, a mia też nie lubiła dzieci, więc pozostało jej odwiedzić gigi. przynajmniej mogła sobie trochę odpocząć i nie przejmować się bałaganem, którego na pewno nie posprząta. - każde dziecko takie jest. po prostu się bawią - zaśmiała się i spojrzała w stronę mejsona, który bawił się pilotem od telewizora i przekładał kanały. - na tych zdjęciach wyszłaś grubo - podzieliła się z nią swoją opinią.

spojrzała z lekkim obrzydzeniem na dzieciaki. - czy one nie powinny iść spać? - ale oczywiście harper na bank wolała się obżerać albo malować paznokcie zamiast zajmować się swoimi dzieciorami. jak ich nie chciała mogła je oddać ojcu? albo do domu dziecka... no dobra, wcale tak nie myślała. gigi czuła instynkt macierzyński i też by chciała takiego słodkiego bobaska na pewno. - BO JESTEM GRUBA! - pisnęła przerażona. - przytyłam ze dwa kilo ostatnio! trener mówi, że to masa mięśniowa, ale mu nie wierzę! - powiedziała automatycznie wstając ze swoim tłustym tyłkiem z kanapy i poleciała do wielkiego lustra, które gdzieś tu miała i zaczęła się oglądać z każdej strony. na bank miała obcisłe leginsy i jakiś krótki top, żeby mogła oglądać każdą krągłość swojego ciała. nawet złapała się za cycki i je lekko uniosła. - albo to cycki mi przytyły... bo nie mieszczą mi się do żadnego stanika. - westchnęła, bo przez te cycki ciągle bolały ją plecy.

- im więcej się wylatają tym dłużej potem będzie spokój - posadziła sobie penelope na kolanach i zaczęła jej pleść dobierańca. skoro byli w gościach to dzieciaki mogły trochę dłużej pobuszować. i wcale nie przejmowała się swoimi paznokciami bardziej niż dziećmi. zajmowała się nimi dzień w dzień, więc potrzebowała czasami odetchnąć i pozwolić im broić. - mi się wydaje, że jednak urósł ci bardziej tyłek. znowu obżerałaś się frytkami? - przeniosła wzrok na jej wielki zadek.

- w sumie masz rację - od czasu do czasu się jednak z nią zgadzała. wolała, żeby teraz trochę popiszczały i porozwalały jej dom, niż gdyby miały drzeć się o 5 nad ranem o śniadanie, co niekiedy robiły i gigi miała ochotę im pozaklejać buźki najmocniejszą taśmą klejącą na świecie! - oszalałaś?! - wybuchnęła na te frytki. - nie jadam takich obrzydliwych rzeczy! - co za kłamczucha. na bank pożerała fast foody, gdy nikt nie widzial. zastanawiała się nawet nad bulimią raz czy dwa, ale stwierdziła, że szkoda jej zębów jednak.

- no właśnie - dokończyła warkocza małej, dała jej buziaka i puściła, żeby dalej mogła rozrabiać z bratem. dobrze, że chociaż w czymś się zgadzały. harper jej się w sumie nie dziwiła, że miała ochotę pozatykać dzieciakom buzie, bo sama miała często dosyć ich krzyków. szczególnie z rana. - a takim razie jakim cudem tak przytyłaś? - zmierzyła ją wzrokiem. nie miała wyrzutów sumienia, że tak ją krytykuje. były siostrami, więc była z nią szczera. zresztą gigi pewnie też ją krytykowała po ciąży i to ją jeszcze bardziej motywowało, żeby zgubić zbędne kilogramy.

oblizała usta zapominając, ile czasu spędziła nad nimi, żeby wyglądały odpowiednio ponętnie do zdjęć. podeszła szybko do dziewczynki i zakryła jej uszy, bo to co zamierzała powiedzieć było gorszące. - bo dawno nie uprawiałam seksu! - pisnęła. - w ogóle dawno nigdzie nie byłam. nie wiem, co się dzieje. wróciła na kanapę i obczajała powiadomienia i sprawdzała ile jej folołwersów odeszło, itd. - myślisz, że to menopauza?! a jak tak bardzo chcę dzieci... - powiedziała rozpaczliwym tonem.

uniosła w górę brwi i spojrzała na nią dość zaskoczona. sądziła, że gigi puszcza się na boki i imprezuje ile wlezie, a tu taka niespodzianka. - witaj w moim świecie - westchnęła. w tym akurat ją rozumiała bo nie łatwo było dbać o dzieci i szukać sobie partnera. - trzeba ci kogoś znaleźć - powiedziała poważnie i odwróciła się w jej stronę, żeby ją lepiej widzieć.

bo zwykle tak było. ale teraz dostała od któregoś ze sponsorów do przetestowania jakieś plastry z woskiem czy coś i musiała się zapuścić przez parę tygodni, dlatego nie zbliżała się do facetów i pizda zaczynała ją swędzić. dlatego była taka wybitnie drażliwa i wybuchowa. no i płaczliwa też. - tylko, że ja nie jestem tak rozciągnięta jak ty.... - przewróciła oczami, bo bez przesady. - ale tak. musimy sobie kogoś znaleźć. - powiedziała dobrotliwie, bo chyba siostra też potrzebowała kogoś do przytulasków i w ogóle? czemu ona nazywa się tak samo jak jest po rozwodzie? xd

takie dylematy. wiedziała na co się pisze, więc niech teraz cierpi. albo znaleźć kogoś kto jest fanem buszu i po problemie. - jak byś chciała wiedzieć to wszystko wraca do normalnych rozmiarów - mruknęła. - będę musiała podrzucić dzieci eleanor - zamyśliła się. nie powinno z tym być raczej problemów skoro dzieciaki ją uwielbiały i dawno się z nią nie widziały. podobał jej się nawet ten plan bo rzeczywiście też jej brakowało właśnie przytulasków. nie wiem, pewnie zatrzymała swoje po prostu xd

- o boże! - mruknęła jak tamta wspomniała o ich młodszej siostrze. - pewnie będzie zachwycona, że może jeszcze bardziej się zabawić w dom z tym swoim chudym chłopczakiem - pstryknęła palcami, bo syn harper zaczął tłuc się pilotem w głowę. - ej, młody... nie bądź kretynem jak swój ojciec. - i posłała mu buziaczka. faktycznie jest wspaniałą ciotką.

- na pewno się ucieszy - zgodziła się, a potem ogarnęła dzieciaki do spania i pewnie jeszcze trochę poplotkowała z gigi zanim sama padła.

a gigi porobiła sobie jakieś seksi foty z dzieciakami, że niby wspaniała ciotka zajmuje się nimi i je taaak bardzo kocha. a później strzeliła sobie palcówkę do jakiegoś pornola.