fishpool street

    st. albans

    st. albans

    st. albans
    god save the queen
    we love our queen
    109

    fishpool street Empty fishpool street

    Pisanie by st. albans Pią Paź 03, 2014 7:44 pm

    fishpool street 3
    jude hurd

    jude hurd

    paryż
    lotnictwo i kosmonautyka
    niezdara
    28

    fishpool street Empty Re: fishpool street

    Pisanie by jude hurd Nie Paź 05, 2014 9:38 pm

    jude się tu kręcił - uwaga - z mapą!, bo dopiero co parę dni temu przyjechał do st. albans, nie zdążył jeszcze się oswoić z tym miejscem i gubił się w miasteczku, mimo że było takie małe. teraz to w ogóle się zgubił, na co mu był ten spacer, było już późno, jutro rano miał zajęcia, a on nie miał pojęcia gdzie jest i jeszcze się potknął przed chwilą i zdarł sobie łokieć. taki biedny i zagubiony chłopiec!
    lysette quickley

    lysette quickley

    manchester
    inżynieria biomedyczna
    bijacz
    29

    fishpool street Empty Re: fishpool street

    Pisanie by lysette quickley Nie Paź 05, 2014 9:41 pm

    on jest gejem? słodziak w sumie. debilka lysette kupiła sobie psa, żeby nie czuć się tak samotną. był to pierdzący buldożek albo inny mops, nie mogę się zdecydować, który jest słodszy. no i sobie tak z nim szła i pies się zesrał na samym środku chodnika, a że było ciemno to przecież po nim nie sprzątała, bo to fuj! dlatego udała, że nic się nie stało i tylko patrzyła jak hurd sobie wszedł w to psie łajno. dobrze, że mały piesek to mała kupa, więc przynajmniej się w tym nie utopił.
    jude hurd

    jude hurd

    paryż
    lotnictwo i kosmonautyka
    niezdara
    28

    fishpool street Empty Re: fishpool street

    Pisanie by jude hurd Nie Paź 05, 2014 9:46 pm

    czemu gejem? nie, nie, żadnych romansów z victorem! mopsy są najsłodsze, to oczywiste. chyba że akurat robią kupę na środku ulicy i takie ofermy życiowe jak jude, który zazwyczaj był wielbicielem zwierząt, włażą w to gówno i zaraz sobie dopisują do tego metafory, że wdepnął w gówno całym swoim życiem, przyjeżdżając tutaj czy coś. bo on nie z tych, którzy zaraz by krzyknęli "kurwa!" albo zaczęli wołać za właścicielką psa, tylko raczej został stojąc w tej kupie i się nie ruszając i zaczął płakać.
    lysette quickley

    lysette quickley

    manchester
    inżynieria biomedyczna
    bijacz
    29

    fishpool street Empty Re: fishpool street

    Pisanie by lysette quickley Nie Paź 05, 2014 9:56 pm

    fishpool street Tumblr_muo760Pdy21spqee3o1_400
    victor nie lubi chłopców ;x i tak tylko wygląda! no to mopsik. ale czarny. jak od pewdiepie. o boże. jak koleś się poryczał, to nawet taką sukę jak lysette coś tknęło i do niego podeszła ciągnąć za sobą tego swojego psa, jakiegoś williama czy harrego, bo lubiła nazywać zwierzęta imionami członków rodziny królewskiej, z której miała niezłą zbitę. - ojej, niektórzy to są okropni! nie sprzątają po swoich zwierzakach! - pokręciła głową udając, że to absolutnie nie jej gówno. - skandal! - nawet zaczęła się rozglądać w poszukiwaniu jakiegoś winnego, ale była tylko ona i jej smutny pies, który chyba nawet zaczął lać na biednego chłopaka. ups.
    jude hurd

    jude hurd

    paryż
    lotnictwo i kosmonautyka
    niezdara
    28

    fishpool street Empty Re: fishpool street

    Pisanie by jude hurd Nie Paź 05, 2014 10:03 pm

    skoro insynuujesz, że dżud lubi chłopców ;x lilka się tylko śmiała jak napisałam, żebyśmy zrealizowały moje odwieczne marzenie i zrobiły marlona i lachowskiego gejami. kiedy liska podeszła do naszego biedaka i się do niego odezwała, jego oczy rozbłysły, a łzy automatycznie zaschły na policzkach, bo przecież chłopaki nie płaczą.
    - naprawdę? to świetnie! myślałem, że to jakiegoś bezdomnego. - wskazał na kupę, w której notabene nadal stał. - tak, tak, skandal. - pokiwał głową i odchrząknął, starając się nadążyć za tokiem myślenia dziewczyny, ale była zbyt piękna, żeby był w stanie logicznie myśleć. kiedy więc ona się rozglądała, on patrzył jak zahipnotyzowany na nią, z rozdziawioną buzią w dodatku. ale kto by się przejmował, w końcu nadal stał w kupie i pies na niego szczał. on patrzył na nią i widział oczyma wyobraźni:
    fishpool street Tumblr_lp5yrhcFk11qf8oym
    hehehe.
    lysette quickley

    lysette quickley

    manchester
    inżynieria biomedyczna
    bijacz
    29

    fishpool street Empty Re: fishpool street

    Pisanie by lysette quickley Nie Paź 05, 2014 10:11 pm

    lachowski&marlon <3
    uniosła brew, bo ona w sumie nie miała pojęcia, że w st. albans są bezdomni. wydawało jej się, że tu są sami bogaci ludzie; w końcu w takim towarzystwie się tylko obracała. od razu ją zemdliło na samą myśl o spotkaniu takiej osoby i zrobiła krok do tyłu. chwilę się na niego patrzyła, aż w końcu pociągnęła psa. - o rety! - przykryła usta ręką i zagryzła wargi, bo przecież nie będzie się tak śmiała mu w twarz, że pies zrobił sobie z niego kibel. zresztą podwójny. nawet było jej go trochę szkoda, ale koleś wyglądał na dziwoląga. - zgubiłeś się? - zapytała próbując się uspokoić i zapomnieć o sikaniu i gównie, więc skupiła się na tej jego mapie.
    jude hurd

    jude hurd

    paryż
    lotnictwo i kosmonautyka
    niezdara
    28

    fishpool street Empty Re: fishpool street

    Pisanie by jude hurd Nie Paź 05, 2014 10:16 pm

    dżud też nie wiedział, czy są tutaj bezdomni, w końcu dopiero co tu przyjechał i nie mógł sobie do końca poukładać wyobrażenia o tym mieście. wiadomo, lepiej dla niego, żeby na środku chodnika robiły kupę francuskie pieski niż bezdomni. kiedy dziewczyna się odsunęła, zaraz zaczął się otrzepywać i przygładzać sweterek, chociaż co z tego, skoro nie mógł poprawić tego wszystkiego, co dzisiaj poszło nie tak z jego wyglądem. dalej był zajęty wyobrażaniem sobie całej swojej przyszłości u boku nieznajomej, więc kiedy dostrzegł, że patrzy na niego wyczekująco, zrobił wielkie oczy, bo nie miał pojęcia, jakie to pytanie mu zadała. domyślił się jednak bardzo sprytnie, więc uśmiechnął się szeroko i wyciągnął w jej kierunku rękę.
    - jude. - przedstawił się ładnie. - a ty?
    lysette quickley

    lysette quickley

    manchester
    inżynieria biomedyczna
    bijacz
    29

    fishpool street Empty Re: fishpool street

    Pisanie by lysette quickley Nie Paź 05, 2014 10:23 pm

    dopiero sobie wygooglowałam tego gostka i na tym gifku jest emma.............. zwałcia. nie powiedziałabym.
    spojrzała się na niego jak na jeszcze większego debila. - ekhym - odchrząknęła przygotowując się do jakiejś mocnej pogadanki na temat braku skupienia, potrzeby zażywania lecytyny albo w ogóle jakieś gadki na temat bycia zwykłym idiotą, dopóki nie spojrzała na jego biedne obsikane i obsrane stopy, dlatego dała sobie spokój. nawet ona miała resztki wyrozumiałości dla takich ludzi. - lysette, milo mi. - i ścisnęła mocno jego dłoń. - pytałam jednak, czy się zgubiłeś i nie potrzebujesz pomocy - zmarszczyła nosek. wolałaby, żeby jednak nie. nie chciałoby się jej oprowadzać jakiegoś śmierdziela po mieście. jeszcze ktoś by ją z nim skojarzył. nie, żeby przesadnie przejmowała się swoją reputacją. lubiła szokować, więc mogła też widzieć w nim potencjał jakiś! na wkurzenie rodziców, czy coś.
    jude hurd

    jude hurd

    paryż
    lotnictwo i kosmonautyka
    niezdara
    28

    fishpool street Empty Re: fishpool street

    Pisanie by jude hurd Nie Paź 05, 2014 10:29 pm

    przecież wiem, że to emma, dlatego wstawiłam, hahaha. oni są razem w teledysku, ogarnęłam to jak go tworzyłam.
    - mi też bardzo, bardzo miło cię poznać, lysette. - uścisnął jej dłoń i nerwowo nią potrząsnął, przy czym ona mogła poczuć, że spociły mu się dłonie. dobrze, że nie widziała jak się poci na plecach! zawsze tak się działo podczas stresujących sytuacji. ta była oczywiście stresująca, bo dżud nie rozmawiał z dziewczyną od 54 dni, nie licząc mamy i sióstr. - ojejku! chyba spadłaś z nieba! - zawołał z ulgą, jakby miał zaraz wypowiedzieć najbardziej banalny tekst na podryw o aniołach. - zgubiłem się strasznie. wiesz może gdzie jest kampus uniwersytetu? - spojrzał na nią pełen nadziei. to nic, że to miasteczko było tak małe, że kampus zajmował połowę jego powierzchni. dżud i tak był w stanie się zgubić.
    lysette quickley

    lysette quickley

    manchester
    inżynieria biomedyczna
    bijacz
    29

    fishpool street Empty Re: fishpool street

    Pisanie by lysette quickley Nie Paź 05, 2014 10:41 pm

    ja tam nie poznaję jej tak tak na pierwszy rzut oka xd w sumie nawet średnio ją lubię, ale w ahs była taką szmatą to niech będzie. mogłam jeszcze dać jej na ryj tą z kick ass. no ale dobra.
    cofnęła swoją rękę i z obrzydzeniem wewnętrznym wytarła ją o biodro. będzie musiała wywalić te spodnie, bo nie wiadomo, jakie bakterie na sobie hoduje. odkąd była po mikrobiologii miała jakąś wybitną manię czystości. co chwilę wylewała na siebie buteleczkę żelu antybakteryjnego i w każdym możliwym miejscu myje dłonie, przez co miała je okrutnie suche, dlatego spała w rękawiczkach z niewiarygodnie grubą warstwą kremu pod spodem. - och - westchnęła na ten podryw na anioła, ale zaraz się naburmuszyła, bo to wcale nie o to chodziło. zrobiła zaciętą minę. - po co ci kampus? jest niedziela wieczór. - zmarszczyła czoło. - poza tym to daleko stąd. weź najlepiej taksówkę, bo w autobusie ostatnio pobili jakiegoś chłopaka - oczywiście tylko go chciała nastraszyć, bo ją wkurzył. a wiedziała, że z gównem nikt go do taksy nie wpuści. niech się błąka!
    jude hurd

    jude hurd

    paryż
    lotnictwo i kosmonautyka
    niezdara
    28

    fishpool street Empty Re: fishpool street

    Pisanie by jude hurd Nie Paź 05, 2014 10:47 pm

    ja jej kiedyś nie lubiłam, ale ostatnio chyba gdzieś była całkiem spoko, chociaż nie pamiętam co tam ja z nią oglądałam takiego.
    - mieszkam tam! - zamachał rękoma, jakby dziewczyna kompletnie nie ogarniała jego toku myślenia. - to znaczy... w akademikach. w jednym. akademiku. męskim. - potrząsnął głową, bo wiedział, że idzie mu wyjątkowo marnie. "wyjątkowo"? hehehe. chyba nie u niego. jakby normalnie z nią pogadał, o, to byłoby wyjątkowe. - to tu jest tak niebezpiecznie? - zaczął się znowu rozglądać, tym razem w poszukiwaniu prawdziwych zagrożeń. a to strachliwy chłopak był, bał się, że zatrzaśnie się w publicznym kiblu albo utknie w windzie, a tym bardziej tego, że go pobiją. a on tu chodził teraz sam po nocy po obcym mieście! - a ty się nie boisz? - spytał, ale nie po to, żeby jakby co być jej superbohaterem i ją bronić. chyba właśnie po to, żeby ona obroniła jego.
    lysette quickley

    lysette quickley

    manchester
    inżynieria biomedyczna
    bijacz
    29

    fishpool street Empty Re: fishpool street

    Pisanie by lysette quickley Nie Paź 05, 2014 10:53 pm

    nie powiem, nawet się trochę zlękła na ten jego wrzask. bo bycie jakimś dziwakiem to jedno, ale bycie psycholem to zupełnie co innego! a on wydawał się być psychiczny i nieobliczalny. żałowała, że w ogóle do niego podchodziła i użalała się nad jego losem. jeszcze jej wyjebie i będzie musiała iść na zajęcia z limem. mogła kupić większego psa, a nie takiego ciapolka jak mops. - bardzo! najlepiej chodzić z pistoletem albo nożem - powiedziała przechylając się w jego stronę i mówiąc takim szeptem, jakby ktoś mógł ich usłyszeć i napaść. - nie, ja specjalnie nauczyłam się sztuk walki i samoobrony. poza tym mam gaz. - mrugnęła do niego licząc, że się odwali, przestraszy i zwieje. albo przynajmniej się uspokoi. - co studiujesz? - zapytała uznając z miejsca, że to jakiś human, z którego będzie mogła się ponabijać.
    jude hurd

    jude hurd

    paryż
    lotnictwo i kosmonautyka
    niezdara
    28

    fishpool street Empty Re: fishpool street

    Pisanie by jude hurd Nie Paź 05, 2014 11:04 pm

    psychiczny i nieobliczalny! a to dobre! gdyby tylko jude to usłyszał! on to by nigdy muchy nie skrzywdził. dosłownie! jak widział jakieś robaczki, które się przewróciły do góry nogami albo nie mogą sobie poradzic, żeby gdzieś wejść, zaraz im pomagał. a ta tu myślała, że jest jakimś niebezpiecznym psycholem! on by przed takimi pierwszy zwiewał.
    - naprawdę?! - wybałuszył oczy. - tego nie pisali w pampflecie uczelnianym! - oznajmił podniesionym szeptem z wielkim przejęciem. - o mamo! już po mnie! plotki giną pierwsze! - powiedział do siebie, macając się po kieszeniach, żeby upewnić się, że jeszcze ma portfel, a raczej, żeby się z nim pożegnać, bo to pewne, że zaraz ktoś mu go zabierze. - lotnictwo i... coś tam. to i tak nieważne, bo zginę w tym mieście, zanim ukończę szkołę! zanim poznam smak kobiety! - gadał już do siebie, a nie do niej. miał ochotę znowu się rozpłakać. ale musiał być twardy!
    lysette quickley

    lysette quickley

    manchester
    inżynieria biomedyczna
    bijacz
    29

    fishpool street Empty Re: fishpool street

    Pisanie by lysette quickley Nie Paź 05, 2014 11:08 pm

    wydęła usta skupiając się na jego szaleństwie, które nawet ją zainteresowało. zastanawiała się, czy czasem go jakoś nie zaciągnąć do jakichś piwnic i tam robić na nim doświadczenia. drzemał w niej jakiś taki szalony naukowiec. usłyszała, że będzie studiował lotnictwo. - a będziesz latał czy naprawiał? - bo od razu ją to zaciekawiło. nie był humanem, ale z drugiej strony może przez przypadek się dostał i to nie wyklucza jego debilizmu, kretynizmu i głupoty. zaśmiała się jednak po chwili. - jesteś prawiczkiem! - wydarła się na całe st. albans. teraz to na bank nie zasmakuje kobiety.
    jude hurd

    jude hurd

    paryż
    lotnictwo i kosmonautyka
    niezdara
    28

    fishpool street Empty Re: fishpool street

    Pisanie by jude hurd Nie Paź 05, 2014 11:30 pm

    - latał, oczywiście, że latał! - odpowiedział od razu, bo jeśli cokolwiek było pewne w jego nędznym życiu, to właśnie to, że jest mu przeznaczone latanie. no, chyba że zabije siebie i wszystkich innych już na początku, ale bądźmy dobrej myśli, że jednak w czymś będzie dobry, jako że to jego największe, odwieczne marzenie, no, drugie, zaraz po poznaniu smaku kobiety! - i nim umrę! - zawtórował jej, bo tak się zestresował, że już nie wiedział o czym mówi i o czym ona mówi i chyba zatarły się granice wstydu, bo zbyt wiele się wydarzyło, dlatego niespodziewanie złapał liskę za ramię i dał jej siarczystego buziaka w usta. to był jego pierwszy pocałunek w życiu, a on był cały w psim gównie i szczochach. - żegnaj, milady. to był honor cię znać. - powiedział patetycznie, po czym ukłonił się, zdejmując niewidzialną czapkę i zaraz uciekł, bo chciał jak najszybciej stawić czoła nieuchronnej śmierci. pewnie się jeszcze bardziej zgubił i zasnął na schodach i naprawdę mu portfel ukradli. przynajmniej się całował!!! jeśli można to tak nazwać. och, dżud.
    marylin larsen

    marylin larsen

    st albans
    weterynaria
    crazy!
    29

    fishpool street Empty Re: fishpool street

    Pisanie by marylin larsen Nie Lis 02, 2014 4:25 pm

    to ten.... mary właśnie wracała sobie ze skate parku, gdzie pewnie lekko się poobijała, ale wcale jej to nie przeszkadzało. w sumie była na tyle zmęczona, że się cieszyła.... trudno jest ogarnąć taki nadmiar energii jaki ma ona.... w każdym bądź razie zapierdzielała teraz tutaj na swoich rolkach a że tam jest lekko w góry to pewnie nabrała niezłej prędkości. ale nie mogła być bardziej zadowolona. do czasu aż zobaczyła jak ktoś się jej wyłania zza lekkiego zakrętu. zaczęła hamować, ale dużo to nie pomogło i nie była też w stanie go wyminąć, więc na niego wpadła.
    john singleton

    john singleton

    tokio
    informatyka
    geek
    30

    fishpool street Empty Re: fishpool street

    Pisanie by john singleton Nie Lis 02, 2014 4:31 pm

    tym kimś oczywiście był pechowy john, który zaraz padł na ziemię, a że próbował się ratować łapiąc dziewczynę za kurtkę to marylin padła razem z nim - nie żyje? - zapytał po chwili jak ocknął się z tego letargu bo już mu życie przeleciało przed oczami. pewnie zaczał w głowie odmawiać jakąś koronkę, albo różaniec. dobrze, że nie zaczął na głos się modlić bo byłby przypadł i dziewczyna wzięłaby go za jakiś szatański pomiot.
    marylin larsen

    marylin larsen

    st albans
    weterynaria
    crazy!
    29

    fishpool street Empty Re: fishpool street

    Pisanie by marylin larsen Nie Lis 02, 2014 4:37 pm

    mary się sama przestraszyła, że wpadła na niego tak mocno, że nie żyje i będzie odpowiadać za nieumyślne zabójstwo. nie chciałaby z pewnością spędzić reszty swojej młodości w jakimś paskudnym więzieniu, w którym musiałaby jeść jakieś paskudztwa. - o boże, żyjesz! - ucieszyła się kiedy się odezwał. to oznaczało, że ewentualnie będzie próbował ją zamordować za to, co zrobiła ale nie będzie w więzieniu. dobra wiadomość. - nic ci nie jest? - zapytała podnosząc się z niego, a raczej zwlekając, bo ją wszystko bolało nie mówiąc o tym co on musiał czuć skoro rąbnął o asfalt....
    john singleton

    john singleton

    tokio
    informatyka
    geek
    30

    fishpool street Empty Re: fishpool street

    Pisanie by john singleton Nie Lis 02, 2014 4:44 pm

    jednak nie wyląduje w żenskim zakładzie karnym, co za ulga! john pewnie miał obite plecy i już planował przebadać się od góry do dołu w celu znalezienie obrażeń wewnętrznych. chociaż nie wiem jakie mógł mieć obrażenia po takim upadku, był paranoikiem - no chyba jednak żyję - pomacał się po twarzy która była na miejscu na szczęście - będę żył - podniósł się powoli, masując jednocześnie po plecach - a tobie nic się nie stało? - zerknął na nią - nie powinno, miałaś miękkie lądowanie - wyjaśnił zaraz.
    marylin larsen

    marylin larsen

    st albans
    weterynaria
    crazy!
    29

    fishpool street Empty Re: fishpool street

    Pisanie by marylin larsen Nie Lis 02, 2014 4:49 pm

    ogromna.... on może tego nie rozumiał, ale z pewnością sam by się nie chciał znaleźć w zakładzie karnym! no chyba, że w żeńskim by chciał... no w sumie jak tak jebła w niego to mogło mu coś pęknąć w środku.... ja się tam nie znam. - nie, jestem cała. - powiedziała i poprawiła włosy, które teraz były chyba jej najmniejszym zmartwieniem. - jezu przepraszam, nie chciałam tak na ciebie wpaść, ale pojawiłeś się znikąd i nie mogłam wyhamować ani zmienić kierunku. a naprawdę nie chciałam na ciebie wpadać, kurcze. - wpadła w jakiś słowotok z nerwów. chociaż to i tak jeszcze nic na jej możliwości pewnie.
    john singleton

    john singleton

    tokio
    informatyka
    geek
    30

    fishpool street Empty Re: fishpool street

    Pisanie by john singleton Nie Lis 02, 2014 5:05 pm

    on był prawiczkiem, nie wiem czy odnalazłby się nawet w żeńskim zakładzie karnym xd chyba jednak nic mu nie pękło i nie umrze we śnie bo wystarczy że jednej duperki się już pozbywam bo mnie wkurza, nie bede nikogo więcej uśmiercać na razie. pomacał się jeszcze po klatce piersiowej - ja też jestem cały, na to wygląda - przygładził zaraz jej włosy bo trochę się rozczochrała - no - nawet uśmiechnął się pod nosem - spoko, wychodzi na to że jestem niewidzialny - a chciałby być niewidzialny bo jarał się supermocami i superbohaterami więc no xd
    marylin larsen

    marylin larsen

    st albans
    weterynaria
    crazy!
    29

    fishpool street Empty Re: fishpool street

    Pisanie by marylin larsen Nie Lis 02, 2014 5:17 pm

    to, że był prawiczkiem nie oznacza, że nie odnalazłby się w żeńskim zakładzie karnym... na nuż by mu się jednak spodobało. - uf.. - odetchnęła z ulgą. nie była jakimś bandziorem i nie chciała napadać na nikogo, a już na pewno nie na jakiś obcych facetów, którzy pewnie mogliby z niej zrobić miazgę gdyby tylko chcieli! chociaż john na takiego nie wyglądał... - no nie... nie dość, że na ciebie wpadłam to jeszcze pewnie wyglądam jak siedem nieszczęść, co? - pokręciła głową i sama starała się jeszcze ogarnąć włosy, żeby wyglądać lepiej, nie żeby kiedykolwiek się przejmowała tym jak wygląda. - no albo jakiegoś rodzaju nindżą.... - podrapała się po karku bo to też całkiem prawdopodobne rozwiązanie.
    john singleton

    john singleton

    tokio
    informatyka
    geek
    30

    fishpool street Empty Re: fishpool street

    Pisanie by john singleton Nie Lis 02, 2014 5:29 pm

    on się chyba panicznie bał kobiet i seksu, bo ostatnio miał okazję wyruchać duperkę to zwiał przestraszony, taki z niego dzik! - co? - zaraz się zaczerwienił jak przysłowiowy buraczek i sam przeczesał swoje gęste i lśniące włosy - wyglądasz super co ty w ogóle gadasz - zaśmiał się nerwowo i otrzepał kurtkę z niewidzialnego pyłku - nie widać w ogóle że przed chwilą wylądowałaś na ziemi - zaczął się jąkać - wolałbym być niewidzialny niż być nindzą - stwierdził, bo mógłby wtedy podglądać lasie, albo patrzeć co robi jego niegrzeczna siostra i szpiegować ją he he he.
    marylin larsen

    marylin larsen

    st albans
    weterynaria
    crazy!
    29

    fishpool street Empty Re: fishpool street

    Pisanie by marylin larsen Pon Lis 03, 2014 4:15 pm

    no to rzeczywiście dzikus z niego.... ale co zrobisz. - nie wyglądam, bo nie wylądowałam... - zaśmiała się. - nie pamiętasz jak cię znokautowałam? może jednak powinniśmy iść do jakiegoś lekarza... - stwierdziła, teraz to serio zaczęła się lekko martwić, bo może i nie wyglądał jakby mu coś było ale jakby tak miał jakiś wstrząs mózgu... a potem umarłby w jakiś strasznych męczarniach i mary wpadłaby w jakąś depresje.... - serio? a ja bym chciała być nindżą... skakałabym po murach, byłabym mistrzem w ukrywaniu się.... tylko nie jak te wojownicze żółwie nindża, bo nie chciałabym mieszkać w kanałach. - zmarszczyła lekko brwi.

    Sponsored content

    fishpool street Empty Re: fishpool street

    Pisanie by Sponsored content


      Obecny czas to Pią Kwi 26, 2024 9:55 am