mur

kończyła właśnie swoje kolejne dzieło, które wyglądało podobnie jak na obrazku. awww! upiększała st. albans tak bardzo. miała na sobie kaptur, żeby nikt jej nie rozpoznał i żeby policja jej nie złapała. bo nikt tu nie doceniał jej sztuki!

corny nie wiedział, że lena bazgra te rzeczy na murach. przechodził akurat tędy, więc zauważył ją i jej dzieło. - aww, jak ładnie! - klasnął w dłonie uradowany i sobie na luzie obok niej stanął, przyglądając się obrazkowi.

- dziękuję! - pisnęła uradowana, kiedy ktoś wyraził swój zachwyt, ale specjalnie trzymała kaptur tak, żeby nie dostrzegł jej twarzy, tym bardziej, że ciągle odwracała się od niego plecami. - przepraszam, ale moja tożsamość musi pozostać anonimowa. - dodała udawanym niskim głosem. nawet nie patrzyła, że to corny, bo by jej się nogi ugięły i nigdy nie dokończyłaby obrazka.

- powinnaś się pochwalić, a nie - machnął ręką. jej głos brzmiał dosyć znajomo, ale nie skapnął się, że to może być lena. szczególnie, że po niej by się takiego wandalizmu nie spodziewał. - jaki jest tego ukryte znaczenie? - zainteresował się i skrzyżował ręce na klacie. przekręcił głowę w bok i popukał się palcem wskazującym po policzku.

- pokażę twarz i zaraz wyląduję na komisariacie. - odparła. całkiem swobodny był z niej rozmówca kiedy miała zakrytą twarz. ciekawe czy czuła się pewniejsza siebie w kapturze. a może po prostu w szale twórczym? to na pewno dodawało odwagi! jego głos też był znajomy, ale nie potrafiła rozpoznawać głosów. nie była muzykiem jak reszta rodziny, więc nie znała na pamięć poszczególnych dźwięków. - ta dziewczynka potrafi się wyrazić tylko przez sztukę. - westchnęła, kontynuując swoją pracę, bo już niewiele jej zostało do końca, a nie mogła się rozproszyć.

- gadasz bzdury, kto cię poda zaraz na policję? nikogo tu nie ma - rozłożył ręce i się rozejrzał. - od dzisiaj jesteś moją tajemniczą królową - machnął dłonią i zachichotał. po tym chichocie powinna go chociażby rozpoznać, bo był dość specyficzny xd - awwww, tak jak niektórzy moi znajomi - ujął swoją buzię w dłonie i dalej się przyglądał jak maluje. zaraz jednak wyciągnął telefon, żeby napisać lenie smsa, że musi tu przyjść jutro i obczaić nowe dzieło tajemniczego artysty. pewnie gadali o tym czasem, skoro lubiła sztukę.

niech będzie rozpoznała go! zrobiła się cała czerwona i nagle zapomniała języka w gębie. była zachwycona, że podoba mu się jej praca i biła się z myślami, czy ujawniać się przed nim ze swoją tożsamością. może wtedy urosłaby w jego oczach, może miałaby szanse. biedna nie wiedziała, że po pierwsze znalazł sobie inną dziewczynę, a po drugie był gejem xd do tej pory tylko russell wiedział o jej poczynaniach, ale co do niego nie miała pewności, że tego nie wygada. nie wiedziała czy może ufać innym. nie zdążyła nawet się wypowiedzieć, kiedy zaraz dostała smsa. wyciągnęła telefon i zobaczyła smsa od corny'ego. to wszystko było tak niedorzeczne, że aż odwróciła się w jego stronę z rozdziawioną buzią.

biedna lena kochała się w geju, który na dodatek był już zajęty przez inną dziewczynę xd lubił ją bardzo, ale dziewczyny go nie interesowały w takim sensie, więc nie wiedział, że się jej podoba. a addie był tylko dlatego, żeby podtrzymać swój wizerunek heteroseksualnego. przegapiła swoją szansę. ale z drugiej strony co to za związek z kimś kogo nawet nie pociągasz. on kochał wszystkich w inny sposób. zauważył kontem oka, że się odwróciła, więc spojrzał na jej twarz. aż rozdziawił buzię. - boże lena skarbie ty jesteś artystką? - zaczął skakać nawet z radość. - czemu mi nigdy o tym nie mówiłaś? - ujął jej buzie w łapki.

lena była aktualnie w gorszych friendzonach niż majk! szkoda, że lena nie była teraz na miejscu addison. byłaby zachwycona, nawet gdyby był to związek udawany. ale cóż, nie można mieć wszystkiego. albo w ogóle czegokolwiek w jej przypadku. ważne, że corny chociaż w jakiś swój własny braterski sposób ją kochał. zawsze coś.
- corny,niemożeszotymnikomupowiedzieć! - zawołała na jednym wdechu. rozejrzała się szybko, czy nikt ich nie podsłuchuje. naciągnęła kaptur bardziej na siebie, ściszyła głos. - szczególnie edie. - dodała, bo wiedziała, że siostra jest mu bliższą przyjaciółką niż ona, która zawsze zachowywała się przy nim jak zakochana nastolatka, która nie umie zdania sklecić.

rzeczywiście. majk się chociaż z jednego prawie wydostał, a lena w nim utkwiła na zawsze. no chyba, że mu się odwidzi i jednak jakiś cudem polubi dziewczyny, co jest raczej niemożliwe. ale pomarzyć sobie zawsze można. niech jak skye sobie wyobraża, że z nim jest. - dobra nie powiem nikomu, spokojnie - przeczesał sobie dłonią włosy. będzie mu trochę trudno trzymać język za zębami, ale skoro już jej obiecał, to musi dotrzymać słowa. - dlaczego szczególnie edie? - zmarszczył brwi.

lena we wszystkich friendzonach utknęła na zawsze. prędzej się wydostanie z tego z corny'm niż z innych xddd spoko, pewnie sobie wyobrażała! ale skye była za to największym wrogiem leny, bo pokłóciły się kiedyś przez to, że obie wybrały tego samego ulubieńca z boysbandu ;x
- bo reszta waszych znajomych i tak nie wie kim jestem. - stwierdziła od razu. - przepraszam, muszę dokończyć... - odwróciła się znowu od niego, żeby nie zostawić malunku niedokończonego. nawet jeśli już wyglądał na dokończony. musiała dopracować szczegóły, by wszystko wyglądało jak w jej głowie!

przypał xd pewnie dlatego się wydostanie, bo corny jest gejem. no tak, nie ma to jak się kłócić o kogoś kto nawet nie wie o twoim istnieniu. - chcesz zostać kolejnym banksy? - przypał, że nie mogła się nawet pochwalić swoimi dziełami i talentem. najchętniej by wszystkim rozgadał, że to wszystko jej zasługa. - tak, tak, spokojnie sobie skończ - pomachał rękoma. dalej sobie stał przy niej i patrzył jak maluje, bo go to fascynowało. sam ledwo umiał pisać bo przyzwyczaił się do używania komputerów do wszystkiego.

- nigdy nie będę tak genialna i rozpoznawalna. - odpowiedziała od razu. na pewno w jej pracach czuć było inspirację banksy'm. może ludzie myśleli, że to on postanowił skoczyć do st. albans i je upiększyć, hehe. nie wiem czemu lena tak bardzo upierała się, żeby pozostać anonimową. może właśnie dlatego, że nie radziła sobie w kontaktach z ludźmi i chociaż przy malowaniu mogła obnażyć swoją duszę. gdyby wszyscy wiedzieli, że ona jest autorką tych dzieł, nie czułaby się już tak swobodnie.

- to może załóż sobie instagrama? wtedy będziesz mogła sobie tam dawać te zdjęcia i wszyscy na świecie by je mogli widzieć - zaczął ją przekonywać, że to dobry pomysł. uważał, że powinna przestać być anonimowa,żeby wszyscy mogli ją zacząć doceniać. przynajmniej miałby się czym chwalić innym znajomym, którzy jej nie znają. może sam jej założy insta xd

- póki co cieszę się, kiedy chociaż ktoś z st. albans je widzi i może czasem komuś poprawiają dzień... tego bym chciała. o to mi chodzi. - powiedziała, trochę się plącząc, jak zwykle w towarzystwie corneliusa. - nawet nie mam żadnego wymyślonego pseudonimu... - przyznała dość smutno, bo była kiepska w wymyślaniu takich rzeczy. trudność sprawiło jej nawet wymyślanie adresu mailowego.

- czuję się w takim razie zaszczycony, że akurat mi przypadło cię rozpoznać - zaśmiał się, ale mówił to szczerze. doceniał sztukę chociaż się na niej za bardzo nie znał. jej dzieła nie były najwyraźniej a tak abstrakcyjne, żeby ich nie rozumiał. - to się da wymyślić raz dwa - machnął ręką.

- też się cieszę z tego powodu. - przyznała, bo wsparcie corny'ego znacznie ociepliło jej serduszko i to nie tylko ze względu na jej miłość do niego, ale też jej miłość do sztuki i niepewność siebie. jej dzieła nie były aż tak abstrakcyjne, bo miały docierać do każdego i rozkolorowywać ulicę. - a pomożesz mi? - spytała z nadzieją w głosie.

corny był takim kochanym słodziakiem, że wspierał wszystkich jeżeli mieli talent i zapał do czegoś. no chyba, że były to złe rzeczy, wtedy nie. był też szczery, więc nie krępował się mówić gdy coś mu się po prostu nie podobało. nie zachęcał by nikogo do dalszej pracy nad czymś co było beznadziejne. no chyba, że naprawdę by to tej osobie sprawiało radość i nie miało wpływu na nikogo innego. hobby leny to odpowiedzialne zadanie. - jasne, że tak. wolisz coś krótkiego czy bardziej opisującego jaka jesteś? musi to być takie łał, godne zapamiętania - zaczął myśleć.

cornelius był tak bardzo szczery, że był aktualnie w związku z dziewczyną xd ale to urocze, że zachęcał lenę do czegoś, czego sama się wstydziła i chciał jej pokazać, że świat jest na to gotowy. choć jednocześnie to bardzo ironiczne.
- sama nie wiem... a co byłoby lepsze? - podrapała się po nosku. nie odrywała się od malowania. myślała kiedyś nad swoim pseudonimem, ale wyszło to jej bardzo kiepsko. nie chciała psuć swojej ciężkiej pracy nietrafionym pseudonimem.

bo to zupełnie inna sprawa xd wstydził się tego jaki jest, a nie swoich talentów xd zresztą wyrażanie zdania na temat możliwości innym nie miało nic wspólnego z jego orientacją. każdy ma jakieś sekrety xd wierzył w innych o wiele bardziej niż w siebie. - pomyślmy - pogładził się po brodzie. - opisz mi bardziej swój przekaz i na czym ci zależy - zachęcił ją.

dla niej ujawnienie swojej tożsamości street artystki byłoby takim samym coming outem jak jego wychodzenie z szafy. widzisz, każdy ma swoje sekrety, lena miała swój artystyczny, a on dotyczący orientacji. no, ona miała jeszcze sekrety w postaci wszystkich swoich zauroczeń.
- nie wiem, to za trudneee. - zaczęła marudzić, bo bała się, że dobierze nieodpowiednie słowa, przez co i jej pseudonim będzie nieodpowiedni. to za duża sprawa!

pewnie tak, ale ona przynajmniej miała się czym chwalić. on za to zyskał by spokój i mógłby na luzie poznać jakiegoś chłopaka i to z nim się umawiać. jak się ma za dużo tych sekretów to też nie dobrze. - musisz się nad tym zastanowić i poćwiczyć w domu na kartce swój podpis - pokiwał głową. - ja ciebie będę nazywać promyczkiem, bo rozjaśniasz całe st albans - zachichotał.

- dziękuję, corny. - zachwycała się, zaraz dokończyła swoje dzieło i odprowadził ją bezpiecznie do domu.

marysia wracała do akademika właśnie tędy i przyglądała się teraz murowi bo wyglądał ciekawie.