korytarz
- lilianne cruz
- vancouvermuzykologiasimply the best49
- Post n°2
Re: korytarz
lily była wkurzona, bo musiała zostać dłużej w pracy a przecież dzisiaj były urodziny annie i kiedy ona zdąży się przygotować, żeby wyglądać jak zawsze zajebiście.. no kiedy? jak tak dalej pójdzie będzie musiała iść tak jak przyszła do pracy a z pewnością nie do końca jej to odpowiadało. chciała jak zawsze wyglądać najlepiej ze wszystkich. dlatego teraz spieszyła się, żeby załatwić wszystko co najważniejsze i wrócić do domu.
- romeo lore
- st. albansfilozofiasyn betty i tylera34
- Post n°3
Re: korytarz
on akurat skończył kraść potrzebne substraty to ugotowania mety dla kenniego, ojca jego dziewczyny, no i też się spieszyl ale wpadł na lilkę.
- hej, ciotka - powiedział z głupawym uśmieszkiem buziając jej policzek. pewnie nienawidziła, jak mówił do niej ciociu, bo od razu czuła się, jakby miała sto lat. poza tym ona z tylerem mieli same chujowe ciotki klotki i na bank źle się jej kojarzyły.
- gdzie lecisz? czemu przeprowadzacie się do stanów? - zapytał mrużąc oczy. ponoć vincent srał ogniem, bo był tu atak terrorystyczny i chciał uciekać od razu do bezpiecznego miejsca, ich schronu pod białym donem, bo w końcu teściu lilki to gubernator, kto wie czy nie jakiś premier albo już prezydent nawet. skoro to był frank z house of cards xd
- hej, ciotka - powiedział z głupawym uśmieszkiem buziając jej policzek. pewnie nienawidziła, jak mówił do niej ciociu, bo od razu czuła się, jakby miała sto lat. poza tym ona z tylerem mieli same chujowe ciotki klotki i na bank źle się jej kojarzyły.
- gdzie lecisz? czemu przeprowadzacie się do stanów? - zapytał mrużąc oczy. ponoć vincent srał ogniem, bo był tu atak terrorystyczny i chciał uciekać od razu do bezpiecznego miejsca, ich schronu pod białym donem, bo w końcu teściu lilki to gubernator, kto wie czy nie jakiś premier albo już prezydent nawet. skoro to był frank z house of cards xd
- lilianne cruz
- vancouvermuzykologiasimply the best49
- Post n°4
Re: korytarz
z pewnością nienawidziła jak się tak do niej mówi i już wiele razy powtarzała mu, żeby mówił do niej po imieniu, ale ten uparty dzieciak jednak ciągle obstawiał przy swoim. skąd miała wiedzieć, że to tylko po to, żeby zrobić jej na złość?
- cześć, cześć. - wymruczała muskając jego policzek i zaraz zmarszczyła brwi słysząc jego pytanie. - co robimy? - zapytała bo nie wiedziała o co mu chodzi. chyba był przemęczony bo gadał jakieś bzdury. ona nic nie słyszała o żadnej przeprowadzce. pewnie spokojnie spała, kiedy vincent panikował i nic nie słyszała... a trudno ją było obudzić. pewnie nawet atak terrorystyczny nie byłby w stanie tego zrobić.
- cześć, cześć. - wymruczała muskając jego policzek i zaraz zmarszczyła brwi słysząc jego pytanie. - co robimy? - zapytała bo nie wiedziała o co mu chodzi. chyba był przemęczony bo gadał jakieś bzdury. ona nic nie słyszała o żadnej przeprowadzce. pewnie spokojnie spała, kiedy vincent panikował i nic nie słyszała... a trudno ją było obudzić. pewnie nawet atak terrorystyczny nie byłby w stanie tego zrobić.
- romeo lore
- st. albansfilozofiasyn betty i tylera34
- Post n°5
Re: korytarz
romeo zmarszczył czoło.
- nooo... finn mi mówił, że vincent szaleje, bo byl atak i macie jechać do stanów... - powtorzył jej, bo może już ze starości padło jej na sluch. chociaż chyba nie powinno, bo tyler był dalej totalnie sprawny, no ale trudno. może była bardziej upośledzona. zawsze jego matka mu mówiła, że lilka to zło wcielone i ma się od niej trzymać z daleka. no ale chyba trochę przesadzała. oczywiście będąc u niej w psychiatryku w odwiedzinach mówił, że się z nią nie kontaktuje, ale skoro nigdy stamtąd nie wyjdzie to mógł spać spokojnie.
- boi się ponoć o ciebie, ciocia, i maddie. co u niej? - zapytał lekko się uśmiechając.
- nooo... finn mi mówił, że vincent szaleje, bo byl atak i macie jechać do stanów... - powtorzył jej, bo może już ze starości padło jej na sluch. chociaż chyba nie powinno, bo tyler był dalej totalnie sprawny, no ale trudno. może była bardziej upośledzona. zawsze jego matka mu mówiła, że lilka to zło wcielone i ma się od niej trzymać z daleka. no ale chyba trochę przesadzała. oczywiście będąc u niej w psychiatryku w odwiedzinach mówił, że się z nią nie kontaktuje, ale skoro nigdy stamtąd nie wyjdzie to mógł spać spokojnie.
- boi się ponoć o ciebie, ciocia, i maddie. co u niej? - zapytał lekko się uśmiechając.
- lilianne cruz
- vancouvermuzykologiasimply the best49
- Post n°6
Re: korytarz
- pierwsze słyszę. - powiedziała przestępując z nogi na nogę. - i o ataku i o szaleństwie vincenta. - dodała, jakby miał jakieś wątpliwości. jeszcze nie widziała go latającego po mieszkaniu z panicznym krzykiem, że koniec jest już blisko, więc czuła się dość bezpiecznie. po za tym nie chciałaby wyjeżdżać do stanów. było jej tutaj całkiem wygodnie. chociaż przez myśl jej przeszło, że vincent owszem mógłby to zrobić, żeby maddie nie zobaczyła się więcej z ojcem annie.... taak. całkiem w jego stylu.
- błagam cię, remeo, nie mów do mnie ciociu... - wymruczała z niezadowoloną miną, bo za każdym razem jak słyszała to określenie skierowane w swoją stronę to aż ją w środku skręcało. może i miała tą 40-ste na karku, ale to jeszcze nie wyrok śmierci, żeby się tak do niej zwracać...
- w sumie jakiś czas już się z nią nie widziałam, ale dzisiaj jest przyjęcie urodzinowe annie, więc się spotkamy... - nie wiem czy romeo i annie byli jakoś blisko ze sobą czy nie... ale całkiem prawdopodobne że i jemu lilka wysłała zaproszenie na tą "uroczystość"
- błagam cię, remeo, nie mów do mnie ciociu... - wymruczała z niezadowoloną miną, bo za każdym razem jak słyszała to określenie skierowane w swoją stronę to aż ją w środku skręcało. może i miała tą 40-ste na karku, ale to jeszcze nie wyrok śmierci, żeby się tak do niej zwracać...
- w sumie jakiś czas już się z nią nie widziałam, ale dzisiaj jest przyjęcie urodzinowe annie, więc się spotkamy... - nie wiem czy romeo i annie byli jakoś blisko ze sobą czy nie... ale całkiem prawdopodobne że i jemu lilka wysłała zaproszenie na tą "uroczystość"
- romeo lore
- st. albansfilozofiasyn betty i tylera34
- Post n°7
Re: korytarz
hahaha, mi też się wydaje, że to byłby główny powód ich wyjazdu, a sam atak jedynie pretekstem by zrobić to tak szybko. ale ten vincent zrobił się przebiegły! pewnie przez prawnicze studia, do których był zmuszony.
- wybacz, już się tak przyzwyczaiłem, lily - zrobił pokorną minkę by nie miała mu tego za złe. fajnie jednak było obserwować jak marszczy nos, za każdym gdy to słyszy. to było całkiem urocze.
- ach! no tak. na pewno wpadniemy z julką. do zobaczenia w takim razie, pa ciociu! - i uciekł jej, bo ja muszę coś do żarcia ogarnąć, a w domu nic interesującego nie ma ;c
- wybacz, już się tak przyzwyczaiłem, lily - zrobił pokorną minkę by nie miała mu tego za złe. fajnie jednak było obserwować jak marszczy nos, za każdym gdy to słyszy. to było całkiem urocze.
- ach! no tak. na pewno wpadniemy z julką. do zobaczenia w takim razie, pa ciociu! - i uciekł jej, bo ja muszę coś do żarcia ogarnąć, a w domu nic interesującego nie ma ;c
- lilianne cruz
- vancouvermuzykologiasimply the best49
- Post n°8
Re: korytarz
i dobrze, że uciekł bo dostałby w łeb. w ciągu tej krótkiej rozmowy powiedział do niej ciociu co najmniej trzy razy a to już było zbyt wiele... no a lilka ogarnęła wszystko szybko i poszła się szykować na imprezę pełną różowego koloru i małych księżniczek... bo pewnie będą tam też jakieś kumpele annie z piaskownicy czy coś..
- romeo lore
- st. albansfilozofiasyn betty i tylera34
- Post n°9
Re: korytarz
romek szedł szybkim krokiem przez korytarz w swoim długim, białym fartuchu bo miał właśnie przerwę w labkach. miał jakieś pismo pewnie załatwić, ale dostrzegł quentina, który był gdzieś na uboczu sam, wiec do niego podszedł.
- odpieprz się od niej, sukinsynie. - warknął na przywitanie.
- odpieprz się od niej, sukinsynie. - warknął na przywitanie.
- quentin halter
- belfastfizykafreak31
- Post n°10
Re: korytarz
quentin pewnie jak zawsze studiował jakąś iście ciekawą dla niego książkę. jak zawsze był pogrążony w jakiś okropnych rozmyślaniach więc zdziwił się kiedy jakiś gość do niego podszedł. pewnie nawet nie skojarzył, że to chłopak julii - co? - zmarszczył czoło, bo nie ogarniał o co typowi chodzi.
- romeo lore
- st. albansfilozofiasyn betty i tylera34
- Post n°11
Re: korytarz
- to co słyszałeś - burknął i rozejrzał się na boki, żeby sprawdzić czy czasem nie ma kogoś znajomego w okolicy, co by się z niego nie śmiali.
- masz się odchrzanić od julii, bo inaczej pogadamy! - syknął mu prostu w twarz, a później uciekł, bo sam się przestraszył tego ziomka. był taki wielki, to nic dziwnego. w sensie gruby.
- masz się odchrzanić od julii, bo inaczej pogadamy! - syknął mu prostu w twarz, a później uciekł, bo sam się przestraszył tego ziomka. był taki wielki, to nic dziwnego. w sensie gruby.
- quentin halter
- belfastfizykafreak31
- Post n°12
Re: korytarz
wcale nie był gruby, taki słodki misio ;x
a quentin niewzruszony wrócił do czytania.
a quentin niewzruszony wrócił do czytania.
- aggie holtzman
- berlinmechatronikagrown up now?29
- Post n°13
Re: korytarz
nialla ci dam jutro bo ola chce nim grać potem he he.
to wypadło na nią. nie wiem dlaczego nią najwięcej gram, chyba się identyfikuje z jej psychicznością xd aggie zrobiła milion plakatów na wybory samorządowe. wszystkie oczywiście nakłaniały do głosowanie na daniela. po zajęciach zabrała się wiec za wywieszanie plakatów. teraz stała na krześle, bo raczej nie była zbyt wysoka i przyklejała jeden z plakatów do ściany. reszta leżała w rozgardiaszu na ziemi, a ona prawie zaplątała język w taśmę klejącą.
to wypadło na nią. nie wiem dlaczego nią najwięcej gram, chyba się identyfikuje z jej psychicznością xd aggie zrobiła milion plakatów na wybory samorządowe. wszystkie oczywiście nakłaniały do głosowanie na daniela. po zajęciach zabrała się wiec za wywieszanie plakatów. teraz stała na krześle, bo raczej nie była zbyt wysoka i przyklejała jeden z plakatów do ściany. reszta leżała w rozgardiaszu na ziemi, a ona prawie zaplątała język w taśmę klejącą.
- harry windsor
- londynmechanikaksiążę32
- Post n°14
Re: korytarz
na pewno się z nią identyfikujesz xd tak jak dagna z pandzią. harry wracał akurat z jakichś ważnych zajęć. nie mógł oczywiście przejść obok aggie obojętnie, więc wszedł w ten korytarz, pomimo tego, że nie bardzo było mu po drodze. stanął obok niej i spojrzał na plakat, który wywieszała. skrzywił się trochę na widok daniela, bo go irytował. - zostałaś jego służącą? - uśmiechnął się lekko. powracał do formy, to i głupie żarciki się zaczęły go coraz częściej trzymać.
- aggie holtzman
- berlinmechatronikagrown up now?29
- Post n°15
Re: korytarz
dokładnie! obie z dagną jesteśmy wariatkami! ty się pewnie teraz z krejzolką rosalie identyfikujesz więc wiesz... nie podskakuj! była tak zajęta tym czy prosto powiesiła plakat, że nawet nie usłyszała kroków. mogli ją równie dobrze teraz napaść. podskoczyła na tym krześle słysząc czyjś głos, ale po chwili go rozpoznała więc odwróciła się i o dziwo miała uśmiech na twarzy. chyba też wracała powoli do formy! - nie sprawdziłam się w roli księżniczki, to może sprawdzę się w roli służącej - zażartowała sobie w sumie z jej całkiem niedawnej sytuacji. hoho, chyba zdecydowanie wracała do formy - poza tym nie podskakuj, jestem teraz wyższa i na wygranej pozycji - bo stała na krześle i w końcu go przerosła. dlatego zaraz zmierzwiła mu włosy i roześmiała się.
- harry windsor
- londynmechanikaksiążę32
- Post n°16
Re: korytarz
zapomniałaś o clementine he he. muszę nią zacząć więcej grać, żebyście poznały moje prawdziwe ja xd
był już gotów ją łapać w razie gdyby się przypadkiem zwaliła z tego krzesła. całe szczęście nie musiał interweniować, więc zaraz wsadziła łapska w kieszenie. - możliwe, każdy ma w życiu inne powołanie - uśmiechnął się szerzej widząc jej uśmiech. - nie ciesz się tak, bo to tylko chwilowe - stanął na palcach, żeby być trochę wyższym, ale i tak jej nie dorównał.
był już gotów ją łapać w razie gdyby się przypadkiem zwaliła z tego krzesła. całe szczęście nie musiał interweniować, więc zaraz wsadziła łapska w kieszenie. - możliwe, każdy ma w życiu inne powołanie - uśmiechnął się szerzej widząc jej uśmiech. - nie ciesz się tak, bo to tylko chwilowe - stanął na palcach, żeby być trochę wyższym, ale i tak jej nie dorównał.
- aggie holtzman
- berlinmechatronikagrown up now?29
- Post n°17
Re: korytarz
już nie mogę się doczekać! wszyscy tak zmieniają awki, to ja też poszukam coś nowego dla aggie he he.
na szczęście nie spadła, bo trzymała równowagę. nie była pijana, to dlatego! pewnie wątroba ją zaczęła boleć co było oznaką, że powinna przystopować. dlatego piła teraz soki warzywne i robiła diety oczyszczające xd też powinnam sobie, grejpfrutową zrobić! - a twoim na pewno nie jest bycie misterem idealnych włosów - zaśmiała się widząc jak poczochrała mu włosy. nie wyglądał tak elegancko jak wcześniej! - chwilowe? - założyła rączki na bioderka i uniosła brew bacznie obserwując jego poczynania - bo mi się wydaje, że dalej mi nie dorównujesz - odparła dumnie.
na szczęście nie spadła, bo trzymała równowagę. nie była pijana, to dlatego! pewnie wątroba ją zaczęła boleć co było oznaką, że powinna przystopować. dlatego piła teraz soki warzywne i robiła diety oczyszczające xd też powinnam sobie, grejpfrutową zrobić! - a twoim na pewno nie jest bycie misterem idealnych włosów - zaśmiała się widząc jak poczochrała mu włosy. nie wyglądał tak elegancko jak wcześniej! - chwilowe? - założyła rączki na bioderka i uniosła brew bacznie obserwując jego poczynania - bo mi się wydaje, że dalej mi nie dorównujesz - odparła dumnie.
- harry windsor
- londynmechanikaksiążę32
- Post n°18
Re: korytarz
to szukaj.
pewnie humor jej się poprawił właśnie dlatego, że już tak nie piła. chociaż jak to jest alkoholiczka, to chyba jej aż tak łatwo nie powinno pójść. pewnie sobie do tych soków dolewała wódki, oszukistka. - a to wszystko twoja sprawka. popsułaś mi moją idealną fryzurę - skrzywił się. wszystko psuła xd - w takim razie zejdź z tego krzesła, to zobaczymy czy nadal będziesz taka mądra - pokazał palcem na podłogę, unosząc w górę brwi.
pewnie humor jej się poprawił właśnie dlatego, że już tak nie piła. chociaż jak to jest alkoholiczka, to chyba jej aż tak łatwo nie powinno pójść. pewnie sobie do tych soków dolewała wódki, oszukistka. - a to wszystko twoja sprawka. popsułaś mi moją idealną fryzurę - skrzywił się. wszystko psuła xd - w takim razie zejdź z tego krzesła, to zobaczymy czy nadal będziesz taka mądra - pokazał palcem na podłogę, unosząc w górę brwi.
- aggie holtzman
- berlinmechatronikagrown up now?29
- Post n°19
Re: korytarz
robię to, w międzyczasie oglądam filmiki z duchami na youtube he he.
nie no ogólnie to piła, nie oszukujmy się. ale teraz chwilowo robiła jakąś przerwę bo jej ciało mogło nie wytrzymać takiej ilości alkoholu! - nie była wcale taka idealna - zmrużyła oczy i próbowała mu poprawić włosy w efekcie sprawiając, że były obrzydliwie przyklapnięta jak te nialla w teledysku do "story of my life". pamiętam jak o tym wspomniałaś xd - doskonale wiesz, że jestem kurduplem i jak zejdę to będę przynajmniej o głowę niższa - naburmuszyła się, ale jednak zeszła - wolę nad tobą górować - zaśmiała się zbierając plakaty - mniemam, że mi nie pomożesz? - bo przecież nie pałał sympatią do daniela.
nie no ogólnie to piła, nie oszukujmy się. ale teraz chwilowo robiła jakąś przerwę bo jej ciało mogło nie wytrzymać takiej ilości alkoholu! - nie była wcale taka idealna - zmrużyła oczy i próbowała mu poprawić włosy w efekcie sprawiając, że były obrzydliwie przyklapnięta jak te nialla w teledysku do "story of my life". pamiętam jak o tym wspomniałaś xd - doskonale wiesz, że jestem kurduplem i jak zejdę to będę przynajmniej o głowę niższa - naburmuszyła się, ale jednak zeszła - wolę nad tobą górować - zaśmiała się zbierając plakaty - mniemam, że mi nie pomożesz? - bo przecież nie pałał sympatią do daniela.
- harry windsor
- londynmechanikaksiążę32
- Post n°20
Re: korytarz
- hej - zaraz sobie potargał fryzurę tak żeby jakoś wyglądać. a potem pomógł jej przywiesić aż jeden plakat, po czym zabrał swój królewski tyłek do domu, bo miał lepsze zajęcie niż obwieszanie uniwersytetu ryjem daniela ;x
- daniel roosevelt
- st. albansprawopracoholik32
- Post n°22
Re: korytarz
miał odebrać marylin po zajęciach i pójść na jakąś kawę, ale to nie był jego wydział i zgubił się gdzieś na korytarzu.
- marylin larsen
- st albansweterynariacrazy!29
- Post n°23
Re: korytarz
mary pewnie szukała go jakieś 15 minut i nie mogła się doszukać, bo gdzieś jej zaginął a jak wreszcie go wypatrzyła pewnie na pustym już korytarzu to ruszyła biegiem i rzuciła mu się na szyję ze śmiechem. - myślałam, że się gdzieś pod ziemię zapadłeś, roosevelt! - mruknęła ściskając go mocno, tak że pewnie prawie go udusiła. ah i skoro biegła to oczywiście miała już zdrową nogę, nie kuśtykała jak wariatka przez korytarz...
- daniel roosevelt
- st. albansprawopracoholik32
- Post n°24
Re: korytarz
właśnie dzwonił do niej piąty raz, ale oczywiście nie odbierała, sama pochłonięta własnymi poszukiwaniami.
- co to jest za labirynt! czemu to skrzydło nie jest lustrzanym odbiciem drugiego?! - przytulał ją i marudził od razu, bo nie wiedział, co to za wariat projektował ten budynek. wcale go nie udusiła, a jej noga działała, także wszyscy byli zdrowi. jak dobrze.
- co to jest za labirynt! czemu to skrzydło nie jest lustrzanym odbiciem drugiego?! - przytulał ją i marudził od razu, bo nie wiedział, co to za wariat projektował ten budynek. wcale go nie udusiła, a jej noga działała, także wszyscy byli zdrowi. jak dobrze.
- marylin larsen
- st albansweterynariacrazy!29
- Post n°25
Re: korytarz
pewnie miała gdzieś głęboko w torebce skitrany telefon, w dodatku wyciszony bo niedawno wyszła z zajęć dopiero, więc wiadomo.... nawet jakby chciała to by nie odebrała.
- boże jak ty zawsze marudzisz, zamiast powiedzieć "mary, jak świetnie cię widzę, pięknie wyglądasz" - wywróciła oczami odsuwając się już od niego. objęła go w pasie i ruszyli gdzieś do wyjścia. oczywiście ona prowadziła, bo daniel by ich znów zgubił. - patrz! wyzdrowiałam! - uniosła nogę do góry zatrzymując się na ułamek sekundy i musiała zaraz do niego przez to podbiec troszkę, ale to nic. nie zmachała się. za to cały czas suszyła do niego ząbki. cieszyła się, że go widzi.
- boże jak ty zawsze marudzisz, zamiast powiedzieć "mary, jak świetnie cię widzę, pięknie wyglądasz" - wywróciła oczami odsuwając się już od niego. objęła go w pasie i ruszyli gdzieś do wyjścia. oczywiście ona prowadziła, bo daniel by ich znów zgubił. - patrz! wyzdrowiałam! - uniosła nogę do góry zatrzymując się na ułamek sekundy i musiała zaraz do niego przez to podbiec troszkę, ale to nic. nie zmachała się. za to cały czas suszyła do niego ząbki. cieszyła się, że go widzi.
|
|