stanowisko z ponczem gdzie wszyscy dolewają alkoholu

jeżeli twój tajemniczy plan obejmuje wózek inwalidzki, to muszę cię zawieść i poinformować, że finn chodził o kulach! jeeej. zaczął różne ćwiczenia, dopasowywanie protez, także był na dobrej drodze do normalniejszego życia. póki co wystroił się garnitur z pustą nogawką, ale i tak wyglądał oszałamiająco i wszystkie singielki sikały na jego widok. a on sobie jak gdyby nigdy nic stał przy stanowiskiem z ponczem, gdzie dolewał sobie alkoholu.

wcale mój plan nie dotyczył wózka inwalidzkiego. właściwie to nie miałam żadnego planu tylko wiedziałam kogo ci dać dla finna. skoro lidka uciekła to dostanie drugą szmate, jeeeeej! peggy jednak nie była na balu w charakterze gościa, a w charakterze obsługi. każdy grosz się liczył, a ona dziś zamiast bycia prostytutką postanowiła być kelnerkę. oczywiście ubrała jakiś obcisły strój, który rozpraszał każdego faceta wokół. sama też stała przy stanowisku z ponczem i dolewała alkoholu bo na razie widziała, że impreza jest bardzo drętwa, dlatego chciała rozkręcić stanowisko. co jakiś czas dolewała więc wódy z piersiówki i chowała ją do kieszeni.

dostał damę do towarzystwa, wow. miałaś mi jakiś plan przedstawić jak go dopracujesz. ja to w ogóle nie mam relek z peggy, jakoś przegapiłam wpisywanie się. finn posmakował ponczu przed dolaniem do niego swojego alkoholu i wyniuchał, że już coś tam jest. roześmiał się więc i polał sobie więcej, bo przecież nie będzie marnował dobrego ponczu.
- słabo pilnujesz tego stanowiska. - wskazał na poncz i śmiał się dalej, bo był przekonany, że ktoś już na początku balu zdążył dolać alkoholu dla wszystkich, chociaż bylo to oczywiście nielegalne. skąd miał wiedzieć, że to kelnerka robiła! i tak nie wyglądała na taką, która zaraz nagadałaby opiekunom balu i zakończyła imprezę. william pewnie robił za opiekuna, a sam schlany gdzieś już siedział.

pewnie nie chciałaś się wpisać dziwce w relacje, przyznaj się xd planu jeszcze nie dopracowałam, dopracowywałam dziś pracę magisterską, sorry! peggy była wyluzowaną dziewczyną więc raczej nie stresowało jej to że studenci mogą się schlać, szczególnie że większość z nich była pewnie starsza od niej! ona sama pewnie nieco wstawiła się przed imprezą żeby też czerpać jakieś korzyści z tej pracy - a kto powiedział, że pilnuję? - oparła się tyłkiem wygodnie o stolik na którym stała waza z ponczem, a potem zastukała palcami w srebrną piersiówkę wystającą z jej kieszeni. tym samym dawała finnowi wskazówki - i co, naskarżysz na mnie? - zlustrowała go pewnym i przenikliwym wzrokiem. ech, pewnie tak było że william już gdzieś pijany siedział w kącie, dramat... daniel będzie go ogarniał ;o

też kiedyś miałam dziwkę, na pierwszych wolfsach, pamiętam! miała romans z przyrodnim bratem. xd peggy może kumplować się z gigi. nie wiem co ty masz za priorytety, że dopracowujesz nie to co trzeba.
byli studentami, więc mogli legalnie pić i było wiadomo, że będą i nikt ich nie powstrzyma. to nie licealny bal, pozdro bree. finn to był bystry chłopak, więc odgadł wskazówki! w końcu kryminologię studiował i mało brakowało, żeby został sherlockiem holmesem. zaśmiał się jeszcze bardziej, kiedy poznał niecne uczynki kelnerki.
- nie powiem, jeśli ty nie powiesz. - puścił jej oczko i uniósł kubeczek w geście toastu. - studiujesz tu? - spytał, popijając nektar bogów. mogła być studentką, która postanowiła przyjść na bal za darmo i jeszcze na nim dorobić, a i tak się dobrze bawić. to był całkiem dobry plan! finn żałował, że sam na niego wpadł. hehe, dobry pomysł na grę.

nie pamiętam twojej dziwki z wolfsów, przykro mi. ach, ta starość. ty wiesz coś o tym! może się z nią kumplować potwierdzam, obie są sukami to pasują do siebie. ja też nie wiem, co ja mam za priorytety, ale co zrobisz... nic nie zrobisz. poprawię się następnym razem!
mogli legalnie pić, ale dziekan pewnie nie chciał żadnych pijackich burd dlatego zabronił wnoszenia alkoholu, ups!
- zamykam usta na kłódkę i wyrzucam klucz, nie będę o tym mówić - zaprezentowała mu jak na niby zamyka usteczka i wyrzuca klucz gdzieś za siebie - nie pociąga mnie studiowanie - sama tez zaraz nalała sobie ponczu do kubeczka. i tak nikt tutaj jej nie kontrolował bo wszyscy nauczyciele też byli pijani! - a ty co studiujesz? wychowanie fizyczne? - nie mogła się powstrzymać przed komentarzem dotyczącym jego nogi, a raczej jej braku! zauważyła to od razu, a była ciekawa czy finn jest z tych ciot użalających się nad swoim losem czy może jest twardzielem który nie boi się życia!

miała ryjek mariny laswick, przypomniało mi się i teraz ją obczajam, ech. pewnie nie można było pić na terenie uczelni albo coś w tym stylu. kto by się tym przejmował! dramaty i tak będą aż po sufit. 
uśmiechał się jednokącikowo, kiedy zamykała usta na klucz. zapomniałam, że kiedyś tak się robiło i finn też już zapomniał. upił trochę ze swojego kubeczka, kiedy i ona sobie dolewała. na jej uwagę prawie się przewrócił. dobrze, że kule go podtrzymywały.
- taaak, jak widać to bardzo ciężki kierunek... wymaga poświęceń. - pokiwał głową z rozbawieniem. już mu przeszła depresja i teraz starał się ze swojego stanu jak najwięcej żartować. w końcu inaczej by zwariował. - a tak naprawdę, też nie studiuję. - dodał, wzruszając ramionami. nie studiował, ale przyszedł na bal. w dodatku gadał z kelnerką zamiast wyrywać jakieś zdesperowane singielki w sukienkach. pewnie wszystkie studentki już zaliczył...

pierwszy raz widzę tą marinę, ech jak ja mało o życiu wiem! co to za bal dla studentów bez alkoholu? wykładowcy i dziekan chyba bujali w obłokach...
he he, peggy taka staromodna... pewnie w texasie dalej się tak robiło bo to w sumie troszkę zacofany stan z tego co czytam i oglądam, albo raczej nie zacofany o konserwatywny, dlatego u nich działało jeszcze zamykanie ust na kłódkę i dlatego peggy tak robiła.
- poświęceń? brzmi jak wojna w wietnamie - której na pewno nie popierała, bo w głębi serca mimo wszystko była pacyfistką - nie jestes studentem i przychodzisz na studenckie bale? - zmrużyła oczy - to jakiś fetysz? jesteś jak ci kolesie wkradający sie na wesele i wyrywający druhny? - zaśmiała się cicho.

wcale nie pierwszy raz, bo widziałaś trzy lata temu, tylko nie pamiętasz, pf!
hahaha, pewnie tylko starzy ludzie tak jeszcze robili, więc ty coś o tym wiesz. buziaczki! 
- nie, nie jestem weteranem wojennym, jeśli o to pytasz. chociaż może powinienem tak mówić. tego tekstu jeszcze nie próbowałem. - zaczął sobie wymyślać na głos, jak by tu zacząć podrywać laski. może niektóre by na niego poleciały jako na bohatera. - jeszcze niedawno byłem studentem, ale ja i uczelnia jednak nie przepadamy za sobą. - wyjaśnił z lekkim uśmieszkiem, bo jej pomysł też mu się podobał. - ale zawsze można skorzystać ze wszystkich studenckich przywilejów, na przykład przyjść na bal. - zauważył i wzruszył ramionami.

możliwe, że tak było. chociaż trzy lata temu byłam na licencjacie, a wtedy to za bardzo nie grałam więc może mnie nie było! ;ooo
- myślisz, że dziewczyny poleciałyby na kolesia, któremu urwało nogę podczas wojny bo był na tyle niezdarny że nie zdążył uciec przed granatem? odważne myślenie, powodzenie - zaśmiała się nieco bezczelnie. boże, te dziewczyny które udało mu się poderwać musiały być super głupie skoro na takie pierdoły dały się wyrwać. ech, peggy dawała się wyrwać na kasę... chyba nie była mądrzejsza! ale lubiła oceniać ludzi, co zrobić - więc przyszedłeś tutaj bo lubisz ubierać garnitury? - napiła się - ja przynajmniej mam wymówkę i pracuję tutaj - choć nie można było tej pogawędki nazwać pracą.

na pierwszych wolfsach dużo grałyśmy wszystkie. my wtedy miałyśmy maturę, teraz ja mam licencjat i co...
- na wojnie nie ma niezdarnych ludzi, tylko bohaterowie. - potrząsnął głową od razu. też był raczej pacyfistą, wolałby, żeby wszyscy make love not war, ale jeżeli już, to żołnierze broniący ich kraju byli bohaterami i byłby dumny, będąc jednym z nich. podrywał dziewczyny na swój wygląd, poczucie humoru, historyjki i podejście do życia, a jeżeli to nie działało, to zawsze znalazły się takie, w których coś się odzywało na historie o nodze czy nowotworze. różne te dziewczyny bywają na tym świecie. ważne, że wszystkie lecą na niego, sorry. - lubię ten klimat. za parę lat będzie trzeba pracować i skończą się głupie bale odbywające się na terenie uczelni, na których dolewa się ukradkiem alkoholu do ponczu. - stwierdził wesoło. - masz rację, wycwaniłaś się lepiej. jesteś tu i pijesz i dostaniesz za to kasę. - zaczął wymieniać. - jedynie nie możesz ubrać sukienki. - dodał, bo wiedział, że dla dziewczyn to ważne.

jeśli to było trzy lata temu to cię zapewniam że nie grałam, bo jak poszłam na licencjat to olałam forko strasznie ;o
- bohaterowie, czy też nie, wojny są niepotrzebne - stwierdziła wzruszając ramionami. nie zapominajmy, że peggy była amerykanką. a amerykanie od zawsze prowadzą wojny i dlatego była taka anty! finn za to był kanadyjczykiem, a kanadyjczycy to tacy pocieszni ludzie! kanada też ma największe zapasy żywności na caaałym świecie. he he, jednak wynoszę coś ze studiów. no tak, laski na pewno spały z nim z litości, chciałam to napisac w pierwszym poście, ale zapomniałam, ups - praca czyni cie niezależnym, więc chyba jednak nie jest taka zła - stwierdziła. ona pracowała od kiedy tylko mogła, czuła się niezależna w stu procentach dzieki temu - na prawdę tak źle wyglądam bez sukienki? - roześmiała się, bo uważała że finn nie wytknął tego przez przypadek! nic nie dzieje sie bez przyczyny!

no ale przecież mi chodzi o pierwsze wolfsy, no to raczej pamiętasz kiedy to było... bunt na msa i przejście tutaj? nie rób głupka ze mnie, bo wiem, kto grał na najlepszym forku ever.
- nogi też, ale nie można pogodzić wszystkiego. - rozłożył ręce, oczywiście cały czas na kulach, więc musisz sobie wyobrazić jak wyglądał. seksownie. hah. finn był z vancouver, ojaa. pewnie jeździli między kanadą a st. albans i tak cały czas. kanada jest pro w każdym razie. chciałam uniknąć słowa "litość", ale niech ci będzie. seks to seks, finn nie zamierzał się z nikim wiązać na stałe (pozdrawiam lidkę), dlatego sobie korzystał. - niezależność a studenckie bale to dwie różne rzeczy. - stwierdził zaraz, bo sam czuł się niezalezny, zawsze, a teraz tym bardziej. potrząsnął głową, kiedy złapała go za słówka. - nie to miałem na myśli. mi się podoba, po prostu wiem, jak dziewczyny uwielbiają się stroić na te okazje. połowa z nich przyszła tu tylko po to, żeby pokazać się w sukienkach. - wyjaśnił szybko.

no to te pierwsze były przed moim pójściem na studia jeszcze chyba... 
- no tak, ale pomyśl że jakby w tym momencie wybuchła wojna to miałbyś problemy z ucieczką, więc chyba jednak są bardziej potrzebne niż wojna - stwierdziła strojąc sobie troszkę żarty z jego niepełnosprawności. finn jak już będzie miał protezę powinien zacząć startować w olimpiadzie jak pistorius. tylko niech nie zabija swojej dziewczyny może... kanada jest super, tylko mają śmieszne pieniądze xdddd - rzadko kiedy istnieje ktoś taki jak niezależny student - wytknęła mu zaraz, bo halo ale studenci to lenie! rzadko którzy byli pracowici, jak daniel na przyklad! - i połowa z nich wygląda kiepsko w tych sukienkach - skwitowała rozglądając się po sali. ona miała same sukienki od projektantów więc wiedziała jak się ubrać żeby leżało tak jak powinno. a połowa sukienek tutaj to były jakieś marne podróbki.

taaa, jak to była nasza matura, to na pewno to było przed twoimi studiami. xd jak ty nic nie ogarniasz!
- nie doceniasz mnie. uciekłbym szybciej niż ty. - zaczął się z nią droczyć na najgłupszy temat. w ogóle chciałam napisać "dałbym nogę szybciej niż ty", ale to zbyt głupie... może startować w olimpiadzie... on jeszcze dużo osiągnie, mówię ci. - nie możesz wrzucać wszystkich do jednego pudełka. ja nie mówię, że wszystkie blondynki są głupie. - wymyślił. ona się śmiała z jego niepełnosprawności, to on mógł się śmiać z jej koloru włosów... spojrzał na dziewczyny w sukienkach. jemu tam się podobały. ale peggy też! - cóż, jesteśmy tylko biednymi studentami. - zaczął ich bronić, nawet stawiając siebie po stronie studentów mimo wszystko.

to ci mówię, że wtedy na pewno nie grałam!!!!!!!!!!! bo jak byłam na licencjacie to prawie w ogóle nie grałam. może trochę na pierwszym roku...
- no tak, bez jednej nogi jesteś lżejszy to na pewno szybciej byś uciekł, a ja w tych obcasach byłabym daleko za tobą - zaśmiała się ciągnąć dalej temat zbijania sie z jego niepełnosprawności, bo pasowało jej to, że finn miał dystans do siebie - ale w większości są, nie bezpodstawnie powstało o nas tyle żartów - wzruszyła ramionami. nie wstydziła się swojego koloru włosów, tym bardziej że nie była głupia! - oni są biednymi studentami - uniosła brew i zlustrowala go wzrokiem, pamiętała dokładnie co powiedział o studiowani, a raczej o tym, że nie studiował.

w ogóle nie było tam ofelki i alberta i wszystkich najlepszych akcji, masz rację... jak mogłam tak myśleć. coś mi się pomyliło zupełnie................... nie dam rady z tobą dzisiaj. xd
- widzisz? nie masz ze mną szans! - roześmiał się. najwyraźniej to był powód do dumy! chociaż nie wiadomo do czego w ich życiu dojdzie. w każdej chwili może się okazać, że będą musieli uciekać. - widzę, że identyfikujesz się z blondynkami. - zaśmiał się, bo powiedziała, że "o nas" jest dużo żartów, a nie ogólnie "o blondynkach". zresztą halo, ona cały czas z niego zartowała. dobrze, że miał rączki i miał ciasteczka. - właściwie nie są, w końcu tam stoi książę harry. - wskazał na rudego, który kręcił się niedaleko. finn nie był onieśmielony jego towarzystwem, w końcu na halloween spędzili super wieczór przebrani za babcie!

to musiał być jakiś inny okres czasu! albo żyjemy w innej czasoprzestrzeni! to by wszystko wyjaśniało!
pewnie chciała mu właśnie wyjaśnić, że halo zna księcia harryego, bo przecież pracuje u niego, ale w tym samym czasie jakiś inny kelner spojrzał na nią zbulwersowany co oznaczało, że musi poudawać że pracuje! - wybacz, blondynka musi pracować - westchnęła i zaczęła roznosić ten poncz. chcę teraz kims innym. najlepiej daniel william aggie.

żyłaś w wyparciu, że niby nie grasz i nie marnujesz czasu. albo poszłaś na odwyk i tam zrobili ci pranie mózgu i zabrali wspomnienia.
zabrał jej jeszcze tego ponczu w dwie ręce, przez co nie mógł się poruszać, bo kule mu to uniemożliwiały, ale napił się i ruszył w tany. typowy finn.

zabił tego kelnera, który zaganiał peggy do pracy. pewnie ta wynajęła specjalnie romana.

mary gdzieś się skitrała w kącie u udawała pewnie martwą, żeby romek jej nie zabił.