wodospad sauzier

kąpał się tutaj i było super! na pewno z paroma ziomkami jeszcze tu przyszli. nie wiem czemu nie poszedł na koncercie edie. może mu nie powiedziała ;x

casper też tutaj był. powiedziała mu, ale widocznie wolał czilować z ziomeczkami, ewentualnie wszystko wyszło w praniu okej xd casper przypłynął do matta i zaczął go chlapać - te, zakochany! ogarnij się, masz we włosach milion liści - zaczął się z niego chichrać.

dobra tam, nie wiem jak to wyszło, ale matt się kąpał w wodospadzie z miną "i have no regrets".
- sam masz milion glonów na głowie! - zarechotał, bo jego raczej nie dało się obrazić, a już na pewno nie teraz, kiedy edie go kochała i byli na seszelach i wszystko było idealnie... no prawie.

rzucił się na niego, jak to oni, musieli się po prostu zacząć wydurniać. próbował go podtopić, ale ten się nie dał to w końcu casper wylądował pod wodą. obaj się teraz śmiali, rzucali na siebie i było fajnie. nina też z nimi była, skoro leoś jej ukradł stanik to latała z cyckami na wierzchu i nikomu nie przeszkadzała - masz trochę zioła na wieczór? - zapytał starając się ogarnąć w tym momencie.

wiadomo, zabawy na wodzie. wszyscy przeżywali time of their life, w końcu jak często udaje się wyjechać całą paczką na seszele? no, prawie całą, bo marylin zaginęła w akcji, a bridget i piper musiały chodzić do szkoły. wszyscy pozostali za to bawili się wyśmienicie! cody też na pewno tu z nimi teraz był i właściwie tylko edie i leo brakowało, co powinno zaalarmować matta, chociaż wiedział gdzie jest edie i jej ufał. gorzej z leo.
- pytaaaanie! - zaśmiał się od razu. - jasne, że mam. dogadałem się z tym gościem z wczoraj na cały tydzień. - zapewnił caspra, bo już wczoraj poznał lokalnego dilera. matt by przecież bez trawy nie przeżył.

wszyscy bawili się jedną wielką paczką, nina ganiała się z codym, popijali drinka za drinkiem, przeżywali przygodę swojego życia. dobrze, że piper tutaj nie było, byłoby sporo spięć między nimi. chociaż, może i nie, kto tam wie. edie sama nie ufała leosiowi, dobrze, że matt ufał edie i wiedział, że jego dziewczyna jest na tyle mądra, że nic nie zrobi. casper od razu się uśmiechnął szerzej - czyli dzisiaj świętujemy, super, trzeba było mówić tak od razu. wieczorem robimy w mieszkaniu jedną wielką imprezkę. ty, gdzie leo? - rozejrzał się. był lekko wstawiony to nie ogarnął.

spięcia były i tak, skoro połowa wielokątów i tak tu przyjechała i mieszkała wspólnie w jednym domu (co było jeszcze większe od mieszkania bliźniakow z leo w jednym miejscu). nawet nina się do nich przeniosła, chociaż oficjalnie nie było dla niej miejsca xd matt wiedział, że edie nic nie zrobi, ale po leo mógł się już wszystkiego spodziewać. ostatnio był bardzo podejrzliwy wobec jego poczynań.
- zawsze robimy jedną wielką imprezkę. - zauważył, chociaż wczoraj spacerował sobie w blasku księżyca z edie i wcale nie imprezował. - zgubiłeś swojego bliźniaka? - roześmiał się od razu. - ja swojego pilnuję! - wypiął dumnie pierś.

nina się przeniosła specjalnie do leosia do pokoju, co z tego że nie byli razem. teraz każdy sypiał z każdym, edie z mattem, leoś z niną, nikt się niczym nie przejmował. tylko cody biedny sam jak palec razem z essie siedzieli i się na nich gapili jak sroka w gnat. casper przeczesał włosy, wyjmując z nich jakieś liście - wczoraj jakoś wszyscy się spili i niczego nie było, musimy dzisiaj nadrobić koniecznie stary - klepnął go w ramię - no, zgubiłem... nina jest, powinni być razem. edie i jego brakuje, to jakieś dziwne. wcale nie pilnujesz swojej dziewczyny - zaśmiał się i chlapnął go w twarz.

skąd wiesz, że cody i essie nie szaleli z kim tam chcieli, skoro o casprze też nie wspomniałaś?
- wczoraj był pierwszy dzień, trzeba było chodzić i wszystko zobaczyć i zorientować się w całej sytuacji. - usprawiedliwiał zaraz wszystkich. sam nigdy nie był poza granicą anglii czy irlandii, a tym bardziej tak daleko jak na seszelach. nigdy im się w domu nie przelewało i dopiero teraz miał taką okazję, żeby przeżyć przygodę życia na końcu świata. - odkąd to nina i leo wszędzie chodzą razem - zarechotał, bo to było dla niego dość niedorzeczne, chociaż wiedział, że ostatnimi czasy ich stosunki się ociepliły. - cos sugerujesz? - spoważniał od razu. sam się wystarczająco denerwował leosiem, a wszyscy go jeszcze podjudzali do tego.

a no tak, to fakt tak mogło być xd
zaczął pływać w kółko, rozkładając się wygodnie na wodzie - nie zauważyłeś, ostatnio wszędzie łażą razem. dzisiaj rano natknąłem się na ninę jak to jadła sobie z leo spokojnie śniadanie - machnął dłonią akurat w ten sposób że walnął przez przypadek któregoś z ziomów. dostał za to po głowie i zaczęła się jakaś regularna wojna między wszystkimi - ja nic nie sugeruję, ale uważałbym na leo w towarzystwie edie. on się w niej zabujał na serio - znowu dostał po głowie, akurat wskoczyła na niego nina i nie chciała zejść.

oni tam wszyscy sobie używali życia jak trzeba!
- nie zwracam uwagi na to, kto co robi i z kim. - stwierdził zaraz, też pływając sobie cały czas, nurkując i wynurzając się. w końcu to nie rozmowa była tu najważniejsza, tylko doświadczenie kąpania się w wodospadzie. matt nie popierał przemocy, to zaraz rozdzielił wszystkich. robił za jakiegoś lidera grupy, heheheh. - wiem, ale nic z tym nie zrobi. - mruknął, marszcząc nosek niezadowolony. nie chciał o tym myśleć, a casper jeszcze nie chciał się zamknąć.

nina w końcu posłuchała matta, schodząc z caspra. wszyscy i tak byli zjarani albo pijani, totalna impreza. wszędzie chodzili dosłownie razem, dosłownie. nie ruszali się bez siebie, każde pilnowało drugiego. słodko. przygryzł wargę, widząc jak matt zdenerwował się na temat leo i edie - nic nie zrobi bo? bo jesteś z edie i on jest twoim przyjacielem? masz rację, leo jest zbyt głupi i mało ogarnięty żeby cokolwiek zrobić - zaśmiał się. kochał leosia jak braciszka, sam nie ogarniał świata i za dużo jarał, ale podawał tylko czyste fakty.

wiadomo, byli ze sobą tak blisko, że zastępowali sobie rodzinkę. wszyscy byli tak uzależnieni od siebie, że nic dziwnego, że kisili się we własnym sosie i romansowali między sobą. beverly hills 90210 przy nich wysiadało ze swoimi dramami.
- bo edie wybrała mnie. więc co mógłby zrobić? będzie na siłę zmieniał jej zdanie? nikomu to nie wyjdzie na zdrowie. - rozłożył ręce. wiedział, że casper i leo są tak blisko jak on z cody'm, więc casper wszystko zaraz tamtemu wypapla. ale może choć jednemu przemówi do rozumu.

o ich paczce powinien być jakiś serial, xd w ogóle oni wszyscy nadawali się na książkę/film, na cokolwiek takiego co by się sprzedawało. chętnie bym ich wszystkich obejrzała w rolach w jakich ich obsadziłyśmy xd niektórych par na ekranie sobie kompletnie bym nie wyobrażała xddd ale mniejsza o to, bo się rozpisałam nie na temat. casper latał wszędzie za leosiem, leoś za nim, chcieli otworzyć razem sieć cukierni, aww - wiesz, widziałem że coś między tobą i edie jest coś na rzeczy, zabawnie było was obserwować z boku jak jedno podchodziło do drugiego jak pies do jeża - zaśmiał się z niego.

/ od zawsze dagna (i ja) mówimy że powinniśmy zrobić z naszych postaci i forka serial!

ja od lat mówię o serialu na podstawie kolejnych wolfsów. to by była telenowela, która nigdy by się nie kończyła. natłok bohaterów i tragedii, więcej śmierci niż w grze o tron, bo tu też nigdy nic nie wiadomo... byłoby cudnie. rozpisywanie się nie na temat zawsze najlepsze ;x
- teraz jesteśmy razem, więc się przyzwyczajaj. - fuknął na niego. - słyszycie? ja i edie jesteśmy razem! - krzyknął do pozostałych i chyba on i edie byli już oficjalnie razem od tego momentu. popływali jeszcze wszyscy i wrócili do willi rozkręcić imprezkę.