otoczenie

rosalie przechadzała się tędy. była onieśmielona całą okolicą i nie mogła uwierzyć w to, że jest tu tak pięknie. cieszyła się że alfons ją jednak namówił, żeby tu pojechała. stanęła przy palmie i macała ją, bo była ciekawa jaka jest w dotyku xd

kurde, pomyliło mi się, bo myślałam, że dałam je razem do willi, żeby razem z majkiem obie mieszkały... ech. w każdym razie gigi nie jarała się aż tak bardzo, bo jako stewardessa luksusowych linii miała okazję spędzić noc to tu, to tam. oczywiście było tu pięknie, ale nie macała palm, więc jak zobaczyła, że ktoś to robi, to cała się roześmiała. czuć było wieś z st. albans aż na kilometr!

ale dałaś do harrego i aggie, więc też spoko. może nawet i lepiej xd
allie za to nie miała okazji jeździć tak często po świecie, więc nic dziwnego, że cieszyły ją te wszystkie widoki. cieszyła się z małych rzeczy i chciała zapamiętać jak najwięcej. dlatego dotykała i wąchała najróżniejsze roślinki i wszystko dookoła niej. była zafascynowana jak małe dziecko. - tutaj jest tak pięknie - powiedziała na głos raczej do siebie, zupełnie nie przejmując się, że ktos się z niej nabija.

właśnie lepiej, dlatego zmieniłam, ale zapomniałam o tym już. xd
- pierwszy raz zagranicą? - spytała, krzyżując ręce. w sumie nie wiem czemu ją zagadywała. może dlatego, że nie miała koleżanek, co sobie ostatnio uświadomiłam. ale nie lubiła głupich dziewuch, więc musiała wybadać, czy ta macająca palmy jest spoko czy nie. może facetów też lubiła macać i by się nadała na wspólne imprezy.

pozdro xd
one powinny się zaprzyjaźnić i georgina by jej pokazała życie! świetnymi przyjaciółkami by były xd allie w końcu by się trochę otworzyła, a gigi zdobyłaby prawdziwą przyjaciółkę, więc obydwie by na tym skorzystały.
- tak, pierwszy raz - pokiwała głową i przestała macać tą palmę. - a ty? - zapytała z uśmiechem. postanowiła, że skoro jest w nowym miejscu, to będzie udawać nową osobę. a przynajmniej dookoła ludzi, których nie zna. może to jej pomoże otworzyć się troche bardziej w st albans. to nic, że gigi też stamtąd była.

to nie było takie proste ustalić kto powinien z kim mieszkać!
gigi chyba trochę by zajęło to otwieranie rosalie na świat, bo ta by się bała wszystkiego... gigi miałaby zły wpływ na allie! bridget to była niegroźna jeszcze w porównaniu z gigi... ale postanowiłam, że ahern dzisiaj ją upije! przypomniało mi się jak były na haju z julką, bo zjadły murzynka kenny'ego... 
- niezły wybór jak na pierwszy raz. - przyznała, bo jej też się tu podobało. - och nie, ja podróżuję całe życie. - powiedziała, trochę to wyolbrzymiając, ale kto ją sprawdzi, że wyrwała się z domu dopiero na studia. od tamtego czasu szalała po mapie. - chcesz? - podała jej butelkę z szampanem.

jakby jej zaufała i uważała za swoje guru, to by wcale tak długo jej to nie zajęło. aww, julka ;c jak wtedy się zjebała z okna to ciekawe co zrobi jak gigi ją upije xd jeszcze nigdy nie była pijana. co najwyżej szampana piła w święta to i tak miała lekką fazę.
- też się cieszę, że wybrałam to miejsce - pokiwała głową. właściwie to nie wybrała, ale całe szczęście, że to zorganizowali. przyda jej się wypoczynek z dala od st albans i tego co złe. spojrzała trochę nieśmiało na butelkę, którą trzymała georgina. wahała się chwilę, ale zaraz wyciągnęła rękę i wzięła to od niej. w końcu piła już szampana nie raz i to nie był aż taki mocny alkohol. - tak, dzięki - upiła dwa łyki i oddała jej butelkę. nawet udało jej się nie skrzywić, żeby nie wyjść na sierotę.

tylko co musiałaby zrobić gigi, żeby allie uznała ją za swojego guru? szampanem łatwo się upić. no, może nie takim kieliszkiem na nowy rok, ale jak gigi chodziła z całą butelką, to kto wie jak to się skończy. trójkątem z majkiem najpewniej.
- teraz pewnie będziesz więcej jeździć, co? świat jest taki piękny, nie ma co siedzieć w tym st. albans. - stwierdziła od razu, bo jej się w st. albans nudziło. ale i tak tam siedziała. kto to zrozumie. baśka też zawsze miała ten problem, że nie chciała tam mieszkać, a i tak mieszkała.

dobrze, że allie nie wiedziała, że takim zwykłym szampanem można się upić równie dobrze jak wszystkim innym. szczególnie jak się ma słabą głowę i nie jest się takim wytrenowanym.
- tak, z pewnością. st albans jest takie szare i czasami dołujące - zgodziła się z nią. - a ty ile świata już widziałaś? - zainteresowała się. na razie jeszcze nie czuła, żeby coś ją brało, więc stwierdziła, że może trochę więcej wypić. co z tego, że wypiła tylko dwa łyczki.

biedna allie, myślała, że szampan będzie jak soczek. i biedna gigi, bo myślała, że spotkała całkiem porządną kompankę, która póki co jeszcze jej nie zraziła do siebie, a tak naprawdę był to zwykły dzieciak!
- jest nudne! - podsumowała po prostu. upiła trochę szampana i znowu podała nowej znajomej butelkę. tak jakby czytała jej w myślach. przyjaciółki! - zjeździłam całą europę, a potem zaczęłam pracować jako stewardessa i widziałam połowę świata. - wyolbrzymiała trochę, ale trzeba było jej przyznać, że sporo widziała.

może i allie była dzieciakiem, ale była osobą godną jej towarzystwa! nie była niczym gorsza od gigi i była całkiem fajna o ile nie zamykała się w sobie i nie bełkotała pod nosem.
- i to jeszcze jak. dobrze, że chociaż czasami potrafili coś zorganizować - rozgadała się. może powinna zamiast weterynarii uczyć się aktorstwa, bo całkiem nieźle jej szło. była z siebie dumna! to duży krok jak dla niej. nie dość, że rozmawiała z nieznajomą jej osobą, to w dodatku jeszcze nie uciekła i kleiła im się gadka. - zazdroszczę ci, tyle już poznałaś świata - rozmarzyła się i tym razem już odważniej przejęła od niej butelkę i się z niej napiła.

allie była zgwałconą dziewicą, która się tnie i próbuje zabijać... a gigi była puszczalską rozwódką, która zabiła dziewczynę swojego byłego. zdecydowanie nadawały na tych samych falach. 
- nawet nie wiem, nie chodzę na te miejscowe wydarzenia i chyba na lepsze mi to wychodzi. - zauważyła całkiem beztrosko, bo nadal nikt nie przekonał jej do przejmowania się sprawą balu. zresztą minęło już trochę czasu i nawet mieszkańcy powoli zdawali się zapominać. - nie zazdrość mi, tylko też podróżuj. wbrew pozorom to wcale nie jest takie trudne, świat stoi przed tobą otworem... co chcesz robić w życiu? - usiadła sobie gdzieś i znowu pociągnęła z butelki.

obydwie były upośledzone, więc jakoś się powinny dogadać. dobrze, że allie nie wiedziała o tym, że jej nowa koleżanka jest morderczynią, bo uciekała gdzie pieprz rośnie. poza tym ups, obydwie kręciły z tym samym kolesiem, więc rosalie pewnie będzie następna..
- ja też w sumie nie za często chodzę, ale zawsze lepsze te imprezy niż wcale - wzruszyła ramionami. dobrze, że allie nie była na tym balu, bo już w ogóle by zwariowała. szczególnie jakby zobaczyła twarz romana, którą tak bardzo starała się wymazać z pamięci. - będę musiała zacząć, za dużo czasu spędziłam w tym smutnym mieście - gigi ją zainspirowała. szkoda tylko, że nie miała za bardzo z kim podróżować, a sama się bała. - chcę zostać weterynarzem - odpowiedziała na jej pytanie, uśmiechając się lekko.

gigi na razie nie zamierzała nikogo zabijać, bo zmieniła profesję i zamiast współpracować z mafią, teraz współpracowała z policją. kobieta zmienną jest! ale chyba rzeczywiście lepiej, żeby allie jej nie podpadała.
- londyn jest niedaleko, a tam zawsze jest impreza. - wzruszyła ramionami. w końcu ostatnio jak pojechała do londynu, to przespała się z księciem harry'm. pomijam już, jak to się skończyło... - koniecznie! nie ma co siedzieć w jednym miejscu, ja bym już dawno zwariowała. - stwierdziła. w końcu ona szybko się nudziła i już po kilku miesiącach w st. albans wariowała. - w takim razie wyjedź na safari i zajmuj się lwami. - wymyśliła. w każdej profesji widziała możliwość podróży.

no właśnie, kobieta zmienną jest, więc gigi zawsze mogła zawrócić i zrobić coś rosalie. nigdy nie wiadomo, zazdrość zmienia ludzi.
- ja nie mam raczej z kim jeździć aż do londynu na imprezy - wzruszyła ramionami. na bree nie miała co liczyć, a to aktualnie była jej jedyna przyjaciółka, skoro reszta poumierała. nie ważnie jak się to skończyło, ważne że się z nim przespała. - to całkiem dobry pomysł - gigi wariowała, a co dopiero miała powiedzieć biedna rosalie, na którą życie się uwzięło. pewnie znów była jej kolej więc upiła kilka łyczków. zaczęło jej się robić już coraz weselej i wszystko nabierało innych barw, więc cały czas się uśmiechała. - byłaś tu już kiedyś? - zainteresowała się i oddała jej butelkę.

zobaczymy, zobaczymy! póki co gigi miała dużo mężczyzn w swoim życiu i raczej ambiwalentny stosunek do mike'a, więc rosalie była bezpieczna.
- w takim razie jak wrócimy z seszeli, od razu cię na jakąś zabieram! - zapowiedziała. wkręci ją do najlepszego klubu bez kolejki... nawet bridget z jej fałszywym dowodem nie była w stanie tego zrobić! na miejscu rosalie bałabym się, że wszyscy moi przyjaciele umierają i jestem następna. uśmiechnęła się, kiedy nowej znajomej spodobał się pomysł. nie wiem co za dobre serce wstąpiło w gigi, że chciała jej pomagać z jej podróżami, imprezami i się zaprzyjaźniać. pewnie za dużo szampana, chociaż miała znacznie mocniejszą głowę od biednej allie. - tutaj? nieee. nie lubię wracać do tych samych miejsc drugi raz. jaka w tym zabawa? już to widziałam. - wzruszyła ramionami. - tak samo lubię swoich mężczyzn. - zaśmiała się pod nosem. taak, ona zdecydowanie pokaże inny świat rosalie.

całe szczęście. najgorzej jakby się dowiedziała jak mike za nią lata i zabiła ją za to na wakacjach.
- już nie mogę się doczekać - powiedziała wesoło i oparła się plecami o tą palmę, bo się jej zaczęło przez te bąbelki ciężko robić. allie się raczej bała, że czeka ją coś gorszego i wszyscy, na których jej zależy poumierają i zostanie tu sama. to był jej najgorszy koszmar. gigi taka miła dla niej była dlatego, że wzbudzała w ludziach najwyraźniej pozytywne emocje. chociaż wcale nie była tego świadoma. no ale skoro majk i teraz georgina ją polubili, to chyba coś w tym było. zwykle uciekała od taki ludzi jak najdalej, a oni nie chcieli mieć z nią nic wspólnego. - w sumie to ma sens. tyle jest miejsc do zobaczenia - znów się rozmarzyła. też by chciała być jak gigi, jeśli chodzi o podróże. roześmiała się na jej żarcik, ale trochę ją zawstydził. przynajmniej miała okazję, żeby przećwiczyć nie okazywanie wstydu. więc zaraz z powrotem podniosła wzrok. dobrze, że była czerwona przez alkohol i słońce, to ahern raczej nie mogła rozpoznać różnicy.

nie rób z niej takiego potwora...
- to jesteśmy umówione. - pokiwała głową i zaraz zaczęła się śmiać. - nawet nie wyłapałam twojego imienia. - zauważyła, bo nie przedstawiły się sobie, a już traktowały się jak najlepsze przyjaciółki. ach, ten szampan! rosalie rzeczywiście zaczęła przyciągać ludzi zupełnie nie ze swojej bajki. ale może to i dobrze, skoro wszyscy podobni do allie umierali. mike i gigi zostali jej zesłani, żeby się zmieniła i dzięki temu była bezpieczna na swiecie (bo bycie dobrym i niewinnym nie popłaca). - oczywiście, że to ma sens. trochę o życiu wiem. - stwierdziła nieskromnie z uśmiechem na ustach i dopiła szampana. - skończyło się! i co teraz?! - pomachała pustą butelką, która wcale nie oznaczała dla niej końca popijawy.

sama z niej zrobiłaś potwora pisząc jej w karcie, że jest morderczynią.
- świetnie - również poszła w jej ślady i się roześmiała, po czym zaraz wyciągnęła w jej stronę rękę. - allie - uścisnęła jej dłoń, szeroko się uśmiechając. już nie mogła się doczekać, kiedy powie alfonsowi, że poznała nową koleżankę. szkoda tylko, że przez tego szampana będzie jutro pewnie umierać, hehe. tak, gigi i majk nauczą ją prawdziwego życia i zapewnią jej bezpieczeństwo. specjalnie spotkała ich na swojej drodze w najgorszym okresie swojego życia. - nie wątpię w to - odgarnęła włosy na jedną stronę. georgina była taka jaka chciała być allie. no może poza tym, że była szmatą i ruchała wszystkich w koło. - nie wiem - spojrzała na butelkę, którą trzymała, po czym się zamyśliła. - może pójdziemy po następną - zaproponowała, całkiem dumna ze swojego toku myślenia.

nie napisałam jej tego w karcie... przyjechała do st. albans, żeby zabić connora, ale skończyła chroniąc go. tyle że w międzyczasie zabiła sophie i to akurat też wymysł, który nastąpił już jakiś czas po śmierci sophie, hehe.
- gigi. - przedstawiła się od razu zdrobnieniem, także allie od razu dostała przyzwolenie na zwracanie się do niej nieoficjalnie. gigi i majk zapewniający jej bezpieczeństwo brzmią trochę niedorzecznie, ale na pewno nauczą ją życia! widzisz, wiedziałam, że z przypadkowych gier może coś dobrego wyjść. allie nie wiedziała, że gigi jest szmatą, więc mogła ją traktować jako swoją idolkę. zresztą jak się dowie, że dzięki ruchaniu wszystkich wyruchała księcia harry'ego, to pozostanie jej idolką ;x - lubię cię, allie! - zaśmiała się, bo pomysł jej się oczywiście bardzo spodobał, nawet jeśli sama miała taki sam. ważne, kto powiedział to na głos i że miały taki sam tok myślenia...

tak czy siak doszło to do jej biografii xd
- miło mi cię poznać - powiedziała wesoło. teraz zrozumiała dlaczego wszyscy dookoła tak lubili pić. miała niezły ubaw, a jej zmysły wydawały się być jeszcze bardziej wytężone, pomimo tego, że było na odwrót. może i brzmiało to dziwnie, ale nie mijało to się bardzo z prawdą. czuła się bezpieczniej z osobami, które potrafiły sobie radzić w życiu o wiele lepiej od niej. oczywiście kiedy już je znała i nie wzbudzały w niej niepokoju. z przypadkowych gier często wychodzi dużo dobrego. spontan najlepszy i zawsze będę to powtarzać, bo to prawda. wtedy allie też zacznie ruchać każdego, żeby w końcu wyruchać jakiegoś swojego idola xd - ja ciebie też - roześmiała się i ruszyła w stronę baru, bo już zdążyła zapamiętać gdzie co jest. nawet jeśli nie piła.

to prawda. kto by nadążył, co dochodzi do biografii naszych postaci!
- jasne. - skinęła głową, bo nie w głowie jej uprzejmości i przyznawanie, że "mi ciebie też". nie interesowały jej takie sztuczne formułki. po szkole życia, którą rosalie dostanie z gigi, to rosalie będzie nową przewodniczką bridget, a nie odwrotnie! to ma sens, allie sama była nieśmiała, więc potrzebowała kogoś, kto by ją pociągnął za sobą. mogła pozostawać w cieniu np. takiej gigi, ale była obok niej i czegoś się uczyła, coś przeżywała. wiadomo, że spontan najlepszy, trzeba wyrzucić listę. xd allie jakie plany życiowe! - nie zdecydowałam jeszcze, czy uderzać dzisiaj do jakiegoś tubylcy-barmana czy do przystojnego turysty, jak myślisz? - spytała po drodze, bo to najważniejsze kwestie do omówienia. a allie była jej skrzydłową. xd

allie za to była dobrze wychowana, więc czuła potrzebę powiedzenia tego. tak jak ja jak jestem najebana, hehe. hegan też to z dwa razy przynajmniej powiedziałam ostatnio xd
allie nie potrzebowała czuć się jak gwiazda, więc nie przeszkadzało jej zupełnie bycie w cieniu kogokolwiek. szczególnie jeśli ta osoba miała jej podpowiadać jak żyć i być jej nauczycielką. jeszcze nie wiedziała, że ma takie plany, ale może niedługo ją olśni xd - może tubylca? - spojrzała na nią. - z turystą to prawie tak jak przylecieć tak daleko i spotkać się z anglikiem, nie doznając nowych wrażeń - dreptała sobie obok niej. w sumie to się nawet nie skapnęła, że gigi mówi o ruchaniu xd

grzeczni pijani ludzie są kochani! już widzę jak jasne światło spływa na allie i ta stwierdza, że ma nowe plany w życiu, żeby ruchać wszystkich naokoło. już teraz dawała porady seksualne bez ogarniania tematu rozmowy... brawo allie!
- masz rację. mam nadzieję, że będzie dwóch barmanów, obu przystojnych, żebyśmy mogły obie się załapać. - poklepała ją po plecach, bo już były ziomalkami. ale wciąż jednym barmanem dzielić się nie będą! a jak będzie jeden, to gigi go sobie weźmie, czy rosalie tego chce czy nie... no, ja chyba wiem jak jest, ale gigi nie.