dance floor

matt się tutaj gibał na parkiecie i wychodziło mu to nawet dobrze. wiadomo! nabijał sobie punkty w just dance i pewnie nawet prowadził.

tedi gdzieś poszedł, więc marysia została sama i przyglądała się jak inni się bawią bo sama nie za bardzo mogła. jeszcze by kogoś tym gipsem znokautowała i co wtedy! dalej trudno mi ogarnąć, że matt to cody, cody to matt czy co się tu w ogóle dzieje ;x stanęła sobie i kiwała głową w rytm muzyki bo to jedyne co mogła xd

wygrał kolejną rundę więc się zaczął cieszyć i skakać z radości. bliźniaki takie super, że wszystko wygrywają. wszystko się dzieje ;x odwrócił się i akurat maryśka rzuciła mu się w oczy. podskoczył do niej i dalej sobie tańcował. - dasz się zaprosić do tańca? - ukłonił się jej i wyciągnął rękę w jej stronę.

eh warioty. marysia miała już dobry humor, może trawka zaczęła w końcu na nią działać, więc zaśmiała się jak matt do niej podleciał. - a chcesz dostać z gipsa przypadkiem?- zapytała rozbawiona i pokazała mu swoją rękę. nie chciała mu przecież zrobić krzywdy. ;x

zaśmiał się i spojrzał na jej gips. - teoretycznie sobie na to zasłużyłem, biorąc pod uwagę to jak sobie tą rękę złamałaś - powiedział rozbawiony. też był zupełnie zjarany i na dodatek pijany, więc czuł się świetnie i wszystko było takie zabawne. - to jak? - wyszczerzył się uroczo.

- chyba nie mogę ci odmówić. - zaśmiała się bo w końcu miał urodziny to jej nie wypadało co nie! to jego impreza. weszła bardziej na ten parkiet - miejsce dla inwalidyyy, mieeeejsceee dla inwalidyyyy - krzyczała wchodząc na sam środek i przy okazji ostrzegając innych, że nie powinni stać za blisko niej xd

ktoś tam inny teraz wywijał przed telewizorem, ale to nie oznaczało, że oni nie mogli sobie o tak potańczyć. chwycił ją za łapkę i okręcił ją w kółko. - dalej, daleej - zaczął się śmiać i gibać w rytmie muzyki.

marysia się rozluźniła zaraz i zaczęła wywijać nóżkami. co prawda żadna z niej zawodowa tancerka ale dobrze się bawiła. robiła jakieś obroty i skakała w rytm jakiejś szybkiej muzyki. w każdym bądź razie dobrze się bawiła i śmiała. najgorsze było jak zapominała o tym, że jednak ma rękę w gipsie i chciała nią wystrzelić w górę i ta ją zabolała ;x

złapał ją za zdrową łapkę i zaczął z nią wywijać. dosyć ostrożnie jednak, bo nie chciał jej połamać drugiej ręki. wtedy już w ogóle miałby wyrzuty sumienia! - wszystko w porządku? - zaniepokoił się jak ją zabolała ręką. podskoczył do niej i delikatnie chwycił jej ramię i zaczął je oglądać. zapomniał, że nie jest superbohaterem i nie ma rentgena w oczach.

na pewno zabawnie by wyglądała z obiema rękami w gipsie xd i pewnie wcale by się na niego nie obraziła bo nie umiała się na matta obrażać ;x - tak, tak. - zaśmiała się i machnęła ręką uważając, żeby mu nie przywalić. znaczy tą zdrową machnęła, żeby się nie przejmował. - tańczmy dalej! - uśmiechnęła się i kręciła bioderkami

matt by musiał za nią wszędzie łazić, żeby ją karmić i pomagać jej we wszystkim xd chyba, że by się nauczyła żyć jak małpka i by wszystko nogami robiła. - na pewno? - zapytał, żeby się upewnić. wyglądała jednak normalnie, więc zaraz znowu zaczął się gibać i obok niej. - tańczmy, tańczmy! - zaczął wołać wesoło. - zróbmy pociąg! - rozkazał wszystkim i chwycił rękę mary, po czym ułożył ją sobie na ramieniu.

haha myślę, że tedi by go w tym wyręczył xd matt mógłby sobie dalej spokojnie jarać xd - tak tak, jest dobrze. - zapewniła go, żeby się nie martwił czasem i tańczyła dalej. w końcu ktoś musi się dobrze i porządnie bawić i nie robić żadnych dram! hehe. - ciu ciuuuu - krzyknęla jak matt zarządził pociąg i już zaraz za nim szła śpiewając piosenkę, która aktualnie leciała.

tym lepiej dla niego xd jakby się zjarał to by chodził do niej i opowiadał jej historie różne, żeby jej się nie nudziło. udawał lokomotywę i zaczął wszystkich prowadzić po całym domu. - przystanek wodopój! - zawołał i sam sobie chwycił dwa piwa z lodówki. jedno podał mary a drugie sobie otworzył.

haha kochany xd zaśmiała sie kiedy podał jej piwo. - nie mam jak go otorzyyyć. - jęknęła smutnym głosikiem i zaraz się zaśmiała. - maaaaaaaaatt ratuunkuuu - stanęła na palcach żeby mruknąć mu błagalnie do uszka, żeby jej pomógł bo nie mogła sobie otworzyć tego piwa ;x a naprawdę chciała się go napić.

matt miał dziury w pamięci też jak większość ludzi z paczki, więc zapomniał, że mary nie miała jak sobie otworzyć piwa. - matt na ratunek! - wyciągnął przed siebie rękę. chciał udawać supermena, ale głuptasek nie ogarnął, że to był znak rozpoznawczy hitlera. chwycił jej piwo i otworzył, po czym jej to podał. - proszę bardzo - ukłonił się jej nawet.

- och mój bohaterze. - zaśmiała się i napiła piwka. zaraz jednak się zmachała więc postanowiła zakończyć swój super taniec i odeszła trochę od ekipy, która ciągle świetnie się bawiła pod dyktandem matta.

zaraz go ktoś zagadał, więc nie zorientował się nawet, że mary zaginęła w akcji i porwali go do tańców gdzieś indziej.

a mary bawiła się świetnie do samego końca i zasnęła na twisterze z farbą więc rano nie mogła ogarnąć włosów.