First topic message reminder :
bar
- marty singleton
- londyninżynieriapuppy eyes25
- Post n°26
Re: bar
spojrzał w sufit próbując znaleźć zen słysząc upór peggy - ok, czyli nie poznamy się lepiej zrozumiałem - westchnął nieco poirytowany. on się tak starał, a ona ścinała każdą jego propozycję. on też jeszcze nie wiedział, że zapraszał ją na randkę xd - ja piję dla zdrowotności kieliszek tego szota właśnie - chwycił kieliszek i wypił kolejny. peggy nie chciała przed sobą przyznać że marty sie jej nawet podoba i że jest fajniejszy od jej chłopaka! - oświeć mnie do czego próbuję cię sprowokować - bo już nie nadążał za jej tokiem myślenia. a myślał, że już nieźle sobie daje radę!
- peggy roosevelt
- londynedytorstwoi'm not bossy, i'm the boss22
- Post n°27
Re: bar
- czy właśnie teraz rozmawiając nie poznajemy się lepiej? - nie rozumiała czemu się na nią obrażał i czemu w ogóle tak mu zależało, żeby lepiej się poznać. jej zdaniem i tak w ostatnim czasie poznali się sto razy bardziej niż jak spotykał się z jej siostrą! było to dziwne, ale przyzwyczaiła się, że marty jest zawsze gdzieś w okolicy, nawet jeśli wszystkie ich spotkania były przypadkowe. - na zdrowie. - odparła bez entuzjazmu. nawet nie zamierzała mu teraz prawić kazań o tym, że nie powinien pić tylu dziwnych szotów. sama znów upiła z kubeczka. póki co spędzała więcej czasu z marty'm niż ze swoim chłopakiem, zawsze coś xd - sama nie wiem. to jakieś żarty? nie rozumiem tych twoich żartów. - wzruszyła ramionami. nie wiedziała czemu marty chciał z nią tańczyć i mówił jej, że jest fajna, ale to na pewno nie było na serio.
- marty singleton
- londyninżynieriapuppy eyes25
- Post n°28
Re: bar
- teoretycznie, ale zamiast robić to na głośnej imprezie moglibyśmy to robić na naleśnikach - wyjaśnił - poza tym czy po alkoholu się liczy? - dopytał. on też w zasadzie teraz poznawał ją lepiej aniżeli jak był z jej siostrą i tak jak wspominałam wcześniej już przywykł do ich dyskusji itp. po tym szocie trochę mu się w głowie zakręciło, ale nic nie napomknął że mu to nie wyjdzie na zdrowie. nie przyzna peggy racji, po jego trupie xd - to nie są żarty - zrobił krok w jej kierunku - dlaczego nie mogę ci powiedzieć że jesteś fajna skoro jesteś? to zabronione? - pytał natarczywie troche.
- peggy roosevelt
- londynedytorstwoi'm not bossy, i'm the boss22
- Post n°29
Re: bar
- dobrze, to następnym razem jak się spotkamy to możemy coś zjeść. - postanowiła pójść na kompromis, czyli przypadkowe spotkanie plus naleśniki. chyba że ich przypadkowe spotkanie nastąpi jak nie będzie miała czasu, to będą musieli odpuścić. pewnie specjalnie odpowiadała tak wymijająco, bo jakby zaplanowali wspólne wyjście to musiałaby je wpisać w kalendarzu i je zrealizowac, nie byłoby jak się z tego wykręcić. - nie liczy się tylko jak się jest pijanym. ja nie jestem pijana. jesteś pijany? - spojrzała na niego. dla niej marty zawsze był dzikusem, więc nie wiedziała jak wygląda jak jest pijany i czy bardzo się różni od standardowego zachowania. - po prostu nie uważam, żebyśmy byli tego typu znajomymi. - odparła, uparcie ignorując fakt, że coś między nimi się dzieje i że marty się do niej zbliża.
- marty singleton
- londyninżynieriapuppy eyes25
- Post n°30
Re: bar
- czyli ustalone - klasnął w dłonie podekscytowany bo według niego to już było umowione spotkanie i będzie zasypywał peggy smsami o termin. wkopała się! on już sobie to zapisał w swoim notesie zwanym mózgiem - pijany? nieeeee - zaśmiał się chwiejąc się z lekka. dobrze, że miała go za dzikusa bo inaczej mogłaby dostrzec że obok niego stało dwadzieścia pustych kieliszków które wyzerował ups? - a ja nie rozumiem, dlaczego mielibyśmy nie być znajomymi? - dalej się zbliżał - albo nawet czymś fajniejszym niż znajomi - teraz już był na tyle blisko że bez problemu mógł ją pocałować. ale nie był chamem, tylko się gapił z uśmiechem xd
- peggy roosevelt
- londynedytorstwoi'm not bossy, i'm the boss22
- Post n°31
Re: bar
jeśli będzie ją zasypywał smsami z pytaniami o termin to wcale nie będzie to przypadkowe spotkanie! ależ role się odwróciły, tym razem to on chciał coś zaplanować, a ona chciała zrobić coś spontanicznie (=uniknąć xd).
- skoro tak mówisz - wcale mu nie wierzyła i widziała ile szotów zdążył już wypić podczas ich rozmowy, ale też nie zamierzała mówić mu wprost, że jest pijany. tu wszyscy wokół byli pijani! może nawet peggy zaszumiało lekko w głowie, bo miała jet laga i była zmęczona, więc ten szot andersonowej mieszanki mógł być dla niej zabójczy. ściągnęła brwi kiedy proponował wejście na nowy poziom znajomości. czyli przyjaźń prawdopodobnie, tak, na pewno chodziło o przyjaźń. musiała być już lekko powolnie myśląca przez mieszankę alkoholową-zmęczeniową skoro nie zareagowała szybko na jego zachowanie i nie zaprzeczyła, widząc, że zbliża się na tyle, że mogło wcale mu nie chodzić o bycie przyjaciółmi. na pewno ją prowokował, tak. sprawdzał ile wytrzyma. to były tylko takie żarty, jak zawsze. i jak zawsze ich nie rozumiała. - nigdy nie powiedziałam, że nie możemy być znajomymi. - popatrzyła mu w oczy, rozpoczynając kolejną zabawę z marty'm pod tytułem "kto pierwszy odpuści". nie odpuszczała w dyskusjach i teraz też nie.
- skoro tak mówisz - wcale mu nie wierzyła i widziała ile szotów zdążył już wypić podczas ich rozmowy, ale też nie zamierzała mówić mu wprost, że jest pijany. tu wszyscy wokół byli pijani! może nawet peggy zaszumiało lekko w głowie, bo miała jet laga i była zmęczona, więc ten szot andersonowej mieszanki mógł być dla niej zabójczy. ściągnęła brwi kiedy proponował wejście na nowy poziom znajomości. czyli przyjaźń prawdopodobnie, tak, na pewno chodziło o przyjaźń. musiała być już lekko powolnie myśląca przez mieszankę alkoholową-zmęczeniową skoro nie zareagowała szybko na jego zachowanie i nie zaprzeczyła, widząc, że zbliża się na tyle, że mogło wcale mu nie chodzić o bycie przyjaciółmi. na pewno ją prowokował, tak. sprawdzał ile wytrzyma. to były tylko takie żarty, jak zawsze. i jak zawsze ich nie rozumiała. - nigdy nie powiedziałam, że nie możemy być znajomymi. - popatrzyła mu w oczy, rozpoczynając kolejną zabawę z marty'm pod tytułem "kto pierwszy odpuści". nie odpuszczała w dyskusjach i teraz też nie.
- marty singleton
- londyninżynieriapuppy eyes25
- Post n°32
Re: bar
uczyli się od siebie nawzajem. on planowania, ona spontaniczności xd
dobrze, że go nie upomniała bo to mogło zburzyć jego alkoholową pewność siebie. tak się tym nie przejmował i lekko się chwiejąc zbliżał się do niej coraz bliżej. mózg nawet mu cos podpowiadał, że to dziwne i że peggy go nie stopuje i nie protestuje. ale ciało sunęło w jej kierunku, to co miał zrobić? nie wiem czy marty'emu chodziło o bycie przyjaciółmi, raczej nie. bo już pewnie wcześniej zauważył, że ta ruda maruda jest całkiem ładna i fajna. więc nie chodziło o bycie przyjaciółmi, zdecydowanie. dlatego kiedy peggy nie protestowała i nie uciekała to zbliżył swoją twarz do jej - nie jestesmy tylko znajomymi - a potem ją pocałował xd
dobrze, że go nie upomniała bo to mogło zburzyć jego alkoholową pewność siebie. tak się tym nie przejmował i lekko się chwiejąc zbliżał się do niej coraz bliżej. mózg nawet mu cos podpowiadał, że to dziwne i że peggy go nie stopuje i nie protestuje. ale ciało sunęło w jej kierunku, to co miał zrobić? nie wiem czy marty'emu chodziło o bycie przyjaciółmi, raczej nie. bo już pewnie wcześniej zauważył, że ta ruda maruda jest całkiem ładna i fajna. więc nie chodziło o bycie przyjaciółmi, zdecydowanie. dlatego kiedy peggy nie protestowała i nie uciekała to zbliżył swoją twarz do jej - nie jestesmy tylko znajomymi - a potem ją pocałował xd
- peggy roosevelt
- londynedytorstwoi'm not bossy, i'm the boss22
- Post n°33
Re: bar
czyli mieli na siebie wpływ xd potem role się odwrócą i peggy stanie się dzikuską, a on sztywniakiem xd
najgorsze w tym wszystkim było to, że peggy była tak zaskoczona, że w pierwszej chwili wcale się nie odsunęła, nie przywaliła mu w twarz, nie nakrzyczała na niego. o nie. peggy dała się pocałować i instynktownie oddała pocałunek, który "poruszył niebo i ziemię, but that's not the point". dopiero po tych paru sekundach oprzytomniała i odkleiła się od niego.
- nie powinieneś był tego robić. - powiedziała, ciągle w bardzo bliskiej odległości i patrząc mu prosto w oczy. a potem uciekła.
najgorsze w tym wszystkim było to, że peggy była tak zaskoczona, że w pierwszej chwili wcale się nie odsunęła, nie przywaliła mu w twarz, nie nakrzyczała na niego. o nie. peggy dała się pocałować i instynktownie oddała pocałunek, który "poruszył niebo i ziemię, but that's not the point". dopiero po tych paru sekundach oprzytomniała i odkleiła się od niego.
- nie powinieneś był tego robić. - powiedziała, ciągle w bardzo bliskiej odległości i patrząc mu prosto w oczy. a potem uciekła.
- wilk
- ma bardzo ostre klywilczekjest bardzo zły109
- Post n°34
Re: bar
Nagle do środka wpadły granaty błyskowe i coś huknęło. Pojawił się dym i kilkanaście głosów krzyczało ‘na ziemię!’, ‘masz prawo zachować milczenie’, ‘jesteś aresztowany’ itp. Policja w st. Albans funkcjonowała jednak nieźle bo dostali info o nielegalnej imprezie, którą postanowili rozgonić. Były piski, kajdanki, pałki i inne. Część osób zwiała, a część została aresztowana, a byli to: jo, vicky, marty, nico, faye, maud, theo, jake, andersn, tiffany, ben, peggy, marcus, gigi, andy, archie. Zostali przewiezieni do komisariatu gdzie odsiedzą swoje, lub nie ;x tak się skończyła wielka impreza, ups?
|
|