express oriental

mieli tu jakies dobre deale wiec przyszly sie najesc. Leila prawie cala noc nie spala wiec musiala sie dobrze najesc by odzyskac energie xd

tiffy też musiała się najeść, bo teraz zajadała swoje stresy. poza tym ją na wizytę w chińczyku nigdy nie trzeba było namawiać. jedzenie było na wagę, a ona miała całą kopę żarcia na talerzu.
- coś się zmieniło. - niuchała leilę, bo pewnie pachniała tobiasem i seksem xd

jak już wcześniej wspominałam jo nie miała takiej super przemiany materii jak dziewczyny więc zamiast wpierdzielać ile wlezie siedziała kulturalnie z trzema sajgonkami i chińską surówką. przyglądała się leili wciągając sajgonkę i mrużąc oczy - no właśnie - zauważyła zgodnie z tiffy kiwając głową.

przybiegła na spotkanie ile miała sił w nogach i oczywiście po drodze pięć razy o mało co sie nie wywaliła i nie złamała drugiej ręki. miała na talerzu jakiegoś kurczaka w pięciu smakach z ryżem i gapiła się na leilę wyczekując na jej odpowiedź - totalnie. opowiadaj - zachęciła ją też jak dziewczyny.

wepchnela sobie wielki kawal jedzenia do use I przezuwala, przygladajac sie dziewczynom. - az tak widac? - zasmiala sie kiedy juz polknela to co miala w buzi. - Tobias zostaje - oznajmila im w koncu. nie zalila im sie az tak bardzo, zeby nie bylo, ze za bardzo za nim rozpacza, ale na pewno cos wspomniala o jego planach.

spodziewała się, że leila zaraz powie coś ważnego przez co szczęka jej opadnie, więc na zapas naładowała sobie dużo do buzi i przełknęła. dlatego kiedy leila oznajmiła swoje wieści to mogła rozdziawić buzię.
- plot twist! - zawołała, bo nadal uważała, że leila żyje w serialu. tym bardziej teraz kiedy tobias zostawał.

rzucila sajgonkę na talerz i rzuciła się do ściskania leili. pewnie upaćkała ją przy okazji sosem - to wspaniale! - zapiszczała bo pewnie zawsze im kibicowała skoro tyle rad jej dała. poza tym uważała teda za pierdołę xd - czy to oznacza, że przez najbliższe dwa tygodnie cię nie zobaczymy bo spedzisz je w łóżku? z tobiasem? - zaśmiała się.

zaczęła klaskać jak mała dziewczynka, która dostawała cukierki na deser albo która dostała najnowszą lalkę - o.... mój... boże! leila! to cudownie! - cieszyła się jej szczęściem - szczęściara, został specjalnie dla ciebie - no właśnie, kiedy będziemy cię mogły zobaczyć następnym razem? za dwa tygodnie? za miesiąc? - próbowała zgadnąć.

wyszczerzyla sie szeroko gdy widziala entuzjazm dziewczyn. - to bardzo prawdopodobne - przyznala sie z rozbawieniem. myslala ze to wszystko sie jej przysnilo ale na szczescie rano Tobias nadal byl obok niej. - szczerze mowiac nadal nie moge w to uwierzyc - ta sytuacja byla taka pokrecona, ze nigdy by sie nie spodziewala tego co sie stalo. pewnie predzej oczekiwala, ze Tobias jeszcze chetniej od niej ucieknie po tym jak mu wyznala, ze sie w nim zabujala.

żadna koleżanka nie uważała teda za dobrego kandydata dla leili, a wcześniej pozwoliły jej zerwać z tobiasem przez niego, ups xd
- to oczywiste, że został specjalnie dla ciebie! nie może bez ciebie żyć, dziewczyno! - śmiała się, ale jednocześnie była nakręcona i wzruszona i przeżywała to tak jakby przytrafiało się jej. aż z tego wszystkiego zapomniała o jedzeniu, a to już poważna sprawa.

nie wiem kto jej pozwolił, na pewno nie jo xd tiffy chciała dramek więc podjudzała leile!
patrzyła to na leile, to na celeste, to na tiffy. i wtedy w tym całym zgiełku i entuzjazmie doznała olśnienia. wskazała na tiffy i leile - powinnyście pójść na podwójną randkę ze swoimi chłopakami - zaproponowała falując brewkami i spoglądając na celeste - co myślisz? powinny pójść na podwójną randkę? - wskazywała na nie śmiejąc się i bawiąc przednio.

ted teraz może sobie dowolnie uderzać do celeste, może wyjdzie w końcu z tego friendzona xd
spojrzała na jo - totalnie, powinnyście iść z tobiasem i louisem na podwójną randkę. a my wam pomożemy oczywiście wybrać ciuchy, bo musicie wyglądać obłędnie - pokiwała głową - jo, jesteś wręcz genialna - poklepała ją po ramieniu, chwaląc dziewczynę za pomysł - tylko najpierw dajmy leili te dwa tygodnie na seks - zaśmiała się i puściła oczko do leili.

sama sobie pozwolila, a potem zalowala, ze ich nie posluchala xd teraz beda musialy podejmowac decyzje za nia. skoro jej najwyrazniej to za dobrze nie wychodzilo.
- podoba mi sie ten pomysl - przyznala z lekkim rozbawieniem. nie wiedziala czy Tobias bedzie chetny, ale jakos go namowi. - zglosze sie za dwa tygodnie - dodala jeszcze, smiejac sie przy tym.

celeste kibicowała leili i tobiasowi, bo chciała teda dla siebie hehehe.
tiffy też podobał się pomysł z podwójną randką, tym bardziej, że już kiedyś o tym z leilą rozmawiały, ale nigdy do tego nie doszło.
- dwa tygodnie? - tu jej trochę mina zrzedła. - bojęsiężedotegoczasulouismnierzuci! - wyrzuciła z siebie pospiesznie na jednym wdechu. jej paranoje były w tym momencie silniejsze od niej.

jo już wymyslała w czym mogą pójść ubrane, gdzie powinny pójść i rzucała innymi takimi pomysłami cała rozbawiona, aż w końcu usłyszała co powiedziała tiffany - że co? - zdziwiła się, a potem dopadły ją lęki które miała wcześniej. czyli że będzie musiała wybierać strony jak louis i tiffy się rozstaną, a tego nie chciała!

mina jej zrzedła jak usłyszała to co usłyszała - właśnie, że co? co ty znów gadasz tiffy, przecież on cię kocha, nie rzuci cię! co się dzieje, mów, natychmiast - zachęciła ją. kurczak jej zapewne już dawno wystygł, ale nie miała na to czasu, musiała się dowiedzieć co się dzieje w życiu przyjaciółki, że myśli, że ją facet zostawi. pewnie, że chciała teda dla siebie xd ktoś go musi przygarnąć. przygarnij kropka!

leili rowniez przestalo byc wesolo po tym co wyjeczala tiffy. - jak to? dlaczego mialby cie rzucac? - odlozyla sajgonke z powrotem na talerz I odwrocila sie w strone Tiffany, czekajac az im wyjasni o co chodzi. celeste sie poswieci zeby ted w koncu cos z zycia mial xd

zamrugała kiedy dziewczyny skupiły swoj wzrok na niej i uświadomiła sobie, ze powiedziała to na głos. nie chciała psuć ogólnej radochy z powodu leili i tobiasa, ale skoro już tak dzieliły się wszystkimi sprawami (na jo i celeste też przyjdzie czas xd) to wtrąciła swoje.
- mam takie przeczucie. - zaczęła kręcić widelcem (nie umiała jeść pałeczkami) w talerzu. - cały czas mówił, że podobają mu się moje dziwactwa, ale wydaje mi się, że zobaczył ich już za dużo i będzie miał dość. nie winię go, on jest taki dojrzały i rozumie o co chodzi z tym całym afganistanem, kiedyś musiał w końcu przejrzeć na oczy. - westchnęła.

oparła policzek na jednej dłoni chrupiąc cicho sajgonkę i słuchając tiffany. entuzjazm oklapł po wiadomościach o leili i tobiasie dość szybko, ale miała swoje pięć minut xd potem jeszcze to będą celebrować he he - to niemożliwe - prawie się opluła tą sajgonką zaprzeczając - louis może i jest poważny i starszy od nas, ale potrzebuje ciebie, takiej luzackiej tiffy, przy której jest troche mniej sztywny - pocieszyła ją nawet, wow. mogła od razu rzucić w nią sajgonką i powiedzieć 'a nie mówiłam!'

- ej, tiffy, nie mów tak nawet, nie rzuci cię. kochacie się i idealnie do siebie pasujecie, więc nie myśl tak - złapała ją za rękę i próbowała pocieszać - jo ma rację, louis jest razem z tobą luźniejszy, zabawniejszy. nie jest takim kołkiem jak był wcześniej - westchnęła, bo znała louisa i wiedziała też jaki był zanim nie zaczął kręcić z tiffy. wróciła do jedzenia kurczaka, żeby się nie zmarnował - nie przejmuj się, jesteście super parą - zapewniła ją. celeste wybawicielka świata xd

tiffy faktycznie nie dala sie leili pocieszyc chwila, ale ta nie miala jej tego za zle. jeszcze wczoraj to ona rozpaczala z powodu swojego rozstania. nie chciala zeby tiffy musiala tez przez to przechodzic. - no wlasnie! dopelniacie siebie nawzajem, na pewno cie nie rzuci - objela ja, pewnie przy tym wycierajac swoje tluste lapki w jej bluzke xd

wszystko co mówiły dziewczyny brzmiało bardzo ładnie, ale tiffany już zaczęła dużo rozmyślać, a jak wiadomo kiedy tiffy rozmyśla to nic dobrego z tego nie wynika. była już baaardzo daleko w swoich rozkminach.
- mówicie tak tylko dlatego, ze jesteście moimi przyjaciółkami! nie widziałyście jak na mnie patrzył jak wracaliśmy z weekendu. - upierała się przy swoim. - no dobra, nie rozmawiajmy o tym. wróćmy do tematu tobiasa albo wy pochwalcie się czy jakieś przystojniaki zaprosiły was na randkę. - zamachała widelcem w stronę jo i celeste.

tiffany niby nie była najlepsza pod słońcem w rozmyślaniu, ale jak już coś sobie wbiła do głowy to chyba dochodziła do momentu kiedy miała overthink. to nigdy nie kończyło się dobrze!
- po prostu dajcie sobie kilka dni wytchnienia, a na pewno za tobą zatęskni - jo jako ciocia dobra rada wiedziała najlepiej, dlatego tak radziła siorbiąc napój przez słomkę - jakie randki? - zaśmiała się - na mnie nie liczcie - wskazała na tiffy i leile - nie będziemy chodzić na jakieś potrójne randki czy coś - zaznaczyła odmachując widelcem. przecież nie będzie się chwalić że aktualnie była zainteresowana starszym gościem, z którym już pewnie jakieś smski tajemne wymieniała!

właśnie, tiffy za dużo myślała xd stanowczo za dużo!
celeste dostała właśnie wiadomość od ojca, że jej głupszy starszy brat miał wypadek samochodowy to o mało co tam się nie zakrztusiła. na szczęście okazało się, że philipowi nic się nie stało, ale za to jego koledze już tak. zagapiła się w ekran telefonu, upewniając się z rodzicami, że jej brat będzie żył i że wszystko będzie okej. ale ojciec był za to wściekły, bo jego aston martin był rozwalony więc wiedziała, że będzie awantura. mamusia też nie była szczęśliwa. celeste więc sobie milczała dłuższą chwilę - o czym to... a. randki. nie, u mnie też nic - wzruszyła ramionami. nikt jej nie podrywał.