trampoliny

skakala sobie na trampolinie, jednoczescie palac przy tym skreta.

marty natomiast po spotkaniu peggy od razu odnalazł andersona od którego zwędził piwo i śmiesznego papieroska też. piwa już dawno nie był bo wypił je prawie na raz, natomiast papieroska miał za uchem. wskoczył na trampolinę od ivy zaraz - cześć, też mam swojego - wskazał na jointa śmiejąc się. próbował myśleć o wszystkim tylko nie o sytuacji która miała miejsce z rudą. dlatego skupiał się na skakaniu i ivy.

ucieszyla sie gdy dolaczyl do niej marty. w przeciwienstwie do niego miala bardzo dobry humor I swietnie sie bawila, pomimo tego ze impreza nawet dobrze sie jeszcze nie zaczela. - podziele sie z toba jak ty sie ze mna tez podzielisz - powiedziala z rozbawieniem, po czym zaciagnela sie. nie czekala az zgodzi sie na taki uklad I od razu podala mu jointa. lubila sie dzielic z innymi. tym bardziej z nim!

marty też miał dobry humor. to znaczy dobrze to udawał! ale w sumie też był lekkoduchem więc starał się pomimo wszystko dobrze bawić. tak też było teraz z ivy - jesteś łaskawa - chwycił od niej jointa i wziął buszka skacząc i wypuszczając dym. zaraz skoczył bliżej niej i włozył jej papieroska prosto w usta uśmiechając się - też masz to od andersona? - najwyraźniej wszystkim rozdawał xd

ivy mu dostarczy rozrywki. w dodatku ona nigdy sie by sie nie domyslila, ze cos jest nie tak nawet gdyby udawanie nie szlo mu za dobrze wiec przynajmniej nie bedzie go wypytywac co sie stalo. zabawa byla na pierwszym miejscu. - tak, on zawsze o nas dba najlepiej - zasmiala sie.

czyli była totalnym przeciwieństwem peggy, która wiecznie zadawała miliony pytań i czepiała się. miła odmiana! - eeej, nie prawda - wskazał na nią skacząc - ja też o was wszystkich dbam - zauważył - ostatnio na imprezie nakarmiłem każdego pizzą - przypomniał jej i pochwalił sie jednocześnie. anderson zazwyczaj żerował i pożyczał pieniądze.

mogl sie od razu zawsze z zielonymi trzymac, a nie szukal atrakcji u niebieskich. - dzisiaj tez zafundujesz pizza? na pewno bede bardzo glodna po tym - wypuscila dym prosto na niego I rozesmiala sie. podala mu skreta I usiadla sie po turecku na trampolinie. - mocniej! - zawolala wesolo bo chciala podskakiwac jeszcze wyzej.

zieloni chłopcy lecieli na niebieskie sztywniary to już ustalone dawno xd
- zafunduje - wyszczerzył się - ale tylko tobie więc nie mów nikomu - położył jej palec na ustach w geście tego, że jest to ich słodka, serowa tajemnica xd kiedy ivy usiadła to dalej skakał przez co cały czas podskakiwała - czuje się wykorzystywany - powiedział rozbawiony pomiędzy buszkami.

ciekawe co takiego w sobie mialy, ze byly ciekawsze od zielonych xd
- wspaniale! nikt sie o tym nie dowie, nasza tajemnica jest ze mna bezpieczna! - obiecala mu. nie chciala stracic swoich nowonabytych przywilejow. - faceci sa po to by ich wykorzystywac - zasmiala sie. wcale tak nie uwazala wiec chwycila go za udo by sie jakos sprobowac podniesc. - moja kolej - czekala az jej pomoze wstac.

były jak niezdobyte skarby xd
- jesteś wspaniałą powierniczką tajemnic ivy - przyznał kiwając głową, a kiedy chwyciła jego uda i wstawała to pewnie patrzył z dołu wprost na jej biust, nawet dostrzegł kawałek stanika i na prawdę chciał odwrócić wzrok, ale nie potrafił. podał jej skręta i sam usiadł na trampolinie, w zasadzie rozwalił się tam - twoja kolej - wiedział, że jest cięższy i obstawiał że ivy nie da rady.

- wiem - powiedziala dumnie. nie miala za dobrej pamieci I szybko sie rozpraszala wiec byla idealna osoba, ktorej mozna bylo sie zwierzac. nie zauwazyla nawet, ze patrzal jej w cycki. czym I tak by sie za bardzo nie przejela. dobrze ze nie miala na sobie sukienki. wtedy by mial niezly widok. spalila reszte, ktora im zostala po czym zaczela skakac. nie szlo jej to jednak tak dobrze I dlugo nie zajelo by sie zmeczyla. - jestes za gruby - zasmiala sie I opadla obok niego.

oboje byli nie ogarnięci xd jakby marty ją zaprosił na randkę to i ona i on by o tym zapomnieli!
miał dobry widok cycków więc nie musiał widzieć tego co miała pod sukienką także dobrze, że takowej nie miała na sobie! nie był zachłanny i zboczony - ja? gruby? - wskazał na siebie zbulwersowany kiedy ivy siadała obok - zobacz jaki mam brzuch - uniósł koszulkę pokazując swoje mięśnie, peggy tego już nie obejrzy.

na pewno by tak bylo! zawsze moglo byc gorzej. przynajmniej nikt nie mialby do nikogo pretensji skoro obydwoje by nie pamietali.
usmiechnela sie szeroko na widok jego umiesnionej klaty. - niezle - dotknela go palcem. - ale ja mam lepszy - zaczela sie smiac. wyprostowala sie I rowniez podniosla do gory bluzke, pokazujac mu swoj chudy brzuch. przy okazji teraz mogl rowniez podziwiac jej stanik bo uniosla bluzke troche za wysoko.

to prawda, nie kłóciliby się bo nikt by nie pamiętał o co. idealna relacja xd
- tylko niezłe? - pewnie niektóre dziewczyny mówiły mu że ma zajebisty brzuch i do tego przywykł! zaraz jednak nieco się podjarał kiedy ivy uniosła swoją bluzkę i mógł podziwiać jej ciało. też ją delikatnie dźgnął, ale potem położył tam dłoń i już jej nie zdjał, ups.

w koncu by zapomnieli, ze ze cos w ogole miedzy nimi bylo xd
- wole brzuch andersona - zazartowala I wytknela mu jezyk. byla jedynaczka I nie posiadala zadnych braci, z ktorymi Anderson sie mogl kumplowac wiec nigdy by sie nia nie zainteresowal romantycznie xd opuscila koszulke, ale nie zgarnela z siebie jego dloni. - polecam balsam kokosowy - powiedziala bo myslala, ze macal ja bo ma gladka skore. nie przeszkadzalo jej to!

moglo by tak byc xd
- przez to że siedział w domu to troche mu urósł - wytknął zaraz czując się troche zazdrosny. na szczęście właśnie nie musiał bo anderson leciał tylko na siostry swoich kumpli lub przyjaciółki swoich sióstr. ivy byla bezpieczna. nie zabrał więc dłoni i zaśmiał się na wspominkę o balsamie - myślisz, że przydałby mi się? - zapytał i chwycił jej dłoń, połozył ją swoim brzuchu żeby sprawdziła czy jest odpowiednio nawilżony!

- lubie takie dadbod - nie sklamala bo krecily ja wszystkie ciala w kazdej formie. kazdy byl dla niej atrakcyjny w swoj wlasny sposob. polozyla dlon na jego brzuchu I pogladzila go po nim. - nie jest zle, ale zawsze moze byc lepiej - zasmiala sie.

- więc lubisz tłuszczyk andersona, ale mój brzuch może być lepszy? - pokazał jej język. i tak uważał się za atrakcyjniejszego niż hurd! - a ja dałem twojemu dziesięć na dziesięć - przyznał się i odsłonił delikatnie jej bluzkę skoro i tak trzymał tam dłoń. pochylił się i spojrzał z bliska na jej brzuch - mówiłem, totalnie dycha - potwierdził swoje wcześniejsze słowa.

- mam dwoch ojcow, ktorzy sa podobnej postury. moje daddy issues pewnie wychadza na wierzch - zasmiala sie z samej siebie. - dziekuje, nie spodziewalam sie nizszej oceny. jestem idealna - przeczesala dlonia jego wlosy gdy gadal z jej brzuchem.

- czyli to oznacza, że z tym brzuchem nie mam szans? - zaśmiał się - muszę zatem zacząć obżerać się pączkami - specjalnie dla niej przytyje xd - i bardzo skromna - dodał zaraz. to przeczesywanie było na tyle przyjemne, że marty aż mruknął i uwalił się na ivy, a konkretnie położyl głowę na jej kolanach i tak leżał.

- nie potrzebujesz duzego brzucha by mi sie podobac - przyznala. - ale to na pewno bylby bonus - dodala zaraz z rozbawieniem. marty nawet gdyby byl grubaskiem to by sie jej podobal xd potem by sie jej znudzil I zostal z wielkim brzuchem. - skromnosc to podstawa - poprawila sie by bylo im wygodniej I dalej go glaskala.

- czyli jednak, podobam ci się, yessss! - wykonał jakiś triumfalny gest, zupełnie jakby złapał pokemona czy coś. wczoraj u nas w mieście był pokemon go fest, dzieciaki chodzili w czapkach z pikaczu xd
- mhm, oj tak - zaraz jednak zrobiło mu sie tak dobrze że aż przymknął oczy kiedy go gładziła. był w błogostanie. gdyby był kotkiem to zacząłby mruczeć.

- podobasz, podobasz - zasmiala sie. aww, uroczo. myslalam ze pokemon go juz dawno jest nie modny xd - tylko nie zasnij! pamietaj, ze obiecales mi pizze! - przypomniala mu, pochylajac sie blizej jego twarzy.

niestety jest xd mój chłopak przez chwile miał na tym punkcie obsesję, dlatego mam traume xd
- co? - otworzył oczy na słowo klucz czyli 'pizza'. jednak ivy już się nad nim pochylała, dlatego nie mógł zrobić niczego innego jak unieść lekko głowy i cmoknąć ją w usta - pamiętam o pizzy, nie będziesz głodna - powiedział wyszczerzając się.