#6 jo + theo + flynn + anderson

jo w kwestiach mikstur ze względu na swój kierunek czuła się całkiem dobrze. pewnie przybyła tu jako pierwsza i własnie biegała jak szalona szukając wszystkich składników!

marty już poległ, teraz czas na andersona i flynna!
powitała zielonych uśmieszkiem i zaraz wróciła do pracy. brakowało jej tylko okularów liama żeby wyglądać na mądrzejszą - tak, tak - machnęła do nich ręką - wy sobie posiedzcie - i nawet nie dlatego że jeden z nich był poszkodowany, a dlatego ze było tu tyle substancji że mogli sobie zrobić krzywdę - to też - odpowiedziała głośno myślącemu theo i zaczęła wlewać poszczególne składniki. pewnie zaczęło się dymić, ale był to kontrolowany dym - theo poznał andersona i flynna, chłopaki poznajcie theo - nie wiedziała czy w ogóle się znają więc wolała być zapobiegawcza!

biedna jo musiała ogarniać facetów ech. samuel chyba lepiej sobie poradził z laskami!
pewnie właśnie dolali kolejny składnik i dym zaczął szczypać w oczy więc jak tylko anderson podszedł to jo zaraz zasłoniła mu oczy i zamachała do theo żeby podał jeszcze jedne gogle. tylko oni byli przyzwyczajeni do pracowni chemicznych, ech! - nie wlewaj tego! - straciła na chwilę z oczu flynna i ten już zamiast piany próbował zrobić coś łatwopalnego - chyba nie próbujesz nas zabić co? - zaśmiała się nerwowo wyrywając flynnowi pojemnik z jakimś roztworem i podała go theo, który jako jedyny oprócz niej wiedział co z tym zrobić.

theo i jo podchodzili do tego najpoważniej. a anderson i flynn cóż.... anderson chciał ulec kolejnemu wypadkowi tylko tym razem z flynnem! - super! - zaklaskała i ucałowała theo w policzek kiedy mu się udało. to że to byli jej kumple nie zobowiązywało ją do brania odpowiedzialności za nich! - kto oddaje mi swoją koszulkę? - zapytała chłopaków.

najwyraźniej hurdowie mieli potrzebe sciagania spodni i już xd
- flynn! - zapiszczała dając waląc mu piąchą w ramię kiedy zaczął porównywać ją i andersona. nie miała takich owłosionych nóg jak on. ale z drugiej strony anderson pewnie nie był takim mikrusem jak ona! - ja biorę koszulkę theo - zaznaczyła przechwytując koszulkę - ty bierzesz moją, flynn twoją - zaczęła wymieniać - biorę twoje spodnie, a theo i flynn wymieniają się spodniami między sobą plus theo dostaje od niego koszulkę - rozplanowała to i zaraz zaczęła się przy nich rozbierać i wymieniać ciuchami. przynajmniej nie wstydziła sie jak vicky. nałożyła wszystko i roześmiała się - i jak wyglądam? - a pewnie wyglądała jak bezdomniak w za dużych ciuchach.

jo wylądowała w pechowym towarzystwie, albo kiedyś podobała się komuś, albo ktoś myślał o martwych koniach żeby się mu nie podobała, albo komuś się po prostu podbała. skomplikowane! ruszyli do klubu zatem uprzednio robiąc sobie sesje w tych ciuszkach które mieli na sobie. ruszyli do klubu i anderson ich opóźniał, ale w końcu dotarli! jo może nawet związała jakoś koszulkę theo żeby wyglądać bardziej seksi, a nie jak lump. stanęła przy rurze - oszczędzę wam zażenowania i zrobię to pierwsza - wskoczyła próbując się wić do muzyczki! nie żeby własnie robiła private dance flynnowi, theo i andersonowi, skądże xd