pokój sophie

siedział tu z jakąś laską i się migdalili xd

wpadła tutaj lekko zawiana i jak gdyby nigdy nic obok i objęła go - cześć, napijesz się ze mną? - oznajmiła ochoczo nie zwracając uwagi na to co robili xd

kolejna szansa zniweczona! a już był tak blisko na obmacywanie się z jakąś laską. dziewczyna pewnie uciekła a on był zdenerwowany - cześć jo, jakbyś nie zauważyła, byłem trochę zajęty a tobie chyba już alkoholu wystarczy - mruknął niezadowolony.

jo nawet nie zrobiła tego specjalnie. uważała, że między nimi jest okej i że mogą się napić razem! - jestem pewna, że znajdziesz sobie inną - odparła pocieszająco klepiąc go po kolanie - nonsens, jestem trzeźwa zobacz - przyłozyła bezbłędnie palec do czubka nosa - szociki? - klasnęła w dłonie i wstała ciągnąc go za sobą i będąc pewną że się napiją.

- nie mam ochoty na żadne picie z tobą jo - zauważył odsuwając się od niej, żeby go puściła - mogłabyś jednak mnie zostawić w spokoju? - skrzyżował ręce na torsie i sie jej zaczął przyglądać, była ewidentnie mocno zawiana.

- co? - zdziwiła się. rzadko kiedy kto jej odmawiał. była miła i rozrywkowa! - dlaczego nie? - zapytała krzyżując ręce na wysokości cycków i stając tak samo jak theo - coś nie tak? - zapytała wprost bo ostatnio dystansował się na tyle, że nie wiedziała co się stało.

- czy ja mówię po chińsku? albo po francusku? chyba zrozumiałaś co miałem na myśli, czy jednak nic nie rozumiesz? - próbował jej jasno i wyraźnie teraz przekazać że nie jest nią w ogóle zainteresowany i nie zamierza nią być zainteresowany - nie chcę się z tobą widywać - powiedział krótko.

trochę było jej przykro bo przecież mieli dobry kontakt i nie rozumiała dlaczego nie może tak pozostać. najwyraźniej theo był przez cały czas palantem i tylko na chwile miał jakieś zaćmienie mózgu. uznała, że nie jest wart jej czas zatem! - dupek - mruknęła na pożegnanie i wyszła trzaskając za sobą drzwiami. next!

- wal się wilson - krzyknął za nią i wrócił na imprezę.

ktoś tu zgonował na łóżku, a benek kręcił się przy półce z książkami, szukając też jakiś planszówek albo chociaż kart do gry.

byla troche pijana i zawiedziona tym, ze nie podrywal jej nikt kto sie jej podobal. - czesc ben - machnela reka w jego stone i usiadla sie na lozku obok zgona.

- cześć rosie! - rozradował się na jej widok. jeśli chciała być podrywana to benek chętnie się tym zajmie, pytanie brzmi czy był na liście chłopaków, którzy jej się podobali xd - nie widziałem cię wcześniej, byłaś tu cały wieczór? mijaliśmy się? - śmiał się z tego jakby nie wiadomo co się wydarzyło, typu spotkaliby się randomowo w singapurze.

raczej wolalaby edena lub mateo wtej chwili, ale ben byl calkiem slodki wiec byla w stanie sie nim zadowolic xd - bylam tu caly czas. nie jestes jedyna osoba, ktora mnie nie zauwazyla - zasmiala sie, ale jednak ja to bolalo troche. nie byla przyzwyczajona do tego, ze ludzie jej nie zauwazali. zawsze byla ta dziewczyna, ktora wszyscy chcieli miec na swojej imprezie. zycie w high school bylo o wiele latwiejsze.

bad boye zawsze wygrywają przed miłymi chłopcami.
- jest tu strasznie dużo ludzi - powiedział do niej konspiracyjnym szeptem. nie chciał dopytywać kto jeszcze jej nie zauważył. może podświadomie przeczuwał, że odpowiedź będzie dotyczyć jego konkurencji. - teraz kiedy siedzisz przede mną musze przyznać, że wyglądasz obłędnie i że każdy kto przegapił, włącznie ze mną, to idiota. - oznajmił.

westchnela i zaczela sie bawic swoja bransoletka. to ze bylo tu wiele ludzi nie bylo dla niej satysfakcjonujaca odpowiedzia. powinna blyszczec nawet posrod milona osob! - dzieki, jestes kochany - usmiechnela sie lekko, ale jednak nadal smutno.

zauważył, że ten komplement wcale jej nie rozświetlił i zmartwił się. usiadł obok niej na łóżku i ułożył dłoń na jej kolanie z rozpędu.
- jesteś smutna? coś się stało? czy to przez to co powiedziałem? - zaczął dopytywać zatroskanym głosem.

nie zareagowala na jego dlon, ktora znalazla sie na jej kolanie. dotyk zawsze byl dla niej bardzo przyjemny. - nie - odwrocila sie w jego strone. - to nie twoja wina, po prostu mam gorszy dzien - zapewnila go, usmiechajac sie lekko.

- czy mogę coś zrobić, żeby go poprawić? - spytał przyglądając się jej. nadal była bardzo ładna kiedy była smutna, ale jednak brakowało tego typowego blasku. - pomoże jeśli zrobię głupią minę? - zaproponował i wyskoczył z szeregiem głupich min. - a to? - dodał zaraz i złożył krótkiego, ale czułego buziaka na jej ustach.

zasmiala sie nawet szczerze na jego glupie miny. doceniala, ze sie tak dla niej staral. - to troche pomaga - zapewnila go. przymknela oczy gdy dal jej buziaka. - to zdecydowanie pomoglo - usmiechnela sie i pocalowala go troche pewniej.

- skoro działa to lekarz przepisuje ci receptę - oznajmił. ben smooth talker xd nic dziwnego, że miał tyle dziewczyn. całowali się jeszcze trochę, ale potem grupa ostatków imprezowych im wlazła do pokoju i kazała ze sobą tańczyć. benek jako największy imprezowicz został na imprezie do białego rana.