wypożyczalnia sprzętu

po paru dniach picia stwierdził, że nadszedł czas, żeby jednak trochę pojeździć na snowboardzie, więc oglądał sprzęt. no i regina też z nim tu była, wyciągnął ją, bo spotkał ją w hotelu, a on sam nie zamierzał nigdzie iść!

pewnie przyznała się mu że jeździła raz w życiu i to na nartach przez co wziął sobie za punkt honoru nauczenie jej! - myslisz, że dam radę? - zapytała zerkając na niego jak na profesjonalistę i przyglądała się desce, którą dla niej wybrał - nie będzie za duża? - mówiła średnio przekonana. wolałaby zostać w hotelu i czytać książkę zdecydowanie!

ruby poczula sie na tyle szalenie zeby przyjsc obejrzec sprzet. nie miala zamiaru jezdzic, ale tak przynajmniej bedzie wiedziala, ze przynajmniej sie nad tym zastanawiala. poczula sie zazdrosna kiedy zobaczyla andersona z inna dziewczyna wiec odwrocila sie gwaltownie do nich plecami. przez co niestety szturnela narty i zaczely leciec na boki. mozliwe, ze w kierunku reginy podswiadomie je popchnela xd

anderson też nie był szczególnym snowboardzistą, ale umiał jeździć na tyle, żeby popisywać się przed reginą i próbować ją nauczyć.
- jasne, że dasz radę. kluczem jest pozytywne nastawienie! - zapewniał ją, bo on tak szedł przez życie i w miarę sobie radził. - to może jeszcze zobacz tą... - odwrócił się w stronę desek, żeby pomóc reginie znaleźć coś odpowiedniego, ale gwałtownie odwrócił się słysząc huk spadających nart. instynktownie objąl reginę i lekko odciągnął. - nic ci nie jest? - spytał z troską. jeszcze nie zauważył ruby.

czyli dla reginy był guru snowboardu!
uśmiechnęła się słysząc o pozytywnym nastawieniu nie chcąc go zawieść. chciała z nim spędzać czas i lubiła więc nawet jeśli to miałoby być ucząc się jeździć to poświęciłaby się i swój tyłek który byłby poobijany też! pochyliła się żeby spojrzeć na drugą deskę którą jej proponował, ale wtedy nastał huk. nie miała takiej orientacji jak hurd więc dobrze, że próbował ją obronić przed lawiną nart. pewnie sam dostał jedną po plecach, bohater! - nic mi nie jest - zapewniła go - a tobie? - pewnie zauważyła że ma nartę na plecach. rozejrzała się po wypożyczalni - może komuś innemu coś się stało? - ratowała zwierzątka, ale w takich sytuacjach też miała taki instynkt co do ludzi.

zamiast uciekac stanela jak wryta i gapila sie na andersona przytulajacego jakas inna laske. w dodatku sposob w jaki do niej mowil sprawilo, ze jeszcze bardziej ja sparalizowalo. nie wiedziala czy czuje teraz zlosc, zazdrosc czy jednak troche smutek, ze nia sie tak nie zajmuje. w dodatku miala nieciekawy humor po wczorajszym dniu. i tym, ze arnold wolal sie przytulac do snu zamiast robic inne rzeczy. chwile stala jak sierota, ale zaraz zaczela sie powoli cofac do tylu skoro nikt jej jeszcze nie zauwazyl.

anderson ostatnio taki czuły był wobec ruby kiedy dani rzucała kubkiem w edynburgu. miał odruchy bohaterskie! ale reginę traktował tylko i wyłącznie jako młodszą siostrę wobec której miał szczególne opiekuńcze instynkty.
- cały się połamałem, będziesz musiała mnie nieść - zaśmiał się głupkowato, ukrywając fakt, że zabolało go jak dostał nartą, no ale był prawdziwym mężczyzną i nie przyznawał się do tego. rozejrzał się też naokoło. - chyba nie ma ofiar. pozbieramy to - jeszcze zabrał się za sprzątanie, taki odpowiedzialny! jak podnosił jakąś nartę to zauważył ruby, do której się po prostu uśmiechnął i tyle, od razu przeniósł wzrok na narty. ostatnio dała mu do zrozumienia, że nie chce mieć z nim nic wspólnego.

więc w momentach zagrożenia był bohaterem. może miał spidey sense! traktował reginę jak młodszą siostrę, ale z boku mogło to wyglądać podejrzanie, szczególnie że pewnie reggie robiła do niego sarnie oczy czego nie zauważał! albo wypierał!
- mogę cię ciągnąć, zawsze mi mówili że mam silne ramiona - próbowała zaprezentować bicka, ale wiadomo że w kurtce było ciężko to zrobić. bez słowa podążyła w ślady hurda i zaczęła zbierać narty, szkoda że była mała i drobna więc próbując chwytać kilka nart na raz wpadła wprost na ruby - przepraszam... - odparła od razu.

z boku to zdecydowanie nie wygladalo jakby traktowal regine jak mlodsza siostre. szczegolnie w oczach ruby, ktora juz dopowiadala sobie rozne historie. wiedziala, ze anderson jest popularny wsrod dziewczyn (w koncu dani wszystkim mowila, ze jest bawidamkiem!), ale co innego bylo widziec go teraz z jedna na wlasne oczy. nie dala rady nawet odwzajemnic usmiechu. to ze tym razem stosowal sie do tego co mowila i nawet jej nie zaczepil sprawilo, ze poczula sie jeszcze gorzej. otrzezwiala dopiero kiedy wpadla na nia regina. - nie szkodzi.. - mruknela i odsunela sie od niej. - wlasciwie to potrzebuje tego - zabrala jej jedna z nart. zaczela sie rozgladac za druga, ale nie widziala jej nigdzie. od raze skarcila sie w myslach za to, ze w ogole tu przyszla.

anderson po prostu zajmował się reginą jak siostrami wszystkich swoich kolegów xddddd a tak naprawdę nigdy nie chciał bajerować reginy, tym bardziej po trudnych chwilach, które przeszli częściowo wspólnie. nigdy też nie dostrzegał jej zauroczenia, był dość kiepski w odczytywaniu sygnałów co ruby wiedziała.
- nope, masz mnie wziąć na barana albo wcale - przekomarzał się w najlepsze z reggie. nie miał zamiaru zagadywać ruby, no ale los chciał inaczej. - mam to czego szukasz - powiedział do niej swoim mruczu głosem i podał drugą nartę, która tak się składało, że wylądowała obok niego. - to co, gotowa? idziemy na stok? - przeniósł wzrok od razu na reginę, bo to z nią chciał spędzić czas, a nie znowu dawać się wciągnąć w ruchome piaski ruby.

chyba jednak nie xddddddddddd mieli do siebie dużo wrażliwości i sympatii, ale biedna zagubiona regina chyba trochę popłynęła za bardzo w tym temacie!
- mogę spróbować cię unieść siłą woli - zaśmiała się proponując takie głupotki. ostatnio tylko z nim potrafiła tak żartować! nikt inny w jej życiu tymczasowo nie przynosił jej radości, ups! uśmiechnęła się widząc jak pomocnie podchodzi do rudej dziewczyny. nie rozpoznała napięcia, ani tego że jakoś bliżej się znają - zwarta i gotowa - odwróciła sie do niego i uśmiechnęła szeroko nasuwając na oczy gogle zgodnie z tym jak jej pokazał!

ruby niby o tym wiedziala, ale teraz wyobrazala sobie najgorsze rzeczy. juz ich widziala jako parke i chociaz sama zawsze sie opierala i twierdzila, ze nie chce z nim spedzac czasu to teraz bala sie, ze tak bedzie naprawde.
- dzieki - chwycila druga narte. czula sie okropnie stojac tak obok nich i sluchajac ich zarcikow. anderson pierwszy raz ja tak olal i poczula sie zraniona. pomimo tego, ze to ona ciagle go od siebie odpycha. nie sadzila, ze poslucha xd odstawila narty na bok bo nawet nie miala ochoty dalej udawac, ze w ogole ja interesuja. szybko wyszla stamtad i pewnie wrocila do pokoju pracowac nad czyms zeby sprobowac pozbyc sie z glowy tego co tu zastala.

ruby miała chłopaka, a nie podobała jej się wizja, że anderson też by kogoś znalazł! chciała go mieć jako swojego seks niewolnika xd
ruby nie widziała tego, że anderson odprowadził ją tęsknym wzrokiem kiedy wychodziła, ale zaraz skupił się na reginie, z którą poszli na stok śmieszkować i jeździć.