papperla pub

wyrwali się tutaj żeby odpocząć od podopiecznych. zostawili ich pod opieką młodszych doktorantów, a sami upijali się najdroższą whisky jaka tu była!

musial sie odstresowac po wczorajszej sytuacji z hanna. dobrze, ze nie zastanawial sie dlaczego zarabala jego szklanke bo inaczej zamiast sie dobrze bawic musialby jej szukac i namowic zeby sobie odpuscila. - zyc nie umierac - zazartowal i upil lyka.

skoro miał urodziny to koledzy doktoranci pozwolili mu pójść świętować. pewnie na noc był umówiony z ruby, ale póki co postanowił dołączyć do starszych wykładowców. uważał, że wycieczka to najlepsza okazja, żeby się trochę zintegrować.
- witam szanownych kolegów - zjarał się po akcji z dani, więc był bardziej pewny siebie xd - trzeba się napić, żeby odpocząć od tych męczących studentów, mam rację? - usiadł obok nich.

tylko alexander beztrosko spędzał sobie tu czas. a thomas i arnold mieli stresujące przygody ups!
- chwila spokoju, za nim znowu będziemy musieli się zmierzyć z pijanymi i napalonymi studentami - wiedział doskonale co tu robią xd uniósł głowę kiedy arnold się pojawił - czy nie mieliście przypadkiem pilnować ich? - dopytał poprawiając się na siedzeniu.

wyjeczka dopiero sie zaczela, na alexandra jeszcze przyjdzie pora.
- przypomnij mi jeszcze raz dlaczego zgodzilismy sie tu przyjechac? - zartowal sobie dalej. mial nadzieje, ze alec nie wezmie tego na powaznie i nie przypomni mu dlaczego musial sie poswiecac xd spojrzal na arnolda. nie lubil go wiec nie mial nawet zamiaru sie przywitac.

leah świecąca cyckami też była stresującą przygodą, chyba że alexander wyparł to z pamięci.
- owszem, wszyscy ich pilnują - pokiwał głową. - mnie puścili wolno, bo mam dzisiaj urodziny - pochwalił się, a może tak jak jack był zdesperowany i szukał kompanów do picia xd nie zrażał się negatywnym podejściem alexandra i thomasa. dwie szklanki whisky i na pewno się zintegrują.

nie aż tak jak natarczywa hanka, czy crazy dani xd ale leah jeszcze pewnie pokaże pazurki podczas tej wycieczki!
- ponieważ jesteśmy dorosłymi, odpowiedzialnymi facetami - powtórzył mu. byli dorosłymi odpowiedzialnymi facetami kręcącymi z małolatami heheeheh. arnold wypadał przy nich najlepiej w tej kwestii jednak.
- wszystkiego najlepszego - uniósł szklankę w ramach toastu - jesteś w ogóle na tyle dorosły żeby tu pić? - zażartował z tego że był małolatem dla nich!

- to prawda - uniosl szklanke w gore, po czym napil sie. byli tacy odpowiedzialni, ze jeden ogladal cycki malolaty w saunie, a drugi po kryjomu macal sie z jedna pod stolem. niby tylko trzymali sie za rece, ale biorac pod uwage stan jo to duzo. arnold faktycznie wypadal lepiej, ale byl zbyt niezreczny zeby ktokolwiek to zauwazyl.
- tak - uniosl szklanke. zyczen nie dostanie, ale chociaz wypije za jego zdrowie. - czy ciebie tez powinnismy pilnowac - podlapal zarciki alexandra.

arnold był jeszcze na tyle młody, że jego romanse ze studentkami nie były aż tak skandaliczne jak ich xd jak będzie w ich wieku to zobaczymy xd
zaśmiał się z ich głupich żarcików. po pytaniach dani miał już dzisiaj wprawę w reagowaniu na niezręczne sytuacje.
- czy mam pokazać dowód? - wymyślił, bo chciał popłynąć z ich żartami zamiast się wypierać. szukał aprobaty z ich strony na jakikolwiek sposób. - a może ja panów profesorów? - wypalił głupio, troche za bardzo chcąc się spoufalić. myślał, że już są po kilku szklankach i może sobie na to pozwolić.

no właśnie. arnold wyrywał prawie równolatki, a połowa z tych dziewczyn z którymi kręcił alec lub tomuś (hehehehehehehehe) mogła być ich córkami. nawet jedna była xd
- wiesz, że rozpoznamy jeśli jest podrobiony - dalej kontynuował żarciki z jego wieku. dla niego był dzieciakiem. nie byli aż tak pijani żeby żartował z nich więc momentalnie odchrząknął - nie sądzę, bo nie jesteśmy jednocześnie pod wpływem alkoholu i zioła - zauważył bo pewnie wyczuł je od arnolda, ups!

haha myslalam, ze juz faza na tomusia przeszla xd yikes, mary pozostawila po sobie slad xd
chwile sie przygladal ich interakcji. nie czul sie na miejscu komentowac tego, ze arnold jest zjarany skoro alexander przylapal go na piciu w godzinach pracy. - zgubiles swoich kolegow? - zmierzyl go wzrokiem.

hehe tomuś.
alexander zawsze przyłapywał wykładowców na jaraniu lub piciu w godzinach pracy. że też ten uniwerek w st. albans jakoś się trzymał xd
- bardzo zabawne - uśmiechał się tak jakby śmieszyły go te żarty. był w stanie dać im pośmiać się niewinnie z niego przez chwilę jeśli to oznaczało, że wkupi się w ich łaski. odchrząknął gdy pearce wypomniał mu jego aktualny stan. miał urodziny, miał prawo się zabawić! - skończyłem już pracę na dzisiaj - próbował się wytłumaczyć. - moi koledzy pilnują studentów, wszyscy są trzeźwi i na posterunku - zapewnił thomasa, chociaż nie miał pewności jaka sodoma i gomora odbywa się w hotelu.

tomuś zostanie gdzies na zawsze xd
słusznie, że nie komentował. obaj zostali złapani na robieniu rzeczy, których nie powinni w pracy. alexander stał na straży zawsze hehehehe.
- to ciągle nie daje ci prawda do jarania zioła, które na twoje szczęście jest tu zalegalizowane - uważał, że nie powinien się doprowadzać do takiego stanu na wycieczce bo pilnowanie studentów w takich warunkach to praca 24/7 - czuje się zawiedziony pana postawą panie waddingham - przeszedł na dość poważny i profesjonalny ton.

ech.
ciekawe do kiedy hehe.
zerkal to na alexandra to na arnolda. nadal uwazal, ze nie mial prawa sie wtracac w ich rozmowe. gdyby go lubil to moze by sie za nim wstawil, ale niestety nie dazyl go sympatia. no i sam mial na pienku z aleciem wiec nie ryzykowalby dla nikogo. procz jo oczywiscie. wyprostowal sie i odchrzaknal. skinal glowa do arnolda dajac mu znac, ze lepiej bedzie jesli sie stad zmyje.

wyprostował się i oczywiście zdenerwował obrotem sytuacji. źle to ocenił! myślał, że starsi wykładowcy, którzy na co dzień na uniwerku nie traktowali go na poważnie, teraz na wycieczce potraktują go bardziej na luzie. przez to zapomniał, że tak naprawdę ciągle była między nimi przepaść i że nie powinien przekraczać pewnych granic, szczególnie ze swoim szefem.
- przepraszam. to moja pierwsza wycieczka jako opiekun, myślałem, że możemy trochę wyluzować - odchrząknął. było mu głupio, że alexander tak go pojechał, tym bardziej, że czuł się dobrze, nie był wcale tak porobiony, żeby nie ogarniać, tylko dodał sobie trochę pewności siebie. trochę za dużo skoro próbował się niestosownie zaprzyjaźniać. - nie będę panom już przeszkadzać - wstał, bo wiedział, że się nie zintegrują, a mógł tylko sam sobie zaszkodzić - życzę miłego wieczoru - dodał grzecznie i poszedł do ruby, ale był za bardzo wkurzony na tę sytuację, więc seksów nie było i sam dał jej powody, żeby fantazjowała o andersonie gdy spała w jego objęciach.