o2 academy

nadszedł wyczekiwany wieczór koncertu doja cat. wes ustalił z rosie, że się spotkają przed wejściem, nadal nie ogarniając, że pisze nie z tą osobą, co trzeba. był podekscytowany, ubrany w najlepsze ciuchy, wypsikany axe'm i nawet był u fryzjera, żeby mu podciął loczki. to miał być jego magiczny wieczór!

brawo wes xd ja daje czerwone emotki do imion osob, ktorych nie chce pomylic haha
nie byla taka fanka doji cat jak rosie, ale uwielbiala koncerty i ucieszyla sie, ze wes ja na jeden zaprosil. byla pod wrazeniem, ze zapamietal jak wspomniala o swojej pasji do muzyki. wykosztowal sie na ich pierwsza randke! tez sie wystroila i przybyla w umowione miejsce. - wes! - przywitala sie wesolo i przytulila go.

może miał ją zapisaną jako 'ro', bo mu się nie wklikało i był przekonany, że to rosie xd za mało piszę z ludźmi, żeby móc kogokolwiek pomylić haha.
- cześć roxy! - wyszczerzył się na jej widok. zawsze fajnie było spotkać kogoś znajomego xd - jak miło cię widzieć! też lubisz doja cat? - zaczął dobrze xd

haha ups.
zasmiala sie z jego pytania. byl uroczy, uznala to za zart xd - to ja powinnam tobie zadac to pytanie. nie wiedzialam, ze jestes fanem - probowala wybadac czy lubi doje i chcial zeby mu towarzyszyla czy specjalnie sie dla niej poswieca.

- przyłapany - zaśmiał się. w końcu nie mógł ukryć tego, że przyszedł na jej koncert. - nawet lubię. oby występ na żywo był warty tego sportu ekstremalnego jakim było polowanie na bilety - opowiadał jej z rozbawieniem, myślał, że miała podobne doświadczenia z kupowania biletów. tak naprawdę wiedział, że będzie warto, bo myślami był już z rosie. rozglądał się cały czas, sprawdzając, czy nie wyłoni się gdzieś z tłumu.

nie mogla relate do polowania na bilety hehe
- na pewno wystep bedzie tego warty - zapewnila go. z tego co widziala na tiktoku doja zawsze robila dobre show. na zywo musialo wygladac jeszcze lepiej. - zaskoczyles mnie z tymi biletami - byla pod wrazeniem jego zaangazowania w randke.

- też tak myślę, to będzie świetny wieczór - i wcale nie z powodu koncertu, ale nie musiał wprowadzać roxy w swój rozbudowany plan zdobycia serca innej dziewczyny. - co masz na myśli? - nie zrozumiał i cały czas szukał wzrokiem swojej towarzyszki. nie chciał, żeby zobaczyła go z roxy i myslała, że to wyjście grupowe xd

- na pewno - powiedziala z usmiechem. znal rosie i nie chcial zeby pomyslala, ze podrywa inne laski czekajac na randke z nia xd - to ze je dla nas zdobyles. nic nie wspominales o tym, ze chcialbys sie umowic wiec mnie zaskoczyles - wytlumaczyla. - ale bardzo milo - dodala. nie zauwazyla, ze byl troche nieobecny i za duzo sie rozgladal.

- co? - w końcu go zaintrygowała na tyle, że skupił się tylko na niej i wbił w nią wzrok. - kto ci powiedział, że mam dodatkowy bilet? - wypalił. było widać, że nie był chętny do zabierania jej do środka - chwila. czy rosie powiedziała, że masz przyjść? - obawiał się najgorszego, czyli tego, że rosie go wystawiła i wysłała zastępstwo.

- och.. - zmarszczyla czolo, nie wiedzac o co mu chodzi. - ty mi powiedziales? - jego zachowanie zaskoczylo ja chyba bardziej niz zaproszenie na koncert. zastanawiala sie czy moze jest bipolarny czy cos i teraz rozmawia z inna wersja wesa xd - nie znam zadnej rosie, po co by mi kazala przyjsc? - nie ogarniala.

zmarszczył czoło.
- chyba coś źle zrozumiałaś. jeśli mówiłem ci o tym koncercie, to nie miałem na myśli tego, że możesz iść ze mną - próbował jej wytłumaczyć. nie przypominał sobie, żeby mówił roxy cokolwiek o koncercie, ale jeśli tak było, to nie w takim kontekście, w jakim wspominała.

- co? - pokrecila glowa. zatkalo ja, ze najpierw ja zaprasza, a teraz sie okazuje, ze chcial isc z inna laska. - jesli zmieniles zdanie i nie chciales juz isc ze mna to mogles mnie poinformowac - wkurzyla sie na niego. powinna sie domyslec, ze pierwsza randka na koncercie brzmi za idealnie.

pewnie jeszcze dzisiaj potwierdzał godzinę i miejsce spotkania i pisał jak bardzo nie może się doczekać xd
- roxy! nie mam pojęcia o czym mówisz! - zirytował się jej zachowaniem i tym, że wmawiała mu coś, czego nie zrobił. - nigdy nie zapraszałem cię na koncert, bo kupiłem te bilety dla rosie, która będzie tu lada chwila! - wyciągnął telefon. - o, widzisz, pisała, że jest już prawie na miejscu - zamachał ekranem z ich konwersacją xd

brawo wes xd
- nie rob ze mnie idiotki! - tez byla zdenerwowana jego zachowaniem. jesli chcial zapraszac inna dziewczyne to mogl zdecydowac, ktora zabrac przed koncertem. a nie hypowac randke tyle czasu! - to ciekawe czemu wiadomosci do rosie doszly do mnie - wyciagnela telefon i pokazala mu te same smsy.

szkoda, że nie napisał naprawdę do rosie, a gdyby odmówiła, to mógłby naprawdę zaprosić roxy i spędziliby miło czas xd chociaż nie wiem, czy rosie odmówiłaby doja cat. poświęciłaby się, spotkała z wesem i zniknęła w tłumie w trakcie wystepu xd
- co?! - słowa ugrzęzły mu w gardle i spojrzał jeszcze raz na swój telefon. przeklikał co trzeba i uświadomił sobie, że wysłał wiadomości do nie tej dziewczyny, której chciał. - nienienienienie - zaczął powtarzać nerwowo, kiedy scrollował listę kontaktów. - to nie miało być tak! - zawołał sam do siebie, bo był w tym momencie wkurzony na siebie i jednocześnie załamany. tyle przygotowań na marne!

mysle, ze rosie by z nim poszla, ale przed koncertem powiedziala, ze ma nic nie probowac bo to nie jest randka xd mogl opanowac emocje i wytlumaczyc to spokojnie, a nie obrazac roxy. teraz bedzie musial siedziec na koncercie sam, ups. - wow, dzieki, ze zmarnowales moj czas - nie mogla uwierzyc, ze tak ja oszukal.

nieważne co rosie mówiła, on i tak by wierzył, że może ją zdobyć xd
był zbyt przejęty swoją własną wpadką i tym, że zasabotował sobie największą romantyczną akcję jaką kiedykolwiek zaplanował dla rosie, więc nie liczył się z uczuciami roxy w tym momencie. była przypadkową ofiarą. 
- to była pomyłka, przecież widzisz, że nie zrobiłem tego specjalnie - warknął na nią. wystarczająco sam siebie w głowie oskarżał, nie potrzebował jeszcze naskakiwania ze strony roxy. - wciąż możesz iść na koncert, ja już nie mam ochoty - wyciągnął bilety i przekazał jej. jemu nigdy nie zależało na koncercie tak bardzo jak na uszczęśliwieniu rosie. jeśli roxy pójdzie to chociaż bilety się nie zmarnują razem z oszczędnościami wesleya.

naiwniak xd
- to ze nie zrobiles tego specjalnie nie znaczy, ze mozesz mnie tak traktowac - odwarknela. nie bylo jej az tak szkoda przegapionego koncertu jak tego, ze wes okazal sie chujkiem, a nie milym chlopakiem za jakiego go miala. - nie chce twoich biletow, oddaj je rosie - prychnela i oddala mu bilety. wkurzona poszla do pubu zeby pozalic sie nowym znajomym, ktorych tam poznala.

- tu nie chodzi o ciebie - powiedział, więc nic dziwnego, że się wkurzała. nawet i wes okazał się chujkiem, ech. jak ochłonie to uświadomi sobie jak potraktował roxy. póki co w desperacji próbował jeszcze zadzwonić do rosie, żeby przyjechała na ostatnią chwilę, ale nie odbierała (jej strata!), więc wyrzucił bilety do śmietnika i jakiś farciarz mógł je wyłowić. wrócił załamany do st. albans.