duży pokój

od czasu kiedy tu przyjechali byla z dante nierozlaczna. chciala jak najlepiej wykorzystac tez czas, ktory byl jej dany xd siedzieli na jednej z kanap i sie calowali.

najwyraźniej on i archie nie byli nierozłączni xd pewnie już archie schował się gdzieś z vicky! albo przynajmniej zaczął się dziwnie zachowywać, więc rafe stwierdził, że pójdzie pozwiedzać dom. nie mógł przejść dwóch kroków bez widoku zakochanych parek. usiadł sobie bez skrępowania na fotelu obok nich i wgapił się w nich bez skrępowania.
- więc, dante callis - odchrząknął - jakie masz zamiary wobec rosie? - spytał tonem ojca przed balem maturalnym.

wszyscy jak tylko wspólnie wsiedli do samolotu to zaczęli się od razu dziwnie zachowywać xd dziwne, że nikt nie wyczuł tego vibe'u.
rosie za to od początku wyjazdu uwiesiła się na nim i nie odstępowała na krok. dobrze, że do łazienki mógł pójść sam! to było trochę męczące, ale pocałunki wszystko wynagradzały dlatego tego na prawdę się wczuwał i macał ją przy tym pod bluzką trochę. zaraz jednak nieskrępowany niczym rafe usiadł i zrobiło się niezręcznie wiec odkleił się od niej i zaśmiał lekko - wyczuwam bardzo opiekuńcze podejście w stosunku do rosie - zauważył i nie odpowiedział na pytanie.

rosie patrzyla na wszystko przez rozowe okulary wiec nawet jakby ktos jej powiedzial, ze jest niezrecznie to by nie uwierzyla xd
nie wiedziala, ze to bylo dla niego meczace! obrazilaby sie, ze nie chce z nia spedzac czasu. sam chcial jechac razem na taki wyjazd! gdyby byli tylko we dwoje to juz w ogole by nie mial sznas na odpoczynek. - rafeee - niechetnie sie oderwala od dante. - nie musisz robic wywiadu - popatrzyla na niego. - rafe jest dla mnie jak starszy brat, zawsze za bardzo sie o wszystko martwi - wytlumaczyla.

rafe był raczej beztroski, choć trochę przejmował się zachowaniem archie'go. bał się, że nie polubi towarzystwa i że przez to wyjazd nie będzie taki przyjemny.
- tak, mam powody, żeby być opiekuńczym wobec rosie - oznajmił, trochę wkopując ją, bo pewnie nie chciała się przyznawać dante, że wybierała sobie czasem kiepskich kandydatów i rafe miał o co się przejmować. - to idealne warunki, żeby zrobić wywiad. jesteśmy na odludziu, nigdzie nie uciekniesz - zaśmiał się i wyciągnął wyprostowane splecione ręce do przodu strzelając kostkami w palcach u dłoni.

dante chyba wcześniej spotykał się ze starszymi dziewczynami, dla których związki nie były angażujące aż tak żeby spędzać ze sobą sto procent czasu, dlatego czuł się trochę przytłoczony.
wolałby się całować z rosie aniżeli być przepytywanych jak podczas przesłuchania. wiedział jednak, że tak to już wygląda najwyraźniej (jak nie rafe, to ojciec rosie) więc przyjął to na swoją chudą klatę - w porzadku rosie - zapewnił ją z uśmiechem i złapał jej dłoń - moje zamiary są takie, że mam zamiar być dla niej miły i kochany - odpowiedział na wcześniejsze pytanie - jestem wykładowcą i opiekunem samorządu dlatego wiem co to odpowiedzialność i zaangazowanie - mówił prawie jakby był na rozmowie o prace xd

rafe sie raczej powinien martwic o to jak bardzo lubi towarzystwo xd
bedzie musial sie przyzwyczaic! albo wytlumaczyc jej, ze czasem potrzebuje czasu dla siebie. ona byla towarzyska i najchetniej spedzalaby kazda chwile z ludzmi. - to byl tylko jeden raz - przypomniala mu, nie przejmujac sie, ze dante moze sie za bardzo zainteresowac. usmiechnela sie gdy dante chwycil ja za dlon i przygladala mu sie jak odpowiada na pytania. - dante jest bardzo kochany - zasmiala sie i wtulila sie w jego ramie.

rafe nie wyczuwał zagrożenia.
- tak, tak, wiem kim jesteś - zamachał ręką, bo rosie już mu wszystko o dante opowiedziała, a rafe chłonął te ploteczki jak gąbka. tak naprawdę wewnętrznie jarał się razem z nią, że ma chłopaka i pewnie piszczeli i skakali po łóżku jak dziewczynki jak mu powiedziała xd ale teraz musiał zgrywać kozaka, wiadomo. zmierzył go groźnym wzrokiem i przez chwilę zapadła cisza, przez którą było tylko słuchać tykanie zegara. - okej, niech wam będzie, dzieciaki - wczuwał się w ojca zapominając, że dante jest starszy - dobrze ci z oczu patrzy - przyznał mu. zaakceptował chłopaka rosie i liczył na to, że rosie zaakceptuje jego chłopaka.

rafe taki nieświadomy!
będzie musiał, albo się spłoszy i ucieknie, ups!
dante nie skumał o co chodzi z tym 'jednym razem' i że rosie została zdewastowana przez edena. może niech się lepiej nie przyznaje bo dla niektórych to może być pewien wyznacznik xd dante wiedział, że to pokazówka, dlatego kiedy zapadła niezręczna cisza po prostu liczył do dziesięciu w myślach - wspaniale - uśmiechnął się - tobie też dobrze z oczu patrzy więc mam nadzieję, że nie będzie między nami żadnych nieporozumień - jasne xd a potem wrócili do migdalenia się na kanapie skoro już dostali błogosławieństwo rafe'ego!