areszt

dramka na rozgrzewkę xd
esther wcale nie chciała iść na tę imprezę i nie czuła się za dobrze w takich klimatach, to na pewno był pomysł dante! była na tyle urocza, że dała się namówić. nawet pożyczyła sukienkę od eve (miały różne figury i sukienka nie była dopasowana). i pewnie spędziłaby cały wieczór narzekając na swój strój i nabijając się ze wszystkich wystrojonych ludzi, ale jej kleptomania sprawiła, że już na wstępie próbowała schować srebrne sztućce do stanika, na czym przyłapała ją ochrona. gabriel udostępniając swój dom dla plebsu był przygotowany na takie akcje, dlatego w jednym z pomieszczeń miał postawioną klatkę, do której kazał zamykać wszystkich rzezimieszków, którymi stali się esther i dante (współwinowajca!). impreza ledwo się zaczęła, a oni już tu utknęli, ups.

hehehe spoko, przyda się po ciężkim tygodniu!
łaskawa esther dała się namówić dante na impreze i pewnie teraz tego żałował xd pasowali do siebie pod względem stroju bo dante nie było stać na porządny garnitur więc wypożyczył coś na ostatnią chwilę i nie było zbytnio dopasowane. flip i flap he he - jeden ci został jeszcze - wskazał na widelec wystający zza sukienki. resztę skonfiskowała ochrona (i tak byli nieuważni skoro jeden się ostał). nie mówił tego jednak w żaden żartobliwy sposób tylko dość złośliwie i chłodno. nigdy nie złamał prawa naumyślnie! a teraz przez esther był w takiej właśnie sytuacji. próbował szarpać za kraty zupełnie jakby były z czegoś łatwego do złamania i mógł je wyrwać. niestety bezskutecznie.

hehehe wiadomo!
oboje żałowali przybycia na tę imprezę xd
- świetnie, może kupię sobie za niego mieszkanie - mruknęła również bez entuzjazmu i wyciągnęła ten widelec, który miała tak głęboko schowany, że ochrona nie chciała jej macać po cyckach. stała oparta o kraty i nie próbowała nawet kłócić się o to, żeby ich stąd wypuścili. byli trochę jak małpy w zoo, bo każdy gość przyjęcia mógł sobie tu wejść i zobaczyć aresztowanych. taka atrakcja imprezy xd

może każdy gość imprezy mógł też wziąć kij i dźgnąć ich za karę xd
- jeśli chciałaś kupić mieszkanie to trzeba było wynosić jeden obraz, a nie dwadzieścia sztućców - karcił ją i jednocześnie podsuwał pomysły. dopiero po chwili coś do niego dotarło, zbladł i zaczął próbować się przeciskać przez te kraty, bez skutku.... co najwyżej ramię mu utknęło - jak to trafi do wiadomości władz uczelni to mnie wywalą! - zaczął panikować. nie chciał skończyć prawie jak arnold.

i była wywieszona tabliczka "nie dokarmiać", a obok był bufet, na który mogli tylko tęsknie patrzeć xd tortury.
- obraz nie zmieściłby mi się w cyckach - wyjaśniła wskazując na swoje cycki. chyba że w jego oczach miała kwadratowe cycki xd obserwowała jak próbował się przedostać i tylko ją to bawiło. wyglądał niedorzecznie. - wyluzuj, to tylko taka pokazówka, nie wezwą policji - machnęła ręką zamiast zapewnić go, że nic mu nie grozi, bo ona ponosi całą winę za tę akcję.

tak, ale pewnie bufet wypełniony jakimiś małżami i kawiorem, czyli coś co ani esther, ani dante pewnie by nie zjedli xd
- jakbyś zrobiła to szybko i zręcznie to nie musiałabyś go gdziekolwiek chować - teraz podważał jej kleptomańskie możliwości. ciekawe czy on potrafiłby cokolwiek wynieść xd
- a jak wezwą? - westchnął - jesteśmy tutaj razem, wezmą mnie za współwinnego - już miał czarne wizje jak zamiast byc wykładowcą to jest śmieciarzem czy coś!

to nie wiem po co tu przyszli xd
- i miałabym wyjść z nim normalnie drzwiami? - prychnęła. - sorry, ale nie znasz się na tym zupełnie - powiedziała takim tonem jakby miał się wstydzić brak umiejętności złodziejskich. - jesteśmy tu też z nimi - wskazala na innych ludzi, których już tu zdążyli zamknąć. - przez cały wieczór to miejsce zapełni się bardziej niż kolejka do damskiej toalety - stwierdziła, nadal nie podnosząc dante na duchu jako niewinnego.

może chcieli się poczuć classy, przynajmniej dante!
- nie słyszałaś o takim powiedzeniu? "najciemniej pod latarnią' - naczytał się za dużo i uważał teraz za specjalistę xd choć wcale nim nie był i nie ukradłby nawet lizaka ze sklepu! - ale wszyscy wokół kradli alkohol, albo kryształy - pewnie była gdzieś tablica z listą kto co chciał wynieść xd lista wstydu, na którą patrzyli xd - a ty jako jedyna połasiłaś się na srebro - jej wina xd

esther nie miała takich potrzeb, ale była nawet skłonna się poświęcić, żeby dante się dobrze bawił, wow. teraz żałowała i stwierdziła, że już nigdy nie zrobi nic miłego dla nikogo xd
- nie wyjeżdżaj mi tu z takimi powiedzeniami - wywróciła oczami - i co kurwa z tego? rozejrzyj się gdzie jesteśmy - machnęła rękami naokoło. już sam fakt, że byli w złotej klatce mówił dużo o tym gdzie się znajdowali. - on by nie zauważył nawet, że cokolwiek mu zniknęło. ten widelec - zamachała nim - jest warty więcej niż wszystko co posiadam. to nie fair - wkurzyła się.

lepiej było rzucać puszkami w eve niż uszczęśliwiać dante.
esther miała ewidentnie kompleks na punkcie bycia biedakiem i czuła niesprawiedliwość świata w tym temacie. na pewno mogły się dogadać w tej kwestii z eve! dante za to też nigdy nie mial wiele, ale nie miał też tak przejebane jak ona. więc nie czuł wielkiej niesprawiedliwości świata. chwycił wkurzony ten widelec - i to, że ktoś ma więcej oznacza, że trzeba go okradać? - nie rozumiał tej filozofii, tak jakby dopiero odkryła że na świecie nie ma sprawiedliwości xd

tak, to byłby lepszy pomysł na spędzenie wieczoru.
esther na pewno miała kompleks, ale jednocześnie gardziła tymi bogactwami, które wylewały się tu z każdej strony. nie chciałaby żyć w takim sztucznym świecie. chociaż jednocześnie nie chciała żyć w swoim przerąbanym świecie xd 
- chciałam tylko wziąć pamiątkę - mruknęła nie widząc potrzeby, żeby się przed nim tłumaczyć ze swojej kleptomanii. aż tak dobrze się nie znali xd - skoro juz musiałam tu przyjść - dodała takim tonem jakby tu była za karę.

esther się miotała pomiędzy uwielbianiem, a gardzeniem boagctwem. trudna sprawa! dobrze, że dante po prostu lubił być przedstawicielem średniej klasy xd
- na pamiątkę przed wejściem zdjęcia właściciela z jego autografem - przypomniał. pewnie to byłoby coś w jego stylu. i to mogła wziąć na pamiątkę. za darmo! - nie musiałaś jeśli nie chciałaś - teraz udawał, że wcale jej nie zmuszał i nie jęczał jej nad uchem przez tydzień.

nie uwielbiała bogactwa! to było zupełnie nie w jej stylu. źle się czuła w tej willi i w sukience. esther byla przedstawicielem klasy patoli, więc miała trochę gorzej niż dante.
- nie potrzebuję gapić się na mordę tego lalusia - na pewno coś takiego rozdawali xd - jasne, nie musiałam, a potem byś się na mnie obraził - mruknęła zniecierpliwiona. wow, przejmowała się tym, że by się na nią obraził. zamiast tego teraz mógł się obrazić, że przez nią wylądował w areszcie i i tak miał skopany wieczór.

klasa patoli xd
- mogłabyś mu zawsze dorysować wąsy, albo piegi - proponował zabawy jak w przedszkolu z dokuczaniem xd
oczywiście powinien się obrazić, ale wtedy usłyszał to co usłyszał i zinterpretował to jak chciał wiec na jego buźce pojawił się szeroki uśmiech - nie chciałaś żebym się na ciebie obraził? - zawiesił na niej naiwny wzrok co mogło ją skrępować xd już sobie za dużo wyobrażał xd

- trochę za późno na te pomysły, co? - ciągle była poirytowana tym, że się jej czepia. wolałaby, żeby był jej partnerem w zbrodni i chował łyżeczki w majtkach. na pewno potem nie jedliby z tej zastawy xddd no ale w jakimś celu jest lombard w tym mieście. tak, poczuła się skrępowana kiedy tak się uśmiechał i cieszył z jej słów. - ja pierdolę - mruknęła sama do siebie, bo wiedziała, że się wkopała. dobrze, że wszystkie jej winy zostały wybaczone przez to, że powiedziała, że nie chciała, żeby się obrażał i teraz nie miał powodów, żeby się obrażać xd - chciałeś, żebyśmy przyszli, to przyszliśmy, okej?! zadowolony? - wyrzuciła z siebie nie chcąc się dalej pogrążać.

- skąd miałem wiedzieć, że przyjdziesz tu z zamiarem zabrania cudzych rzeczy? - powiedział na swoją obrone - trzeba było mnie uprzedzić - może wtedy by jej próbował pomóc. choć nie wiem czy nie byłoby z tego więcej szkody, aniżeli pożytku! - wszystko co powiedziałaś przed chwilą zapamiętałem - powiedział dumnie pukając się palcem po skroni. nigdy tego nie zapomni i będzie jej wypominać - nie krzycz na mnie! - nie zrozumiał jej reakcji - dlaczego krzyczysz na mnie? - trochę się zestresował. pewnie zachciało mu się siusiu z tego stresu, ale nie było perspektyw na toaletkę.

- myślałeś, że przychodzę tu z zamiarem tańczenia i jedzenia kawioru? - wypomniala mu, że powinien się spodziewać, że esther odwali jakąś krzywą akcję. jego wina, że się nie przygotował xd - a co, wtedy byś kradł coś ze mną? jesteś za miękki - uznała, że nie miał w sobie tego złodziejskiego elementu. tym bardziej, że dopiero co stresował się siedzeniem w tej klatce. - nic nie powiedziałam - skrzyżowała ręce, bo nie chciała się przyznawać do swoich własnych słów. niby nic takiego nie powiedziała, a jednak jednocześnie zdradziła za dużo. - to mój normalny ton - wyjaśniła mu i obróciła się, żeby popatrzeć na świat za kratami.

- kawior nie wygląda apetycznie - skrzywił się widząc w oddali zastawiony stolik na widok którego powinna im cieknąć ślinka! - ale tańczenie? dlaczego nie? - nie myślał nawet o tym żeby tańczyć jakiegoś walca, a przynajmniej trochę się poruszać - poza tym założyłaś sukienkę i tak ładnie wyglądasz, chyba nie zrobiłaś tego po to? - wskazał na klatkę w której utknęli - może tak na prawdę mam w sobie ukrytego robin hooda - teraz na siłę się rozglądał próbując coś jej udowodnić. podszedł do jednego z gości i próbował mu wyjąć telefon z kieszeni, ale robił to na tyle ułomnie, że go tylko zmacał. koleś chciał się na niego zamachnąć, ale dante w ostatniej chwili schował sie za esther xd - teraz możesz używać tego normalnego tonu - czyli krzyku - na nim - zamachał w stronę wkurzonego gościa.

- wolałabym maka - przyznała. - tańczenie to padaczka, którą ludzie dostają z własnej woli - przedstawiła swoje poglądy xd - zrobiłam to po to, żeby wtopić się w tłum - mruknęła i obciągnęła sukienkę, w której wcale nie czuła się swobodnie. - wyglądam jak bombka choinkowa - zjechała samą siebie, ale tak właśnie się czuła. dobrze, że miała płaskie buty, a nie obcasy, bo w ogóle by się czuła jakby była poza własnym ciałem. obserwowała dante jak macał kolesia i nie rozumiała co on chce osiągnąć. dobrze, że nie dostała z pięści od wkurzonego kolesia jak dante się za nią schował xd chociaż może wtedy by ich wypuścili z klatki i spędziliby wieczór w szpitalu, a nie w areszcie. - sorry, mój chłopak ma problemy psychiczne i lubi macać tyłki facetów, to coś z czym cały czas walczymy - wypaliła do gościa.

- jak stąd wyjdzie to tam cię zabiorę - zapewnił. definicja romantycznej kolacji według esther. a dante tak dobrze gotował.... - więc zrobiłaś to wszystko nie dla mnie, a dla srebrnych sztućców? - doprecyzował wskazując na jej sukienkę i to gdzie się teraz znajdowali. trochę zrobiło mu się przykro, ale to nie był czas na kłótnie skoro musiała go bronić - jak chcesz to mogę zaraz zacząć tańczyć i udawać tą padaczkę żeby się odczepił - szepnął jej na ucho kiedy koleś podszedł - awwwww, nazwałaś mnie swoim chłopakiem - tylko to usłyszał i znowu się do niej głupkowato uśmiechał xd

esther nie miała kasy na jedzenie na mieście, więc dla niej wyjście do maka to była okazja xd 
- nie przyszłam po to, żeby kraść! nie miałam żadnego planu napadu rozpisanego. skończysz z tym w końcu? - już się denerwowała, że tak jej to wypominał. dobrze, że nie wiedział, że nawet z jego chaty już zdążyła coś zwinąć xd - umiesz udawać padaczkę i nie zrobiłeś tego pół godziny temu kiedy nas tu zamknęli?! - zawołała trochę za glośno, ale na imprezie tez było głośno, więc ochrona moze też nie dosłyszała, że konspirowała jak się stąd wydostać. wizja maka ją zmotywywowała xd spiorunowała go wzrokiem kiedy znowu powiedziała za dużo, a on zacieszał. - nie mówiłam serio, nazwałam cię też zboczeńcem - przypomniała mu.

chociaż tyle he he!
- znowu krzyczysz - wytknął jej od razu. on mówił zdecydowanie spokojniej, był bardziej opanowany (i tchórzliwy) aniżeli ona xd nie zauważył, że coś zwinęła! może wkrótce zacznie się martwić! - nie sądziłem, że coś takiego ci zaimponuje - to raczej cringowało xd dobrze, że nikt nie usłyszał ich podstępnych planów! - nonsens - machnął ręką zapatrzony na nią. nie usłyszał nic o zboczeńcu - czy jak przez moje udawanie padaczki wyjdziemy stąd to pójdziemy razem do maka? - tak, już planował randke xd

- znowu gadasz głupoty - wytknęła mu w odpowiedzi. jej imponowały obrzydlistwa i dziwactwa, to była droga do jej serca. tak jak wendy i ralfi xd - tak, wolę iść do maka niż siedzieć dłużej tutaj - i nie miała na myśli siedzenia w klatce tylko w tej posiadłości tak ogólnie. no i dante musiał udawać atak, ale przynajmniej ich wypuścili (a raczej wyrzucili na bruk xd). poszli do maka, ale esther nie potwierdzała więcej tego jak go nazwała.