ruiny

zawędrowała tutaj i schowała się w ruinach, bo je oglądała z każdej strony.

meczyl ja kac morderca wiec poszla na spacer majac nadzieje, ze to ja uleczy. zmeczyla sie I zdecydowala, ze takie widoki jej wystarcza. usiadla sie na ziemi I zapalila papierosa.

obejrzała już jak ruiny wyglądają od środka, więc wylazła z powrotem na powierzchnię i wtedy też zauważyła viv.
- viv! juhuu! - zamachała do niej, ale akurat jak mówiła to wiatr tak zaświszczał, że rozmył wydobywane przez nią dźwięki i zabrzmiało jak nawoływanie ducha xd

- hej summer - odpowiedziala normalnie I dopiero po chwili skapnela sie, ze summer przeciez nie bylo juz w swiecie zywych. zsunela okulary przeciwsloneczne zeby sprawdzic czy ma zwidy. - kuzwa, chcialam zwyklego papierosa - zaczela ogladac fajke I sprawdzac czy byly na niej slady olejku z ziola.

summer oczywiście nie była świadoma tego, że nico i viv już ją uśmiercili.
- chcesz przyjść tu do mnie na drugą stronę? - zachęciła ją zapraszając ją do zaświatów xd

- eee, nie dzieki - zaciagnela sie. stwierdzila, ze skoro I tak juz ma zwidy to nie musi czekac do wieczora. wyciagnela piersiowke I napila sie z niej. jak impreza to impreza. nie zaproponowala sie podzielic z summer z wiadomo jakich powodow xd - fajnie ci tam? na drugiej stronie? - zaakceptowala, ze ma szosty zmysl I widzi duchy.

- potem przyjdziesz, nie wywiniesz się - zażartowała. summer wypiła już dużo alko i nie miała palącej potrzeby, żeby prosić viv o zarzucenie piersiówką w jej stronę. tę chwilę mogła wytrzymać bez picia. - jest trochę chłodniej - przyznała rozglądając się naokoło, bo akurat stała w cieniu.

- to potem, mam nadzieje, ze bardzo potem - zasmiala sie I znowu pociagnela lyka. - ale ogolnie milo? - miala nadzieje, ze tak! mloda osoba tracaca zycie to zawsze wielka tragedia. jedyne co by ja pocieszylo to to, ze summer sie podoba po drugiej stronie.

- ale jesteś! świetnie byśmy się bawiły! - zawołała z udawanym obrażeniem. kolejna koleżanka, która nie wyznawała zasady "gdzie ty, tam ja". summer powinna zmienić znajomych xd - byłoby milej jakbym miała ze sobą zioło - poklepała się po kieszeniach. viv wypytywała próbując pogodzić się ze śmiercią summer xd

- nie watpie w to, zawsze sie dobrze bawilismy - posmutniala troche. rip summer xd gdyby nie proponowala jej podrozy w zaswiaty to by sie zgodzila xd miala duzo niedokonczonych spraw na ziemi. - nie ma tam ziola? - zapytala zawiedziona.

- i musisz to zawsze pamiętać! - odpowiedziała. nie zauważyła smutku w jej głosie i nie wydało jej się podejrzane to, że mówiła w czasie przeszłym. jej głowę zaprzątały teraz myśli o tym co fajnego robiły dawniej i jakie przygody nadal je czekają. - nie, zabrali mi na wejściu - miała na myśli nico i resztę.

- bede pamietac - obiecala. - to nie fair, powinni sie chociaz to pozwolic zatrzymac - podniosla sie z ziemi I otrzepala tylek. - musze juz isc bo szczerze mowiac troche niepokoi mnie to, ze cie widze - pokazala na nia palcem - ale przekaze to nico. moze jeszcze kiedys sie zobaczymy - machnela na pozegnanie I poszla.

- spoko, będę w okolicy! - machnęła jej na pożegnanie, bo nadal nie zauważyła niczego podejrzanego w jej słowach. to, że dziwiła się widząc ją przy ruinach zamiast w centrum imprezy było sensownym wytłumaczeniem, tak samo jak to, że viv poszła przekazać nico gdzie kręci się summer, żeby bawili się razem xd zaraz też poszła z powrotem do ogniska.