świątynia

haha dobry marketing to podstawa.
jak już ustaliłyśmy radził sobie dobrze sam xd
ming była łasa na wielkie gesty, więc kiedy pierwsze emocje opadły i przypomniał jej na spokojnie, że przyjechał specjalnie dla niej to bardziej to doceniła niż na początku. teraz już znała jego intencje i łatwiej było to zrozumieć.
- dobrzu - złapała go za ręce - zgaduję się - jeszcze nie wiedziała na co się zgadza.

moglo byc gorzej xd
staral sie czekac cierpliwie, ale to bylo trudne. dlatego ucieszyl sie jak w koncu uslyszal odpowiedz, ktora chcial slyszec. - tak? - musial sie upewnic, ze sie nie przeslyszal. przyciagnal ja do siebie zeby ja przytulic. teraz jak juz sie zgodzila to nie przyzna sie, ze brakowalo mu tego xd dobrze, ze nie kazala mu wyliczac wszystkiego. - ile potrzebujesz czasu zeby sie spakowac? - musial dac znac reszcie wycieczki.

zdecydowanie xd
nie był cierpliwy skoro nie mógł piętnastu minut wytrzymać.
- tak - potwierdziła kiwając głową i patrząc na niego z nowo rozbudzonym uczuciami. po całym jej ciele rozlało się ciepło kiedy ją przytulił i w tym momencie upewniała się, że wybaczenie marcusowi było dobrą decyzją. przynajmniej tak się wydawało przez tę chwilę kiedy się przytulali i świat ich nie dotyczył. mogła go dłużej potrzymać w niepewności to dostałaby więcej słodkich słówek i zapewnień. będzie teraz musiał wyliczać deklaracje za każdym razem jak coś przeskrobie. - pakować? gdzi? - zdziwiła się.

nikt nie powiedzial, ze cierpliwosc byla jego mocna strona.
ulzylo mu gdy uslyszal to ponownie kiedy trzymal ja w swoich ramionach. slodko! ming zmuszala go gestow, ktore nie byly w jego stylu, ale dzieki temu budzily w nim nowe uczucia. ktore sprawialy, ze czul mile cieplo w srodku. - do St Albans - odusnal sie od niej, ale nadal ja trzymal.

ming zmuszała go do swojej strefy komfortu i wchodzenia do uczuciowej strefy.
- dlaczemu wy nie zostajniecie tutej? - zasugerowała. myślała, że chodzi o jakąś krótką wycieczkę. równie dobrze oni mogli zostać tutaj i mogła im pokazać swoje miasto. nie musieli lecieć z powrotem do st. albans, żeby spędzić razem czas.

z poczatku nie bylo to przyjemne, ale okazalo sie, ze jednak nie bylo az takie zle.
- bo ty mieszkalas w St Albans - nie chcial wprost mowic, ze wolal anglie od chin. to zbyt duza zmiana. a ona juz sie przyzwyczajala! I mowila po angielsku. Marcus by sie musial komunikowac na migi. myslal, ze mowili o tym samym.

dojrzewał emocjonalnie.
- ale już ni myszkam, stompendium się skoniczył - zauważyła. jej zdaniem więcej sensu miało to, żeby zostali tutaj skoro już się pofatygowali. - teraz myszkuję tutej - nie rozumiała, że sugeruje marcusowi, że mógłby się tu przeprowadzić.

kto by pomyslal! I ze to akurat ming go do tego zmusi xd
- mozemy ci zalatwic nowe? - nie byl pewny xd skoro nawet dani kazala mu przeprosic ming to byl przekonany, ze na pewno by pomogla jesli bylaby taka potrzeba. - ale podobalo ci sie w anglii - tak mu sie wydawalo.

może jednak była z innej chińskiej rzeczywistości i miała magiczne moce.
- chcisz, że będę pojechana na zawszu? - dopiero to do niej dotarło. na zawsze albo do końca związku lub studiów, zależy jak na to patrzeć xd podobało jej się w anglii, ale od początku plan był taki, że pojedzie tam tylko na rok. romanse z białasami były przewidziane, ale nie spodziewała się, że weźmie ślub xd ciągle nie wiadomo czy marcus podpisał papiery rozwodowe czy nie. suspens. - rubi tiż to chca? - przypomniało jej się o siostrze. rozstanie z hurdem nie było jedynym co skłoniło ją do szybszego wyjazdu.

moze.
hehe ming juz zmieniony gifek xd
- chcialbym - troche go stresowalo 'na zawsze', ale nie przyznawal sie do tego na glos. to nie byl odpowiedni moment. bedzie sie tym martwil jak wyladuja w anglii xd hehe niedlugo sie okaze czy podpisal czy nie. - ruby? - zapomnial, ze ona tez mogla byc dla niej wazna. - tez, przyjechala - nie wiedzial po co Anderson z ruby pojechal, ale skoro ming o nia pytala to pewnie mieli podobny powod.

ja szybko działam xd
- och marikus! - wydobyła z siebie z przejęciem i pocałowała go. czego w sumie nie zrobili odkąd przyjechał, więc to był już najwyższy czas na takie okazywanie czułości. też nie myslała o tym "na zawsze", to był bardziej taki odruch kiedy pomyślała o ponownym wyjeździe do anglii bez dotychczasowego rocznego terminu pobytu. haha czekam na rozwiązanie tej zagadki. - musim mawiać o to z rubi - zadecydowała. marcus będzie musiał powiedzieć andersonowi, żeby on powiedział ruby, żeby przekonała ming xd

nie to co ja xd
przycisnal ja do siebie mocniej I poglebil pocalunek. dawno chcial to zrobic, ale nie chcial jej odstraszyc! moze jakby sie pocalowali wczesniej to szybciej by sie zgodzila I wyszlaby krotsza gra xd
- dlaczego z nia? - byl zawiedziony bo nie byl pewny jaki ma do tego stosunek ruda. oby Anderson czegos nie przekrecil xd

hehe w nocy będziesz ustawiać.
myślisz, że pocałowałby ją i od razu by o wszystkim zapomniała? mógł ją pocałować jeszcze w st. albans przy przepraszaniu to by nie musiała wyjeżdżać xd
- ona musi decydowywać czy możnę powracam - oznajmiła. najpierw przodkowie, teraz ruby, nic nie było zależne od ming. w sumie miały wspólnych przodków, więc mogła posiadać ich mądrość xd ming nawet nie myślała o swoich studiach czy mamie tylko o tym czy ruby chce ją w anglii.

haha tak.
nigdy nie wiadomo xd mial do niej na tyle szacunku zeby nie rzucac sie na nia po tym jak wyruchal inna laske xd
- co ona ma do tego? - troche sie wkurzyl, ze musi przechodzic przez tyle osob xd to powinna byc jej decyzja, a nie jakiejs ruby! - na pewno chce zebys wrocila - probowal ja przekonac zeby obylo sie bez pozwolenia ruby.

kolejny dżentelmen xd
marcus już zapomniał co łączyło ming i ruby xd nie spodobał jej się ton jego głosu i odsunęła się od niego. jeśli miał się denerwować to nie chciała z nim nigdzie jechać.
- jeżelki mam wracić - zaczęła - jeżelki - znowu zastrzegła tak jak wcześniej. za dużo gdybania i ważnych decyzji w tej wizycie - to ni możnę wracić tylku dla tobie. prośnisz mi o zostawić cały żyć tutej i być tam - próbowała mu uświadomić jaka to duża sprawa. nie mogła podejmować takiej decyzji w pięć minut, nawet jeśli tego oczekiwał.

czerwoni Sami dzentelmeni xd
uwazal ze byl wazniejszy niz jakas siostra, ktora znalazla przez przypadek xd
westchnal I pokiwal glowa. - masz racje - chwycil jej dlonie. - porozmawiasz z ruby I ona na pewno bedzie chciala zebys wrocila z nami - zapewnil ja. nie mial takiej pewnosci, ale byl gotowy probowac ja sam namowic. juz I tak wszyscy wiedzieli, ze zalezy mu na ming wiec nie mial sie czego wstydzic.

czerwoni najlepsi dżentelmeni xd
nawet jeśli był wazniejszy to ming myślała, że ruby jest częścią ekipy ratunkowej i specjalnie dla niej tu przyleciała, więc musiała poznać jej punkt widzenia.
- mawiała tak? - uśmiechnęła się, bo myślała, że już to mieli przegadane. entuzjastycznie podchodziła do spotkania z siostrą skoro wszystko wskazywało na to, że ruby też na niej zależało. - jutrze przejdziecie do mój doma, poznajesz mami, a ja pomawiam z rubi - zaczęla planować. marcus już się wkopał wyjazdem i wydało się, że zalezy mu na ming xd lepsze takie plotki niż te o jego orientacji.

tak xd
skoro myslala, ze ruby przyjechala tu po nia to nie musiala juz z nia rozmawiac. ruby na pewno bedzie wniebowzieta kiedy sie dowie, ze musi jechac do domu ming.
- mozna tak powiedziec - odwpowiedzial wymijajaco bo wiedzial, ze nie zrozumie. - jasne - zasmial sie nerwowo na wspomnienie o Mamie. nigdy nie byl na takim etapie relacji z dziewczyna.

ming chciała ją zobaczyć na własne oczy i porozmawiać o ich relacji. skoro już przyleciała z tak daleka! z marcusem tak dobrze poszła rozmowa, że myślała, że z ruby też wszystko sobie w koncu wyjaśnią. marcus wkopał ruby, a to andersonowi się oberwie xd
- jak przyjdzisz to mównij do mami ni hao na witanie i trzym dobrzu patyczki, bo będą paczała - zaczęła dawać mu rady. nie dość, że nigdy nie był na etapie poznawania mamy swojej dziewczyny to jeszcze będzie musiał dostosować się do chińskiej kultury i porozumiewać z kobietą, która nie mówi po angielsku xd - powim, żeby gotowywała śmierdkowe tofu - zaplanowała - jestem podniecona! - klasnęła w dłonie z entuzjazmem. miała na myśli podekscytowana, no ale wyszło jak wyszło.

no trudno, Anderson jej chlopak to jemu sie bedzie obrywac xd on ja namowil na japonie.
- ni hao - powtorzyl po niej. probujac mowic po chinsku pewnie by brzmial jak ming mowiaca po angielsku xd albo jeszcze gorzej. zaczal sie zastanawiac czy moze jednak nie popelnil bledu przylatujac tu. watpil, ze uda mu sie zaimponowac jej Mamie. co jak ona jej nie pusci I wszystko pojdzie na Marne? - lubie twoje tofu - cieszyl sie xd - tak? moge ci w tym pomoc - zasmial sie I pocalowal ja w szyje. w swiatyni jeszcze sie nie bzykal, ale bardzo chetnie. jej przodkom na pewno by sie to podobalo xd

anderson będzie obrywać za winy innych tylko dlatego, że jest na pierwszej linii ognia xd
- ni hao - poprawiała go trzy razy zanim zaczął uderzać w odpowiednie tony. po chińsku jak się źle zaintonuje to wychodzą inne słowa, więc łatwiej coś przekręcić niż ming po angielsku, po której przynajmniej mozna było się domyślić o co chodziło. marcus przed chwilą chciał ją zabierać z powrotem do anglii, a jak miał poznać jej mamę to jednak chciał wiać sam xd przodkowie, siostra, mama... marcus musiał teraz wejść w łaski wszystkich naokoło ming. podobało jej się jak zaczął ją całować. brakowało jej tego! szybko więc zgodnie ze swoimi słowami się podnieciła i zabrała go do jakiejś prywatnej sali modlitw gdzie zbezcześcili miejsce kultu. ciekawe czy przodkowie się na nich zemszczą czy jednak ich szipowali xd

haha miejmy nadzieje, ze szipowali!
troche mu to dodalo odwagi bo dla seksu bylo warto poznac mame xd